Strona:PL Stanisław Wyspiański - Wiersze, fragmenty dramatyczne, uwagi.djvu/157

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.
    W NOWEM MIEŚCIE KORCZYNIE.[1]
    Lipiec — 1451.
    ZBIGNIEW KARDYNAŁ
    (do króla)

    Widzisz to i poznajesz, najjaśniejszy królu, że wszystkie dzieła twoje i sprawy, z jakąkolwiek bacznością i usilnością przedsiębrane, są złe i na stratę wychodzą.
    Nie dzieje się to bez — przyczyny.
    Albo my z tobą, albo ty sam jesteś w grzechu; którego ponieważ nie kwapimy się zgładzić, słusznie z dopuszczenia Bożego wszystkie nasze sprawy pomyślnego skutku nie odnoszą.

    KRÓL

    Cóż rozumiesz — czy jestem pod zaklęciem jakiej winy?

    KARDYNAŁ

    Tak jest.

    KRÓL

    Powiedzże mi, — jaka to ciąży na mnie wina?

    KARDYNAŁ

    Między sprawami ludzkiemi, a zwłaszcza u chrześcijan, nie masz nic ważniejszego nad — przysięgę.

    Ty — pogwałciłeś ją, królu, strąciwszy ze stolicy i wypędziwszy z dziedzictwa ojczystego książęcia Michała, brata twego, a syna Zygmunta, wielkiego książęcia Litewskiego. A co więcej jeszcze Majestat Boski obraża, upokorzonemu i żebrzącemu

    1. Scena ta była drukowana w „Przeglądzie Powszechnym“ z r. 1908, T. C. (378—80).