Przejdź do zawartości

Przekleństwo pieśni

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Tarnowski
Tytuł Przekleństwo pieśni
Pochodzenie Poezye Studenta Tom I
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1863
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PRZEKLEŃSTWO PIEŚNI.
BALLADA.
«Zniepokój tak słowo prawdy, aby nie mogło
w spoczynku i pogodzie dojrzeć — a ludzie
się niem strują, o tyle o ile zniepokoili je.»
C. NORWID.


Ciemnym wieczorem, na wiejskiem ustroniu
Siadł bard pod domkiem w bluszczach osłonionym,
I dotknął gęśli, a po wiejskiem błoniu
Pieśń popłynęła głosem zasmuconym
Jak cichy łabędź, przez łąki i fale,
Płynąc, tonami rozemdlała się w żale —

Lecz przez okienko wyjrzała niewiasta
Szepcząc: «tu mąż mój, tu dziecię śni błogo,
Idź smutny bardzie z gęślą w rum miasta»
Głoś dzikie pieśni, nie zlękniesz nikogo!
Bard poszedł milcząc — —
Pod lipą zieloną
Gwarzyło kółko wieśniaków niedzielne,
I nadszedł gęślarz z głową pochyloną,
A w kole śmiechy i głosy weselne:
«Zanuć gęślarzu! zagraj nam wesoło
A w bożym tańcu potoczym się w koło — »
I dotknął gęśli, lecz wesołe grono
Nuż w krzyk bluźnierstwa nad dumką sierocą:
Tu Tańców nam trzeba! — idź-że z pieśnią oną,
Lepiej nam żaby na bagnach grzechoczą — »
Bard poszedł milcząc — —
I ukląkł daleko,
Gdzie zdrój podzwaniał na kamień z kamienia,
Uderzył w strony jak o trumny wieko,
A trysły tony jak na sąd wskrzeszenia —
I płyną prądem gwałtownej powodzi
«Więc cię przeklinam! — odtąd z nieba święta!
Lecz kto mi przerwie kiedy ciebie śpiewam,
Niech padnie martwy, w ciemnych grobów pęta
I niech tak zwątpi — jak ja się spodziewam!»

W niebo roztoczył złotych dźwięków tęcze,
Plotą się w pary — i lecą w przeboje
Lecą ku gwiazdom jak motyli wieńce,
Aż na skroń barda spadły w wieńca zwoje —
I w ciszy zbliżył się młodzian ciekawy
Z uśmiechem świata stanął — i stał łzawy,
Bo pieśń się w ducha wczołgała ciemnice
I zadręczyła śpiącą myśl — gadziną,
Odszedł — zatoczył się — zbladły mu lice
I nad rozstajną padł martwy drożyną. —






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Tarnowski.