Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815–1852)/Okres IV/całość

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Karwowski
Tytuł Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815–1852)
Część Okres IV
Wydawca Drukarnia nakładowa Braci Winiewiczów
Data wyd. 1918
Druk Drukarnia nakładowa Braci Winiewiczów
Miejsce wyd. Poznań
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

IV.
Rok 1846.[1]

Po upadku powstania listopadowego emigracya polska we Francyi przemyśliwała nad przywróceniem niepodległości Polski. Po kilku nieudanych próbach utworzenia za granicą reprezentacyi narodowej, członkowie byłego rządu i sejmu i część starszyzny wojskowej zawiązali się w stronnictwo pod zwierzchnictwem księcia Adama Czartoryskiego, by bronić wobec gabinetów europejskich praw politycznych narodu polskiego. Stronnictwo to opierało się na traktatach wiedeńskich i domagało się przywrócenia Królestwa Polskiego, przez Kongres wiedeński ustanowionego, oraz tych praw i instytucyi, które Polacy po roku 1815 posiadali.
W przeciwieństwie do tego stronnictwa arystokratycznego powstały w emigracyi stronnictwa demokratyczne, które, uważając program polityczny Czartoryskiego i jego stronników za zbyt ciasny, dążyły do przywrócenia Polski w granicach z roku 1772.
Każde z tych Kółek demokratycznych wysyłało emisaryuszy do kraju, aby przysposobić lud do orężnego powstania. Byli to ludzie gorącej miłości do ojczyzny i wielkiego poświęcenia, ale tak samo jak ci, co ich wysyłali, nie liczyli się z okolicznościami i rzeczywistym stanem rzeczy w kraju i łudzili się nadzieją, że zdołają poruszyć naród cały, a zwłaszcza lud wiejski.
Pomiędzy emigrantami znajdował się Józef Zaliwski, za w. księcia Konstantego porucznik 1 liniowego pułku posunięty po 29 listopada od razu na stopień pułkownika. Zaliwski już 1833 roku podjął wyprawę do Królestwa, która jednak smutny miała koniec. Wyprawieni przez niego naprzód emisaryusze, zebrawszy tu i owdzie garstkę ludzi, wpadli w ręce Moskali.
Artur Zawisza Czarny powieszony został w listopadzie 1833 roku w Warszawie, Michał Wołłowicz w Grodnie, Kasper Dziewicki, unikając ich losu, zażył trucizny. Innych powieszono, rozstrzelano lub wysłano na Sybir. Sam Zaliwski, przekroczywszy granicę, przekonał się niebawem o daremności swych usiłowań i powrócił do Galicyi, gdzie wraz z 12 towarzyszami przez Austryaków aresztowany i w Kufsteinie osadzony został. Z więzienia wyszedł dopiero 1848 roku, ale z opuchłemi rękami i nogami i wkrótce potem dokonał życia.
Również nieszczęśliwie skończyła się misya Szymona Konarskiego, męża wielkiego ducha i niezłomnego charakteru. Zginął na szubienicy w Wilnie 15 lutego 1839 roku.
Wreszcie przypłacił ks. Ściegienny, który w roku 1844 na czele 13 włościan chciał wywołać powstanie w Kieleckiem, zakus swój zesłaniem na Sybir do ciężkich robót, który to los po przejściu przez rózgi podzielili jego towarzysze.
Tymczasem we Francyi Towarzystwo demokratyczne, założone 17 marca 1832 roku, zaczęło od roku 1835 występować wśród emigracyi jako główne stronnictwo. Na czele tego Towarzystwa, podzielonego na sekcye i okręgi, stanął zarząd, składający się z 5 członków, którzy nazwali się Centralizacyą. Wierne swemu manifestowi z dnia 3 maja 1832, w którym wobec ludów Europy protestowało przeciwko dokonanym na Polsce od roku 1772 rozbiorom, wytknęło sobie Towarzystwo demokratyczne za cel wyswobodzenie całej Polski z pod obcego jarzma. Aby dojść do tego celu, uważało za konieczne pozyskać dla sprawy lud polski w tem przekonaniu, że bez niego żadne powstanie udać się nie może. Centralizacya więc zaczęła wydawać pisma, w których głosiła, że trzeba dać ludowi wolność osobistą i ziemię na własność, oświecać go bezustannie i znieść wszelkie przywileje i różnice stanów.
Pisma te czytano chciwie, zwłaszcza młodzież na emigracyi i w kraju, do którego je przemycano. A działały tak dalece, że nawet niejeden ze szlachty w zamiarze wpływania na lud przebierał się po chłopsku. I tak chodził w W. Księstwie Poznańskiem Józef Mikorski,[2] były oficer z roku 1831, w chłopskiej sukmanie, nosił wysoką baranią czapkę i wysokie buty, a w ręku prosty kij, a nawet ożenił się stosownie do swych zasad demokratycznych z Teofilą Funtowiczówną, córką oberzysty z Poznania. Tak samo pokazywali się Seweryn hr. Mielżyński i Józef hr. Czapski, również oficerowie z roku 1831, przez czas niejakiś w chłopskich sukmanach.[3]
Jednym z pierwszych emisaryuszy Centralizacyi był w W. Księstwie Poznańskiem Waleryan Breański brat generała Feliksa. Urodzony 1806 r. w Gaju pod Szamotułami, był księdzem, gdy wybuchło powstanie listopadowe. Zrzuciwszy sutannę wstąpił do 1 pułku strzelców pieszych, dosłużył się stopnia podporucznika i jako taki 7 czerwca 1831 roku ozdobiony został krzyżem złotym za waleczność. Na emigracyi wziął 1833 roku udział w wyprawie do Sabaudyi. Był to człowiek wedle słów Bibianny Moraczewskiej rozumny, miły, mający wiele towarzyskości. Miał w W. Księstwie Poznańskiem dużo znajomych i kolegów wojskowych i to mu ułatwiało zadanie. Jakoż udało mu się założyć Związek tajny w myśl Centralizacyi.
Do pierwszych członków tego Związku należeli: Napoleon Kamieński, Kajetan Buchowski i Karol Libelt, który w pierwszych latach po powstaniu listopadowem szedł ręka w rękę z Marcinkowskim, ale potem całkiem uległ wpływom Centralizacyi, dając się unieść mimo jasnego rozumu własnej wyobraźni i ponętom nadziei.
Rozszerzeniem i zorganizowaniem Związku zajmował się Wiktor Heltman, członek Centralizacyi. Pochodził z województwa wileńskiego, gdzie się urodził 1796 roku, nauki szkolne odbył w Grodnie, nauki uniwersyteckie pobierał w Wilnie za czasów Lelewela i Śniadeckich. Uwięziony 1814 roku, skazany został na całe życie w sołdaty bez wysługi. Będąc w 6 korpusie armii Dybicza 1831 roku, dostał się pod Wielkim Dębem do niewoli i natychmiast wstąpił do wojska polskiego, w którem odbył całą wojnę aż do wkroczenia wojska polskiego do Prus. We Francyi należał do założycieli Towarzystwa demokratycznego w Poitiers, a w roku 1836 był współpracownikiem czasopisma Demokrata polski. Był to człowiek prawy, skromny i pracowity.[4]
Równocześnie z Heltmanem działał Tomasz Malinowski, także członek Centalizacyi.
Na czele Związku stanął w W. Księstwie Poznańskiem Komitet, do którego należeli: Karol Libelt, Seweryn Mielżyński, Seweryn Ostrowski z Gułtów, niegdyś porucznik jazdy poznańskiej, ozdobiony 15 września 1831 roku krzyżem złotym, Włodzimierz Wolniewicz z Dębicza, Ignacy Bniński z Samostrzela i Władysław Łącki z Posadowa.
W planach i czynnościach Centralizacyi żywy brał udział Stanisław Biesiekierski.
Urodzony w Ludzisku z kasztelana Antoniego i Anny Dąmbskiej 1791 roku, w 18 roku życia odbył wojnę 1909 r. w 9 pułku jazdy mazowieckiej i w końcu tego roku mianowany został podporucznikiem w 4 pułku jazdy t. z. galicyjsko-francuskiej, w roku 1811 został porucznikiem-adjutantem-majorem w 9 pułku jazdy, 24 czerwca kapitanem-adjutantem-majorem w tymże pułku, należącym do korpusu króla Hieronima, później marszałka Davousta (brat jego młodszy Ferdynand był w tym samym czasie podporucznikiem w 11 pułku piechoty, należącym do korpusu Macdonalda). Pod Mińskiem pchnięty dwa razy lancą i cięty pałaszem w głowę, dostał się do niewoli i kilka lat przepędził na Kaukazie, gdzie był nauczycielem syna Mengli-Geraja, hana wyrugowanych z Krymu Tatarów. W roku 1814 powrócił do kraju i osiadł w Dobiesławicach. W roku 1831 znów wstąpił do wojska polskiego, jako major 1 pułku Mazurów otrzymał 15 marca krzyż złoty i dosłużywszy się stopnia podpułkownika z powodu słabości nóg wziął dymisyą 9 lipca 1831 roku.[5] Powróciwszy na wieś, poślubił Emilię Mikorską, siostrę Józefa, który należał do najzagorzalszych członków Związku.
Żarliwością odznaczali się też w Związku Aleksander Guttry w roku 1831 ułan w korpusie Dwernickiego, dziedzic Paryża w powiecie żnińskim, który wraz z dr. Mateckim i Kurnatowskim należał do sekcyi miejscowej dla Poznania, Tadeusz Radoński, były oficer bateryi pozycyjnej pułkownika Piątki w roku 1831, brat jego Anastazy Radoński,[6] który w roku 1831 służył także w artyleryi razem z Karolem Libeltem w korpusie Różyckiego, Adolf Malczewski, były adjutant polowy pułkownika Krasickiego, ozdobiony 2 czerwca 1831 r. krzyżem złotym, Jan Nepomucen Słupecki, były oficer 14 pułku piechoty, ozdobiony 19 sierpnia 1831 roku krzyżem srebrnym, następnie urzędnik Ziemstwa kredytowego, Józef Sokolnicki z Pigłowic i brat jego młodszy, a zarazem zięć Tadeusz Sokolnicki z Sulencina, były oficer wojska polskiego z 1831 roku, Władysław Kosiński, syn generała Amilkara, były oficer artyleryi pruskiej, Zacharyusz Suchorzewski z Wszemborza, który jako podporucznik 1 pułku Mazurów otrzymał 9 czerwca 1831 krzyż złoty, Feliks Białoskórski, syn Józefa, kapitana wojsk Księstwa Warszawskiego, kawalera krzyża złotego i legii honorowej i Teresy z Kowalskich, siostry biskupa Kajetana, ozdobiony jako podoficer 1 pułku strzelców pieszych 17 kwietnia 1831 krzyżem srebrnym, po upadku zaś powstania porucznik 18 pułku piechoty pruskiej, Cypryan Jarochowski, dyrektor Ziemstwa kredytowego, księgarz Napoleon Kamieński, Henryk Poniński z Tulec, historyk Jędrzej Moraczewski, dr. Ludwik Gąsiorowski, poeta Ryszard Berwiński, Wiktor Kurnatowski (nazwisko to było przybranem, pochodził z Litwy), który dla użytku przyszłych dowódców powstania wydał bardzo szczegółową Mapę W. Księstwa Poznańskiego, i wielu innych, oraz emigranci z Królestwa poeta Karol Baliński, Henryk Kamieński, syn poległego pod Ostrołęką generała, autor sławnych swego czasu Prawd żywotnych narodu polskiego (Bruksela 1844), Katechizmu demokratycznego (Paryż 1845), i najczerwieńszy z czerwonych Edward Dembowski, syn kasztelana Leona, ożeniony z Chłędowską, osobą podobnego mężowskiemu nastroju umysłowego.
Dembowskiemu, którego Kosiński zowie „głównym ojcem spisku w Poznańskiem”,[7] zdawał się komitet, stojący na czele Związku, działać zbyt powoli i ostrożnie, pod jego więc wpływem utworzyło się kilka nowych kółek czyli związków demokratycznych, które się tem różniły od głównego, że nie opierały się na emigracyi i, nie chcąc słyszeć o długiej propagandzie demokratycznej, pragnęły wywołać jak najspieszniej powstanie nawet wbrew woli Centralizacyi.
Z tych drobnych kółek najhałaśliwszem było kółko rzemieślnicze, utworzone przez księgarza Walentego Stefańskiego, który, nie uznając żadnej władzy nad sobą, działał bardzo nieostrożnie, wciągając do spisku nawet młodzież szkólną w Księstwie i Prusach Zachodnich. Pomagali mu ślusarz Józef Lipiński i młynarz Esman.
Niektórzy z przekonania, największa część z nierozwagi, inni znów, jak dr. Teofil Matecki, dziewierz Libelta, w poczucie źle zrozumianej solidarności przystępowali do spisku, wielka jednak część obywateli wiejskich i miejskiej inteligencyi była mu przeciwną. Przedewszystkiem opierał się tym dążnościom rewolucyjnym Marcinkowski, uważając je za zgubne dla kraju, ale już go słuchać nie chciano. Podzielali przekonanie Marcinkowskiego jego najbliżsi przyjaciele: generał Chłapowski, Gustaw Potworowski, Karol Stablewski, Józef Szułdrzyński, w r. 1831 major intendantury, a od r. 1835 dziedzic Lubasza, Aleksander Mendych, syn handlarza drzewa w Poznaniu, w r. 1831 jako podoficer artyleryi pieszej ozdobiony krzyżem srebrnym, potem sekretarz ziemstwa kredytowego, człowiek prawy, jasnego rozumu i wielki patryota (†1850) i Maciej hr. Mielżyński, brat rodzony hr. Seweryna, a syn starosty klonowskiego Józefa z Miłosławia i Franciszki z Niemojowskich.
Maciej hr. Mielżyński, odebrawszy wykształcenie w domu i w gimnazyum francuskiem w Berlinie, ożenił się bardzo młodo z Konstancyą Mielżyńską,[8] córką Prokopa z Chobienic. Za należenie do Związku kosynierów przesiedział czas niejakiś w więzieniu, w r. 1831 odbył jako adjutant generała Chłapowskiego wyprawę na Litwę, w której świetnie się odznaczył. W szarży 1 pułku ułanów na strzelców finlandzkich pod Długosiodłem uratował ciężko rannego Tomasza Potockiego, pod Hejnowszczyzną zdobył własną ręką sztandar kostromskiego pułku piechoty rosyjskiej, którym 40 lat później pokrytą była trumna generała Chłapowskiego.[9] Po powstaniu znów przez rząd pruski uwięziony i na znaczną karę pieniężną skazany został. Odtąd zasłynął jako wzorowy gospodarz i opiekun ludu wiejskiego. Z Marcinkowskim zaprzyjaźnił się jeszcze przed r. 1830, do założenia Bazaru i Towarzystwa Pomocy Naukowej walnie się przyczynił, obie te instytucye jako członek Dyrekcyi popierał pracą i pieniędzmi, także we wszystkich innych sprawach publicznych przodował. „Wysoka i silna postać p. Macieja — pisze o nim Marceli Motty[10] — zawsze wyprostowana, głowa nieco podniesiona, wąs zawiesisty, wzrok śmiały i bystry, ruchy prędkie i krótkie znamionowały człowieka pełnego energii i stanowczości, chodził zawsze w skromnej, zawsze zapiętej czamarce i czapce okrągłej, granatowej z małym daszkiem, od niego nazwanej Maciejówką.”
W zapatrywaniu się na położenie nasze i potrzeby narodowe zawsze zgodny z Marcinkowskim i Maciejem Mielżyńskim, a w usposobieniu swojem bardzo do przyjaciela swego Gustawa Potworowskiego podobny był Adolf Łączyński, urodzony 17 czerwca 1796 r. w Gradowie w powiecie sochaczewskim, syn Dyonizego, starosty strzeleckiego, posła na sejm czteroletni, a później za Księstwa Warszawskiego sędziego pokoju powiatu gostyńskiego, i podczaszanki gostyńskiej Teodory Podczaskiej, po ukończeniu liceum warszawskiego, słuchał prawa i administracyi na uniwersytecie wrocławskim, w r. 1831 odbył wojnę w 2 pułku Mazurów, a 13 marca odznaczony został jako podporucznik krzyżem złotym. Po przejściu wraz z innymi do Prus niedługo przebywał za granicą i, spuszczając się na swoją gwiazdę, powrócił do kraju i osiadł spokojnie na wsi. Ale w dwa lata później pojawili się u niego emisaryusze, a chociaż potępiał daremne i zgubne ich usiłowania, nie odmówił im w dobroci serca przytułku i niezbędnej pomocy. Za to aresztowano go i wywieziono do Orenburga, gdzie się zapoznał z Tomaszem Zanem, o którym później zawsze z rozczuleniem wspominał. Uczeniem dzieci wyższych oficerów rosyjskich i całem postępowaniem swojem tak powszechny zyskał szacunek, że generał Perowski wyjednał mu uwolnienie. Po poślubieniu Rozalii Ponińskiej, wdowy po Julianie hr. Dąmbskim, osiadł 1839 roku w Kościelcu, gdzie gospodarstwo do wysokiego doprowadził rozwoju. Jasny jego rozum, hojna ofiarność na potrzeby publiczne, dar przyrodzony godzenia i łagodzenia ludzi i rzeczy uczyniły go jednym z najpopularniejszych obywateli w Księstwie.[11]
Zdala od ówczesnego ruchu trzymali się także generał Franciszek Morawski, referendarz Józef Morawski, Tytus hr. Działyński, Adam Łuszczewski, mieszkający wówczas w Poznaniu, syn Pawła, ministra spraw wewnętrznych za Księstwa Warszawskiego, Ignacy Sczaniecki i inni znakomitsi obywatele, a z pewną zaciętością występował przeciw owemu ruchowi Józef Łukaszewicz, który ratunek narodu widział przedewszystkiem w pielęgnowaniu języka, literatury i dziejów ojczystych.
Ale zachowanie się i napominania owych mężów poważnych i trzeźwo zapatrujących się na stosunki, nie ostudziło spiskowców. Owszem ruchliwe kółka skłoniły Centralizacyą i Komitet poznański do ustępstwa co do terminu powstania. Skutkiem tego owe kółka połączyły się z resztą organizacyi i utworzono komitet kompromisowy, do którego weszli: Libelt, Sadowski, Wolniewicz, Słupecki i Józef Mikorski.
W początkach marca 1845 r. przybył z polecenia Centralizacyi do Poznania pod nazwiskiem Kowalskiego Ludwik Mierosławski, aby stosunkom przypatrzyć się ze stanowiska wojskowego.
Syn Polaka adjutanta Davousta, a przy schyłku czasów Konstantynowskich pułkownika weteranów czynnych, urodził się Ludwik Mierosławski w Nemours, we Francyi 1814 r. z matki Francuski Kamilli Notté de Daupleux. Po upadku Napoleona przybył z rodzicami do kraju i następnie oddany został do szkoły w Łomży, później do szkoły kadetów w Kaliszu. Był zawsze miernym uczniem, żadnej nagrody nigdy nie otrzymał i po skończeniu czterech klas w lipcu 1830 nie był wybrany do szkoły aplikacyjnej, pepiniery wyższych oficerów, lecz wszedł jako podoficer do 5 liniowego pułku. Porucznikiem został podczas powstania w pułku strzelców konnych. „Marzył już na ławkach szkolnych — pisze jego kolega z korpusu kadetów, Falkowski — że będzie kiedyś wielkim hetmanem, nowym Napoleonem, „który błędów pierwszego nie popełni”, jak to później słyszałem go mówiącego, lecz budował gmach swojej przyszłej wielkości, zaczynając od dachu. Chciał dowodzić armiami, a nie był zdolny dowodzić plutonem na mustrze lub manewrach, regulaminu wcale nie znał, bo go w korpusie kadetów, nie wiem dla czego, nie wykładano, a zdaje się, że nawet później nie miał cierpliwości go się wyuczyć; żadnego szańca usypaćby nie potrafił, a wszystko, co się odnosi do artyleryi, tej broni tak ważnej w dzisiejszych wojnach, było mu prawie obce. Co więcej, nie miał w sobie nic, co odznacza zwykłe natury wojskowe — nie tylko, że nie lubił nauk ścisłych, ćwiczeń ciała, szczególnie służby wojskowej i zgoła wszystkiego, w czem upodobanie znajdują wojskowi z powołania, ale czynność, karność, porządek były wprost przeciwne jego naturze. W charakterze jego była dziwna mięszanina — był tam pierwiastek francuski i pierwiastek polski, które się równoważyły tak, że ani typ francuski ani typ polski w nim się zupełnie nie wyrobił. Płonącego patryotyzmu polskiego nigdy nie miał — przytłumiał go pociąg francuski do lekkomyślnego szyderstwa ze wszystkiego. Umysł jego był bardzo pojętny, bystry, wyrażający się z wielką łatwością, skory do odpowiedzi dowcipnych, lecz nienawidzący pracy, lubiący tylko bujać po szczytach rzeczy na zbudowanych przez siebie balonach; przytem skłonny do przechwałek, do bonimentów, do blagi, wszakże bez żywości, lekkości, wesołości francuskiej, która tej blageryi służy za wymówkę. Ambicyą miał kolosalną, zarozumiałość bez granic, a żadnej energii, nic nawet, coby w nim zapowiadało rycerską odwagę.”[12]
Takim był Mierosławski jako kadet. Niekorzystną jest też charakterystyka Mierosławskiego, skreślona przez Henryka Szumana, który miał sposobność bliższego poznania go w rozmaitych okolicznościach. „Wszędzie — pisze Szuman[13] — jedno i to samo wynosiłem wrażenie, że jeżeli odmówić mu nie można było pewnych zalet duchowych, bystrości i rzutności, to przecież zalety te przenosiły i nicowały prawie wady jego duchowe. Mierosławski, ile z własnego oceniałem go doświadczenia, prawie zawsze był komedyantem, blagierem i frazesowiczem, o próżności i lekkomyślności prawie bajecznej, a nie mniejszej zarozumiałości. Żołnierskiego zacięcia także niewiele posiadał, a chociaż nie mam powodu odmawiania mu odwagi żołnierskiej, to za to niewielką odznaczał się odwagą cywilną, co go czyniło pochopny do uchylania się od odpowiedzialności za czyny i błędy własne, a zwalania winy na innych.” W emigracyi zaczął Mierosławski zawód literacki od pornograficznych wierszydeł, ogłoszonych podczas pobytu w Besançon p. t. Szuja i Czarna Maryna. Utwory te nie pozyskały mu popularności wśród wychodźców, wziął się więc do poważniejszej pracy, której owocem była broszura p. Tableu de la première époque de la revolution de Pologne, oraz drugiej p. t. Histoire de la revolution de Pologne. Broszury te były przygotowaniem do 10 lat później ogłoszonego Powstania narodu polskiego. Książka ta mimo stronniczości i rozwlekłości wywołała nadzwyczajne wrażenie dzięki niektórym ustępom, skreślonym z niezwykłym polotem i siłą, jakim jest np. opis bitwy pod Grochowem. Młodsze pokolenie pasowało go na wielkiego wodza.
Do roku 1842 toczył Mierosławski walkę dziennikarską z Centralizacyą. Wtenczas to Centralizacya poleciła Józefowi Wysockiemu rozpoczęcie w Paryżu kursów nauk wojennych dla młodzieży polskiej, a Mierosławskiego zamianowała jego pomocnikiem. Pochlebiło mu to wielce, bo niezmiernie lubił występować publicznie, nauczać i popisywać się krasomówstwem. Odtąd stał się żarliwym popieraczem Centralizacyi, a niebawem też jej członkiem.
Rozpatrzywszy się tedy na miejscu, postanowił Mierosławski wraz z Heltmanem nic nie rozpoczynać do roku 1846, a tymczasem nakazał członkom organizacyi wciągać do spisku ludzi wszystkich stanów, zbierać pieniądze i gromadzić niezbędne do powstania zapasy prochu, kul i broni.
Podczas objazdów swoich poznał Mierosławski Bronisława Dąbrowskiego, syna twórcy legionów, który wychowany częścią w domu, częścią w Dreźnie, po krótkim pobycie na uniwersytetach w Lipski i Berlinie i nie długiej służbie w pruskiej gwardyi artyleryi, poślubiwszy Weronikę Łącką, córkę Antoniego i Nimfy z Sczanieckich, dziedziczkę pięknej majętności Kuflewa w Królestwie, wesołe wiódł życie, bądź to polując z przyjaciółmi w Księstwie, bądź też przebywając w najwyższych sferach niemieckich w Dreźnie i Berlinie, a rosyjskich w Warszawie. Naraz 1845 roku zaszła w nim zmiana. Porwany przez wir rewolucyjny, oczarowany przez Mierosławskiego, począł marzyć o niepodległości Polski, czytywać emigracyjne pisma, uczyć się na pamięć wierszy patryotycznych i uczestniczyć w zjazdach spiskowców.
Pod pozorem polowania odbywały się zjazdy i narady np. w Posadowie u Łąckiego i w Samostrzelu u Ignacego hr. Bnińskiego, który miał siostrę żony Dąbrowskiego, Emilią, za sobą. Dąbrowski założył w podobnym celu Jockey-club wraz z księciem Augustem Sułkowskim, Alfonsem Taczanowskim, Michałem Mycielskim i Węsierskim, a w klubie myśliwskim, który także wówczas powstał, uczył młodzież jako sławny jeździec konnej jazdy.
Utworzono też stowarzyszenie t. z. Bocianów, a później t. z. Towarzystwo harciarskie pod przewodem Apolinarego Kurnatowskiego z Chalina.
Po powrocie Mierosławskiego do Francyi niecierpliwsi spiskowcy, jak Adolf Malczewski, Słupecki, Józef Mikorski, Kosiński, Stefański i kilku innych chcieli przyspieszyć wybuch. Malczewski nawet postanowił zebrać ochotników i z nimi wkroczyć do Królestwa. W tym celu w styczniu 1845 r. zaprosił do siebie na polowanie mnóstwo obywateli, oraz dwóch radców ziemiańskich, aby zmylić czujność policyi. Na szczęście przybyło tylko 20 obywateli i skończyło się wszystko na naradzie w boru, poczem nastąpiło aresztowanie Malczewskiego, zapewne na mocy raportu owych dwóch urzędników.
W listopadzie tegoż roku aresztowano także Stefańskiego, który zanadto nieostrożnie postępował sobie, a wraz z nim uwięziono Lipińskiego i wielu innych rzemieślników.
Ale pozostali na wolności zapaleńcy, poparci przez galicyjskich spiskowców, a zwłaszcza Franciszka Wiesiołowskiego[14], Gorzkowskiego i Lissowskiego, doprowadzili do tego, że w Księstwie wybrano nowy komitet, do którego weszli Guttry, Libelt, Kosiński i Esman, węzła jednak z Wersalem nie przecięli.
Nowy komitet wysłał do Galicyi celem ostatecznego porozumienia się Aleksandra Brudzewskiego, w roku 1831 żołnierz jazdy poznańskiej, ozdobionego 30 sierpnia krzyżem srebrnym, i Ryszarda Berwińskiego, których jednak władze austryackie pochwyciły 17 grudnia 1845 r. w Zakrzewie w powiecie bocheńskim.
Napróżno wysłannik Centralizacyi, rozważny Tomasz Malinowski, przedstawiał, że powstanie w ówczesnych okolicznościach byłoby krokiem w najwyższym stopniu nieoględnym, drugi bowiem członek Centralizacyi Jan Alcyato, oraz Wiktor Heltman osądzili, że spisku zbyt rozgałęzionego niepodobna utrzymać dłużej w tajemnicy, i wezwali Mierosławskiego, aby niezwłocznie przybył do Księstwa i rozpoczął powstanie.
Zaczem 31 grudnia 1845 r. stanął Mierosławski w Poznaniu, zaopatrzony przez Centralizacyą w najobszerniejsze pełnomocnictwo i, porozumiawszy się z wybitniejszymi spiskowcami, pojechał z Władysławem Kosińskim 8 stycznia 1846 roku do Krakowa, dokąd wezwano delegatów z innych części Polski. Tam dnia 18 stycznia wybrano jako najwyższą władzę na całą Polskę rząd narodowy, który składali: Karol Libelt z W. Księstwa Poznańskiego, Jan Tyssowski, niegdyś żołnierz z korpusu Dwernickiego, a później Rybińskiego, z Galicyi, Ludwik Gorzkowski, były adjunkt uniwersytetu Jagiellońskiego, z Krakowa, Jan Alcyato z emigracyi, a jako sekretarz Wiktor Heltman. Z wyborem przedstawiciela Królestwa na razie wstrzymano się. Mierosławskiemu poruczono naczelne dowództwo wszystkich sił zbrojnych, wybuch powstania naznaczono na dzień 21 lutego.
Po powrocie do Poznania wezwał Mierosławski do swego mieszkania (mieszkał u pp. Jarochowskich w domu przy ulicy Fryderykowskiej, w niewielkim pokoju, którego okna wychodziły na podwórze) znaczniejszych członków spisku i przedłożył im swój plan wojenny, na który się zgodzono.
W Królestwie Polskiem miał objąć dowództwo Bronisław Dąbrowski, na Litwie Jan Röhr, na Żmudzi Teofil Magdziński, w Prusach Zachodnich pułkownik Stanisław Biesiekierski, w W. Księstwie Poznańskiem sam Ludwik Mierosławski, którego podkomendni: Apolinary Kurowski miał uderzyć na Kalisz, Stanisław Sadowski na Bydgoszcz, Albin Malczewski, syn Kaliksta i Ewy z Malczewskich, na Gniezno, Ignacy hr. Bniński na Piłę, a oddział, złożony z mieszkańców Poznania i okolicy, pod dowództwem Feliksa Białoskórskiego, Aleksandra Ponińskiego i Alfonsa Klemensa Białkowskiego miał owładnąć cytadelę poznańską. W wschodniej Galicyi mieli działać pułkownik Kamiński i major Falęcki, w zachodniej Wysocki i Babiński, na Rusi Różycki.
Wszystkie oddziały miały zejść się pod Piotrkowem i utworzyć dwie armie: zachodnią, złożoną z oddziałów Wielkopolski, Krakowa i Galicyi, i wschodnią, złożoną z oddziałów Litwy i Rusi, i razem uderzyć na Modlin.
Plan był fantastyczny, bo nie miano w dostatecznej ilości ani ludzi, ani broni, ani pieniędzy. Mierosławski nie zdawał sobie sprawy z ówczesnego położenia Polski i sił nieprzyjaciela i łudził siebie i innych nadzieją, że na pierwsze hasło cały naród zerwie się do walki.
Po owem zebraniu Mierosławski opuścił Poznań, gdzie nie było bezpiecznie przebywać, i zwoływał przyszłych dowódców to w to, to w owe miejsce, udzielając im ostatnich instrukcyi. Najliczniej zebrano się 9 lutego w Srebrnejgórze.
Stąd udał się Mierosławski do Swiniar. Ale policya pruska już była o wszystkiem powiadomiona. Zdradzony przez sługę obywatela Józefa Kowińskiego, ujęty został Mierosławski 12 lutego wraz z papierami, których zniszczyć nie zdążył.
I rozpoczęły się masowe aresztowania na prowincyi i w Poznaniu. Dotąd mieli się zjechać wybitniejsi spiskowi dnia 14 lutego. W tym dniu generał Steinäcker wzmocnił straże przy bramach, przy moście Chwaliszewskim ustawił dwie kompanie piechoty, na placu Wilhelmowskim dwa szwadrony huzarów i działa, nabite kartaczami, silnym oddziałem obsadził też Bazar. Gdy Feliks Białoskórski wjeżdżał do miasta, dawniejszy jego kolega wojskowy, oficer Niemiec, zaklinał go, aby się wrócił, bo w przeciwnym razie będzie aresztowany. Ale Białoskórski, wierny danemu słowu, nie usłuchał ostrzeżenia przyjaciela i pojechał do dziewierza swego, profesora Karwowskiego. Zaledwie w mieszkaniu jego stanął, zdrajca służący pobiegł na policyą z doniesieniem o przybyciu Białoskórskiego, którego natychmiast pochwycono. W ręce policyi wpadli i inni obywatele, którzy przybyli w tym dniu do Poznania, aresztowano też spiskowych, osiadłych w mieście.
Przy aresztowaniu pułkownika Biesiekierskiego, chciał płaczącą żonę jego pocieszyć oficer, Niemiec rodem. „Pan sądzisz — zawołała dumnie — że ja płaczę za mężem. Płaczę dla tego, że rozstrzygnięcie losu Polski odroczyło się jeszcze na 6 miesięcy!”[15]
Wogóle pochwycono przeszło 70 obywateli, pomiędzy nimi Libelta i Guttrego.
Pomimo to zebrali w Prusach Zachodnich, stosownie do postanowienia rządu narodowego, Floryan Ceynowa student medycyny, Józef Puttkamer-Kleszczyński, uczeń szkoły rolniczej Jan Mazurowski, dzierżawca gospody, Eliasz Lipiński, inspektor gospodarczy i Mamrowski w nocy z 21 na 22 lutego około 100 w kosy i widły uzbrojonych ludzi i po błogosławieństwie, udzielonem w Klonowie przez ks. Józefa Łobodzkiego, ruszyli na Starogród, ale, nim dotarli do miasta, podkomendni opuścili swych wodzów.
W Królestwie powstrzymała Bronisława Dąbrowskiego od działania żona, która przywiozła do Kuflewa, gdzie zajmował się przygotowaniem do powstania, wiadomość o aresztowaniu przywódców spisku w W. Księstwie Poznańskiem. Dąbrowski zdołał umknąć za granicę. Natomiast Pantaleon Potocki, Żarski i Kociszewski po nieudanym zamachu na Kielce, pojmani przez chłopów, zginęli na szubienicy, Gruszewskiego, Karola Ruprechta i Dobrycza zesłano do ciężkich robót na Sybir, Julińskiego i Bębnowskiego na posielenie, obywateli Ostrowskiego i Brzesławskiego skazano w sołdaty.
W Galicyi sparaliżował powstanie rząd austryacki podburzeniem chłopów przeciwko szlachcie. Dnia 19 lutego rozpoczęli chłopi pod wodzą Szeli rzeź, której ofiarą padło 2000 ludzi. Dzień poprzednio wkroczyli Austryacy do Krakowa. Pomimo to wydali Tyssowski i Gorzkowski hasło do powstania, przyspieszając je o całą dobę. Kilka oddziałów powstańczych próbowało napróżno wypędzić Austryaków z Krakowa, trzy strzały, które padły w samem mieście, wywołały srogą zemstę Austryaków. Gdy jednak generał Kollin, postraszony przesadnemi wieściami o powodzeniu powstania wewnątrz kraju, cofnął się na Podgórze, objął w Krakowie dyktatorską władzę Tyssowski. Niedługo jednak trwała jego dyktatura. Przed nadciągającemi wojskami rosyjskiemi, austryackiemi i pruskiemi opuścił Kraków bez wystrzały i, ścigany przez Moskali, z garstką powstańców złożył broń 4 marca przed Prusakami na samej granicy śląskiej w pobliżu Chełma. Kraków zajęli Austryacy, Moskale i Prusacy.
W W. Księstwie Poznańskiem uszedł aresztowania Władysław Niegolewski, dr. obojga praw, syn pułkownika Andrzeja i Anny z Krzyżanowskich. Uważając za swój obowiązek zastąpić pojmanych przywódców, zaczął organizować na nowo rozbitą władzę i sprowadzać broń z zagranicy. Śmiałym zamachem w nocy z 3 na 4 marca postanowił oswobodzić więźniów, zamkniętych w kazamatach cytadeli poznańskiej, w której miał tajnych sprzymierzeńców. Mnóstwo ludzi, po większej części robotnicy z miasta, a także gimnazyaści, wciągnięci w spisek przez Ludwika Paternowskiego, kandydata filozofii, Chamskiego, kandydata prawa, Esmana i piekarza Aleksandra Neumanna,[16] czekali w ukryciu na stokach i w rowach fortecznych na umówiony znak, aby ruszyć ku murom i bramom; tam ściągały się też posiłki z dalszych stron.
Główny oddział przybywał z Kórnika, składał się zaś ze szlachty, leśniczych, rzemieślników i chłopów z dóbr kórnickich. Dowodził nimi Hipolit Trąmpczyński, nadleśniczy w borach hr. Działyńskiego.
Ale policya była przestrzeżona. Oddział wojska obsadził most Chwaliszewski.
„Po przygotowaniu się i uzbrojeniu — zapisał Trąmpczyński własnoręcznie na okładce kalendarza Der Wanderer für das Jah 1846[17] — około godziny 8 wyjechałem z ludźmi ku Poznaniowi. Za Żegrzem zsiadłem z bryczki, aby iść spotkać się z umówionym wysłannikiem. Właśnie tego trafiłem przy cmentarzu św. Jana; kazał mi się pospieszać, bo o 11 mam być na moście z jednym oddziałem, a z drugim na placu Działowym. Przyspieszyliśmy jazdy, bo ludzi wiozłem na 4 fornalskich wozach z Runowa i Biernatek. Na moście padł strzał na moją bryczkę, kula strzaskała mi lewą szczękę i wyrwała mięso pod brodą. Strzały padały z tyłu za jadącymi przez most. Zeskoczyłem z bryczki, pas z ładunkami zrzuciłem na ulicy Dominikańskiej i spieszyłem na dziedziniec Sapiehy do oficera Tikelman, który ma za żonę stryjeczną siostrę mej żony. Tam, upływem krwi osłabiony, opatrzony zostałem przez dr. Mateckiemu, a gdy Tikelman wrócił do domu, poszedł na policyą zameldować, że jestem u niego. Dwóch żandarmów odprowadziło mnie na policyą. Tam leżałem cały dzień. Wieczorem zaczęto indagacyą i odesłany zostałem do lazaretu wojskowego. W następny dzień powtórzono indagacyą. Dr. Cohn starannie mnie opatrywał, rana bardzo szybko się goiła, wolno mi było pisać do familii i znajomych. Żyłem za własne pieniądze, 19 marca pytano mnie, czy konie i bryczki moje, potwierdziłem to zapytanie.”
„Hipolit Trąmpczyński z Bnina, ranny 3/3 46 na moście Chwaliszewskim.”
Na drugim wozie za Trąmpczyńskim jechał Ludwik Paternowski. Ten zabity został na miejscu, dwaj inni, posługacz handlowy Maksymilian Górski i malarz Marceli Gasiński, odnieśli śmiertelne rany, z których następnej nocy umarli. Resztę powstańców po większej części pojmano, pomiędzy innymi i Józefa Pepińskiego, syna burmistrza Kórnika za Księstwa Warszawskiego, który później, przebywając w Gołuchowie, spisał w Pracy (R. I, str. 287) swe wspomnienia z 1846, 1848 i 1863 roku.
Naganka w okolicy cytadeli dostarczyła tylko kilku jeńców, większa część bowiem tych, co mieli zdobywać Winiary, nie doczekawszy się umówionego znaku, wróciła zmarzła i zbłocona do domu.
Niegolewski, schwytany i osadzony w jednej z redut poznańskich, zdołał uciec w końcu kwietnia. Przeczołgał się niepostrzeżony przez wały i rowy forteczne i ukrył się w mieście, ale w kilkanaście godzin później, gdy się wychylił z swej kryjówki, by wyjechać za granicę, wpadł w ręce policyi.
Także ślusarza Józefa Lipińskiego, który również zbiegł z Winiar, ujęto, dwom tylko zbiegom, Magdzińskiemu i sierżantowi Konkiewiczowi, udało się ujść do Francyi.
Pojmanych Polaków — a było ich 254 — wysłano do Sonenburga lub Głogowy, potem przewieziono do Berlina, gdzie osadzono ich w Moabicie.
W Berlinie wielkie przysługi oddawał paniom polskim, chcącym porozumiewać się z uwięzionymi mężami, właściciel hotelu Mylius; ułatwiał kroki, radził, przestrzegał, za co później dopomożono mu do zakupienia w Poznaniu dawniejszego hotelu Schwartza.[18]
W wrześniu 1846 roku rozpoczęło się śledztwo. Wtedy to Mierosławski, uważając „wyłgiwanie się” za ubliżające honorowi, zeznaniami swemi, które jednak później cofnął, najwięcej obciążył współwięźniów; kilku innych, między nimi Kosiński, poszło za jego przykładem.
Te zeznania oburzyły resztę więźniów, a Wiktora Kurnatowskiego doprowadziły do takiej rozpaczy, że tępym nożem więziennym zadał sobie ran 14, z których kilka doszło do płuc, skutkiem czego w strasznych mękach zakończył życie. Był to człowiek „duchem Rejtanowi i Łukasińskiemu pokrewny”.
Dnia 2 grudnia 1847 ogłoszono pomimo świetnej mocy Mierosławskiego, w której wyłożył zasady demokracyi i nie dające się przedawnić prawa Polski do niepodległości i wolności, pomimo znakomitej obrony Deycksa, Crelingera, którego pomocnikiem był auskultator Henryk Szuman, i innych adwokatów berliński srogi wyrok.
Skazani zostali na śmierć i konfiskatę majątku: 1) Ludwik Mierosławski, 2) Władysław Kosiński, 3) Stanisław Sadowski, 4) Seweryn Elżanowski, 5) ks. Józef Łobodzki, 6) Floryan Ceynowa, 7) Józef Puttkamer-Kleszczyński, 8) Apolinary Kurowski.
Na dożywotni areszt forteczny i względnie utratę szlachectwa: 1) Maksymilian Ogrodowicz, 2) Antoni Ogrodowicz, 3) Wincenty Chachulski, 4) Ludwik Poleski, 5) Stanisław Radkiewicz, 6) Wojciech Wojciechowski, 7) Henryk Poniński, który utracił zaraz stopień porucznika landwery, 8) Józef Szołdrski, zdegradowany zarazem z podoficera na prostego żołnierza i wypędzony z wojska, 9) Franciszek Antoniewicz, 10) Kazimierz Błociszewski, 11) Józef Żmijewski, 12) Franciszek Kobyliński, 13) Konstanty Waleszyński, 14. Michał Torzewski, 15) Wilhelm Wysocki (więzienie karne), 16) Jan Mazurkowski (więzienie karne), 17) Stanisław Lipiński, 18) Antoni Świtała (zarazem wypędzony z wojska), 19) Jan Danowski, 20) Aleksander Neymann, 21) Ksawery Okulicki, 22) Seweryn Nawrocki (gimnazyasta), 23) Aleksy Strzyżewski, 24) Jan Głębocki.
Na 25 lat fortecy, utratę szlachectwa i konfiskatę majątku: 1) Adolf Malczewski, 2) Hipolit Trąmpczyński.
Na 20 lat fortecy i konfiskatę majątku: 1) Karol Libelt.
Na 20 lat fortecy i utratę szlachectwa: 1) Leopold Mieczkowski, 2) Alfons Białkowski, 3) Lucyan Pławiński, zarazem wypędzony z wojska, 4) Romuald Gozimirski, zarazem wypędzony z wojska, 5) Franciszek Gozimirski, zarazem wypędzony z wojska, 6) Józef Szrayber, zarazem wypędzony z wojska, 7) Józef Klatt, zarazem wypędzony z wojska, 8) Józef Malinowski, zarazem skazany na wypędzenie za granicę, 9) Jan Nepomucen Tomicki, 10) Erazm Niesiołowski, 11) Mikołaj Smoleński, zarazem wypędzony z wojska, 12) Marceli Chraszczewski, zarazem skazany na wypędzenie za granicę, 13) Konstanty Milewski, zarazem skazany na wypędzenie za granicę, 14) Wawrzyn Deręgowski, (więzienie karne), 15) Józef Esman (więzienie karne), 16) Ludwik Burchardt (więzienie karne).
Na 15 lat fortecy i utratę szlachectwa: 1) Ignacy Łębiński, 2) Tadeusz Leciejewski, 3) Ksawery Lewandowski, 4) Tomasz Stankiewicz, 5) Michał Blendzki, 6) Jan Frost, 7) Teofil Lüdke, 8) Jan Ciesielski, 9) Franciszek Dobry, 10) Wojciech Gołębiewski, zarazem skazany na wypędzenie za granicę, 11) Władysław Spiller, 12) Norbert Szuman, 13) Wilhelm Veit.
Na 10 lat fortecy i utratę szlachectwa: 1) Albin Kierski.
Na 8 lat fortecy i utratę szlachectwa: 1) ks. Jan Tułodziecki, zarazem skazany na utratę probostwa, 2) Jan Łębiński, 3) Mateusz Moszczeński, 4) Tadeusz Sokolnicki, 5) Tadeusz Radoński, 6) Włodzimierz Wilczyński, 7) Hipolit Szczawiński, zarazem pozbawiony oficerskiego stopnia, 8) Konstanty Sczaniecki, 9) Stanisław Biesiekierski, 10) Alfons Moszczański, zarazem pozbawiony stopnia oficerskiego, 11) Feliks Zagorski, zarazem wypędzony z wojska, 12) Aleksander Szyszyłowicz, zarazem skazany na wypędzenie za granicę, 13) Konstanty Kowalkowski, zarazem wypędzony z wojska, 14) Tomasz Stawiński, 15) Wincenty Frost, zarazem skazany do roty karnej, 16) Kazimierz Szulc, 17) Ludwik Ostaszewski, zarazem skazany na wypędzenie za granicę, 18) Aleksander Mierzwicki, 19) Korol Koss, 20) Ignacy Teodor Kerszka, 21) Jakób Złotowski, 22) Nikodem Józef Kierski, zarazem pozbawiony stopnia oficerskiego, 23) Teofil Skrzycki, zarazem wypędzony z wojska, 24) Stanisław Kudlicki, 25) Józef Benedykt Lipiński (więzienie karne).
Na 6 lat fortecy, prócz 2 lat w więzieniu śledczem i 100 talarów kosztów sądowych: 1) Teofil Matecki.
Na 2 lata fortecy, prócz 2 lat więzienia śledczego i 100 talarów kosztów sądowych: Bronisław Dąbrowski.
Na 1½ roku więzienia karnego: 1) Tomasz Piechowicz.
Na 1 rok więzienia karnego za usiłowanie uwolnienia jeńców: 1) Józef Pepiński, 2) Jan Wodpol, 3) Kazimierz Kubacki, 4) Jan Kirchdörfer, 5) Franciszek Gasiński, 6) Michał Gasiński, 7) Teofil Gabryelowicz, 8) Walenty Rynarzewicz, 9) Franciszek Grajewski.
Ukarani aresztem śledczym: 1) Kornel Gabryelski, 2) Jan Pilecki, 3) Floryan Heynowski, 4) Marcin Pietruszyński, 5) Franciszek Olszewski, 6) Sylwester Borowiecki, 7) Marcin Palacz, zarazem pozbawiony urzędu sołtysa w Górczynie, 8) Jan Palacz, 9) Franciszek Nowacki, 10) Wawrzyn Łagodziński, 11) Michał Kaczmarek, 12) Walenty Kaczmarek, 13) Kaźmierz Świderski, 14) Karol Anioła, 15) Jan Szymczak, zarazem pozbawiony urzędu sołtysa w Junikowie.
Od skargi uwolnieni zostali: 1) Michał Redmann, 2) Leon Goetzendorf-Grabowski, 3) Apolinary Bech-Lewiński, 4) Jan Jankowski, 5) Lucyan Bajerski, 6) Ksawery Karłowski, 7) Józef Bonawentura Garczyński, 8) Anastazy Radoński, 9) Apolinary Kurowski, 10) Kaźmierz Bortliszewski, 11) Bogusław Palicki, 12) Michał Skarżyński, 13) Edmund Taczanowski, 14) Seweryn Mielżyński, 15) Władysław Łącki, 16) Aleksander Brudzewski, 17) Ryszard Berwiński, 18) Aleksander Guttry, 19) Jan Nepomucen Słupecki, 20) Cypryan Jarochowski, 21) Feliks Białoskórski, 22) Józef Sokolnicki, 23) Ludwik Kossobudzki, 24) Ignacy hr. Bniński, 25) Filip Łączkowski, 26) Andrzej Maksymilian Fredro, 27) Leon Kapliński, 28) Emilian Moszczeński, 29) Adam Mieczkowski, 30 Walenty Trzciński, 31) Onufry Gozimirski, 32) Jan Krotkiewski, 33) Antoni Grzybowski, 34) Andrzej Iłowicki, 35) Julian Szeliski, 36) Jan Nepomucen Bojanowski, 37) Teofil Krygier, 38) Piotr Dahlman, 29) Walenty Mierosławski, 40) Ludwik Rembowski, 41) Franciszek Ponikiewski, 42) Edward Borowski, 43) Michał Słomczewski, 44) Edward Kalksztein, 45) Ignacy Lemański, 46) Feliks Dekowski, 47) Walenty Zalewski, 48) Aleksander Wysocki, 49) Kaźmierz Kantak, 50) Piotr Paweł Ziętkiewicz, 51) Konstanty hr. Bniński, 52) Michał Szumiel, 53) Ignacy Oborski, 54) Józef Oborski, 55) Ryszard Brechan, 56) Jan Heynowski, 57) Jan Betlewski, 58) Piotr Radda, 59) Maciej Wrzała, 60) ks. Andrzej Pomieczyński, 61) ks. Franciszek Kandyba, 62) ks. Franciszek Bojanowski, 63) Teodor Człapczyński, 64) Kazimierz Plotek, 65) Wawrzyn Michałowski, 66) Michał Gabryelewicz, 67) Jan Jeżewski, 68) Bartłomiej Nawrocki, 69) Antoni Orzeszkiewicz, 70) Karol Wojczyński, 71) Józef Sypniewski, 72) Adam Maternowicz, 73, Józef Rymarkiewicz, 74) Leon Janowski, 75) Ewaryst Zbąski, 76) Sylwester Suszczyński, 77) Antoni Stamm, 78) Bolesław Szmitkowski, 79) Teofil Klonowski, 80) Nepomucen Gniewosz, 81 Michał Szremski, 82) Roch Wojciechowski, 83) Wawrzyn Surmiński, 84. Sylwester Otto, 85) Leopold Żołądkiewicz, 86) August Walkowski, 87) Piotr Stawiński, 88) Ludwik Mędrzecki, 89) Wilhelm Teodor Mackiewicz, podporucznik, 90) Antoni Doliński, 91) Teofil Koczorowski, 92) Edward Skrzycki, 93) Władysław Niegolewski, 94) Wojciech Hejchel, 95) Józef Ziemkiewicz, 96) Ignacy Łowicki, 97) Hieronim Kurowski, 98) Walenty Stefański, 99) Jan Poturalski, 100) Józef Wolfgang Kłodowski, 101) Wojciech Kociński, 102) Józef Bartosiewicz, 103) Walenty Graffstein, 104) Józef Kalasanty Józefowicz, 105) Kaźmierz Szymański, 106) Marceli Lipiński, 107) Józef Hejchel, 108) Mikołaj Trawkowski, 109) Leopold Gabryelski, 110) Adolf Żychliński, 111) Franciszek Trojanowski, 112) Ksawery Cholewiński, 113) Karol Pethier, 114) Jakób Müller, 115) Ignacy Wysocki, 116) Stanisław Karasiński.
Przeciwko chorym 1) ks. Franciszkowi Krolińskiemu 2) Floryanowi Szumowskiemu, 3) Julianowi Trojanowskiemu nie wydano wyroków.
Za niewinnych uznani zostali: 1) Antoni Cielsdorf, 2) Franciszek Moszczeński, 3) Seweryn Ostrowski, 4) Antoni Kowalski, 5) Antoni Gustaw, 6) Michał Zakrocki, 7) Bogusław Łubieński, 8) Józef Swinarski, 9) Fulgenty Grabowski, 10) Edward Grabowski, 11) Karol Grundman, 12) Józef Okulicki, 13) ks. Bernard Bibrowicz, 14) Jan Zwierski, 15) Andrzej Desperak, 16) Walenty Majewski, 17) Stanisław Andrzejewski, 18) Maksymilian Łuszczyński.
Gdy ogłaszano wyrok, sędziwy ks. Józef Łobodzki, nie znając języka niemieckiego, zapytał sąsiada: „A co oni tam o mnie mówią?” „A to — brzmiała odpowiedź — jegomościa skazali na śmierc!” Na to zacny staruszek dobył tabakierki, poczęstował sąsiada i, sam zażywszy tabaki, kiwnął głową i rzekł głośno: „To się wszystko na nic nie zda, bo oni nam nic nie zrobią.
I sprawdziła się przepowiednia. Wszystkich więźniów polskich uwolniła rewolucya berlińska.

Babiński.

Jeden tylko z pochwyconych w owym czasie Polaków dał życie za sprawę.
Był to Antoni Babiński. Służył niegdyś w gwardyi rosyjskiej, w pułku Preobrażeńskim w Petersburgu. W roku 1842 wziął urlop i wyjechał do Kowna, gdzie poznał się z emisaryuszem Czarnockim czy Czarneckim. Gdy tego aresztowała policya, Babiński, człowiek bardzo odważny, w nocy uwolnił go i w raz z nim wyruszył za granicę, na emigracyą.
W styczniu 1847 roku przybył Babiński pod przybranem nazwiskiem jako emisaryusz do W. Księstwa Poznańskiego dla szerzenia demokratyczno-narodowych zasad pomiędzy ludem wiejskim. Wysoka, piękna postać przychodnia zwróciła nań we wsi Studzieniec uwagę żandarma Komorkiewicza. Na wezwanie pokazał Babiński paszport, gdy jednak żandarm pomimo to chciał go aresztować, Babiński strzelił do niego z pistoletu, drugim wystrzałem powstrzymał chłopa, który chciał go ująć, i przez zamarznięte jezioro począł biedz do lasu, znajdującego się po drugiej stronie. Kilku ludzi poszło w pogoń za nieznajomym, a równocześnie wybiegło naprzeciwko niemu kilku Niemców z Rogoźna. Otoczony i zewsząd zagrożony, Babiński widząc, że się nie ocali, ukląkł na lodzie i trzymając w jednej ręce pistolet, a w drugiej dwa sztylety, prosił, aby przed śmiercią, którą sam sobie zada, pozwolili mu się pomodlić. Wtem napadł na niego z tyłu i gryść począł poszczuty przez Niemca rzeźnika ogromny pies, sam zaś rzeźnik ciął go szablą przez głowę, a syn jego uderzył kijem. Babiński, ogłuszony i pozbawiony władzy w jednem ręku, dostał się w moc nieprzyjaciela.
Okutego w kajdany przywieziono do Poznania. Sędziowie niczego od niego dowiedzieć się nie mogli; o posłannictwie, z jakiem przybył do kraju, ani słowa nie powiedział. Nic też nie można było wywnioskować z map rejencyi poznańskiej i bydgoskiej, których przy aresztowaniu nie zdążył był zniszczyć.
Sąd wojenny skazał go na śmierć.
Przed spełnieniem wyroku żołnierzowi, stojącemu na warcie przy celi więziennej, napisał na pamiątkę te słowa:
„Bracie! Na żądanie twoje, bym ci coś napisał na pamiątkę z chęcią zadość czynię; nie mogę więcej zostawić ci nad to. Proszę po bratersku, jeżeli chcesz zasłużyć na imię dobrego człowieka, wyrzeknij się sam siebie, a jeżeli potrafisz umrzeć za braci, uczujesz wtenczas, jaka śmierć słodka, bo już wtenczas cieszyć się będziesz widzeniem i słyszeniem wiecznie Boga, czego właśnie i ja z duszy pragnę. Emisaryusz z Towarzystwa demokratycznego sekcyi Paryż, a tu w Poznaniu umęczony 1 lutego 1847 roku.  Antoni Babiński”.
Przygotowany na śmierć przez ks. Grandkego, rozstrzelany został Babiński na placu Działowym w Poznaniu pod topolami 1 lutego 1847 roku o godzinie ósmej rano.[19]
Za spokój duszy rozstrzelanego patryoty odbyła się staraniem panien Bibianny Moraczewskiej, Dobrzyńskiej i Bolewskiej u św. Marcina msza uroczysta, na którą tłumy ludzi zebrały się.
Ponieważ organy były w nieporządku, przyniesiono do kościoła harmonium; grała na niem pani Izabela z Ponińskich Kurnatowska, a śpiewała panna Jeziorowska, która miała głos silny i dźwięczny.
W oczach policyi było to zbrodnią. Pannę Jeziorowską, o której dowiedziano się, że uczestniczyła w nabożeństwie, pociągnięto do śledztwa, aby wykryć sprawców obchodu i osobę, która grała na harmonium. Ponieważ panienka z góry oświadczyła, iż o niczem nie wie, i na wszelkie pytania tę samą dawała odpowiedź, przeto osadzono ją w więzieniu na rogu placu Sapieżyńskiego i Fryderykowskiej ulicy, gdzie dziś sąd apelacyjny, w którem, wytrwale i nie zmieniając postanowienia swego, przesiedziała sześć tygodniu i, chociaż ją niejednokrotnie badano, nie wydała nikogo, a nawet panią Kurnatowską, chcącą się na jej korzyść oskarżyć, wstrzymała od tego kroku.[20]


Skutki spisku.

Skutki nierozważnego spisku z roku 1846 były dla W. Księstwa Poznańskiego nieszczęsne.
Gdy władza szkolna zażądała od profesorów gimnazyum św. Maryi Magdaleny w Poznaniu odbycia rewizyi po stancyach starszych uczniów, których miano w podejrzeniu, że do wspomnianej wyprawy nocnej na Winiary należeli, odpowiedziało pięciu profesorów, że rozkazu spełnić nie mogą, bo uważają go za uwłaczający czci nauczycielskiej, zwłaszcza że do załatwiania spraw tego rodzaju ma rząd policyą.
Skutkiem tego wytoczono Hipolitowi Cegielskiemu, jako etatowemu nauczycielowi za nieposłuszeństwo proces dyscyplinarny, którego wynikiem było złożenie z urzędu, Marcelego Mottego, Hipolita Bronikowskiego i Stanisława Gruszczyńskiego oddalono natychmiast, a Adama Karwowskiego po półrocznem zawieszeniu w urzędzie wysłano za karę do protestanckiego gimnazyum w Lesznie. Później, z wyjątkiem Cegielskiego, który poświęcił się zawodowi praktycznemu, przywrócono także Mottego, Bronikowskiego i Gruszczyńskiego do urzędu.
W szkołach poznańskich zaprowadzono język niemiecki jako wykładowy od kwarty, a dzieciom obywatelskim utrudniano przystęp do nich.
Nadto obostrzono cenzurę, dwóch uczniów Polaków wysłano do innych prowincyi, do Ziemstwa kredytowego wprowadzono wbrew ustawie zasadniczej komisarza królewskiego Niemca, pod dozór komisarza królewskiego poddano także Towarzystwo Pomocy Naukowej.
Gdy na wiosnę 1847 zebrał się po raz pierwszy sejm połączony w Berlinie, król na marszałka prowincyi poznańskiej wybrał obywatela Niemca, który w roku 1846 wysłany był od Niemców do Berlina z adresem, ubliżającym Polakom.


Sejm połączony.

Ów tz. sejm połączony, składający się ze wszystkich sejmów prowincyonalnych monarchii, zwołał król 1847 roku w celu utworzenia z nich rodzaju ogólnej reprezentacyi krajowej. Stało się to nie z chęci zaprowadzenia w monarchii pruskiej ustroju konstytucyjnego, bo przeciwko temu zastrzegł się król głośnem oświadczeniem, że przenigdy nie pozwoli na to, ażeby pomiędzy monarchę i lud jego wciskała się niby druga opatrzność zapisana kartą papieru”, — ale tylko jako akt łaski monarszej, mającej służyć do zbliżenia się króla do narodu o tyle, że reprezentacye wszystkich prowincyi zbierać się miały w pewnych peryodach w Berlinie, ażeby tam radzić nad wnioskami rządowemi, wszakże tylko trybem doradczym, nie stanowczym, i zanosić petycye zbiorowe do korony.
Tego rodzaju wywiązanie się z obietnic danych już przez Fryderyka Wilhelma III rozkazem gabinetowym z dnia 22 maja 1815 roku nikogo nie zadowolniło. Dla tego Nadreńczycy Beckerath, Camphausen, baron Vincke, Pomorczyk hr. Schwerin, Wschodnioprusacy: bracia Auerswaldowie, Saucken i inni domagali się rozszerzenia kompetencyi połączonych sejmów, a raczej zaprowadzenia prawidłowej reprezentacyi narodowej, zwalczali ich zaś pomiędzy innymi Bodelschwingh, hr. Arnim i Bismarck, który wówczas po raz pierwszy wystąpił na widownią polityczną. Tamci stali się od razu popularnymi, ci zaś narażeni byli na ostre krytyki.
Do sejmu połączonego posłowali z W. Księstwa Poznańskiego Polacy: Adolf hr. Bniński, Aleksander Brodowski, Julian Jaraczewski, dr. Antoni Kraszewski, Kurczewski, Andrzej Niegolewski, Paternowski, burmistrz z Dobrzycy, Gustaw Potworowski, Edward hr. Poniński, Przygodzki, Węgierski, Pantaleon Szuman, K. Zakrzewski, Psarski, Teodor hr. Mycielski, Ziółkowski, Heliodor hr. Skórzewski, z Prus Zachodnich Kossowski, H. Jackowski, Teodor Donimirski, i Franciszek hr. Czapski.
Stanęli oni po stronie opozycyi, domagającej się rozszerzenia swobód politycznych i konstytucyjnych, i w tym duchu przemawiali dr. Antoni Kraszewski i Pantaleon Szuman, ale domagali się zarazem spełnienia zastrzeżeń traktatowych i uroczystych przyrzeczeń królewskich w wniosku Andrzeja Niegolewskiego.
Zachowanie się Polaków, broniących wprawdzie swoich własnych praw narodowych, ale obstających zarazem za rozwojem, rozszerzeniem i ustaleniem swobód ogólnych i zaprowadzeniem rządów konstytucyjnych, wywołało dla nich sympatye wśród ludności berlińskiej.[21]
Na tym to sejmie, gdy rzecz toczyła się o kwestyę konstytucyi, powiedział dr. Antoni Kraszewski te pamiętne słowa: „Istnieć mogą i istnieją narody i państwa bez królów, ale bez narodu trudnemby było ostać się królowi”.

Kronika żałobna.

W Berlinie 4 listopada 1847 roku umarł pułkownik Stanisław Poniński, którego ostatnim czynem publicznym było podpisanie na czele kilkudziesięciu znaczniejszych obywateli odpowiedzi na słynny memoryał Flottwella i przesłanie jej autorowi. W roku 1844 przyjął wybór na dyrektora Towarzystwa rolniczego powiatu wrzesińskiego. Znakomity ten mąż pochowany został we Wrześni 11 listopada 1847 roku. Mowę na jego pogrzebie wygłosił ks. Aleksy Prusinowski.










  1. Guttry A. Pamiętniki z lat 1845-1847. Poznań 1891. N. W. Berg Pamiętniki o polskich spiskach i powstaniach 1831-1862. Kraków 1880. Schnür-Pepłowski St. Czterdziesty szósty. Dziennik Poznański R. 1896, nr 42 i n. Kosiński Wł. Sprawa polska z r. 1846 przed sąd opinii publicznej wytoczona. Poznań 1850. Giller A. Historya powstania narodu polskiego. Paryż 1871. IV, str. 4 i n.
  2. Józef Mikorski, umarł 23 listopada 1862 r., mając lat 58. Pozostawił cztery córki: Żnisławę, Ludmiłę, Dobrogniewę i Lechnę. Liber Mortuorum Kościoła ś. Marcina.
  3. Motty M. Przechadzki po mieście.
  4. Polityczny swój zawód skończył Heltman w r. 1848, nadstawiając 16 kwietnia głowę pod bomby i kule austryackie w Krakowie. Potem osiadł w Brukseli, poślubił Eleonorę Dmochowską, siostrę poległego 1863 r. byłego więźnia Kufsteinu, rzeźbiarza Henryka i utrzymywał się z udzielania lekcyi. Umarł 16 lipca 1874. Wydał: Przegląd dziejów polskich, wraz z J. N. Janowskim. Poitiers 1838-1840. Demokrata polski na emigracyi. Lipsk 1866. Tablica synchronistyczna do historyi polskiej.
  5. Dziennik Poznański. R. 1869, nr. 280.
  6. Trzeci brat, Franciszek Radoński, był oficerem 2 pułku szaserów w korpusie Ramoriny.
  7. Sprawa polska z r. 1846, str. 24.
  8. Hr. Konstancya Mielżyńska umarła w Bazarze 24 marca 1844 r., pozostawiając 7 dzieci: 1. Maryą lat 22, Józefę lat 20, Franciszkę lat 18, Katarzynę lat 16, Jana lat 13, Karola 5, i Gabryela lat 3. Lib. Mort. św. Marcina.
  9. Morawski J. Z moich wspomnień. Dziennik Poznański. R. 1895, r. 239.
  10. Przechadzki po mieście. I, 139 i n.
  11. Tamże. IV, 16 i n.
  12. Wspomnienia z r. 1848 i 1849. Poznań 1879, str. 336 i n.
  13. Wypadki z r. 1849 w Berlinie. Dziennik Poznański. R. 1898, nr. 209.
  14. Wiesiołowski umarł 28 kwietnia 1867 w Cządkowicach pod Jarosławiem; był korespondentem do różnych pism czasowych i autorem Wspomnień historycznych, wydanych we Lwowie.
  15. Schnür-Pepłowski, Czterdziesty szósty. Dziennik Poznański. R. 1896, nr. 52.
  16. Pepłowski-Schnür St. Czterdziesty szósty. Dziennik Poznański. R. 1896, nr. 42 i n.
  17. Kalendarz ten posiada p. Jan Leitgeber z Poznania.
  18. Żychliński Ludwik. Wspomnienia z czasów uniwersyteckich berlińskich od r. 1844-1847.
  19. Giller A. Historya powstania narodu polskiego w 1861-1864 r. IV. 83.
  20. Motty M. Przechadzki po mieście II. 227. Panna Jeziorowska wyszła 1849 r. za Wincentego Lorenza, porucznika z r. 1831, właściciela handlu wina na Starym Rynku w Poznaniu.
  21. Szuman H. Wypadki z r. 1848 w Berlinie. Dziennik Poznański. R. 1898, nr. 174 i n.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Karwowski.