[141]
b) Oda Pityjska na cześć Hierona, tyrana Syrakuzańskiego.
W odzie tej, napisanej z okazyi zwycięstwa Hierona w wyścigach wozowych na igrzyskach pityjskich (470 r.), poeta opiewa najpierw potęgę muzyki (t. j. pieśni z muzyką i tańcem), która czarem swoim podbija wszystko, co dobre; tylko złość nie odczuwa słodyczy. Tak właśnie olbrzym Tyfeusz, który targnął się na bogów, przywalony Sycylią, ogień przez Etnę wyrzuca. U stóp tej góry, zostającej pod opieką Zeusa, założył Hieron osadę Etnę i zostawszy zwycięzcą na igrzyskach pityjskich, kazał się za Etnejczyka obwołać. Jak żeglarze, wypływając na morze, z pomyślnego wiatru wróżą sobie szczęśliwą podróż, podobnież ten dowód łaski monarszej zapowiada nowo-założonemu miastu świetną przyszłość. Oby Apollo, rozdawca laurów pityjskich, miał je także w swej opiece. W dalszym ciągu opiewa Pindar zasługę Hierona w okazaniu pomocy miastu Kumom (470 r.), zagrożonemu od Tyrenów (Etrusków), a że wyprawa ta wypadła podczas choroby króla, stąd porównywa go do chorego Filokteta, który zapewnił Hellenom zwycięstwo nad Troją. To też i Hieronowi za odparcie barbarzyńców Zeus w przyszłości sprzyjać będzie we wszystkich jego zamiarach. Niechże więc cieszy się zwycięstwem ojca Dynomen, ustanowiony królem w Etnie, której założyciel, pomny na pochodzenie jej mieszkańców od Hylosa, nadał ustawę dorycką. Oby tylko Zeus raczył ziścić pragnienia króla, a spokoju Etny nie zamącą ani Tyrenowie, ani Fenikowie (Kartagińczycy). Wreszcie, zestawiwszy zwycięstwo pod Kumami ze zwycięstwami pod Salaminą, Platejami i Himerą, Pindar kończy odę, przypominając Hieronowi obowiązki dobrego króla, i radzi mu oglądać się na sąd potomności; jeżeli chce, żeby go pieśń opiewała, niech naśladuje przykład Krezusa, który był hojnym opiekunem nauk, a nie okrutnika Falarysa, którego pamięci wiecznie ludzkość złorzeczyć będzie.
Oda, odśpiewana prawdopodobnie w Etnie, podczas uroczystej biesiady w pałacu Dynomena, miała — jak się zdaje — na celu pobudzić Hierona do zamiłowania pokoju, do krzewienia muzyki i pożytecznych kunsztów, do rzetelności w słowie, do ostrożności w wyborze przyjaciół i do oglądania się na sławę u potomnych. Hieron bowiem był kłótliwy, podejrzliwy, samowolny, nastawał na życie krewnych i wogóle nie miał przymiotów dobrego władcy.
Strofa I.
Złota lutni! Apollina
I czarnowłosych dziewięci
Urodziwej cór Pamięci
Dzierżawo dłoni jedyna!
Idzie taniec po twej woli,
Biesiadniczej wódz swawoli.
I śpiewak k’ twemu skinieniu
Czarujące głosy zmienia,
Kiedy w wstępnem uderzeniu
Zaczniesz chór wiodące pienia.
Wiecznego ognia trójząb piorunowy
Na twe zwycięskie składa gniew namowy:
A goniec Zeusa[1] na berło świetne
Powietrznych wolny mozołów,
Snem przechylone skrzydło szlachetne
Opuścił mocarz sokołów.
[142]Antystrofa I.
W słodkie mu oko ująwszy zamknienia,
Oblałaś zgiętą głowę czarniawym obłokiem:
On zczarowany na twe uderzenia
Marzy, kark falnym poruszając tokiem.
Sam Ares, gwałt zębatej odepchnąwszy włócznie,
Twardego znoje ducha miękkim snem wypocznie:
Bo twe harmonijne strzały[2],
Pchnięte sztuką Muz i Feba,
Śród nieśmiertelnego nieba
Cieszą władców wiecznej chwały.
Epodon I.
A czego Zeus potężny nie pokochał w świecie,
Głos Pierydy uczonej
Popędzi w nieznane strony
Po krnąbrnej mórz topieli, po stepach rozmiecie.
Tak w stękającym Erebie
Leży Tyfeusz stugłowy[3],
Co panującym na niebie
Zbójczemi groził okowy.
Tego przesławna, wieściami stara,
Niegdyś cylicka karmiła pieczara:
Dziś czoło wynurzone nad szklane poziomy[4],
Co je fala przy Kumie słonym pasem ściska,
I sykulskich ziem ogromy
Kosmate gną mu piersiska:
A wzrostem dumna
Niebios kolumna,
Wieczna śniegów karmicielka,
Etna dociska.
Strofa. II.
Kiedy pierzchliwe z gardzieli głębokiej
Niedostępnych pożarów buchają potoki:
W dzień gęstych dymów wąż bury
W Olimpu drze się sklepienie;
W noc iskrzące głazów chmury
Skrzydlatym płomień polotem
Z błyskiem i grzmotem
Na morze żenie.
Tak straszne z piersi on potwór zuchwały
Stopionych brył ciska wały!
Potworne oku te dziwy!
Dziw dla słuchu, gdy świadki zatwierdzą bez sporu,
[143]Antystrofa II.
Jak w Etnie olbrzym straszliwy
Pieczary zaległ denne, splótł się u otworu;
A łoże stalowemi zjeżone sztylety
Przebija mu ciężkie grzbiety!
Oby się tobie, Zeusie, podobać na wieki!
Tobie, co nad tym wierzchołem
Chleborodnej ziemi czołem
Rozlewasz promień opieki!
Twej świętej góry nazwiskiem
Uczcił sadźca[5] sławny
Jaśniejący w dole blizkim
Gród Etny niedawny.
Już ją zwyciężył głosiciel przed świata obliczem,
Ku chwale wiekopomnych powołał mieszkańców,
Gdy na kręgu pityjskim kołem zawodniczem
Doleciał Hiero krańców.
Epodon II.
Biegącym na pławnym dębie
Przez wełnistego szumne Posejdona głębie
Pierwsza radość, na wstępie żaglowi pogonny
Gdy w piersi wydmuch zagniecie:
Bo z bijącym promieniem nadziei niepłonnéj
Błogo łódka przybije ku żądanej mecie;
W takim i Etny los płynie pędzie:
Stanie w pierwszych grodów rzędzie,
A lotnym koniem, wieńcami
I biesiadnemi śpiewami
W późne wieki głośna będzie!
Licejski Febie! Delijskiej ziemicy
Władco dobroczynny!
Któremu na Parnasie kastalskiej krynicy
Podoba się szelest płynny;
I to nam zdarz łaskawie, a z życzliwej chęci
Płodną w męże krainę w twojej złóż pamięci:
Strofa III.
Bo cnót śmiertelnych wyższe zawody
Pod bogów leżą skinieniem:
I męską piersią wieczyście młody,
I czarujący natchnieniem,
I krasomówca poradny
Z ich dłoni wybiegł wszechwładnéj.
Lecz biorąc wielkość Hierona śpiewać,
Czyliż się nie mam spodziewać,
[144]
Że oszczep ten miedzioszczęki[6],
Z silnej mej wyparty ręki,
Acz lotu nie wypędzi poza cel w zakresie,
Przecież wespół bieżące wystrzały przeniesie?
O bogdajby przyszłość cała
Wieniec na jego pańskie zataczała chęci!
Błogą mu gwiazdą jaśniała,
Trudy mętnej pomrokiem zwarła niepamięci.
Antystrofa III.
Niech wspomni dzielne zapały,
Kiedy z orężem dolatując chwały,
Wsparty na bogach, sercem niezłomny,
Odzierżał władzę, jakiej zdumieni
Nie znali jeszcze Helleni,
Potęgi laur wiekopomny.
Nawet dziś zmarłe wskrzeszając przykłady,
Szedł na boje choremi Filokteta ślady,
Gdy ktoś pochlebca[7], głuchy na królewskie bole,
Odsłonił mu zwycięstw pole.
Głoszą, że na lemnejskim stanęli ostrowie,
Równi bogom danajskich zastępów królowie,
Śledzący wieczną raną niknącego męża,
Co Alcyda łuk natęża,
Śmiertelnie kuszę napina,
Peanta syna[8].
Epodon III.
Ten Pryamową łukiem zwalił Troję,
Skończył Achajów długoletnie znoje,
Acz słabemi stąpał kroki;
Ale tak chciały wyroki!
Równą bóg dźwigacz[9] dla Hierona
Zgotował przyszłość i chwałę:
Wielkiego serca pomysły śmiałe
Krzepkiem ramieniem dokona!
Posłuchaj, Muzo! nowemu panu
Zwycięstwo zabrzmi rydwanu,
Laury ojcowskie cnym potomkom znośne:
Dalej więc Dynomenowi,
Walecznej Etny królowi,
Wynajdźmy hymny radośne,
[145]Strofa IV.
Dla którego gród ów młody
Wzrósł, pędem wieków niestarty,
Na zakonie Hyla[10] wsparty,
Złotemi jasny swobody.
Wiecznie na prawach, jakie dał Egymi[11],
Chcą żyć Pamfila[12] i Herkula syny,
Blizcy skałami twardej podwaliny,
Na której się Tajget wygarbił olbrzymi.
Z śnieżnego Pindu stopa ich spłynęła
Na amiklejskie posady,
Tam żyły białokonnym bliźniakom[13] sąsiady,
A sława ich oszczepu z postrachem kwitnęła.
Antystrofa IV.
Skiń czołem, Zeusie, niech równe dole
Zlane na grody, zlane na króle,
Kędy Anemas[14] bystry prąd leje,
Niekłamiący głos opieje!
Wszak twoim wyrokom gwoli
Najwyższy z Syrakuz króli
Synowi berło poruczył,
Narody szczęścia nauczył;
Lecz błagam cię, synu Krona,
Niech w pociszonej dziedzinie
Fenik i butnych wściekłość Tyrrenów zamkniona
Pod Syrakuzy nie płynie.
Niech na pogromcze wejrzawszy Kumy
Ściśnie zęba, spłaszczy dumy.
Epodon IV.
Tam im wódz syrakuski, harde zgiąwszy głowy,
Na dno morskie z bystrych łodzi
Zepchnął kwiat naczelnej młodzi
I niesione Heladzie potargał okowy.
W Atenach do lutni tonu
Przydam chwałę Salaminy,
Pośród Lakonów krainy
Zabrzmię laurem Cyteronu.
Ogłoszę, jak w wolnej ziemi
Potomkowie wschodu ciemni
Z łuki krzywemi
Padli nikczemni!
[146]
Nad zwycięskiemi Himery wody
Uniosę skrzydłem mej ody
Do wiecznych gwiazd chwałę czynów
Dzielnych Dynomena synów[15],
Co śród słonej morza flagi
Zamknęli imię Kartagi.
Strofa V.
Lecz kończmy szybkie pochwały;
Zręcznej ogniwem krótkości wiązane,
Mniej drżą na obmów postrzały,
Mniejszą pociągną naganę.
Ciężki przesyt pośpieszną zbyt ciekawość strudza:
Do serc zawistnych niesnadnie
I nie bez goryczy wpadnie
Ozdoba cudza.
Jednak, mądry Hieronie,
Znając, jak zawiść wyższa od litości podłéj,
Kochaj poddanych, bierz w ojcowskie dłonie
Sternicze łodzi narodowej jodły.
Stałą pamięcią myśl o tem,
Co jest pięknem, co godziwem:
Na kowadle niekłamliwem
Hartuj język prawdy młotem.
Antystrofa V.
Bo jeśli błąd karli spłodzisz,
Lud go przekuje w olbrzyma:
Tysiąc świadków w straży-ć trzyma,
Bo ty ich losem dowodzisz:
Chcesz-li zachować duszę w blasku przyrodzonym,
Pozyskać chlubne wieści, być u świata czczonym,
Nie ściskaj prawicy hojnej,
Nieś krajowi wsparcie winne,
Roztocz, sterniku dostojny,
Łask twych żagle wiatropłynne.
Brzydź się spodloną pochlebców zgrają,
Co słabość królów zdradzają.
Epodon V.
Sama tylko zmarłych sława
Niepomna koron i tronów,
Śmiertelną pamięć poddawa
Pod sądy piór i bardonów.
Nie zgasną Kreza dobroczynne cnoty!
Lecz ciebie, okrutniku!
Coś w miedzianym skwarzył byku
Pokrewne niebu istoty,
[147]
Wieczne, Falarysie, wszędzie
Przekleństwo dościgać będzie;
Nigdy ku tobie żadna
Nie westchnie radość biesiadna,
Nigdy dla ciebie w dłoni młodzieńczej
Boska lutnia nie zabrzęczy:
Bo pierwsze dobro, gdy dola słodka,
Drugie, gdy sława jest z nami;
A kogo razem oboje spotka,
Ten się posadził z bogami.
(J. Wiernikowski).
|