Ignacy Daszyński: życie, praca, walka/V

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Henryk Swoboda
Tytuł Ignacy Daszyński
Podtytuł życie, praca, walka
Wydawca Towarzystwo Uniwersytetu Robotniczego
Data wyd. 1934
Druk Drukarnia Spółki Nakładowo-Wydawniczej „Robotnik”
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


V. W przededniu wielkiego wstrząsu wojennego

Po upadku ruchu rewolucyjnego w zaborze rosyjskim i po zwycięskiem zakończeniu kampanji o reformę wyborczą nastąpił znów kilkuletni okres politycznego spokoju. Spokój nie oznaczał jednak zastoju. Życie ówczesne, zwłaszcza życie socjalizmu polskiego rozwijało się pod znakiem zbliżających się wielkich wydarzeń. Rozpoczął się ten okres od pierwszych powszechnych wyborów parlamentarnych, które odbyły się 17 maja 1907 r. Daszyński kandydował w jednym z okręgów krakowskich, na Wesołej i w wiejskim okręgu Biała. W kampanji wyborczej wziął żywy udział nie tylko w swoich okręgach, ale odbywał wiece w całej Galicji. Dla zwalczenia socjalistów, a zwłaszcza Daszyńskiego, używano środków najbardziej niewybrednych. Wtenczas to właśnie rzucono słynny argument wyborczy, że Daszyński jada gruszki po 10 koron sztuka. Wszyscy zblokowali się przeciw socjalistom. Pieniądze w tych wyborach odgrywały olbrzymią rolę. Nadużycia również. Ostatecznie jednak socjaliści polscy odnieśli sukces zdobywając 6 mandatów. Daszyński został jednak obalony w obu okręgach i zamiast do parlamentu musiał pójść odsiadywać karę 3 tygodniowego aresztu. W kilka miesięcy później jednak Tadeusz Reger ustąpił mu mandatu i 16 grudnia 1907 r. Daszyński został wybrany w okręgu frysztackim przez górników śląskich 6.300 głosami przeciw 2.300.
I znów zaczęła się praca parlamentarna. Dnia 3 kwietnia Daszyński wygłosił mowę w sprawie kontyngentu rekruta. Wystąpił za skróceniem służby wojskowej i ostro napiętnował metody znęcania się nad żołnierzami. „Izba ludowa, oświadczył wśród oklasków, nie powinna znieść, aby takie tortury jeszcze w wojsku istniały“. Protestował też przeciw używaniu wojska w razie zatargów politycznych i ekonomicznych, przeciw temu, aby armja dawała „bezpieczeństwo workowi pieniężnemu i wyzyskowi“. Gdy na porządku dziennym znalazł się wniosek ukraiński w sprawie nadużyć wyborczych, przemówił dnia 21 maja 1908 r. W mowie tej zajął stanowisko w sprawie polsko-ruskiej i wystąpił ostro przeciw polityce narodowej demokracji, opierającej się na nacjonaliźmie, moskalofiliźmie i neoslawizmie. Kończył się już bowiem okres jego walk z stańczykami, których rola polityczna po wprowadzeniu powszechnego głosowania się zmniejszyła, zaczynał się okres walki z narodową demokracją, reprezentującą ideologję polskiej burżuazji. Postawił sprawę polsko — ukraińską na szerszym tle, nie tylko galicyjskiem, w zrozumieniu jakie znaczenie ma to zagadnienie dla przyszłości polskiej. „Galicja, mówił, nie jest niczem innem, jak próbnem polem dla ukształtowania stosunków obu narodów, Polaków i Rusinów. Dlatego nie zapominajmy, że nie chodzi tu jedynie o 4 miljony Polaków i 3 miljony Rusinów, lecz że musimy liczyć się także z 14 miljonami Polaków poza Austrją i z 25 miljonami Rusinów. A ktoby dziś sądził, że ta miljonowa masa Rusinów jest bezwładną, ten niechaj wie, że i dla tej masy przyjdzie dzień obudzenia się, że i dla niej zaświeci słońce wolności. Dlaczegóż więc chcecie tę miljonową masę zrobić wrogami Polaków?… My Polacy mamy najważniejszy interes w tem, ażeby uzyskać sprzymierzeńca przeciw Rosji, abyśmy mieli brata i przyjaciela we Wschodniej Galicji, a nie wroga“. Mowa ta ukazała się również jako broszura. W szeregu artykułów zwalczał też tendencje filorosyjskie i panslawistyczne. Niemniej zwalczał zakusy germanizacyjne. W r. 1908 wygłosił szereg odczytów przeciw hakatystycznej polityce uwłaszczeniowej. Prowadził też żywą akcję przeciw polityce germanizacyjnej na Śląsku Cieszyńskim, urządzając szereg wieców i wygłaszając w tej sprawie mowę parlamentarną w czerwcu 1908 r.
Zwycięstwo hasła reformy wyborczej zachęciło do wszczęcia nowej walki o powszechne prawo głosowania do sejmu galicyjskiego. W czerwcu 1908 r. odbył się w Krakowie XI Kongres P. P. S. D., który wysunął to hasło. Jesienią, gdy zebrał się sejm, partja urządziła w tej sprawie we Lwowie wielką manifestację przed sejmem, Daszyński na czele delegacji zaniósł do sejmu żądania. Potem jednak policja rzuciła się na tłum, raniąc i tratując. Kampanja o reformę wyborczą do sejmu galicyjskiego nie dała do końca rezultatu pozytywnego.
Na rok 1909 przypada kilka wystąpień Daszyńskiego. Dnia 17 marca przemawiał w parlamencie przeciw aneksji Bośni i Hercegowiny. Przewidywał jednak możliwość wojny z Rosją. „Wówczas możnaby powiedzieć, mówił, że doszłoby nietylko do wojny austrjacko — rosyjskiej, lecz do powszechnej wojny europejskiej. Poruszając ten temat nie chcę bynajmniej odgrywać roli proroka, ale mam prawo panom powiedzieć, że w danym momencie o wojnie i pokoju, o szczęściu i niedoli ludów, o ich przyszłości rozstrzygać będą jeszcze inne czynniki oprócz cesarzy i królów, oprócz dyplomatów i ministrów i oprócz parlamentów“.
W innej z swych mów z tego czasu zaatakował ostro czeskiego polityka Kramarza. Przeciwstawił jego moskalofilstwu solidarność z rewolucją przeciw carowi. „Ta solidarność z ludem, który walczy o prawa ludzkie, to współczucie z walczącymi, którzy ofiarowują swoje życie na szubienicy, jest czemś o wiele piękniejszem i szlachetniejszem dla nas, aniżeli uczucia solidarności rasowej, wygłaszane tu przez d-ra Kramarza“. W innej mowie zarzucił mu znów krzywdę polskich dzieci na Śląsku Cieszyńskim. Na terenie parlamentarnym Daszyński zwalczał dalej politykę podatków pośrednich min. Bilińskiego i atakował ostro rząd Bienertha.
Zajęcia parlamentarne nie przeszkadzają Daszyńskiemu uczestniczyć w innych pracach. Współdziała żywo w pracach nad organizacją Związku Walki Czynnej, jako organizacji rewolucyjno-niepodległościowej gotującej robotników i młodzież do przyszłych walk. Utrzymuje żywy kontakt z kierownictwem ruchu socjalistycznego zaboru rosyjskiego, które przeniosło się podówczas do Krakowa, z emigrantami, których otacza opieką. Jeden z nich opowiada w swych wspomnieniach, jak Daszyński do nich przemawiał: „Tam w Rosji uczono was strzelać i stawiać barykady, tu u nas uczycie się myśleć po socjalistycznemu“. W marcu 1909 roku Daszyński z całym klubem poselskim polskich socjalistów wystąpił z listem do frakcji socjalno-demokratycznej w Dumie, zarzucając jej, że nie poparła wniosku o dopuszczaniu Polaków w Królestwie do posad sądowych.
W lipcu 1910 r. Daszyński stanął na stanowisku udziału partji w uroczystościach grunwaldzkich. Przemówił wtenczas na starym rynku krakowskim: „Tylko niepodległość narodowa, oświadczył, jest drogą do zbratania, do solidarności wszystkich ludów!… Może ani jeden z nas tu zebranych nie wejdzie do ziemi obiecanej, do Polski zjednoczonej, niepodległej, Polski ludowładczej i szczęśliwej, może nas od niej dzielą otchłanie ofiar, morza łez naszych i strugi krwi naszej, to wiemy jednak, że spokojem nigdy do niej nie wejdziemy“. Po uroczystościach wyjechał Daszyński do Kopenhagi, aby uczestniczyć w międzynarodowym kongresie socjalistycznym. Stamtąd nie wrócił do kraju, lecz udał się do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej na kilkumiesięczny pobyt i objazd agitacyjno-wiecowy wszystkich polskich ognisk robotniczych. Zaczął od Nowego Yorku i okolic, potem odwiedził Baltimore, Filadelfję, Waszyngton, miasto słynnych rzeźni Chicago, Pensylwanję, Cleveland, Detroit, miasto hut Pittsburg, wagonów Pullman, Milwaukee (miasto browarów), Buffalo, Boston. Uczestniczył w zjeździe socjalistów polskich w Bridgeport. Zebrał około 1000 dolarów na fundusz „Naprzodu“. Przemawiał także do robotników niemieckich i żydowskich. Objazd ten trwał od połowy września do początku grudnia 1910 r., poczem Daszyński wrócił do Europy. W powrotnej drodze przemawiał jeszcze w Bremie na zgromadzeniu polskich robotników.
Wrócił do Krakowa. Tam odrazu musiał wystąpić w obronie młodzieży akademickiej, która prowadziła akcję przeciw powierzeniu katedry nauk społecznych ks. Zimmermanowi, klerykalnemu obskurantowi, i uwolnił ją od „oblężenia“ przez wojsko. Na terenie krakowskiej rady miejskiej znów zaatakował energicznie radnego hr. Wodzickiego za udział w sprzedaniu rządowi pruskiemu majoratu rydzyńskiego.
Wiosną 1911 r. został rozwiązany parlament austrjacki. Wybory rozpisano na połowę czerwca. I znów Daszyński wziął energiczny udział w kampanji wyborczej. Tym razem został wybrany już w pierwszem głosowaniu w 2 okręgach, w Krakowie na Wesołej i w okręgu wiejskim Kraków, Podgórze, Wieliczka, Dobczyce. Partja odniosła poważny sukces, zdobywając 9 mandatów. Były to ostatnie wybory Daszyńskiego za czasów zaborczych. W związku z temi wyborami wytoczono mu znów sprawę sądową. Była to czterdziesta i ostatnia sprawa, jaką ściągnął na siebie za rządów austrjackich.
W nowym parlamencie przemawiał w sprawie wyborów w Drohobyczu, gdzie użyto wojska i padło 28 zabitych i przeszło 100 rannych, przemawiał 10 października 1911 r. przeciw polityce drożyźnianej i kartelom. W r. 1912 przemawiał w sprawie reformy wojskowej, wykazując konieczność demokratyzacji armji i protestując przeciw używaniu wojska przeciw robotnikom i chłopom.
Rok 1912 był rokiem zwrotnym. Wysunął on niebezpieczeństwo wojenne z taką wyrazistością, że musiało się ono stać najbardziej realnem zagadnieniem politycznem. Wojna na półwyspie bałkańskim otwierała przed Europą wielkie perspektywy. Myśli i praca Daszyńskiego obracają się odtąd głównie koło tego zagadnienia. Dnia 21 października 1912 r. przemawiał on w Krakowie na zgromadzeniu ludowem. Stwierdził, że w razie wojny: „fabryki staną, setki tysięcy robotników z rodzinami zostaną bez utrzymania i będą miały do wyboru: albo pod płotem konać z głodu, albo dostać broń i walczyć o wolność!… I już dziś oświadczamy, że nie pozwolimy nikomu decydować o nas bez nas, że decyzja o naszym losie do nas należeć będzie!“ Dnia 30 października przemawiał na ten temat w parlamencie. „Nie prowokujemy wojny, mówił, z pewnością nie chcemy się stać podpalaczami pokoju Europy w tej ciężkiej chwili. Ale jeśli furja wojenna pustoszyć będzie naszą ojczyznę, jeśli się stanie ta rzecz najstraszniejsza, że się Polakom każe strzelać do Polaków, wtenczas panowie nie możecie się spodziewać, żeby naród polski pozostał obojętnym widzem zawieruchy wojennej na polskiej ziemi. Nie chcemy być bezwładnym łupem, któregokolwiek mocarstwa wojującego, ani też bezwładnem narzędziem jakiejkolwiek dyplomacji! Jeśli ważyć się będą na polskiej ziemi losy Polski, to my wpłyniemy na rozstrzygnięcie wojny świadomie i z całą siłą… A jeśliby górne warstwy narodu polskiego, przeżarte niewiarą i dziejowo rozbrojone, miały tamować ten ruch, goniąc za bladym promykiem łaski cesarskiej, to polski lud pracujący sam stoczy tę walkę potężną, aż zmartwychwstanie zjednoczony i niepodległy z pośród drużyny narodów“. Z początkiem listopada 1912 r. Daszyński był na kongresie austrjackiej socjalnej demokracji. Tam również zapowiedział, że jeżeli wojna wybuchnie: „zrobimy wszystko, aby skierować uwagę ludu na jego własną sprawę, na to, że krew co ma być przelaną, winna być przelaną nie w interesie panujących, lecz w interesie wolności i przyszłości tego ludu!“
Z końcem listopada 1912 r. znalazł się Daszyński w Bazylei na kongresie międzynarodówki socjalistycznej, zwołanym wobec niebezpieczeństwa wojennego. W tumie bazylejskim przemawiał z ambony do olbrzymiego zgromadzenia. W czasie kongresu zainicjował konferencję przedstawicieli wszystkich kierunków polskiego socjalizmu, aby doprowadzić do porozumienia na podstawie hasła walki z caratem o niepodległość. Konferencja nie dała rezultatu. Był też w Zurychu i wygłosił odczyt o konieczności walki zbrojnej z caratem.
W ruchu niepodległościowym uczestniczył coraz czynniej. Popierał żywo ruch strzelecki. Przyczynił się w wysokim stopniu do zalegalizowania tego ruchu w obrębie Austrii. Min. Spr. Zagr. Aerenthal pisał 7 lipca 1911 roku do Min. Spr. Wewn.: „Tylko dzięki wpływom posłów Daszyńskiego i Diamanda udało się przekonać władze policyjne w Krakowie o zupełnej apolityczności tego związku i jego oddziałów, dzięki czemu i jedynie na tej podstawie udało mu się uzyskać zatwierdzenie statutów przez władzę“. W partji zaś przeprowadził uchwałę zalecającą tworzenie wszędzie kół robotniczych Strzelca.
Dnia 10 listopada 1912 r. wziął udział w Wiedniu w konspiracyjnym zjeździe przedstawicieli stronnictw niepodległościowych z Królestwa i Galicji. Na zjeździe postanowiono utworzenie Tymczasowej Komisji Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych, kierowniczy organ polityki niepodległościowej aż do wybuchu wojny. Daszyński wszedł do komisji jako reprezentant P. P. S. D. i pracował w niej przez cały czas jej istnienia. Był też autorem pierwszej jej odezwy.
Tymczasem chwilowo zażegnano niebezpieczeństwo wojny. Na czas kilku miesięcy powróciły normalne stosunki. W lipcu 1913 r. Daszyński kandydował znów w Krakowie do Sejmu galicyjskiego i zdobył 1280 głosów, ale jeszcze raz przekonał się, że przy takim systemie wyborczym socjalista do Sejmu dostać się nie może. Wkrótce jednak grzmoty grożącej burzy, która chwilowo się oddaliła, zagrzmiały znów z całą siłą. Burza nadciągała nieodwołalnie.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Adam Próchnik.