Ostatnie chwile skazanego/I
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Ostatnie chwile skazanego |
Podtytuł | Fantazja |
Pochodzenie | „Kolce“, 1876, nr 23 |
Redaktor | J. M. Kamiński |
Wydawca | A. Pajewski i F. Szulc |
Data wyd. | 1876 |
Druk | Aleksander Pajewski |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Na wieży ratuszowej w X. stary zegar jęknął bolesnym głosem zwiastując światu północ. Jednocześnie w starej zębem czasu dotkniętej baszcie zamkowej, ozwał się puszczyk złowrogi. Wszystko zwiastowało jakieś nieszczęście. Chrapliwy odgłos trąby nocnego stróża wtorował wyciu wilków, co usiadłszy w poblizkiem gaju wlepiły oczy iskrzące w domek leśniczego, jakby chciały urągać temu strażnikowi lasów. Wszystko pogrążone w śnie głębokim milczało. Wieże impertynencko patrzyły na chmury ciężkie, ołowiane, groźne, a czarne jak piekło. Na rynku jakiś fenomenalnie chude psisko z filozoficznym spokojem ogryzał kość; a widząc w niej wcielenie swych psich kwestji, uwag i spostrzeżeń, zdawał się być obcym temu co się koło niego działo.....
Od czasu do czasu podnosił zwierzchnią wargę, pokazywał zęby białe i ostre, i kudłatę fizognomję układał do gorzkiego sarkastycznego uśmiechu, w którym malowało się zwątpienie, obojętność i pogarda świata.
Może, gdyby ten pies miał rękę, to machnął by nią pogardliwie, i w tym geście pełnym wyrazu streściłby swój pessymistyczny pogląd — lecz nie posiadając ręki, nie zastanawiał się długo, i uczynił to samo za pomocą ogona, przytem rzucił gorzkie spojrzenie w stronę okna oświetlonego słabym blaskiem lampki.
Ten pies musiał coś wiedzieć...