Strona:PL Molier - Pocieszne wykwintnisie.pdf/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
KASIA

Co do mnie, wuju, wszystko co mogę odpowiedzieć, to iż małżeństwo wydaje mi się rzeczą wskróś nieprzyzwoitą. Nie pojmuję, jak można znieść myśl sypiania z mężczyzną zupełnie nagim[1]?

MAGDUSIA

Pozwól, ojcze, byśmy nieco zaczerpnęły oddechu w wykwintnym świecie Paryża, gdzieśmy dopiero przybyły. Daj nam snuć dowoli tkankę powieści życia i nie przyśpieszaj tak rozwiązania.

GORGONI na stronie

Niema co i wątpić, pomylone są zupełnie. Głośno: Słuchajcie więc: to moje ostatnie słowo. Nic nie rozumiem tych wszystkich bredni; wiem to, że chcę być panem w domu i, aby przeciąć zbyteczne gadania, albo w najkrótszym czasie wyjdziecie obie za mąż, albo, jak Boga kocham, wpakuję was do klasztoru; przysięgam.


SCENA SZÓSTA
KASIA, MAGDUSIA


KASIA

Mój Boże! droga moja[2], jakże duch twego ojca głęboko ugrzązł w materji[3]! jakże umysł jego jest gruby, a dusza przepojona ciemnością!

  1. z mężczyzną zupełnie nagim... Molier zaznacza tu, jak bardzo wszystkie te mizdrzenia dalekie są od prawdziwej wstydliwości i delikatności serca i jak bardzo te emancypantki były otrzaskane (w myśli przynajmniej) z realnościami życia.
  2. Owe: droga moja, moja droga, dziś tak spospolitowane, były wymysłem Wykwintniś; tak dalece nadużywały tego zwrotu, że oznaczano je wręcz słowem, „droga“.
  3. głęboko ugrzązł w materji... Przypomina to mocno wysłowienie Heleny w Panu Jowialskim; bo też romantyzm, zwłaszcza u nas, odtworzył niejako na własną rękę atmosferę Wykwintniś.