Handel myślami Napoleona

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Tadeusz Boy-Żeleński
Napoleon Bonaparte
Tytuł Handel myślami Napoleona
Pochodzenie Pijane dziecko we mgle
Wydawca Instytut Wydawniczy „Biblioteka Polska”
Data wyd. 1928
Druk Zakłady Graficzne „Bibljoteka Polska“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron



HANDEL MYŚLAMI NAPOLEONA.

Wydano niedawno Myśli Napoleona zebrane przez Balzaka. Jest to przedruk z pierwodruku, który stal się białym krukiem bibljofilów. Jest to zarazem — jak zaznacza wydawca — akt restytucji, zwrot wielkiemu pisarzowi tego co było jego własnością, owocem wielu lat starań i umiłowania, a z czego musiał się wyzuć na rzecz ambitnego dorobkiewicza. Bo tytuł pierwszego wydania tych myśli opiewał: „Myśli Napoleona I-go, zebrane przez J. L. Gaudy-syna“. Niejaki p. Gaudy, zbogacony fabrykant trykotażów, zostawszy merem okręgu Paryża, marzył o uwieńczeniu karjery krzyżem Legji Honorowej, do której jednak brakło mu tytułów. Równocześnie Balzac, wówczas na szczycie europejskiej sławy, ale rujnowany przez dawne długi, przez lichwiarzy, przez bezprawne przedruki jego dzieł, przeciw czemu wówczas pisarz był bez obrony, wciąż walczył z brakiem pieniędzy; potrzebował ich aby sobie kupić chwilowy bodaj spokój i móc tworzyć. W jaki sposób te dwie potrzeby skombinowały się i porozumiały, niewiadomo; dość, że pan Gaudy kupił poprostu od wielkiego pisarza ów zbiór myśli Napoleona wraz z prawem wydania go pod własnem nazwiskiem; również podpisał bezwstydnie przedmowę do tych Myśli pióra Balzaka, oraz dedykację, jaką — o ironio! — Balzac skierował jego imieniem do antypatycznego sobie króla Ludwika-Filipa. Gaudy-syn otrzymał upragniony krzyż Legji, Balzac zgarnął pieniądze i zapomniał zapewne w gorączce tworzenia o tym incydencie, z którego — jak ze wszystkich wydarzeń w swem życiu — spowiada się w liście do pani Hańskiej. Oto ustęp z tego listu, pisanego do Wierzchowni i datowanego z Jardies, 10 października 1838:
„Od siedemnastu lat blisko, ilekroć czytałem książkę gdzie była mowa o Napoleonie i trafiłem na jakąś uderzającą i nową myśl wypowiedzianą przez niego, wpisywałem ją natychmiast do gospodarskiej książki stale leżącej na mojem biurku na owej innej książce, którą pani zna, która będzie należała do pani — niestety może niedługo! — a w której zapisuję moje tematy i pomysły.
„W rozpaczliwej chwili (co było przed kilku dniami) znalazłszy się bez grosza, zajrzałem ile tam jest tych myśli. Było ich blisko pięćset, razem najpiękniejsza książka epoki, wydanie „Maksym, i myśli Napoleona“. Sprzedałem tę pracę ex-kupczykowi, który jest grubą rybą w swoim okręgu i który chce mieć krzyż Legji, i dostanie go, skoro zadedykuje tę książkę Ludwikowi Filipowi.
„Książka ukaże się niebawem. Niech ją pani sobie sprowadzi. Będzie pani miała jedną z najpiękniejszych rzeczy naszych czasów: myśl, duszę tego wielkiego człowieka, schwycone po wielu trudach przez pani wiernego mużyka, Honorjusza de Balzac. Nic mnie tak nie ubawiło, jak myśl sprokurowania krzyża Legji temu handlarzowi flaneli, który może znajdzie łaskę w oczach Waszej Łaskawości dzięki swemu patronażowi biura dobroczynności. Napoleon przyniesie mi cztery tysiące franków a flanelarz zarobi może sto tysięcy. Tak mi brak zaufania do siebie, że nie chciałem sam puścić się na ten interes. Niechże flanelarz ma chwałę i zysk. Pozna pani rękę swego sługi w dedykacji Ludwikowi Filipowi. „Niechaj cień Napoleona mi to przebaczy“.
A oto dedykacja, którą pisząc, Balzac musiał śmiać się swoim rabelesowskim śmiechem:
Najjaśniejszy Panie!
Nagrodą o jakiej marzył autor, było móc zadedykować tę pracę Waszej Królewskiej Mości.
Tobie, Najjaśniejszy Panie, należy się ten testament genjusza, który pragnął absolutnej władzy aby dać tryumf Francji; czyż tobie nie zawdzięczamy tryumfów — Europa nam ich zazdrości! — zdobytych uczciwą i obywatelską myślą, której brak jest tym Maksymom, zbyt często dyktowanym koniecznością i zawsze błyskających szpadą żołnierza? Ty jeden też, Najjaśniejszy Panie, będziesz mógł kiedyś pomnożyć ten skarbiec, nie zadawszy gwałtu wolności“.

Zbiorek tych Myśli, łączący na zawsze nazwiska dwóch genjuszów i jednego pończosznika, jest tedy bardzo ciekawym dokumentem literackim. Ale, kiedy go przeglądałem, uderzyło mnie coś więcej. Myśli Napoleona, traktujące o wojnach, rewolucjach, sztuce rządzenia, psychologji ludów, ogłoszone kilkanaście lat temu, byłyby w istocie dla nas najwyżej ciekawostką literacką: otóż dziś, przeciwnie, uderzającą jest ich żywotność i aktualność. Dlatego pozwalam sobie przytoczyć tutaj garść z nich:
Rewolucja, to przekonanie, które znajdzie sobie bagnety.
Młodzi ludzie robią rewolucję, którą starcy przygotowali.
Zbrodnie zbiorowe nie obciążają nikogo.
Bez sprawiedliwości, są tylko ciemięzcy i ofiary, niema zaś nigdy sprawiedliwości w czasie rewolucji.
Wojny Rewolucji dały szlachectwo narodowi francuskiemu.
Większość uczuć wspiera się na tradycji.
Najmniej wolnym człowiekiem jest człowiek partji.
Nie będzie nigdy rewolucji społecznej bez terroru.
Ambicja władania duszami jest najsilniejszą z namiętności.
Każda godzina stracona w młodości jest jedną więcej szansą nieszczęścia na starość.
Niedola jest akuszerką geniuszu.
Silne dusze odtrącają rozkosz, jak żeglarze unikają raf.
Niema siły bez zręczności.
W ciasnej sferze działania wielki człowiek jest mąciwodą.
Szlachta byłaby wyżyła, gdyby więcej myślała o gałęziach niż o korzeniach.
Człowiek bez odwagi i dzielności — to rzecz.
Najbrutalniejsze uczynki mniej zużywają serce niż abstrakcje: żołnierze lepsi są niż adwokaci.
Miłość, to głupstwo robione we dwoje.
Zuchwalstwo tyleż razy wygrywa co przegrywa: szanse są dla niego w życiu równe.
Wyższość Mahometa leży w tem, że stworzył religję obchodząc się bez piekła.
Są tylko dwa kraje, Wschód i Zachód; dwa ludy, Wschodu i Zachodu.
Istnieje tyle praw, że nikt nie jest bezpieczny od szubienicy.
Nie stworzono niczego inaczej niż szablą.
Najwyżej wznosi się człowiek, kiedy nie wie dokąd idzie.
Powiedzieć skąd idę, kto jestem, dokąd idę, to jest ponad moje pojęcie, a przecież to wszystko jest.
Największym mówcą świata jest sukces.
Ten kto ocala ojczyznę, nie gwałci żadnego prawa.
Najlepszy żołnierz to nietyle ten, który się bije, ile ten który maszeruje.
Nie szuka się epoletów na polu bitwy, kiedy je można znaleźć w przedpokoju.
Wojna to loterja, w której narody powinny ryzykować jedynie małe stawki.
Niema ludzi, kórzyby się rozumieli lepiej niż żołnierze i księża.
Wódz musi być szarlatanem.
Istnieją jedynie dwa rodzaje planów wojennych, dobre i złe; dobre chybiają prawie zawsze wskutek nieprzewidzianych okoliczności, które dają często wygraną złym.
Ten, kto nie widzi suchem okiem pola bitwy, traci wielu ludzi niepotrzebnie.
Nazwa i forma rządu nie znaczą nic, byle obywatele byli równi co do praw i byle sprawiedliwość była dobrze wykonywana.
Uzurpator miał zbyt wielu panów, aby nie zacząć od absolutyzmu.
Król musi być jaknajmniej podobny do człowieka.
Sejm jest dobry, aby uzyskać od ludu to, czego król nie może od niego żądać.
Koniecznem jest, aby rząd tuż po wielkiej rewolucji był twardy.
Nie lubię, gdy ktoś okazuje pogardę śmierci; umieć znieść to co nieuniknione, oto rzecz.
W zastosowaniu praw trzeba umieć obliczać imponderabilia.
Tron, to tylko deska obita aksamitem.
Aby lud był wolny, trzeba aby podwładni byli mędrcami a rządzący bogami.
Spiskowcy, którzy się łączą aby strząsnąć tyranję, zaczynają od tego że poddają się tyranji swego wodza.
Zakonnicy byliby najlepszym organem nauczania, gdyby się mogli wyrzec swego zagranicznego władcy.
Niema idealizmu, któryby nie miał osadu realności.
Dzienniki należałoby zredukować do małych afiszów.
Wielcy pisarze to gaduły otoczone szacunkiem.
Ciekawą byłaby książka, w którejby nie było kłamstw.
Nie da się nic zrobić z filozofa.
Wszyscy chcą aby rządzący byli sprawiedliwi, a nikt nie jest sprawiedliwy dla nich.
Władca powinien przebaczać winy, a nigdy ich nie zapominać.
Postawcie hultaja na świeczniku, a będzie postępował jak porządny człowiek.
Słowo cnota polityczna to nonsens.
W polityce niedorzeczność nie jest przeszkodą.
Trzeba usunąć tych, których niema już czem nagradzać.
Bywają w polityce sytuacje, z których można się wydobyć jedynie błędem.
Wojna nieunikniona jest zawsze sprawiedliwa.
Policja więcej wymyśla niż odkrywa.
Małżeństwo nie wypływa z natury.
Jedyne zwycięstwo wobec miłości to ucieczka.
Interes jest kluczem jedynie do pospolitych uczynków.
Jak nie być dobrym, kiedy się może wszystko?
Nie należy ani krępować ani ścigać przywar nieszkodliwych.
Niema możebnych praw wobec pieniądza.
Trzeba rozumieć słabości ludzkie i raczej poddawać się im niż je zwalczać.
Dyplomacja, to policja w paradnym kostjumie.
Niejedna wysoko urodzona dama wyda plebejuszowi swoje ciało a nie zdradzi mu sekretów arystokracji; toteż ludzie z towarzystwa to jedyni możliwi ambasadorowie.
Nakładać zbyt twarde warunki, znaczy zwalniać od ich wykonania.
Handel łączy ludzi; wszystko co ich łączy, sprzymierza ich; handel jest zasadniczo szkodliwy dla władzy.
Istnieją katastrofy w których dobro ludu wymaga skazania niewinnego.
Wszystko, co się nie opiera na ścisłych zasadach fizyki i matematyki, należy wygnać z rozumu.
Dobry filozof jest lichym obywatelem.
Kiedy się panuje, powinno się rządzić głową, nigdy sercem.
Sposobem usunięcia połowy procesów, byłoby płacić adwokatom jedynie za wygrane sprawy; ale nie mogłem przeprowadzić tej idei w Radzie Stanu.
Niema nic trudniejszego niż zdecydować się.
Rewolucja musi się nauczyć nic nie przewidywać.
Kradzież nie istnieje, za wszystko się płaci.
Ze szczerym sprzymierzeńcem Francja byłaby panią świata.
Przesąd, to spadek po mądrych ludziach danej epoki na rzecz głupców przyszłości.
Co się tyczy teorji, zawsze trzeba sobie zachować prawo śmiania się nazajutrz ze swoich wczorajszych poglądów.




Czytając te myśli, ostre, jasne i świszczące jak błysk szabli, zrodzone nie przy biurku ale w gorączce czynów, rozumiemy pasję, z jaką Balzac je zbierał, przebierał, katalogował. Mniej zapewne było z niemi do twarzy p. Gaudy-synowi. Ale dziś żyjemy w epoce, w której, chcąc czy nie chcąc, nawet fabrykanci pończoch łykają powietrze heroizmu. Poświęcam im te myśli Napoleona jako medytacje na czasie.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Tadeusz Boy-Żeleński, Napoleon Bonaparte.