[66]
XXXII
WODOTRYSK.
Biedaczko, znużyłaś oczęta,
Więc ich nie podnoś, moja miła,
I leż niedbale wyciągnięta,
Tak, jak cię rozkosz zaskoczyła.
Wodotrysk szemrze śród podwórza
I dniem i nocą nie umilka,
On upojenie me przedłuża,
Jakie wieczorna dała chwilka.
Woda snopem tryska,
Jak kwiatów tysiące,
[67]
W które Febe ciska
Swe barwy mieniące, —
I w deszcz się rozpryska,
W wielkie łzy błyszczące.
Tak duch twój, gdy w nim rozgorzały
Rozkosznych żądz pożary,
W przestworza rwie się szybki, śmiały,
Niebios go wabią czary,
To znów roztapia się w żałości
I spływa łzą tęsknoty
Po niewidzialnej pochyłości,
Aż w głębie mej istoty.
Woda snopem tryska,
Jak kwiatów tysiące,
W które Febe ciska
Swe barwy mieniące, —
I w deszcz się rozpryska,
W wielkie łzy błyszczące.
Ty, którą noc tak wdziękiem stroi!
O! słodko mi, gdy rozmarzony,
Skłoniwszy skroń ku piersi twojej,
Słucham wód skargi nieskończonej!
O, błoga nocy, wodo śpiewna,
[68]
Księżycu, drzewa, co tak drżycie:
Ta wasza tęskność, czysta, rzewna —
Jest to miłości mej odbicie.
Woda snopem tryska,
Jak kwiatów tysiące,
W które Febe ciska
Swe barwy mieniące, —
I w deszcz się rozpryska,
W wielkie łzy błyszczące.