Pamiętnik damy polskiej z XVIII. wieku/Rok 1797

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Urszula z Ustrzyckich Tarnowska
Tytuł Pamiętnik damy polskiej z XVIII. wieku
Pochodzenie Archiwum Wróblewieckie
Zeszyt II
Redaktor Władysław Tarnowski
Wydawca Gubrynowicz i Schmidt
Data wyd. 1876
Druk K. Piller
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Styczeń  1797.

Na dniu 6. cesarscy przy wielkiem rozlaniu krwi ludzkiej, pod twierdzą Kehl zdobyli obóz oszacowany, z którego od Francuzów wypedzeni zostali, ale gdy najważniejsza korzyść, opanowawszy flesze i szańce, co im zupełnie ułatwiło przystęp do Kehl, widząc to Francuzi, iż nie jest rzecz warta na obrone tracić wiele ludzi, kapitulowali z generałem Latour, przez generała francuzkiego Dessaix, w ten sposób, iż dnia 9. t, m. twierdzę Kehl, ogoloconą ze wszystkiego, oddadzą, z artylerią, amunicją itd. do Strasburga wymaszerują, a nawet palisady i kul niezmierną moc z pól zabrane, zabiorą z sobą. Ta facecja cesarskich kosztowała w stracie 18000 ludzi, właśnie cesarscy zgubili swą kalkulację czyniąc ze swą armią przeciągłą akcyę około tej twierdzy, a przez to do Włoch nie mogli udzielić sukursu, gdzie większej wagi w złym stanie znajdowały się operacye wojenne.
Na dniu 13. 14. 15. 16. t. m. krwia ludzką te dnie były zbroczone; ze wszystkich stron ruszyli cesarscy na obronę dogorywającej Mantuy, pocztą przystawując wyrekrutowaną nową armię z wielką artylerią. Podlug planu Alvinzego, zaczęto zewsząd atakować Francuzów, Massena, gener. franc., uprzedził ich, napadł pod Weroną, złamał i odegnał. W ten moment pod Rivoli atakował Alvinzy, wygrał batalię, plac otrzymał i 7 armat zabrał. W tem sam Buonaparte nadszedł sukursem, mocno nawzajem Alvinzego poraził, armaty swoje odebrał i kilka jeszcze zdobył i do cofnięcia się w Tyrol przymusił. Kiedy się to dzieje, gener. cesar. Provera z oddzieloną kolumną przypuszcza fałszywy atak do Legnago, a powyżej jedną milą rzuca w nocy pontony i przechodzi rzekę Adygę w nadziei, że wszystkim równie się pomyślnie udaje, pospiesza pod Mantuę. W tem Masena odpędziwszy Quadanowicha, bieży ku Legnago, napada tylną straż Provery, otacza ją, bagaże, artylerię i 2000 ludzi z bronią zabiera w niewolę. Tak się ułatwiwszy Massena, wraz z gener. franc. Angereau, dwoma kolumnami natychmiast poszedł za Proverą. Buonaparte także zostawiwszy część wojska naprzeciw Alvinzego, z resztą udał się pod Mantuę; przyszedł podczas samej akcyi, która pod murami prawie tej fortecy toczyła się. Wurmzer żadnej nie mógł uczynić wycieczki, tak go ścisnęło wojsko blokujące. Provera zatem ze wszystkich stron otoczony, po desperacku bronił się. Ta akcya była najokropniejsza, trwająca 15 godzin. z 15 tysięcy Provery, w tej bitwie 4000 w niewolę dostało się, reszta ranni albo zabici, Provera i z nim Hohenzollern i Szpork, generałowie, w niewolę zabrani, pułkowników 10, majorów 63, poruczników 42, podporuczników 42, chorążych 28; z raportów okazało się, że w tych czterech dniach żywcem zabrano 25.000, armat 60, sztandarów 24, i wielość bagażów oraz żywność w bydłach, koniach, przeznaczoną dla Mantuy, zostało w zdobyczy Francuzów. Buonaparte w tym razie raczej latał, niż biegał; i waleczności Provery oraz jego wojska, dobrać pochwał sami Francuzi nie mogą; wiele i znacznie Francuzi swego utracili wojska przy odniesionych zwycięstwach, ile już piątą armię cesarską in spatio [1] roku we Włoszech znosząc Buonaparte.
Dnia 21. Tm. deklaracja uczyniona w Ratysbonie na sejmie Rzeszy niemieckiej imieniem cara Pawła I takowej treści: „Car Imć stosownie do prawideł powszechnych, które od czasu wstąpienia na tron przyjął i do widoków dobroczynnych dla dobra swojego ludu, nie sądził przyzwoitą rzeczą przyprowadzić do skutku negocyacyę, zaczętą w Petersburgu, względem postanowienia znacznego korpusu wojska moskiewskiego, lecz nie jest mniej przywiązanym do związków, zawartych od zeszłej z tego świata imperatorowej, z powodu wojny teraźniejszej itd.”
W tym miesiącu wydał swą deklarację car Paweł I, wyznaczając miesiąc kwiecień w Moskwie na swą i żony swej koronację.
W konwersacyi cara Pawła I, jak był w listopadzie osobiście u naczelnika Kościuszki, ta była jeszcze rozmowa: „Te czasy, w których poczciwi ludzie nie mieli swego poważania, zostawiliśmy za sobą, ale dla WPana i dla mnie były one nieszczęśliwe.” Wychodząc z więzienia, Kościuszko miał publiczną audiencję z pożegnaniem u cesarstwa; oboje zapewnili go, że w każdych jego rekwizycjach miłą chęcią czynić mu będą swe względy, a sama carowa dodała: „Chcę być WPana komisantką i obliguję do mnie referować się, abym przypominała mężowi.” Car wziął go za rękę i całej swej prezentował familii i przytomnym generałom: „Prezentuję wam wielkiego i poczciwego generała dobrą mającego sprawę.” Ofiarował mu 1500 chłopów i rocznej pensyi 6000 rubli, oraz szpadę karmazynowaną; tę Kościuszko przyjął, a za tamte podziękował dary, ale na koniec na swój wojaż do Ameryki przyjął 20.000 czerwonych zlotych i wyjechał zaraz do Szwecyi.
Po śmierci carowej Katarzyny, Paweł I, wszelkie zapewnił łaski dla Zubowa, faworyta zmarłej, nawet kosztowny darował mu palac, ale całą jego kancelarię zapieczętować rozkazał; tę gdy zrewidowano, znaleziono w niej układ tego bezczelnego człeka, aby Paweł I i żonę jego, Aleksandra syna i żonę tegoż, oraz Konstantego syna zabić, a żonę Konstantego na tron wsadzić. Car pobudzony do uczynienia z nim sprawiedliwości, rozkazał obedrzeć z orderów, munduru i całego majątku, i gdzie się zapodział niewiadomo. Tenże monarcha przykładnie ukarał Tutolmina, generała i gubernatora wielu województw, za czynione różne exerbitancye [2] w kraju polskim, zaskarżając niewinnie obywateli, sekwestrując onych dobra i przez swe upoważnienie z łatwością otrzymując od zarowej dziedzictwa, a co najwięcej, że gdy jeszcze był sierżantem, należał do zabójstwa cara, którego swą ręką dodusił; degradowany, z munduru i orderów odarty i cały majątek jego skonfiskowany; podobno już przestał żyć,, pewności o nim nie ma, gdzie zachowany. I oto w ostatniej niegodziwości gatunek charakteru Moskalów zasmakował za panowania płci białogłowskiej, mając wolność wszelkie bezkarnie dopełniać występki.
Car Paweł Dońców czyli Kozaków uwolnił od służby wojskowej, których dzielność wsławiona za czasów Katarzyny I przez zdatność palić miasta, wsie rabować i tyrańsko zabijać ludzi, rozkazawszy onym w domach swych gospodarować, a zostawiwszy tylko dla posługi swojej przy należytej subordynacji 2000 koni.

Na pochwałę cara Pawła I.

Son regne a commerce, par des jours de clemencie,
     Deja l’humanité renait sous sa puissance,
Il pense en citoyen, quoique il agise en roi,
     La justice est son sceptre, et la bonté sa loi...

[3]
Luty 1797.

Na d. 1 t. m. gener. Francuzki Dufor komenderujący przedmostową fortyfikacją w Hun[n]inngen, ofiarował kapitulację cesarskim, i ta podpisana, przyjętą została, że na d. 5. t. m. ustąpi, zabrawszy z sobą artylerię, bagaże itd., a wszelkie fortyfikację zniesione zostaną. Prócz depansów i straty w ludziach cesarskich, bawiąc się około Kehl i Hunningen, ważniejsze we Włoszech utracili kraje, niedawszy sukursu od swej armi[i] nadreńskiej Alvinzemu i blokowanej Mantui. Dnia tegoż lutego, Buonaparte ogłosił manifest, wypowiadający wojne stolicy apostolskiej i wkroczył zaraz do Romanii, zabrał miasta Imola, Ravenna, Faenza itd. i aż do Rimini posunął się, napotkawszy blizko rzeki C… korpus wojska papieskiego wojska z 4000 ludzi, z jazdą i piechotą, mających 14 armat; gdy przyszlo do akcyi, zginęło na placu 500, a 1000 zabrano w niewolę i wyrażone armaty i 8 wozów amunicyjnych, zostały zdobyczą Francuzów. Regiment francuzkich huzarów mil dziesięć ścigał jazdę uciekającą papieską, która się udała do Ankony, dokąd przybywszy Francuzi, zabrali ją w swą posesję.

Manifest Buonapartego.

1. Papież odmowił dopełnienia wraunków 8 i 9 artykułu, zawartego w Bononii d. 20 czerwca za pośrednictwem Hiszpanii zawieszenia broni, uroczyście ratyfikowanego w Rzymie d. 27. czerwca r. 1796. 2. Dwór rzymski nie przestał uzbrajać się i zachęcać przez ogłoszone manifesta lud do krucjaty, wojska jego zbliżyły się o mil 10 do Bononii, zagrażając temu miastu. 3. Dwór rzymski zaczął z dworem wiedeńskim nieprzyjazne Francyi negocyacye, co dowodzą listy kardynała Busca i wysłanie prałata Albani do Wiednia. 4. Papież powierzył komendę wojsk swych generałom i oficerom austyacki, przysłanym mu z dworu wiedeńskiego. 5. Nie chciał odpowiedzieć na podane mu od obywatela ministra Rzeczypltej francuzkiej propozycje o pokój. 6. Umowa więc zawieszenia broni od dworu rzymskiego zgwałconą została. Ogłaszam więc jako zerwane zawieszenie broni, zawarte między Rzeczypltą Francuzką i dworem rzymskim.

Proklamacya Buonapartego.

Armia francuzka wkraczając w kraje papieskie, wierna będzie prawidłom, których się trzyma, zabezpieczając religię i lud. Żołnierz Francuzki trzyma w jednej ręce bagnet, zapewniający mu zwycięstwo, drugą zaś ofiaruję miastom i wsiom pokoj, opiekę i bezpieczeństwo. W przypadku jakiegokolwiek sprzeciwienia się: 1. Każde miasto lub wioska, gdzieby za zbliżeniem się Francuzów w dzwon na gwałt uderzono, będzie natychmiast spalone, a urzędnicy będą rozstrzelani. 2. Miasto lub wieś, gdzieby Francuz jaki został zabity, ogłoszone będzie jako zostające w stanie wojny, kolumna tam wojska natychmiast uda się, weźmie zakładników i nadzwyczajną nałoży kontrybucję. 3. Księża i słudzy religii jakiejkolwiek bądź nazwiska, mają być zachowani w aktualnym ich stanie, jeżeli podług przepisów ewangelii postępować będą, a jeżeli przeciw nim wykroczą, będą traktowani po wojskowemu i surowiej karani, jak inni obywatele. Krytyczność położenia interesów ojca św. wzywa medytację dworu madryckiego. Pismo podane imieniem ojca św. przez arcybis. Pirgi, do księcia pokoju, dnia 30. Decemb. 1796. Z artykułów podanych na kongresie we Florencyi przez komisarzów francuzkich pełnomocnikowi papiezkiemu, jasno okazuje się, jakich ofiar Rzeczplta Francuzka żąda od dworu rzymskiego. Ojciec św. zadziwiony był, gdy naruszyć sumienie jego starano się, dla zadania najszkodliwszego ciosu religii. Jako głowa widoma kościoła i centrum zjednoczenia wszystkich katolików, nigdy przeciw powołaniu swemu nie wkroczy. Nie mógł potem patrzeć obojętnem okiem na żądanie uszczuplenia kraju jego i odstąpienia praw kościoła rzymskiego, na co zezwolić nie może bez złamania przysięgi, wykonanej przy objęciu godności papieskiej. Nie mogąc więc na te warunki zezwolić i nie mając nadziei, iżby komisarze francuzcy odstąpić chcieli swych pretensji, lub one zmniejszyć, tak co się tyczy rzeczy duchowych jak świeckich, ojciec św. znalazł się w okrutnej potrzebie zawieszenia broni i zatrudnienia się wynalezieniem środków do oporu, w przypadku, gdyby wkroczenie, którym mu grożą, nastąpiło. Arcybiskup Pirgi prosi zatem księcia pokoju, aby pismo niniejsze przedłożył królowi Imci i z zaufaniem wzywa pomocy królewskiej dla religii katolickiej i kościoła rzymskiego.

Odpowiedź księcia pokoju na notę arcybis. Pirgi w Madrycie 31. Decemb. 1796.

„Król hiszpański dla zadośćuczynienia tytułowi króla katolickiego i z powodu osobistego szacunku, który ma zawsze dla ojca św., uczynił wszelkie przysługi, jakie mu tylko gorliwość jego o religię przepisywała, aby rewolucye, dotychczas Europę zajmujące, nie zamieszały w żaden sposób pokoju kościoła i spokojności świeckiej jego świątobliwości; arcybiskup Pirgi i sam nawet ojciec św. odebrał przeświadczające o tem dowody, lecz pomimo tych względów, król Imcu uznał i nie będzie taił przed jego świątobliwością, że wątpliwości i błędne prawidła, podług których dwór rzymski zaczął swe nagocyacye, pobudki nawet dane od rządu, do powątpiewania o jego szczerości i niedołężności osób zarządzających jego krajami, przyprowadziły rzeczy do stopnia teraźniejszego, narażającego świętą papieża osobę i grożącego mu niezawodną prawie utratą dóbr świeckich. W tak krytycznem położeniu, gdy wszystkie środki są niedostateczne do wstrzymania blizkich nieszczęść, zdaje się, iż najroztropniejszem przedsięwzięciem będzie to, kiedy ojciec św. odstąpi dóbr swych ziemskich i o ocaleniu swej osoby myśleć będzie, dla dawania ciągłych dowodów swej żywej gorliwości utrzymania w nienaruszalności świętych praw kościoła, pocieszenia ludu chrześcijańskiego i zachęcenia prawowiernych swym przykładem i slowy swemi. To jest wszystko, co książę pokoju powinien oświadczyć arcybiskupowi Pirgi.”
Ojciec św. widząc nieprzyjaciela w swym kraju, ofiarował wszelką łatwość przyjęcia pokoju, lecz zapóźni oświadczenie odmówione zostało, a zatem całą Romanię i księstwo Urbino Francuzi zajęli i dnia 8. lutego weszli do Arkony. Buonaparte deklaruje swe przybycie do Rzymu przez Spoleto, aby tamże przybywszy, nową Rpltą ufundować. Przerażony ojciec św. takowemi niepomyślnościami, wsiadł na statek w Civita-Vecchia i do Malty popłynął, dla którego mistrz maltański przytulenie ofiarował.
Stolica apostolska wysłała dwóch kurierów do Buonapartego z prośbą o pokój, lecz ten nieodpieczętowane depesze odesłał z odpowiedzią, że będzie na to czas traktowania Onego w Capitolium. Na dniu 2. lutego przyszedł przeznaczony moment poddania się fortecy Mantui, po uporczywem utrzymywaniu się przez ośm miesięcy w blokadzie; wiele cesarz utracił wojska na bezskutecznie dawane sukursa, zawsze przez Buonapartego zbite; na dniu tym twierdza przez kapitulacyę oddana Francuzom, nie mając chleba ani mięsa wołowego, końskiego i innych sufficyencyi [4], ani medykamentów dla chorych; w tych punktach zawarte podpisanie się: Wurmzer feldmarszałek wybierze upodobanych sobie z piechoty garnizonu osób 500, z jazdy 200 konnych, armat sześć z zaprzęgą, i ci ludzie z bronią pod konwojem do Austryi pomaszerują, pod obowiązkiem słowa honoru, że przez trzy miesiące wojować nie będą przeciw Francuzom, garnizon zaś z honorami wyjdzie, na wyznaczonym placu żłoży broń i w niewolę pójdzie do najprędszej zamiany. Wurmzer staruszek mający lat 72, po ukończonej kapitulacyi był na obiedzie u Buonapartego, a ten go przez uszanowanie ojcem nazywał i wszelkie mu czyniąc grzeczności, osladzał los sędziwego wojownika. W tej fortecy do 800 armat i amunicji zadosyć zastali zwycięzcy; garnizonu było9 24.000, z których 6 tysięcy umarło, a 9 tysięcy było chorych. Wurmzer w swej rejteradzie do Mantui wprowadził ze sobą 4000 jazdy, z której 3800 koni, a z garnizonu 1200 koni na pokarm dla wojska zabito, że gdy wychodził z fortecy, zaledwie miał zaprzęgę do sześciu armat i pod 200 jazdy koni. Znalezione niezmierne skarby w tej fortecy, mającej 18 klasztów, do których z całego księstwa Medyolańskiego i dalszych sprowadzone były kościołów złota, srebra, tudzież obywateli szacowniejsze sprzęty, a nawet ojciec św. najdroższe swe skarby tam miał w depozycie; składy jedwabiów niezmierna, których szacunek znajduje się na stosześćdzesięt milionów złotych polskich i t. d.
Po zaspokojeniu Mantui, zaraz Buonaparte, dotąd nieczynne w blokadzie fortecy trzymając wojsko, przeznaczył ku Rzymowi, a większą liczbę armii ku krajom cesarskim ruszył, zagroziwszy Tryestowi i innym miejscom, z których obywatele ku Węgrom wynosić się zaczeli, a cesarskie wojska od Renu i rekruci zewsząd na wozach pocztę ku Włochom spieszą. Dnia 3. lutego knowany rojalistów w Paryżu i prowincjach spisek, odkryty został właśnie dwoma dniami przed wykonaniem tego fatalnego zamiaru. Pojmani zostali hersztowie, ze wszystkimi planami i najskrytszemi korespondencjami. Oddani do aresztu i sąd wojskowy sądzić onych będzie i innych spólników, do tej należących konspiracyi, z prowincyów schwytanych, do której i damy wchodziły. Na dniu 15. t. m. Stanisław August, z dawna osobistą mając zażyłość z carem Pawłem I, łatwością dla siebie uzyskał wolność wyjechania z Grodna do Petersburga, z chęcią być przytomnym na koronacyi w Moskwie. Car na tę drogę przysłał 15.000 dukatów i wydał ukaz, aby na każdej stacyi po 300 koni znajdywało się do ekwipażów Stnisława Augusta, przy wszelkich wygodach do należytej suficyencyi [5] jego, ekspensą cara zadysponowanych. Stanisław August w liczny dwór okazały usposobiwszy się, a na kredyt z zagranicy sprowadziwszy prezenta w tabakierkach, pierścionkach, zegarkach kosztownych na sume 80.000 dukatów, z Grodna ruszył na Wilno, Kowno, Mitawę i Rygę do Petersburga.
W miesiącu lutym do Rzymu mnóstwo kuryerów z różnych stron przybywało, ale z niepomyślnemi wiadomościami. Generał Colli oświadczył papieżowi, że armia jego nie jest w stanie dania odporu nieprzyjacielowi; zlożono więc znowu kongregację stanu, kardynał Albani najmocniej za wojną obstawał i w przytomności sekretarza stanu żywy w tej mierze miał spór z kardynałem Antonellim; uradzono jednak 1. aby ojciec sw. z Rzymu wyjechał; 2. aby generał Colli żądał od Francuzów na (?) dni zawieszenia broni, w którym to czasie miało się traktować o pokój; 3. aby wysłać kuryera do Florencyi i zaprosić kawalera Azera, żeby do Rzymu powrócił; ojciec św. tak tem przerażony został, iż przyszedłszy do siebie omdlał, i ledwo się go dotrzeźwili. Tymczasem tejże nocy przybył do Rzymu goniec, wysłany od generała Buonapartego, z oświadczeniem, aby papież spokojnie i bezpiecznie w Rzymie siedział. W temże miesiącu Buonaparte przesłał z Ankony respons do kardynała Mattei tej treści: „Poznałem w liście pisanym od Wm. pana, Mci panie kardynale do mnie, prostotę obyczajów i otwartość jego. Złączono się z nieprzyjacioły Francyi, gdy najpierwsze mocarstwa Europy spieszyły się z uszanowaniem Rzeczypltej i pokoju z nią żądały, pochlebiano sobie próżnemi nadziejami i nic nie zapomniano, co tylko zgubę tego kraju pięknego przyspieszyć mogło, zostaje jednak jeszcze dla ojca św. nadzieja ocalenia swych krajów, kiedy więcej zaufania mieć będzie we wspaniałości Rzeczypltej francuzkiej i kiedy z jak największym pospiechem zacznie traktować o pokój. Wiem dobrze, że ojciec św. był uwiadomiony i chcę jeszcze okazać całej Europie umiarkowanie dyrektoryatu wykonawczego Rzeczypltej, dając mu pięć dni czasu do wysłania pełnomocnika, mającego się udać do Tolentino, gdzie się znajdywać będę i gdziebym żądał (co się mojej tyczy osoby) jawnie okazać poważanie, które mam dla stolicy apostolskiej. Cokolwiekbądź nastąp, upraszam W.m. pana Mci panie kardynale, abyś był przeświadczony o wysokim szacunku, z którym jestem i t. d.”
Po odebraniu tego responsu, papież wysłał natychmiast deputowanych, kardynała Mattei i Galeppi, synowca swego księcia Braschi oraz margrabiego Massimi, z listem swoim do gener. Buonapartego do Tolentino, gdzie zaraz rozpoczęte konferencje. list papieża te zawiera kontenta: Kochany synu! Pozdrowienie i błogosławieństwo apostolskie! Pragnąc zgodnie ukończyć zatargi nasze z Rzeczpltą Francuzką przez cofniecie się wojsk, którymi dowodzisz Wm. pan, wysyłamy do niego i deputujemy jako pełnomocników naszych, dwóch duchownych: ks. kardynała Mattei, dobrze mu znajomego, i ks. Galeppi, oraz dwóch świeckich, księcia Ludwika Braschi, synowca naszego, i margrabiego Massimi, umocowanych do ukonowienia z Wm. panem, przyrzeczenia i podpisania takich kondycji, jakie spodziewamy się, że będą sprawiedliwe i roztropne, obowiązując się na wiarę i słowo nasze, potwierdzić je i ratyfikować, aby w każdym czasie były ważne i nienaruszone. Przekonani o uczuciach życzliwości, okazanych od Wm. pana, zostaliśmy w Rzymie, i tem samem przekonaliśmy go o zaufaniu w nim naszem, i kończymy, zapewniając go o wielkim naszym szacunku i dając mu ojcowskie apostolskie błogosławieństwo. Działo się w św. Piotrze w Rzymie dnia 12. lutego 1797, 22[-]go roku naszego papiestwa. Pius VI.
Na dniu 19. t. m. wyrażeni deputowani w Tolentino, między Rzeczpltą franc. i papieżem w następujących warunkach uczynili umowę, przy podpisaniu się gener. Buonapartego i deputowanych: 1. Będzie pokój i przyjaźń między Rzeczpltą franc. i papieżem. 2. Ojciec św. wyrzeka się wszystkich związków z innemi mocarstwami przeciw Rzeczypltej zawartych, i żadnej pomocy dawać im nie będzie. 3. Wojska zaciągnięte po zawartem dawniej zawieszeniu broni w Bononii, w ciągu dni pięciu rozpuszczone będą. 5. Rzeczplta franc. będzie używać praw i przywilejów w Rzymie, jak przed wojną. 6. Papież ustępuje Francuzom Avenionu [6] i hrabstwa Venaissin. 7. Odstępuje Francyi krajów Bononii, Ferrary i Romanii, w których religia katolicka ma jako dawniej zostać. 8. Miasto i powiat Ankona zostaną w ręku Francuzów do powszechnego pokoju. 9. Papież obowiązuje się nie przenosić na żadną osobę tytułów prowincji, ustąpionych Francyi. 10. Zapłaci 15 milionów liwrów, to jest: dziesięć w gotowiźnie, a pięć w brylantach, na d. 5. marca, jako sumę umówioną zawieszeniem broni, dawniej zawartem. 11. Na zaspokojenie całkowite tejże sumy, dostawi ojciec św. 800 koni pod jazdę, tyleż do zaprzęgu, i rozmaite żywności. 12. Zapłaci procz tego Rzeczypltej franc. 15 milionów liwrów w pieniądzach i brylantach; z tych dwie części w ciągu miesiąca marca, resztę w kwietniu. 13. Artykuł ósmy zawieszenia broni w Bononii zawarty, względem rękopisów, posągów itd. uzupełnionym jak najprędzej zostanie. 14. 15. 16. zawierają układ, w jaki sposób wojska francuzkie z zajętego państwa papieża ustąpią, w miarę płaconej kontrybucji zwyż wzmiankowanej. 17. Rzeczplta odstępuje papieżowi praw swoich do różnych fundacyi duchownych w Rzymie i Lorecie; ojciec św. nawzajem dóbr allodyalnych, należących do stolicy apostolskiej w prowincyach Bononii, Ferrary i Romanii, a szczególniej dobra de[l]la Mesola zawne, i przyległości do nich należące; gdyby jednak przedane być mialy, wtenczas trzy części ich szacunku ojcu św. zapłacone będą. 18. Papież zgani przez ministra swego zabójstwo obywatela Bassevilla, i w ciągu roku dla pozostałej jego familii 300 tysiecy liwrów wyliczy. 19. Osoby za zdania polityczne w areszcie trzymane, na wolność będą wypuszczone. 20. Wojska papieża, zabrane przez francuzów, po ratyfikacji uwolnione zostaną. 21. Jeżeli traktat handlowy będzie zawarty, Francuzki handel ma rownej wolności z narodami najbardziej przyjacielskimi uzywać. 22. Do traktatu tego należy Rzeczplta Batawów. 23. Poczta Poczta Francuzka będzie tak jak dawniej w Rzymie urzadzona. 24. Szkoła w Rzymie będaca dla Francuzów, chcących się w sztukach wyzwolonych ćwiczyć, będzie odnowiona jak przed wojną, a pałac Rzeczypltej, w ktorej się ona znajduje, w dobrym stanie oddany zostanie. 25. Teraźniejszy traktat tak teraźniejszego papieża, jak jego następców obowiązuje. 26. Ratyfikacya ma w jak najkrótszym czasie nastąpić.

Respons Buonapartego do ojca św. na dniu 19. Lutego.

Buonaparte, wódz armii włoskiej, do Jego świątobliwości, papieża Piusa VI.
Ojcze święty! Powinienem złożyć dzięki waszej świątobliwości za grzeczne wyrazy, znajdujące się w liście, który dałeś sobie pracę napisania do mnie. Pokój między Rzeczpltą Francuzką i Waszą świątobliwością został teraz podpisany i winszuję sobie, że do osobistej Jego spokojności przyłożyć się mogłem. Upraszam W. S. abyś się strzegł osób, znajdujących się w Rzymie, a zaprzedanych dworom nieprzyjaznym Francyi, lub powodowanych nienawistnymi namiętnościami, sprawującemi zawsze zgubę ojca św. Cała Europa zna spokojne skłonności i cnoty pojednywajace W. S. Mam nadzieję, iż Rzeczplta Francuzka będzie jedną z najprawdziwszych przyjaciółek Rzymu. Posyłam adiutanta mego, szefa brygady, dla oświadczenia W. S. szacunku i wielkiego uszanowania mego, ku osobie jego, i proszę wierzyć, że chęcią moją jest dać W. S. w każdem zdarzeniu dowody uszanowania i uwielbienia, z którymi mam honor być Jego najniższym sługą.

Buonaparte.

Na dniu 19. lutego wysłany kuryer z Tolentino z listem kardynała Mattei do sekretarza stanu, następujące zawiera doniesienie. „Traktat pokoju jest podpisany, warunki jego są bardzo ciężkie i podobne do kapitulacji oblężonego miasta. Drżałem aż do tego momentu o ojca św., o Rzym i stan papiezki. Rzym i religia ocalone zostały, lubo za wielkie ofiary; kuryer wysłany mało co przybycie nasze uprzedzi.” Jakoż rzeczony kardynał d. 22 z innymi pełnomocnikami stanął w Rzymie i udał się do ojca św. Nazajutrz rada stanu była zgromadzona, na której traktat pokoju był ratyfikowany. Tegoż dnia 23. przybyli Marmont, adiutant Buonapartego z dwoma oficerami w charakterze komisarzów, tudzież minister Cacault, dla których przyzwoite czynią się honory, jak tylko przybyli do Rzymu. Co tylko Włochy miały pięknego w Ravennie, Rimini, Pesaro, Ankonie, i Perugii i co z Rzymu przybędzie, wyjąwszy małej liczby objektów, znajdujących się w Turynie i Neapolu, do Paryża przeniesione będą. W samym Lorecie, nie tylko obraz Matki Najśw. do Paryża zabrali, ale co tylko najprzedniejszego w starożytności i reszty w złocie i srebrze, czego nie uścignęli wynieść przed Francuzami, zdobyli. W Mantui zaś prócz niezliczonych skarbów, znaleźli srebra dworu Turyńskiego, najpierwszych familii Piemontu, Lombardyi, Parmy itd. Rachują, że Francuzi przez swą bytność we Włoszech, licząc w to kontrybucję papieskie tak w pieniądzach jako i rekwizycjach, wybrali 350 milionów liwrów.
Do tych klęsk włoskich i Rzymu, służą te wierszyki:

Tarquinius Sextus, Sextus Nero, Sextus et Iste [7]
Semper per Sextos, perdita Roma est.

[8] [9]
W marcu 1797 r.

Ojciec św. posłał w prezencie wodzowi wojsk włoskich, francuzkich, Buonapartemu, kosztowną, brylantami kameryzowaną szpadę i kitę takimiż wysadzaną.
W marcu wszystkie nagłym poczęto sprowadzać pospiechem wojska cesarskie zawsząd, i gwałtownie rekrutów wybierano ze wszystkich państw austriackich i zabranego kraju polskiego, nie tylko szlachtę, chłopów, ale i żydów pedzono ku Włochom, na obronę krajów dziedzicznych cesarskich, na utrzymanie tych wojennych depansów biorąc od Anglików po trzeci raz 120 milionów, a nawet księcia Karola z jego guwernerem Bellegarde od Renu sprowadziwszy. Opłakane takowe zapędy przyniosły skutki, albowiem cesarski żołnierz znużony był pracą i marszem nagłym, tylu kleskami osłabiony i pozbawiony męstwa, w każdej akcyi doświadczywszy dezawantaże [10], a mianowicie w jednej, gdy samego niewolnika pięć tysięcy zabrano z częścią artylerii, i sam arcy książę Karol, komenderujący, o moment czasu nie wpadł w ręce Francuzom, szczególnej szybkości konia wolność swoją będąc winien, gdy o 50 kroków od republikanów w ucieczce znajdywał się. Francuzi po tej batalii, do Insbruka weszli, gdzie znajdujący się generał, broniący tego miasta z całym znacznym swym korpusem, został zabrany w niewolę. Na dniu 21. marca Francuzi ułatwiwszy swój marsz zbrojną i zwycięzką ręką, bez żadnego oporu, weszli do Tryestu i zabrali w swą posesję, znalazłszy żywego srebra szacowanego na dwa miliony liwrów, amunicji zadosyć, sukna, wina, itd., nakazali 10 milionów liwrów kontrybucji, na miasto Botzen i okolice jego nałożyli 4 miliony liwrów, a na inne dość znaczne milionowe nakazano kontrybucje. Francuzi mając już niemal cały Tyrol w swym ręku, po rozpędzeniu cesarskich wojska i zbiciu Onego wraz z strzelcami tyrolskimi na placu poległymi, zabrali Udine, Palma nuova i fortecę Gradiska, w Tyrolu austriackim będącą, w której zabrali garnizonu z wyboru armii arcy księcia Karola 3000 ludzi, armat 10 i 5 sztandarów. Tak to Buonaparte jak piorun zmiatał przed sobą wszystko, co napotkał.
Raport gener. Buonapartego do dyrektoryatu, opisujący batalię przy Tarvis i innych miejscach, umieszcz się: Generał Massena stanąwszy w Tarvis, był atakowany od dywizyi austryackiej, wyszłej z Klagenfurtu. Po tej bitwie uporczywej, Austryacy w rozsypkę poszli, utraciwszy wiele żołnierzy i trzech generałów, wziętych od nas w niewolę. W potyczce zaś przy Chiusa, gdzie generał odpierał coraz dalej kolumnę austriacką, aż do cesarskiego Chiuse czyli Clause, stanowiska mocno oszańcowanego, które szturmem zdobyte zostało, generałowie Bon i Verdier pięknie dystyngowali się. [11] Generał austryacki Kobles bronił osobiście z 500 grenadyerami wspomnianego miejsca; według prawa wojny, wszystkich tych żołnierzy w pień wyciąć należało, lecz to okrutne prawo zawsze nam było nieznajome i nigdy przez armię Francuzką nie było dopełnione. Kolumna nieprzyjacielska widząc stanowisko Chiusa wzięte, przyspieszyła swój marsz i wpadła w środek dywizyi generała Masseny; po lekkiej bitwie cała się w niewolę dostała z 4 generałami, 30 armatami i 400 wozami z bagażami armii. Pasmo gór Alpejskich oddzielające od Włoch Francyę i kraj Szwajcarów, przedziela Tyrolo włoski od niemieckiego, stan wenecki od stanów cesarskich, Karyntyę od hrabstwa Goerz i Gradyski. Dywizya gener. Masseny przez włoskie Alpy postępowała i wyjście z noryjskich Alpow obsadziła. Nasi nieprzyjaciele tak byli nieprzezoerni, że ze wszystkimi bagażami całej armii i częścią wojska przez noryjskie Alpy przechodzić chcieli, a tem samem w ręce nasze się dostali. Bitwa przy Tarvis, powyżej obłoków na wysokości gór panujących, nad Niemcami i Dalmacyą odprawiła się; na różnych miejscach, przez które się nasza linia rozciągala, na 3 stopy było śniegu, a jazda nacierająca po lodzie, tak szczęśliwie i mężnie walczyła, że kawaleryę nieprzyjacielską rozgromiła, znaczną w niej stratę sprawiwszy. Zgoła całą armię cesarską Buonaparte rozpędził, zbił i znacznie w niewolę zabrawszy, resztę ku Neustadt o mil 6 od Wiednia przymusił do gwałtownej rejterady, gdzie arcyksiążę Karol rozprószone regimenta zgromadza, a cesarz wydaje do ludu proklamacyę, aby w masę pospólstwo zgromadzało się i broniło stolicy Wiednia, deklarując najłaskawiej, każdej pozostałej wdowie po zabitym mężu, przyzwoitą dać pensyę, a w przypadku, gdyby w ataku w mieście zrujnowane były domy, należytą uczynić rekompensatę. Węgrów zachęca, aby deklarowane cesarzowi wojska i 5 milionów reńskich na wsparcie tej wojny, o ile teraz w krytycznym czasie, na ratunek stolicy i państw dziedzicznych, spiesznie dostarczyli, lecz dana od komitetów węgierskich odpowiedź, iż nie są panami swych oświadczeń, mając bliskich nieprzyjaciół, do Transylwanii i Kroacyi zbliżających się, Francuzów, zatem na zabezpieczenie kraju swego, przymuszeni są te siły zatrzymać.
Cały kraj Wenecki z głównymi miastami przyłączył się do Rzeczpltej Lombardów, która sekretnie tych miast insurekcję uczyniła. Także prowincya Mantuańska przyłącza się do nowej Rzeczypltej włoskiej. Municypalność miasta Mantuy zniosła stan szlachecki, równość zostawując, Król obojga Sycylii przymuszony został od Francuzów i hiszpanów wypowiedzieć wojnę cesarzowi.
Na dniu 29. marca, Paweł I, car moskiewski, przybył do Moskwy z małżonką swoją, Maryą Fedorówną, i w pałacu Petrowskim zwanym wysiedli, a nazajutrz nadjechał następca tronu, wielki książę Aleksander Pawłowicz, z żoną swoją Elżebietą Aleksiejowną. Tenże car rozkazał Bułhakowi, rządzącemu księztwem Litewskiem, aby ogłosił uniwesalem prawo o sądowych juryzdykcyach, aby na dniu 20. kwietnia po powiatach szlachta zjechała się i w zupełnej spokojności przystąpiła do wyboru osób, mających skaladać podług dawnych praw i zwyczajów, sądy ziemskie, Grodzkie, Podkomorskie, oraz główny sąd Litewski, który będzie mieć dwie kadencye, w Grodnie i w Wilnie. Sędziowie wybrani wykonają na miejscu zgromadzeń szlacheckich przysięgę, formą rossyjską przepisaną dla wszystkich urzędów. W Grodnie na dniu 15. maja 1797 przystąpią do wypełniania wszystkich porządków, jakie przy rozpoczęciu dawnego trybunału Litewskiego używano. Na kadencyi Grodzieńskiej sprawy swe mieć będą powiaty Lidzki, Grodzieński, Nowogrodzki, Słonimski, Wołkowyski, Brzyski, Kobrzyński i Prużański, a zaś na Wileńskiej powiaty Wileński, Oszmiański, Wiłkomierski, Bracławski, Trocki, Kowieński, Upitski, Rosieński, Szawelski. Sąd główny duchowny po dawnemu trwać będzie w Wilnie, od dnia 15. października do 25. listopada.

In Martio. [12] Cesarz Franciszek II żądał od cara Pawła I sukursu na fundamencie dawnego aliansu; otrzymał rezolucyę, iż mając rozległe swe państwa, nie jest w tym stanie, z kraju swego zmniejszać żołnierza, potrzebnego na zastąpienie granic, a przytem pragnąc więcej spokojności jak wojny, dał do zrozumienia gabinetowi wiedeńskiemu, że woli menażowanie Rzeczypltej francuzkiej na dalsze wypadki.
Kwiecień.

Na dniu 5. t. m. pod Leoben Austryacy znowu atakowani, utracili do iklku tysięcy wojska, między temi zginął książę Karol Schwarzenberg, przez co w Wiedniu pomnożona trwoga. Cesarz wysłał kuryera do dyrektoryatu; jakowe przywiezie ultimatum, czas okaże; a tymczasem dwór wiedeński z dekasteryami ma wszystko zapakowane do ucieczki, a skarbiec swój wysłał do Budy. Dyspozycye poczynione, aby około całego Wiednia wielkie okopy i szańce usypać, i mieć w garnizonie 30 tysięcy wojska i całą municypalność uzbroić, nad którą przeznaczony komendantem książę Wirtemberski. Francuzi zbliżają się ku Wiedniowi, trzema kolumnami postępując: jedną przez Pettau ku Kroacyi, drugą przez Leoben ku wyższej, a trzecią przez Bruck ku niższej Austryi. Na dniu 14. t. m. unikając przyszłych na Wiedeń niepomyślności, wyjechali arcyksiążęta, a nazajutrz arcyksiężna Amalia z królewną Francuzką do Prgi. Dzieci zaś cesarskie dnia 17. t. m. do Budy pojechały, a sam cesarz zatrzymał się, i gdy rezultatum z dyrektyoryatu otrzyma przeciwne, także do Węgier rejterować się intencyonowany. Linc o mil 25 od Wiednia, ma być dziesięciu tysiącami wojska wzmocniony i pospolite ruszenie dodane na obronę tego miejsca. Arcyksiążę żądał od Buonapartego zawieszenia broni do sześciu tygodni; odpowiedział, że nie jest do tego od dyrektoriatu umocowany, lecz tylko do zawarcia pokoju. municypalność wiedeńska w ponurej zostawa postaci, przypominając sobie ostatnie oblężenie Wiednia przez Turków w r. 1683, gdy waleczny krol Polaków, Jan Sobieski, na odsiecz tej stolicy przybywszy, obronił, a zatem w lat 114 miasto to nie było takowemu niebezpieczeństwu wystawione, jak teraz z powodu zbliżenia się nieprzyjacielskiego wojska. Już teraz Wiedeń nie ma sukursu od Polski, którą wraz z innymi sprzymierzeńcami rozszarpał, tak waleczny i potrzebny dla domu austriackiego naród[.] A przez to bojaźń i smutek do najwyższego stopnia w stolicy zagnieżdżone i w całej Austryi.
Dnia 16. t. m. Buonaparte na nalegania cesarza oświadczył, iż na zawieszenie broni nie zezwoli, chyba na przedugodne punkta do pokoju przystąpi, na co gdy zezwolenie nastąpiło od cesarza, warunki podał Buonaparte bardzo twarde i ostre, nawet arcyksiążę Karol bardzo przyczyniał się z narażeniem ministrom od Anglii przekupionym, aby cesarz skłonił się do najprzykrzejszego zawarcia pokoju, bez najmniejszego czasu zwłoki opuszczając Anglię, a Wiedeń i Austryę ratując.
Przyłącza się list gener. Buonapartego, sub 1. Apr. z Klagenfurtu pisany do arcyksięcia Karola, który zbliżył negocyacye z cesarzem, w tej treści będący:

„Mości panie generale komenderujący![”]

„Mężni wojownicy prowadzą zawsze wojnę, pragnąc pokoju; alboż to lat 6 trwania jej mało? czy niedosyć jeszcze ludzi zabiliśmy? i niedosyć nieszczęścia strapiona ludzkość od nas ponosi? Ta zewsząd na nas woła. Uzbrojona Europa przeciw Rzeczypospolitej francuzkiej, już swój oręż złożyła, jeden tylko naród przeciw niej pozostaje, a jednak bardziej jeszcze krew się ma przelewać. Tej szóstej wojennej wyprawie okropne rokują znamiona; jakikolwiek będzie wypadek, tysiące ludzi z rąk naszych polegnie, a w końcu trzeba się będzie porozumieć, ponieważ wszystko, nawet i nienawiści ludzkie, maja swe granice. Dyrektoryat wykonawczy Rzeczypltej franzuzkiej dał poznać cesarzowi chęć swoją ukończenia tej wojny, oba narody niszczącej – wdanie się dworu londyńskiego wszystkiemu zagrodziło. Alboż to nadzieja wzajemnego porozumienia się upadła? Co za potrzeba, abyśmy dla interesu i namiętności narodu, któremu klęski wojny sa obce, nie przestawali siebie wyrzynać? Wm. pan, panie generale komenderujący, który przez swe urodzenie blizkim jesteś tronu i wyższy nad drobne pasye, jakiemi się częstokroć ministrowie i rządcy powodują, maszli chęć szczerą zasłużenia sobie na tytuł dobroczyńcy ludzkości i prawdziwego zbawiciela Niemiec? Nierozumnie, abym sądził, iżby oswobodzenia onych siłą zbrojną było rzeczą dla Wm. pana niepodobną, lecz choćby nawet szczęście wojenne nigdy go nie odstępowało, zawsze jednak państwo Niemieckie byłoby ze szczętem zburzone. Co się mię tyczy, jeżeli propozycya, którą mam honor czynić mu, potrafi choć, jednego ocalić człowieka, chlubniejszy będę z wieńca obywatelskiego, gdy go sobie tym sposobem zasłużę, niżeli ze smutnej chwały, ktorą wojenne powodzenia przynoszą. Proszę wierzyć sentymentom szacunku i szczególniejszego poważania i t. d.

Buonaparte.

Buonaparte, wódz armii włoskiej, do ludu Karyntyi w Klagenfurcie, głównej kwaterze. Dnia 1. Apr. 5[-]go roku Rzeczypltej francuzkiej.
„Armia francuzka nie dla zawojowania was w kraje wasze wstępuje, ani dla zrobienia jakowej odmiany w religii, obyczajach, lub też waszych zwyczajach; jest przyjaciółką wszystkich narodów, a szczególniej walecznych Germanów. Dyrektoryat wykonawczy niczego nie oszczędzał dla ukończenia klęsk, ziemię stalą niszczących, i pierwszy krok uczynił w posłaniu generała Clarke do Wiednia, aby tam jako pełnomocnik o pokoj traktował, ale dwór wiedeński słuchać go nie chciał i jeszcze przez usta pana de St. Vincent oświadczył w Wincencyi, że nie uznaje Rzeczypltej franc. Generał Clarke żądał paszportu do Wiednia dla rozmówienia się z samym cesarzem, lecz mu go ministrowie odmówili, obawiając się, aby umiarkowane jego propozycye nie słoniły cesarza do pokoju. Obywatele Karyntyi! bądźmy przyjaciółmi, pomimo Anglii i ministrów waszych! Rzeczplta francuzka ma nad wami prawo zwycięzkiego oręża: niech to w obliczu wspólnie zawartego kontraktu między nami ustaje. Do tej wojny, na którą nie daliści waszego zezwolenia, mieszać się nie będziecie. Potrzebne żywności dla nas dostarczycie. Ja zaś zabezpieczać będę waszą religię i wasze własności. Żadnej kontrybucyi na was wkładać nie będę. Czyliż wojna sama z siebie nie jest dosyć okropną? i czyliż nie dosyć jeszcze ucierpieliście? Wszystkie podatki, któreście dotąd cesarzaowi oplacali, użyte będą w nagrodę szkód nieuchronnych, jakieby wam przechody wojska sprawić mogły, i na opłatę dostarczanej nam żywności.”
Po upłynionych lat dwudziestu i dwóch złączenia mego w małżeństwo z Rafałem hrabią Tarnowskim, w którym to czasie zawsze szczęśliwą byłam z szanownym mężem moim, los mój odmianie okropnej podpaść musiał, gdy śmierć mi go zabrała. Dnia 8. marca 1803 umarł w Warszawie; ciało jego do kościoła Markuszewskiego kazałam zawieść, aby tam było pochowane i zawsze mnie i dzieciom obecne. Związek mój z tym szanownym ze wszech miar człowiekiem, był spojony bez żadnej miłości z mojej strony dla niego. W sześć niedziel poznania oddana mu byłam za żonę, lecz dalsze, poznanie jego nieoszacowanego charakteru, poczciwości, przywiązania do mnie i niewzruszonej miłości, wzbudziły w sercu mojem wdzięczność, z której w dalszym czasie przywiązanie wzrosło.
Gdy to waszystko działo się w publiczności, i los Wiednia i austryackiej familii niewiele Polaków zatrudniał, tylko przez litość krwawej wojny i tyle nieszczęśliwych ludzi – ja w Drążgowie, gdzie tyle lat byłam szczęśliwą, jeszcze doznaję ukontentowania. Córka moja Zofia, tu urodzona, zaślubioną została z Marcinem hrabią Tarnowskim za dyspensą. Ślub jej dawał ksiądz proboszcz Stamirowski. Ten akt wesoło odprawił się.
Ślub ten córki mojej odprawił się w kościele Drążgowskim, dnia 1. decembra 1805. Przed tym więc samym ołtarzem, na których w pieluszkach Zosię złożyłam, poprzysięgła taż Zofia wiarę małżeńską Marcinowi Tarnowskiemu, synowi Jana, kasztelana Konarskiego, w Kozinie mieszkającego, człowieka pełnego honoru, poczciwości, dobrych obyczajów, dobrzez rządzącego się, w posiadaniu słodkiego charakteru, przyjacielskiego, pięknego z postawy, przyjemnej twarzy, zakochanego w Zosi, przywiązanego do swojej familii, owo zgoła szczęśliwa z nim pwenie będzie i wzajemnie kocha go. Ślub był w pół do pierwszej popołudniu, w przytomności familii i opiekuna Ignacego Potockiego, mar. Lit. Prowadzona była do ołtarza przez Michała hrabię Tarnowskiego, od ślubu przez opiekuna wspolnego, Ignacego Potockiego, marszałka i stryja rodzonego Antoniego hrabi Tarnowskiego. Przytomni byli państwo Scypionowie, która z domu Tarnowska, Jełowiccy, siostra rodzona pana Marcina, księżna Czrtoryska, generałowa z Puław, państwo hrabstwo Antoniowie Tarnowscy, pan Stanisław hrabia Tarnowski, sąsiedzi; Olimpia, siostra Zosi, drużką była. Odprawił się ten akt bez żadnej niepotrzbnej ceremonii, która albo przepych okazuje, albo wzbudza do żalu, w tym dniu weselnym mniej potrzebnego. Pana młoda nie płakała; piękna jej uroda była w całej swojej okazałości, przyozdobiona wzroem przyzwoitym temu aktowi; miała z Madrasu suknię białą w muszki srebrne, z dużym ogonem, garnirowaną haftem u dołu z blaszek srebrnych, a około gorsu koronka szeroka, wieniec na głowie z rozmarynu, bukiet u boku i naszyjnik z brylantów pięknych na szyi. Poślubie było wielkie śniadanie, które trwało do w pół do trzeciej, potem damy przytomne ubierać się poszły na obiad, który był o piątej godzinie na dwóch sołach. Szczupłość miejsca w Drążgowie wielkich bankietów nie dozwoliła. Wieczór tańców nie było żadnych, z przyczyny żałoby pana Marcina, któremu matka na trzy miesiące przed ślubem umarła, z domu Grabianczanka, i dla szczupłości miejsca w pałacyku Drążgowskim. Uważaliśmy, że wtenczas (11. decembra 1805) ślubu córki mojej Zofii, Wiedeń odebranym został przez Francuzów. W trzy miesięcy potem oddany był domowi austryackiemu.
W roku 1806. Napoleon zwyciężywszy Prusaków, Berlin odebrał, i wszedł do prowincji polskich z wojskiem swojem, a dnia 14. decembra przybył do Warszawy, którego to wszyscy Polacy z największą radością widzieli. Utworzył księstwo Warszawskie, oddał nam język, konstytucję, wojsko polskie, które w momencie stawało do boju, oddał nas pod panowanie saskie solennem zapewnieniem, że nigdy do Prusaka należeć nie będziemy; temu to wielkiemu bohaterowi winni są Polacy eksystencyę swoją teraźniejszą, i winni będą dalszą, jeżeli Bóg pozwoli mu wykonać jego zamysły. Widziałam i ja tego niepospolitego człowieka w Warszawie; na balu szłam z nim Poloneza.
W roku 1809. Naqpoleon pobiwszy Austryaków pięć kroć sto tysięcy wojska mających, wszedł do Wiednia, skąd cesarstwo do fortecy Komorn uciekli. Księztwo Warszawskie, sprzymierzone z Francuzami, zagrożone zostało, i Ferdynand, brat cesarza, w czterdzieści tysięcy wojska podstąpił pod Warszawę. Stoczona była walna potyczka pod Raszynem, gdzie 7000 wojska polskiego bijac się przez godzin dziewięc pod komendą ministra wojny i najwyższego wodza, księcia Józefa Poniatowskiego, a bijąc się prawdziwie po rycersku przeciwko 40.000 austryackiego wojska, dało dowód, co może odwaga złączona z miłością ojczyzny. Ta batalia sławna będzie w dziejach naszych. Dalsze okoliczności przym,usiły wojsko polskie opuścić Warszawę przez honorową konwencję, ale gdy Fradynand opanował Warszawę, gdzie przez niedziel pięć z wojskiem bawił się, Polacy całą Galicyę z bronią w ręku odebrali, a fortecę Zamość i Sandomierz szturmem wzięli. Co moment wojsko polskie pomnażało się i wszędzie Austryacy pierzchali. Do Krakowa książę z tryumfem wszedł, mimo nieprzyjaznych Moskali, którzy tylko z imienia sprzymierzeńcami nazywali się cesarza Francuzów, ale nigdy nie sprzyjali interesom Polaków. Z tych tedy wypadków część znaczna, Galicyą nazwana, po Wieliczkę i Zamość zabrana od Polskiego wojska przyłączoną została do księztwa Warszawskiego.
Roku 1810 dnia 4. nowembra, pozwolił mi Bóg drugą córkę moją, Olimpię, oddać za żonę Im. panu Tomaszowi Grabowskiemu, młodzieńcowi cnotliwemu. Akt ślubny odprawił się w tutejszym kościele, w przytomności rodziców Wm. pana Tomasza, krewnych, syna mego a brata jej Władysława z żoną jego, jakoż i sąsiadów wszystkich. Z radośnem uczuciem dzień ten odprawił się dla mnie, dla niej i dla wszystkich. Wesołość sprzyjała, tańc przez dni trzy w domu moim, a u sąsiadów łaskawych przez tydzień trwały ciągle. Oby szczęśliwą była, ja[k] siostra jej Zofia, tego jej życzę i tak się spodziewam.
Gdy Moskwa niemiłem okiem patrzy na utworzenie księstwa Warszawskiego, polskiego wojska i Polaków nienawidzi, a bardziej ich się boi, jak kiedy, gdy Napoleona dla Polaków przychylność każdego Moskala strachem przeraża, imperator Aleksander żądał, aby Napoleon za księstwo oldenburskie dał mu księstwo warszawskie, co gdy poseł Kurakin proponował, cesarz Napoleon publicznie na pokojach odezwał się do niego z temi słowy:
Qu’est que c’est que votre humeur pour le duché d’Oldenbourg ? Vous demandez des indemnités vous les aurez, cela est facile, mais comment avez vous pu pensez un moment à avoir le duché de Varsovie? ou aviez vous la tête? sachez, que mon honneur est attaché a l’existence du duché de Varsovie, que jamais je ne lui laisserai enlever une pouce de terrain. Voila une bête proposition en verité! qu’il n’en soit plus question, le duché est une creation à moi, que je maint i endrai de toutes mes forces, et vous le mettez en paralléle avez celui de contrebandise ! allons ! Vous me conseiller mal! [13] a obracając się do księcia Józefa Poniatowskiego, który był w Paryżu wtenczas, posłany od króla saskiego z powinszowaniem narodzonego syna, powiedział: „Si ces gens me fachent, je viendrai dans votre pays avec un milion d’hommes, car je peux mannier les Français a mon aise ; je saurai faire à peu prés d’aussi mauvaise tête que vous autres! ["] a zwracając się do Kurakina: „Je me mefie des choses, que je ne comprends pas: la Russie arme – j’armerai ausi – et puis nous verrons.["] [14] Powiedział potem ks. Józefowi te ważne słowa: Ce n’est pas moi, qui fera la Pologne, c’est la Russie, qui la fera grande et puissante, sans le vouloir – la Prusse en a fait une partie, l’Autriche y a contribué, c’est le tour de la Russie [15] – potem znowu do Kurakina: „De quoi vous plaigner vous ? je vous ai donné a la paix de Tilsit [16], je vous ai donneé a la paix de Vienne [17], n’est ce pas prince Schwarzenberg? Sur qui compter vous donc? est-ce sur les Autrichiens? Prince Schwarzenberg, dites leurs donc, s’ils peuvent compter sur vous? "[18] Po takiej mowie nie można myśleć, aby Moskwa co przedsięwzieła, gdyż jak słychać było, miała zamiar wpaść do księztwa Warszawskiego niespodzianie, lecz dziś to nie będzie, bo się czynią mocne przygotowania do mocnej obrony. (D. 3. octobra 1811.)


Tu się kończy pamiętnik sędziwej matrony, która później ociemniała, do końca życia jednak najżywszy udział brała we wszystkich sprawach kraju; każdy cios i każdy promyk nadziei przenikał jej serce – usque ad finem [19]; tak wśród różnych kolei doczekała r. 1831 i zakończyła życie olśniona luną nocy listopadowej, w najpiękniejszej chwili zawiązku powstania, pełna radości i nadziei. Wrażenie swoje i myśli dyktowała już tylko, w ustępach, osobnej całości niestanowiących. – Z pism jej zostały piękne, acz prywatnego charakteru tylko korespondencye z opiekunem swych dzieci, Ignacym Potockim, równie z sąsiednimi sobie Puławami, i pełne humoru listowne rozmowy z codziennym, zażyłym przyjacielem domu, J. U. Niemcewiczem. Z tych ważniejsze będziemy się starali kiedyś przedłożyć publiczności. Trzeci tom „Archiwum Wróblewieckiego” obejmie dzieje królów elekcyjnych, skreślone piórem Ignacego Potockiego, marszałka Litewskiego, dotąd niewydane i nieznane, które posiadamy w jego rękopisie.
W dodatku umieścimy „O Rafale Tarnowskim” [20], konfederacie barskim, szkic życia męża autorki, przez nią skreślony z rozrzewniającą prostotą i prawdą charakterystyczną.






  1. Przypis własny Wikiźródeł In spatio – z łaciny zwrot o wielu możliwych znaczeniach, ale w tym wypadku w przeciągu roku.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Exerbitancye – wykolejenia.
  3. Przypis własny Wikiźródeł 

    Jego panowanie zaczyna się, od dni łagodności,
         Już natura ludzka odradza się pod jego potęgą,
    On myśli jako obywatel, chociaż działa jako król,
         Sprawiedliwość jest jego berłem, a dobroć jego prawem...

  4. Przypis własny Wikiźródeł Sufficyencyi – od łac. suf –fĭcĭō, tj. m.in. dostarczenia.
  5. Przypis własny Wikiźródeł Suficyencyi – od łac. suf –fĭcĭō, tj. m.in. dostarczenia.
  6. Przypis własny Wikiźródeł Awinionu.
  7. Pius VI
  8. Przypis własny Wikiźródeł 

    Tarkwiniusz szósty, szósty Neron, szósty i ten jest
    Zawsze przez sześć, Rzym zgubiony jest.

  9. Przypis własny Wikiźródeł Tarkwiniusz Pyszny był szóstym i ostatnim królem starożytnego, przedrepublikańskiego, Rzymu licząc od Numy Popiliusza, po Tullusie Hostiliuszu, Ankusie Marcjuszu, Tarkwiniuszu Starym i Serwiuszu Tuliuszu. Za Nerona spłonął Rzym, a był on szóstym cezarem licząc włącznie z Juliuszem Cezarem, po Oktawianie Auguście, Tyberiuszu, Kaliguli i Klaudiuszu. Ówczesny papież był szóstym swego imienia.
  10. Przypis własny Wikiźródeł Dezawantaże – odwrotność awantaży, tj. przewag, słabości.
  11. Przypis własny Wikiźródeł Dystyngowali się – odznaczyli się.
  12. Przypis własny Wikiźródeł In martio - w marcu.
  13. Qu’est que c’est que votre humeur pour le duché d’Oldenbourg ? Vous demandez des indemnités vous les aurez, cela est facile, mais comment avez vous pu pensez un moment à avoir le duché de Varsovie? ou aviez vous la tête? sachez, que mon honneur est attaché a l’existence du duché de Varsovie, que jamais je ne lui laisserai enlever une pouce de terrain. Voila une bête proposition en vérité! qu’il n’en soit plus question, le duché est une création à moi, que je maint i entrai de toutes mes forces, et vous le mettez en parallèle avez celui de contrebandise! allons! Vous me conseiller mal! – Czy to jest wasz kaprys względem księstwa Oldenbourg? Czy prosicie odszkodowania na nich, to jest przystępne, ale jak mogliście myśleć jedną chwilę, [że będziecie] mieć Księstwo Warszawskie? alboż mieliście głowę? wiedzcie, że mój honor jest przywiązany do istnienia księstwa Warszawskiego, przez co nigdy nie ustąpię zabranego jednego cala jego terytorium. Oto naprawdę głupia propozycja! która nie niech nie będzie więcej kwestią, księstwo jest moim tworem, jak wiele razy wchodziłem z wszystkich mych sił, i wy je kładziecie w porownaniu z posiadanym towarem! pójdźmy! Pan mi radzi źle!
  14. Przypis własny Wikiźródeł Je me mefie des choses, que je ne comprends pas : la Russie arme - j’armerai aussi - et puis nous verrons. – Nie ufam sprawom, których nie rozumiem: Rosja się zbroi - zbroję się i ja. - i potem będziemy oceniali.
  15. Przypis własny Wikiźródeł Ce n’est pas moi, qui fera la Pologne, c’est la Russie, qui la fera grande et puissante, sans le vouloir – la Prusse en a fait une partie, l’Autriche y a contribué, c’est le tour de la Russie. – Nie jestem tym, który ukształtuje Polskę, która stanie się duża i silna, mimo woli; to Rosja - Prusy były częściowo, Austria tutaj się przyczyniła, teraz kolej Rosji.
  16. Po pokoju Tylżyckim Napoleon oddał Moskalom obwód Białostocki.
  17. A po pokoju Wiedeńskim oddał im i Tarnowski, który Austryacy posiadali.
    (P[r]zypiski autorki.)
  18. Przypis własny Wikiźródeł De quoi vous plaigner vous ? je vous ai donné a la paix de Tilsit, je vous ai donneé a la paix de Vienne, n’est ce pas prince Schwarzenberg? Sur qui compter vous donc? est-ce sur les Autrichiens? Prince Schwarzenberg, dites leurs donc, s’ils peuvent compter sur vous? – O co pan się skarży? Czy mam panu odstąpić od pokoju w Tylży, czy mam panu odstąpić od pokoju w Wiedniu, nieprawdaż książę Schwarzenberg? Na kogo więc pan liczy? Czy to na Austriaków? Książę Schwarzenberg, mówił im więc, że mogą liczyć na was?
  19. Przypis własny Wikiźródeł Usque ad finem – aż do końca.
  20. Przypis własny Wikiźródeł Jednakże w zeszycie III Archiwum Wróblewieckiego „O Rafale Tarnowskim” się nie znalazło, ale zostalo opublikowane w „Ruchu literackim” wydawanym we Lwowie, nr 31 z 29 VII 1876, str. 73.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie .