Mazepa (Słowacki, 1894)/Akt pierwszy
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Mazepa |
Rozdział | Akt pierwszy |
Pochodzenie | Dzieła Juliusza Słowackiego tom II |
Redaktor | Henryk Biegeleisen |
Wydawca | Księgarnia Polska |
Data wyd. | 1894 |
Druk | Drukarnia i litografia Pillera i Spółki |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst Cały tom II |
Indeks stron |
AKT PIERWSZY.
SCENA PIERWSZA.
Sala oświecona jak na bal.
WOJEWODA, ZBIGNIEW potém KASZTELANOWA. WOJEWODA.
A przy moździerzach trzymać zapalone lonty. — (Do wchodzącéj Kasztelanowéj.)
Mościa Kasztelanowo mam wielkie powody KASZTELANOWA.
Jakże mi pięknie zamek wygląda Waszmości, WOJEWODA.
Dotychczas nie gotowa i nie przystrojona — KASZTELANOWA (do Zbigniewa.)
Waść przyjeżdżasz z Padwy? ZBIGNIEW.
Nie, Mościa Dobrodziejko, już z wojska. KASZTELANOWA.
15
Doprawdy? ZBIGNIEW.
Tak, rotmistrzem zostałem pancernym. KASZTELANOWA.
Strzeż mi się Waść, bo zaraz zostaniesz niewiernym, ZBIGNIEW.
Broń Boże! KASZTELANOWA.
Masz oczęta co się błyszczą bystrze, (Słychać zgiełk za sceną.)
WOJEWODA.
Cholewa! (Wychodzi.) SCENA DRUGA.
ZBIGNIEW, KASZTELANOWA PAN CHRZĄSTKA (wchodzący innemi drzwiami.)
CHRZĄSTKA.
Gdzie Wojewoda? KASZTELANOWA.
Chciéj nas Wać zainformować CHRZĄSTKA.
Zdarzenie Mościa Dobrodziéjko KASZTELANOWA.
A powiedz że? CHRZĄSTKA.
Bryka za bryką KASZTELANOWA.
Proszę Waćpana nie léź w łacinę jak w błoto. CHRZĄSTKA.
Obu więc tym marszałkom przeciwnym szło o to Tak i razem ugrzęźli, brzuch z brzuchem, nos z nosem; WOJEWODA (za sceną.)
35
Rozbić mur, niechaj wejdą Ichmoście wyłomem. KASZTELANOWA.
O! krotochwila. (Chrząstka wychodzi.) SCENA TRZECIA.
ZBIGNIEW, KASZTELANOWA, wchodzi AMELJA.
KASZTELANOWA.
Cóż to jest za dzieweczka? Ze skrzydeł motyla ZBIGNIEW.
To Mościa Dobrodziéjko jest moja macocha. KASZTELANOWA.
Ta młodziutka? To jeszcze dziecko! (do Amelii.)
A proszę cię Nadto białą — To jeszcze dzieciątko niewinne. — (do Amelii)
Tobie tu jak białemu gołębiowi w klatce, AMELJA.
Któż to jest? KASZTELANOWA.
Jakto, nieszczęśliwa! AMELJA.
Nie Mościa Dobrodziéjko. KASZTELANOWA.
Ja ciebie oślepię, (Walą z dział.)
AMELJA.
O Boże, król! KASZTELANOWA.
Nim wejdzie, mamy czasu dużo, Ha — Otóż paź Mazepa... jeszcze mu czuć mléko SCENA CZWARTA.
CIŻ SAMI, MAZEPA (włazi oknem nie widziany przez aktorów.).
KASZTELANOWA.
Wystaw ty sobie co to za sowizdrzał! co to MAZEPA (na stronie.)
Ba, tu o mnie mowa. KASZTELANOWA.
Wystaw sobie co to jest za przewrotna głowa! MAZEPA (kłaniając się Kasztelanowéj nagle.)
Fałsz Mościa Dobrodziejko — proszę nie dać wiary. KASZTELANOWA.
Jakże tu pan przyszedłeś? MAZEPA.
Z xiężycem przez szpary. KASZTELANOWA.
Lecz jak tu pan przyszedłeś? MAZEPA.
Jak motylek dworu KASZTELANOWA.
10
Ba, kłamcy masz minę; MAZEPA.
Z włosów mam różnych drabinę. KASZTELANOWA.
Z włosów kochanek? MAZEPA.
Tak jest. KASZTELANOWA.
Lecz czemuż przez szyby MAZEPA.
Bo we drzwiach jest Pan Pasek, niby KASZTELANOWA.
Już ja widzę że Waćpan ten dom zrobisz piekłem, MAZEPA.
Skądże tak zła opinija? KASZTELANOWA.
Ja bardzo się boję MAZEPA (z ręką na sercu.)
Paź Asćkę przekona... SCENA PIĄTA.
CIŻ SAMI. KRÓL, WOJEWODA, i wiele szlachty.
WOJEWODA.
Oto jest Najjaśniejszy Panie moja żona, A to — Kasztelanowa Robroncka ze Spiży. KRÓL.
Cóż to? paź tu? MAZEPA.
5
Oracya, była bardzo długa, KRÓL.
Strzeż się wylecić przez okno. MAZEPA.
W szczęśliwsze pozwól Królu ufać horoskopy. KRÓL (do wojewodziny.)
Pani racz mi dać rękę — Te ogniste stropy (kończy do ucha komplement.)
WOJEWODA.
Za królewskim krokiem, (Wychodzą wszyscy, oprócz Mazepy, na dalsze pokoje.) SCENA SZÓSTA.
MAZEPA (sam.)
O! dziwny świat! ten młody Rotmistrz, przy macosze (Wojewoda wchodzi.) WOJEWODA.
Cóż to — czy mój stół żadnych względów nie otrzyma, (Mazepa kłania się i odchodzi.) SCENA SIÓDMA.
WOJEWODA, CHMARA.
WOJEWODA.
Panie Chmara, w ogrodzie czy od lamp jaskrawo?... CHMARA.
Już się palą... WOJEWODA.
Wyłamać zaraz tę przegrodę. (Ludzie wyjmują ścianę w głębi teatru, pokazuje się ogród illuminowany).
5
To pięknie! — Czy tam wszystkie rozkazy wydane? CHMARA.
Wszystko Panie. (Wchodzi Pan Pasek.)
PAN PASEK.
Jegomość Król wstaje od stołu. WOJEWODA.
Panie Pasek każ urżnąć polskiego muzyce. (Rozchodzą się w różne strony, Wojewoda idzie do Króla...) SCENA ÓSMA.
Muzyka gra poloneza — KRÓL wchodzi w pierwszéj parze prowadząc WOJEWODZINĘ — Za nim Paź MAZEPA z KASZTELANOWĄ, potém opodal ZBIGNIEW z jakąś Panią. WOJEWODA na końcu.
KRÓL (do Amelii.)
Pani Wojewodzino, to królewskie gody. AMELJA.
Sługa Waszéj Królewskiéj Mości. KRÓL.
Proszę w ślady. (Polonez wychodzi do ogrodu.)
KASZTELANOWA (przechodząc do Mazepy.)
A Wać Pan się już kochasz? MAZEPA.
Już. PIERWSZA Z PAŃ (do Zbigniewa.)
Jak Waszmość blady... ZBIGNIEW.
5 Mościa Pani zapewne takim byłem wczora. (wychodzą.)
Polonez wraca z ogrodu. Król puszcza rękę Wojewodziny — wszystkie pary rozłączają się.
KRÓL.
Wielmożne panie, proszę iść same, gąsiora. Kasztelanowa bierze rękę Króla... inne panie wybierają tancerzy: Amelja zostaje na przodzie sceny a paź z boku... Polonez cały wychodzi — i bal przenosi się do sal dalszych. SCENA DZIEWIĄTA.
AMELJA, MAZEPA.
MAZEPA (na stronie.)
Udało mi się żadnéj ręki nie uchwycić AMELJA (do siebie.)
Tak mi coś na sercu smutno! MAZEPA (na stronie.)
5
Niespokojnością jestem dręczony okrutną. (do Amelii.)
Czy wolno Panią prosić w tany? AMELJA.
Niech Pan wybaczy. MAZEPA.
Więc nie? AMELJA.
Nie. MAZEPA.
Głosek twój śklanny AMELJA.
Nie wiem czy Waszmość wiejską prostotę polubi, MAZEPA.
Bywaj Pani zdrowa AMELJA.
O! nie. MAZEPA.
Idę — w łeb strzelę. AMELJA.
Tak żartować! MAZEPA.
Bynajmniéj — jak sobie podchmielę AMELJA.
A potém? MAZEPA.
25
Potém Pani z okna mnie zobaczy AMELJA.
Pan stroi żarty. MAZEPA.
Cóż mam robić na świecie? co — czy grać w drużbarty, (Do siebie.)
Już się zarumienia, (Głośno.) O! niebieska, bądź świętą osobą, AMELJA.
40 O! Boże! O! Boże! MAZEPA.
Jam się rozpytał dobrze o wszystko we dworze. AMELJA.
Pan nie jesteś skryty, MAZEPA.
Tak, jestem bez honoru. AMELJA.
45
Pan tu w przepaść wpadnie. MAZEPA.
Lecz Pani będziesz tego żałować, kto skona. AMELJA.
Próżne słowa, tak błaho nikt życia nie traci; MAZEPA.
W twéj drżącéj postaci AMELJA.
50 Żadnéj nie ma — żadnéj. (Odchodzi.) SCENA DZIESIĄTA.
MAZEPA, potém KASZTELANOWA.
MAZEPA.
Już się jak rybka wędki uchwyciła zdradnéj (Wchodzi Kasztelanowa.)
KASZTELANOWA.
A gdzież to wy byli MAZEPA.
Z nikim Wielmożna Pani. KASZTELANOWA.
5
Serduszko się wpiło MAZEPA.
10
Już cię tracę (Daje rękę i wyprowadza Kasztelanowę.) SCENA JEDENASTA.
ZBIGNIEW I WOJEWODA który przez cały ciąg sceny wyprowadza gości z czapką w ręku, i kłania się nizko.
ZBIGNIEW.
Serce mi kołace 5
Ona się odwróciła, widziałem dwa razy, WOJEWODA.
Gasić światła — Król się Pan ma ku spoczynkowi. (Wychodzi.)
ZBIGNIEW.
I niktże mi tu z duchów litośnych nie powié (Wychodzi.) SCENA DWUNASTA.
Inny pokój w zamku.
KRÓL, WOJEWODA z pochodnią, MAZEPA, POKOJOWI KRÓLEWSCY.
KRÓL.
A niechże przecie Waszmość przedemną nie klęka. WOJEWODA.
Król się pozwoli rozzuć. KRÓL (podnosząc go z ziemi.)
Waść za nadto czyni, (Wojewoda kłania się i odchodzi.)
Bóg z wami. (Pokojowce królewscy odchodzą.) SCENA TRZYNASTA.
KRÓL, MAZEPA.
KRÓL.
Podaj mi brewiarz. Niebo iskrzy się gwiazdami. MAZEPA.
Panie? KRÓL.
Czy wiesz Acan gdzie tutaj śpią moi dworzanie? MAZEPA.
Na lewo. KRÓL.
A pan zamku? MAZEPA.
Nie wiém. KRÓL.
Toś kiep. MAZEPA.
Zgoda. KRÓL.
5 Ave Maria. — Nie wiész gdzie śpi Wojewoda? MAZEPA.
Nie wiém. KRÓL.
Toś wielki dureń. MAZEPA.
Już drugi raz słyszę. KRÓL.
A ty gdzie śpisz? MAZEPA.
Ja nie śpię. KRÓL.
A cóż robisz? MAZEPA.
Piszę. Dzieje twe Miłościwy panie. KRÓL.
Sowizdrzale MAZEPA (na stronie.)
Bogdajś pękł ex kardynale. KRÓL.
Co Waść mruczysz? MAZEPA.
Nie, wiersze. KRÓL.
10
Bo... ja się założę MAZEPA.
Być może. KRÓL.
Ja wiem pewnie. Waść gadał już z Wojewodziną. MAZEPA.
Chwaliłem przed nią Waszą Królewską Mość. KRÓL.
Ino MAZEPA.
15
Jak tylko serce moje gdziekolwiek umieszczę, KRÓL.
Nie zajrzę, MAZEPA.
Wnet przeszkadzasz mi królu... KRÓL.
A dajże (Bierze na siebie płaszcz Mazepy zostawiony na krześle, i kapelusz Mazepy kładzie na głowę.)
MAZEPA.
Królu, to mój płaszcz. KRÓL.
Bez duszy! MAZEPA.
Król Miłościwy wszakże masz swój. KRÓL.
Co? młokosie, (Wychodzi do ogrodu.) SCENA CZTERNASTA.
MAZEPA (sam.)
Niech djabli wezmą tego grzyba! SCENA PIĘTNASTA.
KRÓL wraca ze szpadą dobytą, ranny w rękę... MAZEPA.
KRÓL.
Nędzniku! MAZEPA.
Królu! KRÓL.
Zdrajco bezczelny. MAZEPA.
Skądże tyle krzyku? KRÓL.
Waść mię posłał na zgubę. MAZEPA.
Ja? KRÓL.
Zbójcę nasadził. MAZEPA.
Przysięgam Miłościwy Panie... KRÓL.
Waść mię zdradził.. MAZEPA.
5 Co widzę? Najjaśniejszy Pan masz krew na dłoni! KRÓL.
Wytłómacz się urwisie! Niech się Waszeć broni, MAZEPA.
I król go nie zabiłeś? KRÓL.
On mię nie obraził, MAZEPA.
Lecz on ranił królewską dłoń — i znak zostanie. KRÓL.
15 Bogdajeś pękł — to wszystko ja cierpię za Waści. MAZEPA.
On widział, że król jego uchodząc napaści KRÓL.
Widział... krew ciekła z oszczepa... MAZEPA.
I król go nie zabiłeś? KRÓL.
20
A cóż to mi szkodzi MAZEPA.
W żaden sposób... KRÓL.
Injurje takie zawsze należą do osób MAZEPA.
Lecz jutro Miłościwy Panie, krew odzyska KRÓL.
25 Co? jakie krew odzyska prawa? MAZEPA.
Jutro, nazwisko tchórza, weźmie ręka krwawa. KRÓL.
Co ty mówisz? MAZEPA.
Racz o tém pomyśleć raz drugi. KRÓL.
Idź Waść i obudź moje pokojowe sługi, MAZEPA.
Przeklęta noc! KRÓL.
30
I koniec końcem MAZEPA.
I koniec końcem pojedziemy. KRÓL.
Ten zabójca rozpapla... MAZEPA.
Nie musi być niemy. KRÓL.
Przeklęta noc! MAZEPA.
Injurje należą do osób. KRÓL.
Co ty mruczysz? MAZEPA.
Ot! panie, wynalazłem sposób KRÓL.
35 Ba! to rzecz ciekawa? MAZEPA.
Jutro nazwisko tchórza weźmie ręka krwawa. KRÓL.
No i cóż? jakże Waszeć mój honor obroni. MAZEPA (bierze szpadę króla i sam siebie w dłoń rani.)
Oto mi królu patrzaj krew trysnęła z dłoni... KRÓL (ściskając go.)
Dziecko moje kochane. MAZEPA.
Cóż jest w téj zadzierce! KONIEC AKTU PIERWSZEGO. |