Owca, Koń stary, i Wół

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Konstanty Piotrowski
Tytuł Owca, Koń stary, i Wół
Pochodzenie Poezye Konstantego Piotrowskiego
Data wyd. 1836
Druk Drukarnia XX. Karmelitów
Miejsce wyd. Berdyczów
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Owca, Koń stary, i Wół.

Owca i stary szłapak, w jednej, będąc trzodzie,
W wielkiej żyli zgodzie;

Owca dobra lecz słaba, kobieta tak rzekę,
Często się udawała pod konia opiekę;
Koń też dla niej łask nie szczędził;
Raz pies chciał ją uskubnąć, psa nogą odpędził.
Napasłszy się kiedyś w chłodzie,
Legli przy ciekącej wodzie.
Owca z natury swej czuła,
Przed koniem skargi na człeka rozwodzi,
Ach! rzekła czy też się godzi,
By ta istota tyle nam cierpień nasnuła.
Płakałam dni kilka,
Na srogiego wilka;
Patrz oto w tym bagnie,
Zdusił lube jagnię,
Wilk krwawy, prawda, mleka jednak nie wypija,
Człek bierze wełnę, pije mleko, nas zabija.

I kto wie powiem ci szczérze,
Czy z wilka nie lepsze źwierze?
Ach! powiedz raczej, rzekł koń iż pod kręgiem słońca,
Nic już nademnie biedniejszego nie ma,
Owe podróże bez końca,
Ow bicz co zawsze człowiek, w ręku trzyma,
Te przykre doły, tych gór wysokości,
Choroby starości,
Dodaj że w sercu człeka mieszka zrzęda czarna,
Prawda że w lecie trawy nie żałuje,
Bo go nie kosztuje;
Lecz w zimie mało siana, skąpo daje ziarna.
Tak wyznaj, dałaś zdanie rzeczy nie zważywszy.
Wszczęła się sprzeczka najżywsza,
Koń utrzymywał że najnieszczęśliwszy,
A Owca że nieszczęśliwsza.

Wół przytomny takiej mowie,
Sądzicie rzekł być nieszczęść obrazem na ziemi,
Słuchajcie co wół wam powie,
I zmierzcie jego nieszczęścia, z waszemi.
Kochanego miałem brata,
Ze mną on dzielił trudy i niedolę,
W czasie jesieni, całej wiosny, lata,
Posłuszni człowiekowi, sprawialiśmy rolę,
Lub stłuszczali łany;
Dwóch nas u człeka było, nie było więc zmiany.
Czy mróz ziembił, czy słońce ciskało swe skwary,
Wlekliśmy ciężary.
Z naszej pracy potrzeby życia zaspokoił,
I majątek zdwoił.
Zgadnijcie jaka zapłata,
Za przepędzone w krwawym pocie lata?

Oto miesiąc temu trzeci,
Tego wołu co żywił, jego, żonę, dzieci,
Nasz człowiek wesoły,
Zaprosiwszy przyjacioły,
(Tu mowę jękiem przerywał
I z boleścią słów dobywał)
Na biesiadnym stole,
Lecz zamilczeć wolę....
Ta bajka nas ostrzega, kto chce los swój sądzić,
Łatwo może zbłądzić.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Konstanty Piotrowski.