Pocieszne wykwintnisie (1926)/Scena szósta

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Molier
Tytuł Pocieszne wykwintnisie
Pochodzenie Bibljoteka Narodowa Serja II Nr. 43
Wydawca Krakowska Spółka Wydawnicza
Data wyd. 1926
Druk Drukarnia Ludowa w Krakowie
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Tadeusz Boy-Żeleński
Tytuł orygin. Les Précieuses ridicules
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
SCENA SZÓSTA
KASIA, MAGDUSIA

KASIA
Mój Boże! droga moja[1], jakże duch twego ojca głęboko ugrzązł w materji[2]! jakże umysł jego jest gruby, a dusza przepojona ciemnością!
MAGDUSIA

Cóż chcesz, droga? wstyd mi za niego, doprawdy. Trudno mi uwierzyć, bym w istocie miała być jego córką, i mniemam, iż, prędzej czy później, jakiś przypadek odsłoni mi tajemnicę zaszczytniejszego pochodzenia[3].

KASIA

Nicby mnie to nie dziwiło; owszem, wszystko przemawia za tem; co do mnie, również, ilekroć przyjrzę się sobie...






  1. Owe: droga moja, moja droga, dziś tak spospolitowane, były wymysłem Wykwintniś; tak dalece nadużywały tego zwrotu, że oznaczano je wręcz słowem, „droga“.
  2. głęboko ugrzązł w materji... Przypomina to mocno wysłowienie Heleny w Panu Jowialskim; bo też romantyzm, zwłaszcza u nas, odtworzył niejako na własną rękę atmosferę Wykwintniś.
  3. tajemnicę zaszczytniejszego pochodzenia... Rys ten świadczy, do jakiego stopnia pannice miały przewrócone romansami w głowie. Znowuż połączenie pretensji do wykwintu z gruboskórnością.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Molier i tłumacza: Tadeusz Boy-Żeleński.