Z życia domowego szlachty sandeckiej/Rozdział III

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Sygański
Tytuł Z życia domowego szlachty sandeckiej
Data wyd. 1910
Druk Drukarnia Wł. Łozińsiego
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ROZDZIAŁ III.
Borgowanie[1] i zastawy.[2]

1. Piotr Biernacki, syn Franciszka i Jadwigi z Wielogłowskich, po której dostał część Dąbrowy i Łęgu, odprzedaną później Wespazyanowi Schlichtingowi, zagorzałemu Aryaninowi i głośnemu sojusznikowi[3] króla szwedzkiego, Karola Gustawa, w czasie jego najazdu na Polskę. Jako niezamożny szlachcic, szukał niekiedy pomocy u krewnych swoich, nie obfitujących w dostatki. W r. 1618 Andrzej Wielogłowski z Trzetrzewiny ręczył za niego, lecz Tymowski nie bardzo ufał, więc pan Andrzej musiał w 12 złp. zastawić 12 talerzy i 12 półmisków cynowych, a nawet płaszczyk tabinowy swej żony. W rok później pani Biernacka, kupując dla siebie 5 łokci falendyszu zielonego po 8 złp., zastawiła czamarę zieloną, futrem podszytą. Snadź do zimy nie zapłaciła długu, skoro zniewoloną była czamarę zamienić za płaszczyk, który w zastaw oddała.
Podobnie w następnych latach nie miał pan Biernacki kredytu u kupca. W r. 1621, borgując 3½ łokcia sukna morawskiego białego po 28 gr., dał w zastaw kitajkę czerwoną od pościeli! Później znów za czarne sukno po 20 kilka groszy, zastawił cyny 49 funtów, mianowicie talerzy 12, mis 4 i nalewkę, a kiedy potrzebował koniecznie owych naczyń stołowych, odebrał je napowrót, dając wzamian delię swą szlamami podszytą.
W r. 1625, kupując drogi falendyszek po 3½ złp., zastawił pierścień z białym dyamentem; niedługo potem przysłał sługę swego po kir i w 2 złp. zastawił karabin! W końcu przez pana Wierzbiętę, sąsiada swego, sprowadzając sukno błękitne po 34 gr., dał w zastaw swą ulubioną siekierkę,[4] która musiała mieć niepospolitą wartość, skoro ją kupiec bez trudności przyjął, a on sam później wykupił.
2. Jan Dobek z Łowczowa, podstoli krakowski (1618–1628), pan na Dąbrowie, Zabełczu i Wielopolu, poseł Zygmunta III. do Turcyi, Szwecyi i Moskwy. Wspominają o nim konstytucye sejmowe z r. 1606 i 1613, tudzież dziennik wyjazdu na pospolite ruszenie, przeciw Turkom pod Chocimem 1621.[5] Pierwszą jego żoną była Barbara z Wielogłowskich († 1610), drugą Zofia z Marcinkowskich, wdowa po Piotrze Pęgowskim. Od roku 1608 mieszkał zwykle w Dąbrowie nad Dunajcem pod Nowym Sączem, bo w tym przynajmniej czasie pierwsza o nim zachodzi wzmianka w księdze kupieckiej Tymowskiego. Sługa jego, przyszedłszy z listem, brał potrosze korzenia: pieprzu, stokłoski, goździków, szafranu, kwiatu muszkatowego, rodzynków, migdałów i cukru. Na św. Jan sama jejmość pani zjawiła się w sklepie, nakupiła baji czerwonej, sukna błękitnego, nici i haftek, wszystkiego razem za 29 złp.
W r. 1610 borgował pan Dobek falendyszek brunatny po 2½ złp., sukno morawskie zielone po 14, bernadyńskie i szare po 13 gr. Dał na to czerwony złoty, a na resztę zastawił pierścień złoty z dyamentem.
W r. 1613 przysłał w długu: tatarki 30 wierteli po 15 gr., w mierze ubyło jej 4 wiertele, a Tymowski musiał ją sprzedać po 11 gr. Żyta 15 wierteli po 24 gr., ubyło go 2 wiertele, a sprzedano je po 17 gr. Wziął to zboże kupiec w długu 43 złp.; pan Dobek dopłacił jeszcze 3 złp. I później również przy obrachunku zachodziła sprzeczka o kilkanaście groszy, których szlachetny dłużnik nie chciał przyznać kupcowi.
W r. 1620 dał znowu żyta 6, pszenicy 4 wiertele po 3½ złp. Zacharyaszowi Gutsmittlowi w Kezmarku winien był talarów węgierskich 42, które miał oddać Tymowskiemu. W tym czasie jeździł na Węgry, dlatego zaopatrzył się w dostateczną ilość prochu, bo bez broni i prochu nikt nie śmiał podówczas puszczać się w góry karpackie, z obawy przed opryszkami. Za sukno winien był kupcowi 18 złp. Zastawił więc 2 łyżki srebrne z herbem Podkowa, i 2 czarki srebrne z herbem Gryf.
W czasie wojny z Turkami wyprawił się z pospolitem ruszeniem na Ruś, jako generalny porucznik i sędzia województwa krakowskiego, lecz dotarł zaledwie pod Jaworów 10. października 1621, kiedy właśnie regimentarz generalny, Stanisław Lubomirski, złamał pod Chocimem ottomańską potęgę Osmana II. Wśród tej wojennej wyprawy, sfrasowana pani Zofia Dobkowa, rozstała się z tym światem. Potrzeba było kiru żałobnego, lecz zrażony kupiec dawniejszymi długami, nie chciał dać więcej! Dlatego pan brat, Nikodem Dobek, rad nie rad, przysłał w zastaw tkankę perłową i wzięto 4 postawy kiru czarnego. Pan podstoli, powróciwszy z drogi na Wszystkich Świętych, zamówił nabożeństwo żałobne za duszę małżonki, a za listem jego wydał Tymowski na ucztę pogrzebową rodzynków wielkich 3 funty, małych 2 i imbieru funt, przez wójta z Dąbrowy.
W rok po szczęśliwym powrocie z wyprawy chocimskiej (1622), zbudował przy kościele Franciszkanów w Nowym Sączu osobną kaplicę św. Bernardyna, w której mieściły się podziemne groby rodziny Dobków, a na jej utrzymanie, tudzież na msze św. za dusze fundatorów, wyznaczył popłatę roczną 60 złp. od kapitału 1.000 złp., legowanego na dobrach swoich Zabełczu i Wielopolu.[6] Napisy grobowe Jana Dobka († 1628) i drugiej jego żony Zofii († 1621), wyryte w marmurze, przechowały się dotąd w zabudowaniach pofranciszkańskich (dziś ewangelickich w Nowym Sączu), lecz już znacznie uszkodzone, podobnie jak sam pomnik Dobka, przedstawiający leżącego rycerza w zbroi, z herbem Gryf i hełmem.
3. Gabryel Gładysz z Jazowska. Nad niego nie miał już Tymowski gorszego płatnika, bo nie wymazany dług świadczy, że do dziś dnia jeszcze nie zapłacony. A brał sukna i korzeni niemało. W r. 1607 chodził w falendyszu brunatnym po 80 gr., dla czeladzi brał szarego 16 łokci po 13 gr. Borgował też na ubranie uterfin zielony po 52 gr., karazyę lazurową i błękitną, z kirem czerwonym lub żółtym; na dołoman karazyę zieloną, a na podszewkę baję czerwoną. Do tego haftki tuzinami, sznurka 30 łokci, guzików 3 tuziny, pętlic 18 par za 3½ złp. Wreszcie z korzeni brał pieprz funtami po 18 gr., szafran łutami po 26 gr., kwiat muszkatowy i imbier. Zapłacił za to jęczmieniem i żytem zaledwie 14 złp., a reszty pozostał dłużnikiem.
Natomiast prawdziwą pociechę sprawiał kupcowi ks. Jan Gładysz, pleban grybowski. Żył on w wielkiej przyjaźni z Tymowskim, bo miał do niego szczególne zaufanie. W r. 1610 dał mu do przechowania 380 złp., w rok później znowu 50 złp., wreszcie zaokrąglił tę sumę do 500 złp. W razie potrzeby wybierał potrosze gotówką lub towarami korzennymi, których spotrzebował za 23 złp. W r. 1614 kupował sobie na żupan falendysz czarny po 2 złp. 5 gr. łokieć, i czarne sukno morawskie na płaszcz, chłopcu zaś służącemu karazyi lazurowej i zielonej, prócz rozmaitych korzeni dla domu za 20 złp. Na jarmark do Sącza chętnie przyjeżdżał i stawał zwykle gospodą u kupca, Stanisława Pełki. Przy tej sposobności posyłał do Tymowskiego po garniec wina za 32 gr., które z nim wspólnie wypijał przy pogadance wśród grona przyjaciół. Płacił czerwonymi złotymi, bo przestrzegał pilnie obyczajów szlacheckich.
4. Wodzisław Jordan z Gołąbkowic. W r. 1615 brał 8 łokci falendyszu w wełnie farbowanego po 80 gr., a dla syna Jana karazyę czerwoną po 24 gr. Tak drogi falendyszek lazurowy brał na ubranie i w późniejszych latach. Zato w r. 1626 brał tańsze sukna czerwone i białe po 28–30 gr.; dał w zastaw 2 czerwone złote.
W r. 1629 pani Jordanowa przysłała swą mamkę po 5½ łokcia białego sukna po złotemu, przyczem zastawiła łyżkę srebrną. Sama zaś pani, biorąc dla woźnicy sukna czerwonego 6½ łokcia po 32 gr. i białego łokieć, dała w zastaw „złoto do noszenia piórek“.
W r. 1630 w 9 złotych za sukno czerwone zastawiła szablę starą srebrem okutą. Później jednak przyszedł stary Błażej, dawny jej sługa, odebrał szablę, a natomiast zastawił pierścień z rubinkiem. Owa stara szabla mogła być cenną spuścizną po przodkach, zwłaszcza po Spytku Wawrzyńcu z Zakliczyna Jordanie, rotmistrzu Stefana Batorego.
Nakoniec w r. 1633 za postaw sukna morawskiego czarnego w 33 złp., zastawiła „do krótkiego czasu“ rządzik na rzemieniu. Smutne musiały być dla niej czasy, kiedy za żałobne sukno zastawiała mężowski oręż i rządzik na konie.
5. Sebastyan Kempanowski w Zagorzynie. W r. 1610 za karazyę czerwoną i zieloną po 22 gr. zastawił sygnet złoty.
W r. 1613 sługa pana Kempanowskiego wziął postaw kiru czarnego trzyzyglowego za 8½ złp., karazyi i kiru żółtego 3 łokcie. Dał w zastaw łańcuszek.
W r. 1614 przez pachołka swego borgując pakłak kłocki po 12 gr., zastawił pierścień złoty do czwartku tylko.
W r. 1618 za postaw kiru czarnego sługa jegomości zastawia znów na czas krótki sygnet, ważący 5 czerwonych złotych. Tegoż roku sprawiał świetne szaty: dołoman lazurowy podbity bają, a kontusz zielony kirem żółtym podszyty. Zastawił zato kubek srebrny z wierzchem i pierścień złoty, ale nie ów znany sygnet pański.
Wojciech Kempanowski. W r. 1623 nabrał sukna za 22 złp. Dał w zastaw 4 czerwone złote: 3 kruczki, jeden z nich arabski: 3 talary stare i sygnet złoty. Tegoż samego dnia, wróciwszy do sklepu, wziął białego sukna za 7½ złp., a zastawił obrączkę srebrną, w której było ogniwek 95.
W r. 1633 w 14 złp. za sukno lazurowe zastawił łamane srebro do św. Trójcy najdalej. W r. 1635 sama jejmość pani w 3 złp. za kir zastawiła koronkę.
6. Stanisław z Lubomierza na Wiśniczu Lubomirski, starosta grodowy sandecki (1597–1613), następnie sandomierski i spiski, późniejszy bohater pod Chocimem 1621, wojewoda ruski (1625–1638), w końcu magnat rozlicznych włości i wojewoda krakowski (1638–1649). W pierwszym i drugim dziesiątku XVII. wieku był jeszcze wcale niezamożnym szlachcicem, skoro nie tylko dzierżawił Siedlce, Słowikową, Strzeszyce, Łącko i inne dobra starosandeckich Klarysek,[7] lecz także borgował różne towary u Jerzego Tymowskiego.
W latach 1605–1608 przesiadywał najchętniej w Siedlcach, gdzie odwiedzała go niejednokrotnie matka, Anna z Branickich Lubomirska, kasztelanowa wojnicka. W tym czasie brał dla siebie i gości w małych ilościach rodzynki, migdały, oliwę, pieprz, szafran, cukier, śledzie i ryż. Chodził w karazyi lazurowej po 23 gr., a kirem czerwonym lub białym po 8 gr. łokieć kazał podszywać swą kurtę, jak również kurty sług swoich. Sługował mu Lubicki ze Spiża, a żyd Guldek był mu walną pomocą w załatwianiu interesów sklepowych. Nie płacił jednak gotówką, lecz na dług dawał jęczmienia 30 wierteli po 13 gr.
Tak samo w r. 1610 żyd Guldek, pani Nieborska i Jan Szalowski, włodarz w Stadłach, biorą oliwę, pieprz, szafran, rodzynki; krawiec Gąska na żupan panu staroście sukno morawskie czerwone, czarne i białe po 12–14 gr., lub karazyę po 23 gr., a na podszewkę zawsze kir czerwony lub lazurowy po 8 gr. łokieć. Kupiec zapisywał wszystko w dyaryuszu swoim na imię pana Stan. Lubomirskiego, którego dług wynosił już 43 złp. 15 gr., za 29 łokci sukna luńskiego czerwonego po 45 gr., i za postaw kiru błękitnego 7 złp.
W r. 1611 inny już żyd, Wulf z Wiśnicza, był znów prawą ręką starosty. Brał on na rachunek pański falendysz lazurowy w wełnie farbowany po 80 gr.: dla sług morawskiego błękitnego 45 łokci po 15 gr.; dla Stanisława Ługowskiego, skrzypka starosty, falendysz brunatny po 80 gr. i kir brzeski po 10 gr. łokieć; całymi zaś postawami karazyę lazurową i czerwoną, a po roku dał na to zaledwie 3 czerwone złote, czyli 7 złp. Zakłopotany tem Jerzy Tymowski, wpisał pana starostę w rejestr starych dłużników i zanotował nad rachunkiem jego z humorem kupieckim, choć nie bez żalu: „Starzy dłużnicy, jakoby ze starych snopów gorzałka“. — „O Jezu mój najdroższy! nadziejo smutnej duszy“.
Stanisław Lubomirski poślubił 1613 r. Zofię, córkę księcia Aleksandra Ostrogskiego, hrabiego na Tarnowie, wojewody wołyńskiego. W listopadzie tego roku odstąpił starostwo grodowe sandeckie, wraz z zamkiem w Nowym Sączu i przynależnemi do tegoż starostwa dobrami królewskiemi, bratu swemu stryjecznemu, Sebastyanowi Lubomirskiemu,[8] który też w następnych latach (1613–1627) był wiernym naśladowcą w borgowaniu poprzednika swego, a nawet o wiele go przewyższył.
W r. 1619 porachował Tymowski pojedyncze długi sklepowe nowego starosty i z bólem serca zawołał: „Wszystko dotąd uczyni 82 złp. 15 gr.“ Nie dziw przeto, że w r. 1623 już nie chciał kupiec dalej borgować. Więc pani starościna, Elżbieta z Drohojowskich Lubomirska, rada nie rada, musiała dać zastaw. Użyła jednak do tego pani Zofii Wierzbięciny i w 5 złp. za sukno czerwone zastawiła kubek srebrny złocisty. Rozbrojony tem kupiec, zborgował jeszcze 14 łokci szarego sukna po 25 gr.
W r. 1624 znowu zborgował jej karazyi papużej i kiru, lecz więcej już nie zdołała wymódz na kupcu nawet panna Sawicka, służąca starościny; to też za falendysz czerwony i postaw karazyi zielonej w 39½ złp. musiała zastawić konewkę srebrną pozłocistą.
Następnego roku służący pani starościny posłany po kir, dał w zastaw widelce srebrne. W tymże roku wzięła pani starościna kiru za 3 złp. 15 gr., przyczem odebrała od kupca zastawione widelce srebrne, lecz koneweczkę srebrną dała na to miejsce. Pani Wierzbięcina znowu zastawiła ów kubek srebrny, więc panna służąca zborgowała dla pani starościny postaw karazyi śląskiej za 32 złp., kiru i karazyi lazurowej za 6 złp. Brali też inni słudzy: kir, karazyę, ołowiu kamień,[9] soli beczkę, a w końcu sama starościna sukna morawskiego czerwonego na tłumok 12 łokci po 12 gr. Tym sposobem uzbierało się długu 142 złp. Martwiło to niezmiernie kupca, to też kiedy 1626 r. pani starościna zażądała znów 12 łokci sukna czerwonego po złotemu, Tymowski w żaden sposób nie chciał już nic dać, więc nieboga składała się i przysięgała, że „zapłaci duszą męża swego i sama swoją“. A musiała się upokorzyć, bo właśnie były rękowiny córki jej Zofii, która szła za pana Krzysztofa Rarowskiego, rota zaś husarska wojewody ruskiego, Stan. Lubomirskiego, stała w mieście i asystowała uroczystości weselnej.
Ale i ów zięć starosty, pan Rarowski, nie był lepszym płatnikiem, bo zaraz na weselu swem nabrał u Tymowskiego wina 40 garncy po grzywnie (po 48 gr.) i nie zapłacił, a wkrótce potem, biorąc breklest lazurowy, musiał w 7 złp. zastawić kubek srebrny.
7. Kasper Łapka z Białejwody, którą zamienił był 1571 r. z Jordanem Spytkiem za Wolicę w Krakowskiem, ubierał się w falendyszek brunatny po 3 złp. 6 gr. łokieć, ale nie od razu za towar wypłacał, jak wielu innych. W r. 1609, kupując dla siebie falendysz po 3 złp., a dla sługi sukno kłockie czerwone po 11 gr., dał na dług śliw wierteli 6 po 36 gr., faskę masła za 4 złp., i pod dość pięknym podpisem swego nazwiska zanotował w księdze kupieckiej Tymowskiego: „znowum złoty wynyen“. Kazał jeszcze słudze dać karazyi 3 łokcie, a wkrótce potem, płacąc w kwietni tydzień, zaznaczył pismem drobniejszem: „ten dług juzem zapłacił“. W kilka miesięcy znowu dopisał wcale płynnie i wyraźnie: „Po swyęthym filipye jakubye porahowalysmy syę s panem yorkiem — zostałem mu złothych seszcz y grosy dwadzyesczya po wsytkyem rabunku. Kasper lapka m. p.“ Podpisując się, nigdy nie pisał inaczej. Zdaje się, że niedługo potem życie zakończył, bo niema dalszej wzmianki o nim, a kupiec wyrysował przy jego rachunku grobowy krzyż.
Jan Łapka z Moszczenicy w r. 1610 winien za 6½ łokcia kiru czarnego trzyzyglowego po 10 gr., daje w zastaw pas cętkowy na rzemieniu, w którym było cętków 23 z zamklem. Brał też na ubranie uterfin ciemno zielony po 44 gr., a dla sług sukno szare. Za czerwone sukno dał w zastaw czerwony złoty.
8. Adam Rożen, podsędek ziemi krakowskiej, syn Jakóba sędziego grodzkiego sandeckiego, dziedzicząc małą wioskę Łękę, nie mógł zapomnieć o sławnym średniowiecznym rycerzu, Sulisławie Rożnie, w zameczku Gródku nad Dunajcem (1384 r.), i idąc w ślady walecznych swych przodków, z orężem w ręku dzielnie stawał pod królem Stefanem Batorym, to przeciwko Moskwie, to na Multanach turecką wyrywając chorągiew. Miał też poważanie u szlachty, zasiadał na kapturach[10] w czasie bezkrólewia po zgonie Stefana Batorego, posłował na sejm i komisarzował w kole rycerskiem, a w końcu, jako podsędek, rozstrzygał szlacheckie sprawy na kwerelach (terminach sądowych) grodzkich sandeckich.
Żył dwornie i hojnie, a sługowali mu: Czapliński, Krynicki i Ścibor,[11] Węgrzyn. Zaraz na wstępie 1609 r. pożyczył u żony Tymowskiego 100 złp. Wkrótce potem 20 złp. przez Czaplińskiego, i znów drugie tyle sam. Prócz tego postaw karazyi czerwonej, postaw żółtej, w końcu znowu 50 złp. przez Czaplińskiego. Na codzienne ubranie brał sukno czarne, a na barwę sługom karazyę błękitną i zieloną po kilkanaście groszy. Pod koniec mięsopustu 1611 r., zjechawszy do Nowego Sącza, gościł szlachtę w gospodzie, a skoro nie stało pieniędzy, posłał do Tymowskiego. Lecz ten już ostrożniejszy, zaledwie 6 złp. pożyczył, które przez sługę swego Jędrzeja do rąk własnych jegomości oddać rozkazał.
Andrzej Rożen z Kąsnej. Małżonka jego, Zofia ze Stadnickich, bierze 1607 r. 30 łokci sukna błękitnego i czerwonego po 15 gr., a kiru szarego na podszewkę, zwykle sama lub przez urzędnika swego, Jakóba Gieralta. Także na ubranie granatowego po 80 gr., sznurka zielonego i guzików, a bernadyńskiego sukna 8 łokci.
W r. 1609 kupowała falendysz karmazynowy, granatowy i czerwony po 2 złp. 20 gr. do 3 złp. 10 gr., zawsze przez swego Jakóba Gieralta, a dla sług, prócz taniej barwy, brała szare sukno. Podobnie w r. 1611 sprowadza dla sług białe i jasno zielone sukna, płaci za nie na jarmarku w Ciężkowicach.
Jegomość pan Rożen nie zawsze mieszał się w te domowe sprawy: ledwie 1613 r. raczył zaglądnąć do sklepu i wziąć między innemi falendyszku zielono papużego po 2 talary, na co podpisał się własnoręcznie w księdze Tymowskiego.
W r. 1615 sam pan zborgował na dołoman i na delijkę 5 łokci falendyszu czerwonego po 80 gr., lazurowego zaś 1½ łokcia. Znowu podpisał rachunek, który jednak później jejmość pani zaspokoiła, ale nie wszystko od razu, bo tymczasem tylko 30 złp., a i po te musiał kupiec posyłać swego wiernego Nożyńskiego. Nie dobrze go tam przyjęto, a gdy prócz tego zostało długu kilkadziesiąt złp., zniechęcony kupiec nie chciał dalej borgować. Tak samo 1617 r., kiedy sługa jejmości Marcinek, zażądał uterfinu zielonego 4½ łokcia po 50 gr., Tymowski nie chciał dać pierwej, aż Jaworowa bednarka zaręczyła zań. Później jednak złagodniał, skoro mu odwiózł pieniądze sługa pana podsędka, Adama Rożna.
9. Gabryel Sędzimir z Łukowicy. W r. 1609 kupuje pani Sędzimirowa 2¼ łokcia falendyszu czerwonego po 3 złp. 10 gr. i kir zielony, do tego kwartę małmazyi. Zastawia pierścionek z dyamentem. Pierścień musiał mieć wielką wartość, skoro Tymowski zborgował jej jeszcze 40 kilka łokci sukien czerwonych i błękitnych po 23 gr. i kiru 20 kilka łokci, także guzików szychowych. Brała też falendyszek brunatny po 3 złp., a zawsze obiecywała oddać na pewien czas, zwykle do 6 niedziel.
W piątek przed zapustem 1611 r. nabrała korzeni za 9 złp. Mnóstwo sukna kupowali rok w rok, dla siebie i sług, żyli snadź wystawnie. W długu dawał on pszenicę, a ona masło.
W r. 1620 porachowali się dokładnie i odtąd nie borgowali. Pan Sędzimir sprzykrzył sobie widocznie tę wystawność swej żony i powstrzymywał jej hojność. Musiał i kupcowi przykazać, bo odtąd nie borgował nic, chyba za dobrym zastawem. W r. 1632 (już u spadkobierców Tymowskiego) za breklest czerwony po 60 gr. zastawiła pierścionek złoty; 1634 r. znowu pierścionek złoty z rubinkiem; wreszcie 1635 r. garnuszek srebrny z pokryweczką wyzłacaną.
Marcin Sędzimir. W r. 1609 borguje tanie sukna czerwone i lazurowe po 22 gr. Płaci zań pan Trzciński. Na ubranie brał falendysz granatowy po 80 gr., przyczem zastawił czerwony złoty. W r. 1616 za takiż falendysz dał w zastaw szablę srebrem oprawną.
10. Adam z Tabaszowej i Znamierowic Tabaszowski. W r. 1611 nie miał jeszcze kredytu u Tymowskiego, skoro Tomasz Pytlikowicz, cechmistrz krawiecki, musiał zań ręczyć o 1½ złp., a w 7 złp. musiał zastawić szablę.
W r. 1613 za korzenie: anyżek, tatarskie ziele, szafran, pieprz, rodzynki, które brał w małej ilości, także za karazyę angielską zieloną po 22, czeską po 44, falendyszek czerwony po 82 gr., płacił złotem i masłem.
W r. 1616, borgując sukno czerwone po 14 gr. na ubranie synowi, a sobie falendysz na kołpak, dał w zastaw łyżkę srebrną. Na dług dał 5 zajęcy po 62 gr., a dopożyczył jeszcze złotego.
W r. 1619 brał karazyi angielskiej lazurowej 6 łokci po 27 gr., sukna brunatnego 4¼ łokcia po 16 gr., baji czerwonej i uterfinu zielonego 2 łokcie po 50 gr. Obiecał oddać za 2 niedziele. Odpłacał po kilka złotych i dał wiertel jagieł za 40 gr.
W r. 1621 kupił beczkę wina za 70 złp., płacił ortami i czerwonymi złotymi. Jesienią posłał mu Tymowski sukna szaroburego 9 łokci po 10 gr., taniej nie mógł dać, bo było stąpione.
W r. 1624 prócz falendyszu, brał sukna czarnego 11 łokci po 26 gr., a przez sługę Krzysztofa jeszcze 15 łokci po złotemu. Później znów, prócz zwykłego błękitnego, brał breklest, sznurki i guziki.
W r. 1629 dał Tymowskiemu beczkę soli i 4 skóry po 8 złp., pożyczył zaś na gonty 7 złp., wziął też 100 szyb za 2 złp. 15 gr. Dał na to tatarki 4 wiertele po 40 gr., obiecując dać jeszcze 11 wierteli.
Jako dziedziczny pan, pozywa 1636 r. Bartosza Marszałka, garncarza sandeckiego, o spuściznę sobie przynależną po bezdzietnie zmarłym poddanym swym, Walentym Cięciwie, lecz pozwany odprzysiągł się wszystkiego.
W r. 1642 pożyczył 500 złp. Szymonowi Wolskiemu, aptekarzowi sandeckiemu, w przytomności Piotra Kempińskiego.[12]
11. Olbracht Wiktor z Biesnej. W r. 1608 pani Wiktorowa bierze czarny kir, wyziny 4 funty po 6 gr. i ryb. W r. 1610 pan Wiktor sam nabrał dla siebie 5½ łokcia falendyszu czerwonego po 2½ złp., i karmazynu czerwonego 4 łokcie po 80 gr.; a 4 łokcie karazyi czerwonej i lazurowej po 14–22 gr. na kurty sługom i na delie, do tego guziki, sznurki i pętlice. Przez sługę swego, Czudnowskiego, przybrał jeszcze sukna, haftek, pętlic i nici czerwonych.
Z oddaniem pieniędzy nie spieszył się wcale. Dopiero w r. 1613 pojawił się w sklepie Tymowskiego, wraz z panami: Piotrem Rdzawskim i Stanisławem Złockim. Uzbierało się długu 48 złp. 24 gr. Wobec tych panów obiecał oddać, skoro zboże wymłóci. Tymowski gotów był przyjąć nawet niewymłócone zboże i stanęło na tem. Dał tedy 40 kóp pszenicy, a 10 kóp żyta, które kupiec sprzedał za 35 złp. jakiemuś Jantkowi z Chomranic. Ostatek obiecał oddać po wymłóceniu. Lecz nie oddał, a kupiec z żalem wpisał, ile odebrał, dodając, iż reszta przepadła.
W r. 1633 znowu się pojawił po pakłak obłoczysty za 80 gr. Ale spadkobiercy Tymowskiego, mając zanotowane w księdze dawne nierzetelności pana Wiktora, nie chcieli borgować, aż za pisaniem i zaręczeniem pana Waleryana Strowskiego z Witowic. Brali wtedy oboje breklestu czarnego 17 łokci po 2 złp. i baji czerwonej 3½ łokcia po 40 gr. Odtąd też wypłacali się należycie.
Nie lepszym też płatnikiem był ów wymieniony Piotr Rdzawski. W r. 1609 ubierał się brunatno po 2½ złp.; chodził też czerwono i zielono po 45 gr. Cukier brał funtami, szafran łutem. Następnego roku brał sukna tańsze po 23 gr., a zwykle zielone, i 4 łokcie uterfinu zielonego po 48 gr.: sama pani synowi karazyi czerwonej 8 łokci po 22 gr. Na pogrzeb jakiś brali 2 funty oliwy po 12 gr., małmazyi za 20 gr. Płacił potrosze złotem, lecz nigdy od razu.
W r. 1612 brał sukno droższe po 80 gr., w długu dał wanienkę ryb w 17 złp., nie spieszył się jednak z oddaniem reszty. Dlatego też w r. 1617 za karazyę białą po 22 gr. zastawił pochwę szablaną o srebrnych brajcarach.[13] Mimo to kupiec nie chciał jeszcze zaufać, aż uczciwy Piotr, stary sługa, musiał zaręczyć za pana swego.
12. Stanisław Wielogłowski w r. 1611 chodził w falendyszu granatowym i czerwonym po 2 talary łokieć, lecz nie wypłacał, dlatego Tymowski wynurza swe żale pod rokiem 1620: Summa długów 30 złp. 20 gr. Do tego przejąłem jego dług 24 złp. 12gr. u pana Walentego Wolińskiego z Grybowa i wziąłem do siebie łańcuszek,[14] w którym było czerwonych złotych 20½. W tym roku były czerwone złote po gr. 100. Na przewodnią niedzielę, na żądanie pańskie samego pana Stan. Wielogłowskiego, dopłaciłem mu tego łańcuszka i wydałem mu łyżkę srebrną, za którą mi był winien 3 złp. Do tego wszystkiego dodałem mu 10 złp. 10 gr. I kazał mi go (łańcuszek) przedać na swój lepszy pożytek. Pewnie, że nie inaczej, bom go prosił, żeby mnie kwitował. Powiedział tak przy jejmości pani Jędrzejowej Wielogłowskiej i przy pannie Biernackiej, że mi go wolno przedać, jako sam będę chciał, chociaż i z moją szkodą, bo złoto nie węgierskie było. Tak powiedział złotnik Stanisław, syn pana Krzysztofa Janosza, złotnika, i z swym towarzyszem nie kazał mi drożej brać od 3 złp. za czerwony złoty. Jam dla potrzeby swojej musiał przyjąć drożej, gdym po sukno miał jechać, i darmom mu czekał roków 9. Sprawiedliwiem to wszystko napisał.
13. Piotr z Zawady Zawadzki. W r. 1608 bierze karazyę lazurową po 24 gr. i postaw czerwonego kiru. W rok potem winien za czapkę dla żony 12 złp., a za Krzysztofa Jordana winien 46 złp. W r. 1610 kupuje pani po 1½ łokcia falendyszu czerwonego i brunatnego po 2½ złp., zielonego 6½ łokcia po 16 gr. i cukru 2 funty, zastawia pierścień. W r. 1634 za 1½ łokcia breklestu czerwonego po złotemu zastawiła łyżkę srebrną do tygodnia.
Jan Zawadzki. W r. 1617 panna jejmości w kopie i groszu (= 61 gr.) za kir czerwony zastawiła obrączkę srebrną o 26 ogniwkach. Dobrała jeszcze małmazyi półkwarty. Jegomość kupował sukna tanie i długo musiał się targować o półgrosza, bo wreszcie wytargował po 13½–14½ gr. W r. 1618 zborgował 11 łokci sukna czarnego po 28 gr., czerwonego 7 po 2½ złp. i kir żółty. Zastawił portugał i św. Jana głowę złotą, co ważyło wraz 9 czerwonych złotych. W r. 1630 brał karazyę i breklest po 59 gr., więc znowu grosz wytargował.


∗                    ∗

Nie może być celem niniejszej pracy wypisywanie dalszych wszystkich i pojedynczych drobnych rachunków. Wspomnę więc tylko, że oprócz wymienionych, którzy u Jerzego Tymowskiego kupowali różne towary, a czasem brali na kredyt albo zastawiali kosztowności swoje, należało jeszcze kilkunastu panów z pomiędzy szlachty sandeckiej ziemi, jako to: Adam Błędowski z Kobyla — Adam z Potoka Potocki — Bartosz Siemichowski z Klimkówki — Jan Wojakowski alias Lisek z Wojakowej — Krzysztof Jordan z Mordarki — Krzysztof Stadnicki z Wiatrowic — Krzysztof Marek z Będzieszyny — Zygmunt Chronowski z Posadowej — Kasper Poniatowski z Poręby, rządca dóbr Klarysek w Starym Sączu — Mateusz Klonowski, podrzęczy[15] klasztoru starosandeckiego — Przecław, Józef i Marcin Wierzbięta z Przyszowej — Stanisław Olszowski, urzędnik księdza opata sandeckiego w Dąbrówce, który w r. 1633 wziął rozmaitego sukna za 106 złp. 18 gr. dla opactwa Premonstratensów, czyli Norbertanów w Nowym Sączu.
Lecz nie tylko wobec szlachty, przy braku dostatecznego z jej strony kredytu, ubezpieczał się Tymowski żądaniem zastawu, ale robił to samo i wobec panów wojskowych. I tak, gdy w r. 1630 chorągiew husarska, pod wodzą porucznika Radzikowskiego, została w Nowym Sączu na leże zimowe, towarzysze tej chorągwi, kupując u Tymowskiego różne towary, a przedewszystkiem sukna, w braku gotówki brali na kredyt, lub musieli dać zastaw. Chociaż w husaryi służyła najbogatsza szlachta, to przecież pokazuje się, że środki jej pieniężne były tak szczupłe a kredyt tak mały, że Tymowski niektórym z wymienionych panów chorągwi husarskiej „exercitus gravis armaturae“ kredytował dopiero na słowo samego pana porucznika Radzikowskiego — „powierzyłem z rozkazania pana porucznika“, albo „pan porucznik kazał dać“ — a jeszcze bardziej charakterystycznem jest, że tenże wypłacał nawet sam za drugich kupcowi. Inni zaś wprost musieli dać zastaw. Tak n. p. Andrzej Kitecki, biorąc sukna za 70 złp. 18 gr., zastawił pałasz srebrem oprawny; podobnie Mikołaj Prusiński za 37 złp., należących się za sukno, dał w zastaw kozacką krzywą szablę z srebrem białem; tak samo Spytek Jordan za 20 łokci breklestu zielonego po 2 złp. i postaw kiru żółtego za 13 złp., zastawił szablę oprawną.
Sam pan porucznik, kupując za większe kwoty sukna, konia, ołów, także nie od razu płacił wszystko gotówką, lecz spłacał częściowo. Przy ostatecznem zaś obrachowaniu się z kupcem w obecności swego sługi, uznawszy swe długi za słuszne, „na alkierzu sam je napisał“, a spłaciwszy później znaczną część długu, resztę obiecał dopiero z domu odesłać.
Z powyższych zapisków widzimy, że gatunki sukna, które wówczas kupowała szlachta sandecka na rozmaite ubiory, oraz ceny tychże, jakie wymieniają źródła nasze, były następujące:
Baja — czerwona łokieć po 24 gr. do 1 złp. 20 gr. — wrocławska po 1 złp. 12 gr. — angielska lazurowa po 2 złp. — czarna po 1 złp. 15 gr. — śląska po 24 gr.
Breklest — czarny łokieć po 2 złp. — czerwony po 1 złp. do 2 złp. 10 gr. — lazurowy po 2 złp. — obłoczysty po 2 złp. 3 gr. — zielony po 2 złp. 4 gr.
Falendysz (feinholländisch) — błękitny łokieć po 1 złp. 4 gr. do 6 złp. 10 gr. — brunatny po 2 złp. 15 gr. do 3 złp. 6 gr. — brunatny ciemny po 1 złp. 20 gr. — czarny po 26 gr. do 2 złp. 15 gr. i po 2 talary stare — czerwony po 2 złp. 15 gr. do 5 złp. 12 gr. — jasno czerwony po 1 złp. 20 gr. — granatowy po 2 złp. 15 gr. do 3 złp. 10 gr. — karmazynowy po 2 złp. 20 gr. do 3 złp. 10 gr. — lazurowy po 2 złp. 15 gr. do 6 złp. 10 gr. — lazurowy w wełnie farbowany po 2 złp. 20 gr. — obłoczysty po 2 złp. 15 gr. do 5 złp. 15 gr. — różnobarwny po 2 złp. 15 gr. — zielony po 2 złp. 15 gr. do 5 złp. — zielono papuży po 2 talary — turkusowy po 4 złp. 15 gr. do 5 złp. 10 gr. — wiśniowy po 2 złp. 15 gr.
Karazya — biała łokieć po 14–23 gr. — błękitna po 1 złp. 4 gr. — czerwona po 14–26 gr. i po 1 złp. 25 gr. — czeska po 1 złp. 14 gr. — lazurowa po 14–27 gr. i po 2 złp. 9 gr. — lazurowa angielska po 24–27 gr. lazurowa śląska po 23 gr. do 1 złp. — niebieska po 1 złp. 12 gr. — zielona po 22–24 gr. i po 1 złp. 12 gr. — jasno zielona po 20 gr. do 1 złp. 12 gr. — zielona angielska po 22 gr. do 1 złp. 24 gr. — żółta po 20 gr. — morawska postaw po 14–16 złp. — żmigrodzka postaw po 14 złp.
Kir — biały łokieć po 8–15 gr. — błękitny postaw po 7 złp. — brzeski po 10 gr. — czarny po 6 gr., postaw po 6–18 złp. 15 gr. — czarny trzyzyglowy po 10 gr. — czarny żałobny, czerwony, lazurowy i żółty po 8–16 gr. — kłocki przedni postaw po 15 złp.
Pakłak — błękitny łokieć po 2 złp. 15 gr. do 3 złp. 15 gr. — czarny po 2 złp. 18 gr. do 3 złp. 8 gr. — czerwony po 2 złp. 22 gr. — obłoczysty po 2 złp. 20 gr. — zielony po 2 złp. 25 gr. — kłocki po 12 gr.
Sukna morawskie — białe łokieć po 12–28 gr. i 1 złp. — bernadyńskie po 13 gr. — błękitne po 14–15 gr. i 1 złp. 20 gr. — czarne po 12 gr. — czarne przednie po 16–18 gr. — czerwone po 12 gr. do 1 złp. 5 gr. — lazurowe po 3 złp. — papuże po 22 gr. — szare po 12–13 gr. — zielone po 14 gr. — mnisze po 14 gr.
Sukna różne — icińskie czarne — meszyńskie po 1 złp. 5 gr. — meszyńskie nakrapiane po 2 złp. 3 gr. — kłockie czerwone po 12 gr. — wittemberskie czerwone po 40 gr. — czeskie zielone po 14 gr. — bieckie białe po 15 gr. — ołomunieckie.
Uterfin — czarny łokieć po 1 złp. 18 gr. — zielony po 1 złp. 14 gr. do 1 złp. 22 gr. — ciemno zielony po 1 złp. 14 gr.
Z wymienionych gatunków najwięcej były poszukiwane sukna zagraniczne, falendysz, karazya i sukna morawskie; inne zaś już podrzędniejszą odgrywały rolę. Tak więc osią stałą, około której obracały się wszystkie borgowania i zastawy, były prawie zawsze i wyłącznie sukna. Jakie to zaś kosztowności zastawiano za nie, uwidoczni nam bliżej treściwy rejestr.
1. Z pomiędzy monet: rozmaite talary — czerwone złote,[16] czyli zwykłe dukaty — portugały, czyli wielkie dukaty, ważące po 5, 10, a nawet 20 dukatów. Te ostatnie bywały rzadsze i dawano je nieraz w nagrodę za niepospolite zasługi.
2. Z pomiędzy zbroi: szable, pałasze w srebro oprawne, a nawet same pochwy szablane o srebrnych brajcarach — muszkiety, karabiny i czekany. Do tego rycerskiego rynsztunku możnaby dodać jeszcze jeden niezwykły okaz. Przecław z Marcinkowic Marcinkowski, zamawiając u Tymowskiego 10. marca 1611 r. sukna za 70 złp., dał w zastaw sztukę złota wagi 26 czerw. złotych. Po św. Janie Chrzcicielu tegoż roku przybiegł sługa pański do kupca, odebrał ową sztukę złota, a wzamian złożył „ogłowie[17] końskie oprawne“, które przecie musiało mieć niemałą wartość, skoro kupiec zgodził się chętnie na tę zamianę.
3. Z pomiędzy naczyń stołowych: czarki srebrne, niekiedy z herbem — czarki dwoiste, z których jedna wchodziła w drugą — łyżki i widelce srebrne, łyżki kozackie, łyżki z herbem — koneweczki srebrne pozłociste, z wieczkiem na łańcuszku — garnuszki srebrne, z pokryweczką wyzłacaną — kubki srebrne pozłociste, niekiedy także z wierzchem — miednice srebrne pozłacane — roztruchany, czyli kubki wielkie z wieczkiem złocistem — srebro łamane, czyli różne drobiazgi uszkodzone, a jednak wartościowe — wreszcie cynowe talerze, miski, półmiski i nalewki, czyli dzbanuszki.
4. Z pomiędzy ozdób służących do stroju: różne łańcuchy złote — manele, czyli bransolety złote — noszenie z dyamentami, czyli kosztowne naszyjniki — obręcze, obrączki srebrne, czyli pasy białogłowskie o różnych ogniwach i cętkach, złociste, pancerzowe i białe litwerkowe — paski srebrne męskie pozłociste, o różnych ogniwach i sztuczkach — pasy rzemienne z cętkami, czyli blaszkami wypukłemi, i zamklami srebrnymi — zwile, czyli wisiory — pierścienie złote, z dyamentem, rubinkiem, turkusem, szafirem i żabim kamieniem — sygnety złote, niekiedy z herbem — zamkle srebrne do pasa — złoto do noszenia piórek (przy kapeluszach pań). — Z pomiędzy dewocyonaliów figuruje raz jeden: „Św. Jana głowa złota, ważąca 9 czerwonych złotych“.
Niektóre z owych przedmiotów, srebrnych i złotych, sięgały niezawodnie czasów Zygmunta I. i Zygmunta Augusta, skoro już podówczas (1607–1630) nazywano je starymi lub staroświeckimi. Bądź co bądź, to ustawiczne borgowanie towarów i zastawianie za nie rozmaitych kosztowności, znamionuje wybornie wiek i ducha czasu. Z podobnymi zapiskami trudno się spotkać nawet w Pamiętnikach z XVII. wieku: Stanisława Oświęcima, Jana Poczobuta, Mikołaja Jemiołowskiego i Jana Paska. Z tego powodu dyaryusz Jerzego Tymowskiego, typowego kupca polskiego, jest niezmiernie ciekawym i cennym dokumentem do poznania życia domowego szlachty sandeckiej, w epoce panowania Zygmunta III.









  1. Borg, borgowanie (od niem. Borg, Borgen), kupno na kredyt — trąci oczywiście germanizmem, i może razić delikatne ucho czytelnika polskiego. Zatrzymałem jednak to słowo dlatego, bo ówczesni kupcy polscy stykali się nieraz w interesach handlowych z Niemcami na Węgrzech, Spiżu i w Prusiech zachodnich, zwłaszcza w Gdańsku, Toruniu i Malborgu, i od nich przyswoili sobie ten wyraz, jak wiele innych.
  2. Już w Przedmowie zaznaczyłem, że szlachta borgowała w kupca różne towary, zwłaszcza sukna, lub w braku dostatecznego z swej strony kredytu, zastawiała u niego kosztowności swoje. W tym rozdziale zestawiam szereg tego rodzaju wypadków.
  3. Więcej szczegółów o nim zob. niżej w rozdziale VIII.
  4. Był to właściwie czekan, który służył za broń i laskę zarazem. Rękojeść tej laski stanowił obuch, czyli młot, z przeciwnego zaś końca był długi, ostry i szpiczasty grot, czyli tak zwany nadziak.
  5. Grabowski: Staroż. hist. pol. T. I. 148–151.
  6. Act. Castr. Sandec. T. 39, p. 1890.
  7. Już poprzednio Sebastyan Lubomirski, starosta sandecki (1590–1597), kasztelan wojnicki († 1613), trzymał w dzierżawie całe klucze klasztornych dóbr. Podobnie arendował je syn jego, Stanisław Lubomirski, aż do r. 1629. Zob. Arendy Klasztoru Starosandeckiego w XVI. i XVII. wieku.
  8. Act. Castr. Sandec. T. 33, p. 2173–2176.
  9. Kamień dawna waga polska = 32 funtom.
  10. Kaptur, czyli sądy kapturowe — jurysdykcya czasowa, sądząca w czasie bezkrólewia sprawy kryminalne i wykroczenia przeciwko spokojności i bezpieczeństwu publicznemu. Sądy kapturowe zaprowadzono po raz pierwszy w r. 1572, zniesiono je w r. 1768.
  11. Ściborowie byli pochodzenia polskiego, ale w XIV. wieku przyjęli indygenat węgierski i piastowali na Węgrzech wysokie godności. Jeden ze Ściborów, po zwycięstwie pod Grunwaldem wkroczył w granice Polski, w celu powstrzymania dalszych Jagiełły zapędów, i zajął Nowy Sącz, lecz został na głowę pobity. (Zob. Mar. Sokołowskiego: Sprawoz. komis. do bad. hist. sztuki w Polsce. T. VIII.).
  12. Act. Scab. Sandec. T. 57, p. 93.
  13. Brajcary — rodzaj szlufek (koluszek) metalowych, przymocowanych do pochwy, przez które przeciągano rzemienie.
  14. Ponieważ według zapisków kupca w r. 1620 jeden czerwony złoty = 100 groszom, czyli 3 złp. 10 gr., więc ów łańcuszek złoty przedstawiał wartość 68 złp. 10 gr.
  15. Podrządca, podstarości, niższy urzędnik w zastępstwie właściwego rządcy dóbr klasztornych.
  16. Tak n. p. Adam Wielogłowski w r. 1618 za sukna zastawił 15 czerw. złot. — Przecław Marcinkowski w r. 1625 za postaw sukna zastawił 15 czerw. złot. — W tymże roku Jan Wiernek, podstarości lubowelski, pożycza 60 złp., a daje w zastaw czerwone złote i talary.
  17. Ogłów, ogłowia, ogłówka — gatunek uzdy na całą głowę końską, kamieniami wysadzanej.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Sygański.