Z „Kroniki polskiej“

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Wyspiański
Tytuł Z „Kroniki polskiej“
Pochodzenie Wiersze, fragmenty dramatyczne, uwagi
Redaktor Wilhelm Feldman
Wydawca nakładem rodziny
Data wyd. 1910
Druk Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Z „KRONIKI POLSKIEJ“.[1]
KRÓL
KAZIMIERZ JAGIELLOŃCZYK.
CZĘŚĆ PIERWSZA.
W KALISZU.
Lipiec — 1447.
KRÓL
(sam)
MICHAŁ
(upada kolanami przy królu)
KRÓL

Kto owo?

(obraca się)
(patrzy zaniepokojony).
MICHAŁ
Jamci jest —
KRÓL
(chwyta za rękowicę noża)
MICHAŁ

Nie godzę na żywot twój — bracie mój a o miłosierdzie jeno błagam, — czegoć i brat twój gotowie litował się przydać.

KRÓL

Szlachtę tyś z nożem przygonił na mnie, wiernika mego przekupiwszy, — nie szukaj jego losu — nie masz ci u mnie dla ciebie innego końca twej prośbie.

MICHAŁ

Ojcowiznę mi wróć, bym rówien był do łaski twej przypuszczony — który cię uznaję panem, bym jeno mógł z ręki twej miłosierdzia tego zaznać, — w czem żyli ojcowie moi.

KRÓL

Byś był jak rodzic, jabłko z tej jabłoni. — Wy trujący dech niesiecie wszędy.

MICHAŁ

Ojca mi zakłóto okrutnie i nie wiń syna, że ojcu wiarę chowa, — alić i tego jestem gotów przepuścić i dla twej miłości, której ze serca twego chcę przebaczeniem dobyć — i mordownikom onym odpuszczę, — w oczy twoje przysięgam się na głowę moją.

KRÓL

Trudnoć przysięga płynie — ani jej żądam, jeno mówię to — byś zszedł mi z oczu — bo jakożem rzekł — im dłużej w oczy twe poglądem, tak w nich nie widzę nic ponad nienawiść.

MICHAŁ

Nienawiść w tobie jest — męczysz mię srodze, chociażem kolany wrył się w ziemię pod cię, ty przedsię nie chcesz pojrzeć okiem brata.

KRÓL

Jakieć braterstwo taka i zapłata,
a jeźlić klęczeć nie miło i żmudno,
stań mówię, jako stoję ja — nie przyjdzie trudno.

MICHAŁ

Kusicie bracie mnie — niepomny doli co w ręku Tego jest, co nami rządzi.

KRÓL

Radź się czarownic — krwi utocz serdecznej
i szukaj w gusłach wróżby niedorzecznej
jak rodzic szukał twój —

MICHAŁ

nie wypominaj
bo łamiesz we mnie i do nędzy wklinasz,
bym już precz poszedł raczej, niźli słuchał —

KRÓL

To jedno mówię: idź raz precz.

MICHAŁ
(wstaje)
(patrzy w króla z pogardą)
(odchodzi).


W NOWEM MIEŚCIE KORCZYNIE.[2]
Lipiec — 1451.
ZBIGNIEW KARDYNAŁ
(do króla)

Widzisz to i poznajesz, najjaśniejszy królu, że wszystkie dzieła twoje i sprawy, z jakąkolwiek bacznością i usilnością przedsiębrane, są złe i na stratę wychodzą.
Nie dzieje się to bez — przyczyny.
Albo my z tobą, albo ty sam jesteś w grzechu; którego ponieważ nie kwapimy się zgładzić, słusznie z dopuszczenia Bożego wszystkie nasze sprawy pomyślnego skutku nie odnoszą.

KRÓL

Cóż rozumiesz — czy jestem pod zaklęciem jakiej winy?

KARDYNAŁ

Tak jest.

KRÓL

Powiedzże mi, — jaka to ciąży na mnie wina?

KARDYNAŁ

Między sprawami ludzkiemi, a zwłaszcza u chrześcijan, nie masz nic ważniejszego nad — przysięgę.
Ty — pogwałciłeś ją, królu, strąciwszy ze stolicy i wypędziwszy z dziedzictwa ojczystego książęcia Michała, brata twego, a syna Zygmunta, wielkiego książęcia Litewskiego. A co więcej jeszcze Majestat Boski obraża, upokorzonemu i żebrzącemu litości, zrzekającemu się nawet swoich praw i ojcowizny, byleby cię tylko mógł przebłagać, odmówiłeś przebaczenia.
Pomiarkuj się, miłościwy królu i tę zelżywą zmazę, która i nasze i twoje kazi sumienie, staraj się lepszymi postępkami zagładzić. Oddaj książęciu Michałowi jego własność i przywołaj go łaskawie z pustyń Tatarów czy innych barbarzyńców, których on tylekroć na spustoszenie twoich krajów zwodził.
Do tego powinny cię skłonić nietylko Boskie i przyrodzone prawa, ale i ojca twojego przysięga, którą on wraz z nami za siepie i potomków swoich i za królestwo całe w moich oczach wykonał, przyrzekając, że warunków pokoju z Zygmuntem, wielkim książęciem litewskim umówionych i opisanych święcie i bez naruszenia dotrzyma.
Lękaj się kary — Bożej, jakiej doznał za podobne złamanie przysięgi brat twój rodzony, Władysław, król Węgierski i Polski.

KRÓL

Nie spodziewałem się nigdy z ust twoich słów tak przykrych usłyszeć.
Żadna rada nie zdoła mnie do tego nakłonić, abym uczynił, o co mnie upominasz. Spadnie jeszcze — niejednemu — głowa, — — nim książę Michał wróci do swego ojczystego dziedzictwa

KARDYNAŁ
(podniósłszy ręce do nieba)

Kiedy nieubłaganym i nieczułym jesteś na moje przestrogi, mające na celu dobro twoje i sławę, wzywam przeciw tobie Boga Wszechmogącego i świętych Jego Wybrańców, niebo i ziemię i wszystkie ich mocy, w mojem i całego królestwa imieniu, na świadectwo, że cię po wielokroć upominałem, chcąc duszę twoją ratować od pomsty Bożej i zatraty.
Lecz gdy wbrew tym upomnieniom dążysz samowolnie do utraty dobra własnego i sławy i nie lękasz się pogwałcenia przysięgi, niechaj więc krew niewinna, jaka z tej przyczyny może się wytoczyć i wszystkie wynikłe stąd nieszczęścia Bóg Wszechmogący nie na nas zwróci, ale na — ciebie, — który ojcowskie prośby i przestrogi z taką odrzuciłeś pogardą.


W KRAKOWIE.
Czerwiec — 1452.
(PO PROCESYI BOŻEGO CIAŁA).
W IZBIE DŁUGOSZA
DŁUGOSZ

Co za Signum Królestwa!

KARDYNAŁ
(w gniewie)
Jakie signum — namaściliśmy go w kościele z Bogiem. Takiego ot kułysa małego znałem — tuliło się to do mnie jak szczenię — a przyrosło mu zębów, że dzisiaj jest jako ta wilczyca w Romie na krakowskim zamku rozpanoszony.
DŁUGOSZ

Co za nieszczęście dla Rzeczypospolitej.

KARDYNAŁ

Jakie nieszczęście — gdzie tu asan widzisz, mości kanoniku, przyjacielu, dziecię od serca — jakie nieszczęście? — Uparty — powiedziałem uparty — zakuty Litwin — jak cały ten ród litwiński i syneczek jak ojciec — —

DŁUGOSZ
(żegna się)

Świętej pamięci.

KARDYNAŁ
(żegna się)

Świętej pamięci — godny człowiek — jakich dziś mało, jedyny człowiek — — a ten wyrodek — gubi, Boże święty, kraj miły i nas krakowian ma za piąte koło u wozu. — — Usunę się święty Boże, Najświętsza Panienko — że mnie na oczy nie zobaczy — nigdy, skoro nie słucha rad sercem mówionych — niech zazna — niech zazna — popamięta. Mości kanoniku, wspomniecie moje słowo — że popamięta.

DŁUGOSZ

Wasza Miłość zerwiesz z królem Jegomościem wspólność wszelką.

KARDYNAŁ

Niemasz nic wspólnego między mną a tym kacerzem, bowiem heretyk jest, jeźli przysięgi nie chce dotrzymać, a łamać — przysięgę — słowo zaprzysiężone — —

DŁUGOSZ

Słuszność i Sprawiedliwość w słowach Waszej Miłości — Wyrodna to dusza — oporna Bogu i Waszej Miłości i tę musimy złamać dla pozyskania jej Bogu i prawej Ojczyźnie.

KARDYNAŁ

Wypiszesz to acan w księdze — wygowor na króla w dniu...

DŁUGOSZ
(zaczyna pisać)
(wchodzi)
(dworzanin kardynała)
KARDYNAŁ

He, co? —

(Dworzanin)
(szepce)
KARDYNAŁ

Puścić! — puścić! — czego chce —

DWORZANIN
(wychodzi)
KARDYNAŁ
Nachodzi mnie — o tu śle mi jakowychś przepatrywaczów, którzyby na łzy moje patrzyli — czyli nie płaczę.
DŁUGOSZ

Wasza Miłości będzie nieugięty.

KARDYNAŁ
(kończąc)

Jak zawsze! — nieugięty! — Przenajświętsza Panienko, mocny Jezusie. — W puch go zetrę i jego Belialowe posły.

DWORZANIN KARDYNAŁA
I KRÓLEWSKI DWORZANIN
(wchodzi)
(chce się zbliżyć)
KARDYNAŁ

Stój tam — sługo Beliala — Czego chcesz od kościoła Bożego. — Czystą masz duszę? Kiedy spowiadałeś się? czarci pachołku. —

(patrzy nań)

Uszanowanie! — —

(wskazuje by klęknął)
DWORZANIN KRÓLEWSKI
(zarumieniony klęka)
KARDYNAŁ

Czego chcesz biedna duszo — mów pacierz!

DWORZANIN KRÓLEWSKI
Ave Maria. — —
KARDYNAŁ

Gadaj, z czem cię przysłano? Paecierz zmówisz kiedyindziej — wstawaj.

DWORZANIN KRÓLEWSKI

Król miłościw

KARDYNAŁ
(wzrusza ramionami)
DŁUGOSZ
(piorunującym wzrokiem patrzy w dworzanina)
DWORZANIN KRÓLEWSKI

— — — kiedy nie śmiem. —

KARDYNAŁ

Gąska. — Co za gąska. — —

DWORZANIN KARDYNAŁA

Uląkł się Majestatu.

KARDYNAŁ
(w złości)

Gadaj — bo cię każę oćwiczyć.

DWORZANIN KRÓLEWSKI
(zrywa się)

Nie masz Wasza Miłość prawa!

KARDYNAŁ

To mi zuch.

(wystawiając mu rękę do pocałowania)
DWORZANIN KRÓLEWSKI
(całuje Kardynała w rękę)
KARDYNAŁ
(usiada)
(Dworzanin schyla się do nóg)
(prostuje się)

Król powołuje Waszą Miłość do siebie na Radę, abyś natychmiastowie szedł dostojny książe.

DŁUGOSZ
(wstaje z marsem na czole)
KARDYNAŁ
(się zrywa)

Ruszaj — rzekniej, że biegnę.

DŁUGOSZ

Jakoż — Wasza Miłość — ?

KARDYNAŁ

Czekałem tylko na to — nie rozumiesz duszo kochana. —

DŁUGOSZ

Wasza Miłość idziesz w Belialowe objęcia!?

KARDYNAŁ

Co Acan mówisz o Belialach — król ci mój jest i tegom winien słuchać, — jeżeli chcę, aby mnie słuchano. — Sprawiedliwy Pan jest i Bóg wspierać go będzie — — Amen.

DŁUGOSZ

Amen. — To już nie pisać wygoworu?

KARDYNAŁ

A owszem — owszem dla pamięci potomnych zapisz Acan.

DŁUGOSZ

Wasza Miłość wielkiego serca. —

KARDYNAŁ

Sercem się rządzę — prowadź Mości gładyszu.

(wychodzi)
(za nim dworzanin królewski)
DŁUGOSZ
(sam)

O Boże, czyżby ten olbrzym chwiał się? Czyżby na glinianych nogach stał człowiek ten żelazny?
O Panie, dajże mu tę moc żywiczną dębu. — O Przyszłości! gdybym mógł przejrzeć w te nieprzeparte zagłębia twoich mrokiem spowitych tajemnic? — A może i oni potomni kiedyś z takąż tęsknotą do nas przejrzeć będą chcieli, jak ja ku nim spragnionemi oczyma pozieram i z duszy rad bym wypatrzeć. Chwieją się w słonecznym ogniu wesołej barwy proporce i na wietrze (....) do słońca.



NA RADZIE KRÓLEWSKIEJ.
ZBIGNIEW
(do króla)

Nie dosyć dbasz o dobro i pomyślność królestwa.
Przypomnij, ilekroć razy naganiałem twoim zdrożnościom, a owo zawsze bez skutku.
Mimo wynoszone prośby od lat pięciu, nie chcesz potwierdzić praw i przywilejów królestwa, — — owszem prawa te w wielu rzeczach gwałcisz i nadwyrężasz; klasztory, kościoły i kraj cały stacyami niezwykłemi naprowadzaniem koni i podwodami obciążasz i gnębisz; biskupstwo Przemyskie dałeś człowiekowi obcemu i nieznanemu; ziemię — Podolską i Łucką od królestwa oderwałeś, i do innego kraju przyłączyłeś.
Narodowi polskiemu mniej sprzyjasz i dotychczas na dworze twoim samych Litwinów chowasz, nie dając do niego przystępu Polakom, Królestwa Polskiego nie bronisz od napaści rozmaitych nieprzyjaciół, rozbójników, łotrów, ani na obronę jego nie chcesz podejmować jakichkolwiek nakładów.
Wszystkie dochody królestwa obracasz na korzyść Litwinów; nie rad słuchasz głosu uciśnionych wdów, sierót i ubogich; nie wymierzasz sprawiedliwości ludziom uciekającym się w koniecznej potrzebie do twego sądu.
Oddajesz się zbytkom i rozkoszom, trawiąc czas na próżnowaniu, łaźniach i biesiadach, bez względu na kraj, skołatany niedolą, i nachylający się prawie do upadku.
Obyczaje odmień, postępki odmień a nie ściągaj kary Bokiej na siebie i swoich poddanych.
A ponieważ tylekroć odemnie po ojcowsku i w osobności i publicznie upominamy, bynajmniej nie raczyłeś się poprawić, usuwam się od twojej rady i nie chcę wcale do niej należeć, aby nie powiedziano lub nie sądzono o mnie, że tych nieszczęść, które się dzieją, ja jestem uczestnikiem i współwinnym.
Nie ścierpię jednak krzywd wyrządzonych kościołom, klasztorom, wdowom i sierotom i w ich obronie gotów jestem krew i życie poświęcić.

JAN Z TĘCZYNA WOJ. KRAKOWSKI
(do króla)

Ciężką, Miłościwy królu, zadałeś nam ranę. Ziemię Łucką, odwieczne dziedzictwo Królestwa Polskiego, oderwałeś od Polski. A kiedy kraje Litwy i Rusi połączone są z Królestwem i do niego wcielone, ty usiłujesz przenosić do Litwy te ziemie, które nie przez twego ojca ale od dawnych królów naszych nabyte, Polska najsłuszniejazem prawem posiada.
Już to i dawniej kusił się o to książę Witołd, tak własnym przemysłem jako i zabiegami obcych, aby zerwać te prawe związki, które łączą Królestwo z należącemi do niego krajami Litwy i Rusi, i w tym celu przywdziać chciał koronę i ogłosić się królem litewskim. Ale zuchwały ten zamiar Witołda i innych odparty został wywodami słusznymi i orężem; nie dopuszczono koronacyi, przejęto listy, które ją popierały. Koronę zaledwo zdołano uprowadzić spiesznie do Węgier.
Byli bowiem na ów czas w Radzie prałaci i panowie nieugiętej duszy, którzy i ojcu twemu, jakkolwiek sami go do korony wiedli, i Witołdowi mężnie się oparli.
Nie mniemaj, iżby wszystkie umysły bojaźnią lub darami twymi były pokonane.
Jest jeszcze wielu prawych mężów, którzy na krzywdy królestwa i prowincyi obojętnie milczeć nie będą.
Ja sam nie chcę należeć do liczby twoich pochlebców i zauszników i usuwam się od twojej rady w przekonaniu, że gdy za łaską Bożą postrzeżesz się i pomiarkujesz, miłować będziesz tych, którzy ci szczerze radzą a pochlebców niecnych odrzucisz i potępisz.

JAN Z OLEŚNICY WOJ. SANDOMIERSKI

Pięć lat temu spełna, jak z tobą Miłościwy królu ucieramy się o potwierdzenie praw królestwa.
Po wielekroć składaliśmy oto zjazdy, mnogie łożyliśmy wydatki.
A lubo obiecywałeś tyle razy, że temu raczysz położyć koniec, wszelako rzecz w ciągłej zostaje odwłoce.
Jaki cel tej odwłoki, i co się w tem wszystkiem święci, wszyscy pojmują; — — — nie wszyscy jednak mogą i odważają się mówić.
To, co z ust kardynała i wojewody krakowskiego słyszałem, zgodnie potwierdzam.
A ponieważ widzę, miłościwy królu, że radami naszemi gardzisz a złych ludzi podszeptom dajesz się powodować, usuwam się i ja od twojej rady i do niej należeć nie chcę, dopóki twoja królewska Miłość nie raczysz życia i postępków twoich odmienić, aby krwi niewinnie przelanej z moich rąk się nie dopominano.

· · · · · · · · · · · · · · · · · ·


W IZBIE DŁUGOSZA.
KARDYNAŁ

W prawdzie swojej — królowa słuszność jest.

DŁUGOSZ

Wasza Miłość — ustępuje ze swego?

KARDYNAŁ

Jako żyw nie ustępuję — ino go wyrozumiałem, bo mię oto prosił a na klęczkach błagał, abym go wyrozumiał. — Tak tedy wyrozumiałem.

DŁUGOSZ

i — ?

KARDYNAŁ

i nie ustąpimy. Przenajświętsza Panienko.

DŁUGOSZ

nigdy!

KARDYNAŁ

do zjechania w Sieradzu — duszo kochana.

DŁUGOSZ

Wasza Miłość pojedziesz do Sieradza. — I cóż będzie w Sieradzu — ?

KARDYNAŁ
Co?! co będzie? — Do Sieradza nie pojadę. —
DŁUGOSZ

Nie ustępujemy!

KARDYNAŁ

Ja nie ustąpię — a król nieustąpi — a i tak dobrze będzie. Wiesz Asan, jak się to nazywa?

DŁUGOSZ

wojna domowa, — rozlew krwi — zachowaj Boże.

KARDYNAŁ

Cicho Asan bądź, — — kopiją nie umiesz się złożyć ino piórem skrobiesz — to się nazywa polityka — włos nam z głowy nie spadnie. Scientia — jest.

DŁUGOSZ

Wasza miłość przyczyną jesteś — nie pohamujesz się

KARDYNAŁ

zobaczysz jako (.....) się ubiorę i będę cichy jako baranek

DŁUGOSZ

nie może to być

KARDYNAŁ
(pięścią w stół)

zobaczysz — mówię.

(miarkuje się)
Złota duszo.
DŁUGOSZ

Gdybyś Wasza Miłość widział owych italskich dostojników — jacy są,

KARDYNAŁ

Faryzeusze — Boże odpuść — Bóg różne ma sługi. Polak jestem; — więc nie dziw że lepiej niż drugi Bóg z Najświętszą Panienką, serca mi pilnuje — przyjacielu — i krzywdy znieść nie pożałuje; swoją się myślą rządzę — i Bogiem się rządzę, a Bóg słudze przebaczy — jeźli kiedy zbłądzę — cudzej mi nie potrzeba nauki, mój bracie i wy coście (.....) — sami z siebie macie.

(po chwili)

ino żem niespokojny, mości kanoniku, bo tu spraw tyle — głowa trzęsie się — od liku — zajęcia — a doglądać trzeba a pilnować. Przeczytaj dla spokoju duszy powieść twą (.....)
Chciałbym żeby ta powieść wiekom była szkołą...
Śnił mi się król nieboszczyk-ojciec — możem zwinił. Przeczytaj, jakom pod Grunwaldem był i com tam czynił.

DŁUGOSZ
(czyta)
(opis bitwy)
(wchodzi król)
(dzwonek na Anioł Pański)
(w południe)
(klękają)
KARDYNAŁ
(wstaje)
(daje znak królowi)

Grzeszniku powstań. —

KRÓL
(wstaje)
KARDYNAŁ
(zbliża się do króla)
KRÓL
(całuje kardynała w rękę)
KARDYNAŁ
(całuje króla w ramię)

Pokorny ja sługa wobec pomazańca Bożego.

KRÓL

Przychodzę prosić Waszą miłość posiłek ze mną przyjąć, — raczej przyjmiecie chęć naszą łaskawie

KARDYNAŁ

Weźmiesz nas na stół swój z dziećmi mojemi z przyjacioły mojemi —

KRÓL

Prosimy, sercem, prosimy zacni ojcowie.

KARDYNAŁ
Bodaj się to syn w ojca wdał — ot patrzysz Wasza miłość, a czyli przeszłość tę widzisz? jakeśmy kopię kruszyli z krzyżaki. —
KRÓL

Z wolna muszę.

KARDYNAŁ

A w tem niezgoda rośnie — wszystko co złe za nią idzie.

KRÓL

Nie upominaj miłości — księże, bom nie rad.

KARDYNAŁ

A co nasze, dać trzeba a nie pod (.....) zagarniać i pchać w jeden wór.

KRÓL

Waszym chcecie być ojcem a onym macochą.

KARDYNAŁ

a wy onym ojciec a macochą naszym.

KRÓL

Malowany nie będę — jako ojciec nie był ani brat i tym mnie znajcie — i nie ustąpię i nie jedna spadnie głowa, niźli mnie kto przełamie.

KARDYNAŁ

I takiem słowem-że Wasza miłość mnie darzysz poczęstunkiem — gorzkie to wino.

KRÓL
z winnicy to tej ziemi — a więc waszej — mości księże — ojcze dostojny — zobaczysz po czasie. Daję to, co połączy — i słońce to jasne — połagodzą dusze nasze, że mir znajdziem.
KARDYNAŁ

Przy Bożej ręce.

DWORZANIN

Kuraki stygną
ojcowie miłościwi mogą i przy stole rajczyć.

KARDYNAŁ

Co ty będziesz nosa wściubał do spraw majestatu. Kurakom podlewaj sosy.

(do króla)

Idziemy z Waszą Miłością.

· · · · · · · · · · · · · · · · · ·







  1. W r. 1905 poeta powziął zamiar napisania rozległego utworu, zatytułowanego (tymczasowo?) „Kronika polska“. Tytuł ten, wraz z datą 1905, znajduje się na pierwszej stronie rękopisu, zawierającego podtytuły, spis osób, scenaryusz z adnotacyą odnośnej stronicy historyi (w tłómaczeniu polskiem) Długosza, z którego niektóre ustępy są dosłownie przepisane inne udyalogowane. Przytaczam te zapiskiw dosłownem brzmieniu, zaznaczając w nawiasie rzymską cyfrą kartkę rękopisu (obecnie ponumerowanego).

    (I)  Kronika Polska. (Sign. S. W. 1905).

    (II)  Król Kazimierz Jagiellończyk.
    Część pierwsza.

    (III)  1. W lasach na Litwie (str. 27).
    Grudzień 1446.Suchta.

    2.

     W Krakowie. Koronacya. (str. 31).
     
     W Katedrze na Wawelu. 15 maj
    1447.


    3. Na rynku krakowskim. 1447. (str. 32).
    16 maj

    4. W Kaliszu 1447. (str. 33).
    Książe Michał.

    (IV)  5. W Katedrze na Wawelu. Kardynał (str. 59).
    Wręczenie kapelusza 1449.

    6. W Piotrkowie 1449. (str. 63).

    7. W Krakowie: Zapusty. (str. 66).

    8. W Piotrkowie 1451. (str. 75).

    9. W nowem mieście Korczynie
    15 lipca 1451.

    10. Na Łysej Górze (Neptun). (str. 82).

    11. W Samborze (str. 83) 1451.
    (Długosz).

    12. W Parczowie 1451. (str. 88).

    13. W Kownie 1451. (str. 91).

    14. W Opatowie 1452. (str. 95).

    (V)  15. W Łucku 1452. (str. 97).
    Śmierć Świdrygiełły.

    16. W Sandomierzu 1452. (str. 99).

    17. W Sandomierzu 1452. (str. 101).

    18. W Krakowie 1452. (str. 101).
    Procesya Bożego Ciała. (102)
    (103)

    19. W Kapitularzu (w Krakowie) (str. 104).

    20. W Sieradzu 1452. (str. 106).
    (107)
    (108)

    (VI)  1445. Michał z Krakowa lub z Kleparza, albo
    Michał z Lipia, wychowaniec Akad. krak.,
    mistrz i doktór filoz., wysokiego imienia
    głębokiej pokory a nauki niesłychanej.

    1. opat.
    2. przeor
    lasy jodłowe
    3. podprzeor
    (.....)
    4. dziekan
    jastrzębie
    5. strażnik relikwi Krzyża Św.
    rzeka: Słupia
    6. zakrystyan
    góry: Chełm.
    7. prefekt chóru
    Łysica
    8. mistrz nowicyatu
    Łysica
    9. vice-magister
    Królewska
    10. rządca dóbr
    Książęca
    11. skarbny
    Witosławska
    12. prokurator
    Jelenianka
    13. proboszczowie: Słupski *),
    Koniemłocki, wolnicki, Wierzbowski.

    (VII)  Król Kazimierz Jagiellończyk.
    (Sign.) S. W.
    1905.

    Tu rozpoczynają się teksty.
    Na kartce tytułowej sceny „W Kaliszu“ (str. 148) dopisana data rozpoczęcia pracy: 7. maja 1905, i adnotacya: „Długosz str. 33“.
    Monolog Długosza (str. 159) jest dopisany widocznie później, ołówkiem.
    *) Bywał Przeorem.

  2. Scena ta była drukowana w „Przeglądzie Powszechnym“ z r. 1908, T. C. (378—80).





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Wyspiański.