Miłość Sulamity/Rozdział I

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Aleksandr Kuprin
Tytuł Miłość Sulamity
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1911
Druk W. Poturalski
Miejsce wyd. Kraków, Warszawa
Tłumacz Edmund Jezierski
Tytuł orygin. Суламифь
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Połóż mnie miły, jak pieczęci znamię
Na swoje serce i na swoje ramię!
Jak śmierć jest mocna miłość: a żarliwa
Tęsknota człeku snadnie piekłem bywa,
Wieczna pochodnia, co nigdy nie gaśnie,
Takie miłości są płomienie właśnie!

ROZDZIAŁ I.

Nie dożył jeszcze król Salomon wieku średniego, czterdziestu pięciu lat, a chwała jego urody i mądrości, wspaniałości jego życia i przepychu jego pałacu rozeszła się daleko poza kresy Palestyny. W Asyryi i Fenicyi, w górnym i dolnym Egipcie, od starożytnej Taurydy do Hiemenu; od Ismaru do Persepolis, na pobrzeżu Morza Czarnego i na wyspach Śródziemnego z podziwem wymawiano jego imię, ponieważ nie było mu równego wśród Królów po wszystkie dni jego.
W czterysta ośmdziesiątym roku od wyjścia Izraela, a w czwartym roku jego panowania, w miesiącu Zyfie, zamierzył król zbudować wielką świątynię Panu na górze Moriah oraz budowę pałacu w Jeruzalem. Ośmdziesiąt tysięcy kamieniarzy i siedemdziesiąt tysięcy tragarzy pracowało dzień i noc bez przerwy w górach i na przedmieściach miasta, a dziesięć tysięcy drwali z ogólnej liczby trzydziestu ośmiu tysięcy udało się pospiesznie na Liban, gdzie spędzili cały miesiąc pracy tak ciężkiej, iż odpoczywali po niej dwa miesiące; tysiące ludzi zbijało zrąbane drzewa w tratwy i setki marynarzy spławiało je morzem do Jaffy, gdzie je obciosywali Tyranie, najdoskonalsi w pracy stelarskiej i tokarskiej. Jedynie przy budowaniu piramid Chefrena, Chufu i Mikerinu w Gizechu, potrzeba było tak nieźliczonego tłumu robotników.
Trzy tysiące sześciuset dozorców miało dozór nad pracą, nad dozorcami miał władzę Azaryasz, syn Nathana, człowiek okrutny i sprężysty, o którym chodziły wieści, że nigdy nie śpi, wewnątrz trawiony ogniem nieuleczalnej choroby. Wszystkie zaś plany pałacu i Świątyni, rysunki kolumn, dawiru i Morza miedzianego, szkice ścian i tronów stworzył architekt Chiram-Abjus z Sydonu, syn kotlarza z rodu Naftalimów. Po siedmiu latach, w miesiącu Bule, wykończoną została świątynia Pańska, a po trzynastu — pałac królewski. Za drzewa cedrowe z Libanu, za cyprysowe i oliwkowe deski, za drzewo peugowe, sittim i tharsis, za ociosane i wypolerowane olbrzymie drogie kamienie, za purpurę, bagraniec i wisson złotem tkany, za błękitne materyały wełniane, za kość słoniową i czerwoną skórę baranią, za żelazo, onyks i mnóstwo marmuru, za złote łańcuchy, wieńce, dewizy, szczypce, siatki, lampki, kadzielnice, lichtarze i kwiaty, złote zasuwy u drzwi i złote gwoździe wartości każdy po sześćdziesiąt syklów, za złote misy i czary, za rzeźbione i mozaikowe ornamentacye, za lane i wykute w kamieniu podobizny lwów, cherubinów, wołów, palm oraz ananasów — podarował Salomon królowi tyrskiemu, Chiramowi, współimiennikowi architekta, miast dwadzieścia i sześć w ziemi galilejskiej i Chiram uznał ten dar za zbyt nieznaczny; — z takim niesłychanym przepychem zbudowane zostały: świątynia Pańska, Dworzec Salomona, oraz mały dworzec w Milo, dla żony króla, przepięknej Astis, córy egipskiego faraona Sussakina! Czerwone zaś drzewa, które użyto za skrzydła i schody galeryi, na instrumenty muzyczne oraz oprawę ksiąg świętych, w swoim czasie przyniosła w darze królowi Salomonowi królowa Saus, mądra i czarowna Balkis wraz z taką ilością wonnych bursztynów, i olejków i drogocennych perfum, jakiej dotychczas nie widziano w Izraelu.
Z dniem każdym wzrastały bogactwa króla. Trzy razy do roku powracały jego okręty: „Thorsis“, pływający po morzu Śródziemnem i „Chiram“, pływający po morzu Czarnem. Przywoziły one z Afryki słoniową kość, małpy, pawie i antylopy, bogato ozdobne rydwany z Egiptu, żywe tygrysy i lwy, jak również zwierzęce skóry i futra z Mezopotamii, białośnieżne konie z Kury, parwaimskiego piachu złotego za sześćdziesiąt talentów. Co rok czerwone, czarne i sandałowe drzewa z krainy Othyr, barwne asyryjskie i kalachskie kobierce, z przedziwnymi rysunkami, — przyjacielskie dary króla Tiglat Pileazara, artystyczną mozaikę z Niwy, Nimrudu i Sargonu, cudne, wzorzyste tkaniny z Chatuaru, złote kubki z Tyru i Sydonu, szkła barwne z Puntu w pobliżu Bab-El-Mandebu, te nader rzadkie wonności: nard, aloes, trzcinę, cynamon szafran, ambrę, muskus, stakti i chalwan, smirnę i bursztyn, dla zdobycia których Faraonowie egipscy przedsiębrali nieraz krwawe wojny.
Srebro zaś za dni Salomona miało cenę zwykłego kamienia, a drzewo czerwone nie droższe było od pospolitych badyli, rosnących na nizinach.
Łaźnie murowane, wykładane porcelaną, marmurowe wodociągi, oraz orzeźwiające fontanny, pobudował król w ten sposób, iż rozkazał doprowadzić wodę ze źródeł górskich, a wokoło dworca potworzył ogrody i gaje i zaprowadził winnice w Baal-Mamonie.
Miał król Salomon 40.000 stajni dla mułów i koni dla rydwanów i 12.000 dla konnicy; co dnia dowożono dla koni jęczmień i słomę z prowincyi. Dziesięć spasionych wołów i 20 z pastwiska, trzydzieści korcy mąki pszennej oraz sześćdziesiąt innej, sto batów wina rozmaitego, trzysta owiec, nie licząc spasionego ptactwa, jeleni, sarn i sajgaków, wszystko to przez ręce dwunastu dostawców co dnia szło na stół Salomona, jak również na stół jego dworu, świty i gwardyi. Sześćdziesięciu żołnierzy z liczby pięciuset najsilniejszych i najmężniejszych w armii miało stałą straż w wewnętrznych pokojach pałacu. Pięćset tarcz pokrytych złotą blachą, kazał wyrobić Salomon dla swych stróżów bezpieczeństwa.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Aleksandr Kuprin i tłumacza: Edmund Krüger.