A ja z konia nie skoczę,
Póki Zosi nie zoczę;
Gdybym wiedział, gdzie jéj grób,
Pojechałbym, widzi Bóg!
Trzy razy kościół objechał,
Zaczém na jéj grób zajechał,
I uklęknął na grobie
W wielkiéj swojéj żałobie.
Zosio, moja Zosienko,
Przemów do mnie słowinko!
Nie jeden ja, Jasiu, kwiat,
Jestci tego pełen świat!
Choćby było i tysiąc,
Nie chciałem żadnéj przysiąc,
Jeno tobie Zosienko,
Moja luba dziewczynko!
Gdzieś podziała te szaty,
Com ci sprawił przed laty?
Sukniem dała na obraz,
I chustkę na ółtarz.
A pierścienie na dzwony,
Żeby dobrze dzwoniły;
Korale na organy,
Żeby mi wdzięcznie grały.
Zadzwońcie jéj w wielki dzwon
Mojéj Zosi wieczny dom;
Zagrajcie jéj w organy
Mojéj Zosi kochanéj.
Wyjechał na drogę,
Złamał koniczek nogę:
Niech konik marnie ginie,
Gdy Zosienka nie żyje.
↑Podobną pieśń znajdujemy: u Paulego P. l. P. w Galic. str. 107, Wojcickiego P. l. B. Chr. I. str. 56, Lipińskiego P. l. W. P. str. 1, Kolberga P. l. P. I. str. 173—188, u Wojcickiego II. 295, dosłownie.