[101]
KONIK POLNY I MRÓWKA.
Konik polny, co swój cały
pośród lata czas prześpiewał,
tak był na zimę zgłodniały,
że tylko wiatr nim powiewał.
[102]
Żeby też odrobina jaka
z muchy lub robaka —
nic zgoła!
A więc idzie, płacze, woła,
u skrzętnej mrówki kołace.
Pożycz, jej, pożycz, powiada —
Kilka ziarnek dla sąsiada.
Jakem konik, tak zapłacę,
by tylko sierpień zawitał,
prowizyą i kapitał. —
Mrówka na to: — opatrz Boże,
ja nikomu nie pożyczam:
do wad to moich policzam,
nawet nie najmniejszych może,
ale już mię nie poprawisz.
Raczej odpowiedz mi na to:
cóżeś robił całe lato,
że się dziś żebranką bawisz? —
— Tak w dziennej, jak w nocnej dobie,
wciąż śpiewałem bez ustanku.
— Śpiewałeś? dobrze, kochanku,
teraz skakaj sobie...