Z Ziemi na Księżyc w 97 godzin 20 minut/Rozdział IV

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Juliusz Verne
Tytuł Z Ziemi na Księżyc w 97 godzin 20 minut
Data wyd. 1925
Druk Drukarnia Sukcesorów T. Jankowskiego
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Stefan Gębarski
Tytuł orygin. De la Terre à la Lune
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


ROZDZIAŁ IV.
Odpowiedź obserwatorjum w Cambridge.

Tymczasem Barbicane, pomimo ciągłych owacji, których był przedmiotem, nie tracił ani chwili czasu. Przedewszystkiem więc zwołał posiedzenie zarządu klubu, który po krótkiej dyskusji postanowił w pierwszym rzę­dzie zająć się stroną astronomiczną przedsię­wzięcia, a następnie dopiero zastanowić się nad środkami mechanicznemi.
Wysłano więc przedewszystkiem szcze­gółową notę do obserwatorjum w Cambridge, gdzie znajduje się najpierwszy uniwersytet w Stanach Zjednoczonych i gdzie obecnie wy­kładają najwybitniejsi uczeni amerykańscy. Tam również znajduje się największa w świecie luneta, która pozwoliła Bondowi zbadać mgławicę Andromedy, a Clarke’owi odkryć satelitę Syrjusza. Instytucja ta zasługiwała więc w zupełności na zaufanie „GynKlubu".
W dwa dni po wysłaniu noty, prezes Bar­bicane otrzymał odpowiedź treści następującej:
Dyrektor obserwatorjum w Cambridge
do prezesa „Gyn Klubu“ w Baltimore
Cambridge, 7 października.
„Po otrzymaniu listu Szanownego Pana do obserwatorjum w Cambridge, zebrałem niezwłocznie Kolegium uczonych, które przesyła Szanownemu Panu następujące wyjaśnienia w poruszanych przez Pana sprawach:
Pytanie pierwsze: Czy pocisk armatni może dosięgnąć księżyca?
— Tak. Pocisk armatni może dosięgnąć księżyca, o ile uda się nadać mu szybkość początkową 12 tysięcy jardów na sekundę. Dokładne obliczenie stwierdza, że szybkość ta jest wystarczająca. W miarę oddalania się od ziemi, zmniejsza się działanie wagi pocisku, a mianowicie przy trzykrotnem większem oddaleniu, waga pocisku zmniejszy się dziesięciokrotnie, aż ostatecznie zostanie sprowadzona do zera w chwili, gdy przyciąganie księżyca zrównoważy przyciąganie ziemi. W tym momencie pocisk nie będzie już posiadał żadnej wagi i z chwilą gdy przebędzie ten punkt, zacznie spadać na księżyc pod działaniem jego siły atrakcyjnej. Teoretycznie możliwość podobnego doświadczenia jest więc bezwzględnie stwierdzona, a rezultat eksperymentu zależny jest całkowicie od siły pocisku.
Pytanie drugie: Jaka jest dokładna odległość ziemi od jego satelity?
— Księżyc nie zatacza dokoła ziemi regularnego koła, lecz elipsę, wobec tego znajduje się on chwilami dalej, chwilami znów bliżej od ziemi. Różnica między największem i najmniejszem oddaleniem jest dość znaczna i nie należy jej lekceważyć, gdyż stanowi ona jedną dziesiątą całej odległości, przy obliczeniach więc trzebaby wziąć za podstawę moment, gdy księżyc znajduje się najbliżej ziemi.
Pytanie trzecie: Jaki czas potrzebny jest do przebycia odległości, dzielącej księżyc od ziemi przez pocisk, posiadający odpowiednią szybkość i wobec tego w jakim czasie ma on być wyrzucony przez działo, by spotkał się w określonym momencie z księżycem?
— Gdyby pocisk zachowywał stale swą szybkość początkową dwunastu tysięcy jardów na sekundę, potrzebowałby zaledwie dziesięciu godzin, by przebyć całą przestrzeń, ponieważ jednak szybkość ta zmniejszać się będzie ciągle, zużyje on trzysta tysięcy sekund, czyli dziewięćdziesiąt trzy godziny i dwadzieścia minut, by dosięgnąć punktu, gdy zacznie nań działać siła atrakcyjna księżyca, poczem w pięćdziesiąt tysięcy sekund, czyli w trzy naście godzin i dwadzieścia minut spadnie na powierzchnię księżyca. Wobec powyższe­go, pocisk musi być wyrzucony na dziewięć­ dziesiąt siedem godzin, trzynaście minut i dwa­dzieścia sekund przed tem, nim księżyc znaj­dować się będzie w punkcie, w którym ma spaść pocisk.
Pytanie czwarte: W jakim momencie księ­życ znajduje się w najodpowiedniejszem poło­żeniu w stosunku do ziemi, by można go było dosiągnąć?
— Wobec tego, co powiedziano wyżej, trzeba wybrać moment, w którym księżyc przechodzić będzie najbliżej ziemi, a jedno­cześnie mijać będzie zenit, co zmniejsza jesz­cze odległość o trzy tysiące dziewięćset mil angielskich. Ale, choć księżyc co miesiąc zbli­ża się do ziemi, nie zawsze znajduje się w tym momencie w zenicie. Podobny zbieg faktów zdarza się dość rzadko. Na szczęście jednak zjawisko to będzie miało miejsce 4-go grudnia przyszłego roku i tego dnia o północy księ­życ mijać będzie zenit a jednocześnie znajdo­wać się będzie najbliżej ziemi.
Pytanie piąte: W jaki punkt nieba mie­rzyć należy?
— Z poprzednich odpowiedzi wynika, że strzał musi być wymierzony prawie pionowo w górę, gdyż w ten sposób pocisk wyzwoli się wcześniej z pod działania siły atrakcyjnej ziemi.
Pytanie szóste: Gdzie znajdować się będzie księżyc w chwili gdy padnie strzał.
— W chwili tej księżyc, który zbliża się codziennie o trzynaście stopni, dziesięć minut i trzydzieści pięć sekund, będzie oddalony od zenitu o ten sam dystans wzięty czterokrotnie, czyli o pięćdziesiąt dwa stopnie, czterdzieści dwie minuty i dwadzieścia sekund, którą tę przestrzeń przebędzie księżyc w ciągu tego czasu, gdy pocisk lecieć będzie ku niemu. Ponieważ liczyć się tu trzeba również ze skutkami obracania się ziemi, więc odchylenie linji strzału od zenitu wynosić powinno w okrągłych liczbach sześćdziesiąt cztery stopnie.
Oto są odpowiedzi, jakie obserwatorjum może dać na pytanie, postawione mu przez członków „Gyn Klubu". Streszczając je krótko, powtarzamy, iż:
1) Działo powinno być ustawione w kraju, znajdującym się między 0 i 28-ym stopniem szerokości północnej lub południowej.
2) Powinno być skierowane pionowo w górę.
3) Pocisk powinien posiadać szybkość początkową dwunastu tysięcy jardów na sekundę,
4) Strzał powinien paść 1 grudnia przyszłego roku o godzinie dziesiątej, 46 minut i 40 sekund.
5) Dosięgnie on księżyca w cztery dni później, czyli dnia 4 grudnia o północy.
Członkowie „Gyn Klubu“ powinni więc niezwłocznie przystąpić do prac przygotowawczych, które muszą być skończone przed 1 grudnia przyszłego roku, jeśli bowiem przepuszczą wspomnianą datę 4 grudnia, zbyt długo zmuszeni będą czekać na sprzyjające warunki astronomiczne, które powtórzą się dopiero za osiemnaście lat i jedenaście dni.
Dyrekcja obserwatorjum w Cambridge wyraża zupełną gotowość do dalszej pomocy w sprawach astronomji teoretycznej i łączy swe życzenia powodzenia w przedsięwzięciu, które okryje sławą całą Amerykę.
J. M. Belfast
Dyrektor obserwatorjum
w Cambridge.

———


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Juliusz Verne i tłumacza: Stefan Gębarski.