Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Tam łowiło dwóch rybaków na rzéce. 135. z p. Lublinieckiego.
[77 ]
z p. Lublinieckiego.
Tam łowiło dwóch rybaków na rzéce,
Wyłowili dzieciąteczko w kolébce.
I zwołano miejskie panny, zwołano,
O dzieciątko i o matkę pytano.
I w czerwieni miejskie panny, w czerwieni,
Tylko jedna burmistrzanka w zieleni.
I tonęła burmistrzanka, tonęła,
Obaczyła siostrę swoję, — mówiła:
O ratuj mnie, siostra moja, ratuj mnie,
Niech nie ginę sama jedna tu na dnie. —
O toń do dna, siostro moja, toń do dna,
A bości ty ratowania nie godna. —
I tonęła burmistrzanka, tonęła,
Obaczyła brata swego, — mówiła:
Ratujże mnie, o bracie mój, ratuj mnie,
Bo tu zimno, ach, i ciemno tam na dnie. —
O toń do dna, siostro moja, toń do dna,
A bości ty ratowania nie godna. —
I tonęła burmistrzanka, tonęła,
Obaczyła ojca swego, — mówiła:
Ojcze podaj rękę twoję do mnie,
Bo tu zimno i okropnie tam na dnie. —
Nie podam ci, córko moja niegodna,
Ach toń do dna, nieszczęśliwa, toń do dna.
[78 ]
I tonęła córka jego, tonęła,
I jeszcze raz po nad wodę spłynęła.
Utonęła burmistrzanka niegodna,
Utonęła siostra, córka, aż do dna.
↑ U Lipińskiego P. l. W. P. str. 41 podobna, u Kolberga str. 151—168, 12, i Wojcickiego P. l. B. Chr. I. 91 i do słowa II. 293. Odebrałem tę pieśń od P. Lompy.