Deklaracja praw człowieka i obywatela (Jellinek, 1905)/X

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jerzy Jellinek
Tytuł Deklaracja praw człowieka i obywatela
Wydawca Księgarnia Powszechna
Data wyd. 1905
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Zofja Libkind-Lubodziecka
Tytuł orygin. Die Erklärung der Menschen- und Bürgerrechte
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
X.

Pozostaje jeszcze jedno pytanie. Dlaczego teorja o pierwotnem prawie indywidualnem i umowie społecznej, kiełkująca już w starożytności u sofistów, rozwijana w teorji prawa naturalnego wieków średnich, podtrzymywana przez prąd reformacyjny, osiągnęła znaczenie epokowe właśnie najpierw w Anglji i jej kolonjach? W jaki sposób do bytu państwowego nawskroś monarchicznego, którego wszystkie instytucje ściśle są związane z władzą królewską i tylko na jej podstawie mogą być dobrze rozumiane, przenikają idee republikańskie i zmieniają do gruntu ustrój państwowy?
Łatwo zrozumieć najbliższe przyczyny tego zjawiska. Sprzeczność między dynastją Stuartów, przybyłą z obczyzny, opierającą się na swem boskiem prawie, a narodowemi poglądami prawnemi Anglików, jak również walki religijne z tą władzą królewską w Anglji i Szkocji dostatecznie przyczyniły się do rozpowszechnienia opozycyjnych teorji Locke’a. Jednakże podobne stosunki istniały od końca XVI do połowy XVII wieku i w wielu państwach kontynentalnych. I tam była gwałtowna opozycja stanowa przeciw władzy królewskiej, coraz bardziej dążącej do absolutyzmu, wrzały straszliwe walki religijne, a rozległa literatura starała się z wielkim naciskiem przeciwstawiać władzy prawa ludu i jednostki. Rewolucyjne poglądy na lądzie stałym doprowadziły wprawdzie do królobójstwa, nigdzie jednak nie próbowano przekształcić ustroju państwowego. Teorje Locke’a o prawie naturalnem mają początkowo poza Anglją znaczenie czysto teoretyczne. Kontynentalne teorje prawa natury doniosłą swą rolę odgrywają dopiero przy końcu XVIII wieku w wielkim procesie przemian społecznych, w epoce rewolucji francuskiej.
Anglja różni się tem od kontynentu, że skutecznie oparła się wpływowi prawa rzymskiego. W prawdzie angielskie poglądy prawne nie były zupełnie pozbawione tego wpływu, lecz nie uległy mu tak silnie, jak kontynentalne. Mianowicie prawo publiczne wyraźnie jest wzorowane na zasadach germańskich, które nigdy nie zostały zupełnie zagłuszone przez późniejszą rzymską zasadę wszechwładzy państwa.
W przeciwieństwie do państw starożytnych, władza państwa germańskiego, o ile wiemy z historji, rozwijała się stopniowo. Kompetencja jego jest początkowo bardzo mała, jednostkę silnie ogranicza rodzina i ród, a nie państwo. Polityczne życie średniowieczne ześrodkowuje się raczej w związkach miejscowych, niż w państwie, posiadającem pierwotnie formy zaledwie rudymentarne.
W początkach czasów nowożytnych władza państwowa koncentruje się coraz więcej, a w Anglji tem łatwiej, że już normandzcy królowie silnie scentralizowali władzę. Już w końcu XVI wieku mógł Sir Thomas Smith twierdzić, że władza parlamentu angielskiego jest nieograniczona[1], a Coke, niewiele później, nazwać ją „absolutną i transcendentalną“[2].
Lecz w pojęciu anglików władza ta była nieograniczona tylko pod względem formalnym, prawnym, a żywem przekonaniem ludu angielskiego było zawsze, że państwo, więc król i parlament, posiada istotne granice.
Magna Charta głosi, że zatwierdzone przez nią swobody i prawa są udzielone „in perpetuum“[3]. Bill of rights postanawia, że wszystko, co się w nim zawiera „na zawsze prawem tego kraju ma pozostać“[4].
Mimo formalnej wszechwładzy państwa w najważniejszych prawach zasadniczych ustanowioną i uznaną jest granica, której mu przekroczyć nie wolno.
W tych zasadach, pozbawionych wprawdzie znaczenia formalno-prawnego, przejawia się staro-germańskie przekonanie o ograniczoności zakresu władzy państwowej.
Na tem samem przekonaniu opiera się ruch reformatorski, lecz tu przybywa jeszcze pojęcie drugiej granicy, wywołanej przez cały rozwój historyczny. Państwo średniowieczne zostało ograniczone nietylko przez władzę swych członków, ale i przez kościół. Pytanie, dokąd sięgają prawa państwa w rzeczach duchownych, mogła dopiero reformacja postawić w całym zakresie, gdyż dopiero dzięki niej te granice, ustalone w wiekach średnich, stały się znowu kwestją sporną. Konieczny rozwój historyczny wymagał nowego odgraniczenia zakresu władzy duchownej i odgrodzenia go od państwa.
W ten sposób wyobrażenie o przewadze jednostki nad państwem znajduje oparcie w całem położeniu historycznem Anglji w 17 wieku. Doktryna prawa naturalnego, nawiązana do starych, nigdy niewygasłych pojęć prawnych, skierowała je na nowe tory.
To samo wszakże dotyczy teorji, które powstały na lądzie stałym. Odkąd zapanowała szkoła historyczna, przywykliśmy uważać teorje prawa naturalnego za bezpodstawne marzenia. Zapominamy jednak o ważnej okoliczności, że żadna teorja, pozornie najbardziej abstrakcyjna, nie może być w zupełności pozbawiona gruntu rzeczywistości historycznej, skoro jest w stanie wywrzeć wpływ na swą epokę.
Trzeba koniecznie wniknąć w ten stan rzeczy, aby zrozumieć należycie stosunki prawne państwa i jednostki. Możliwe są tu dwa poglądy i oba dadzą się logicznie przeprowadzić. Podług jednego ogólny zakres praw indywidualnych jest owocem państwowego zapewnienia i przyzwolenia. W edług drugiego państwo praw indywidualnych nie płodzi, lecz pozostawia jednostce tę miarę wolności, jakiej samo nie potrzebuje dla interesów ogółu. Wolności tej państwo nie stwarza, tylko ją uznaje.
Pierwszy pogląd opiera się na zasadzie wszechmocy państwowej, dobitnie wyrażonej w teorjach absolutystycznych 16 i 17 wieku. Ostateczną ich konsekwencję wyciągnął poeta w pytaniu:

Długie lata używam swego nosa do wąchania;
Lecz czy mam do niego dowiedzione prawo?[5].

Druga teorja odpowiada germańskiemu poglądowi prawnemu, historycznemu faktowi rozwoju stopniowego władzy państwowej. Jeśli prawo natury jest identycznem z prawem niehistorycznem, to dla państwa współczesnego pierwsza doktryna jest teorją prawa naturalnego, druga — prawa historycznego. Jakkolwiek mogły się zmienić z biegiem czasu granice owej uznanej wolności, świadomość istnienia takich granic nie wygasła nigdy u ludów germańskich, nawet w epoce rządów absolutnych[6].

Wolność ta nie zostaje stworzoną, lecz przyznaną, mianowicie przez samoograniczenie państwa i przez zabezpieczenie w ten sposób nieuniknionych luk, jakie muszą istnieć w sieci norm, któremi państwo otacza jednostkę.
To co pozostaje jest nietyle prawem, ile stanem rzeczy. Wielki błąd teorji prawa naturalnego tkwi w tem, że faktyczny stan wolności pojmowała jako prawo i temu prawu przyznawała wyższą moc, stwarzającą i ograniczającą państwo[7].
Na pierwszy rzut kwestja, czy działalność jednostki jest przez państwo wprost pozwoloną, czy też tylko ubocznie dopuszczoną, zdaje się dziś nie posiadać większej doniosłości praktycznej. Jednakże zadanie nauki prawa nie polega jedynie na wyszkoleniu sędziego i urzędnika administracyjnego i nauczeniu go rozstrzygania w trudnych sprawach. Najważniejszem zagadnieniem, które ma do rozwiązania rozumna myśl społeczna, jest rozpoznanie właściwych granic między jednostką, a ogółem.








  1. „The most high and absolute power of the realm of England consisteth in the Parliament... all that ever the people of Rome might do, either in centuriatis comitiis or tributis, the same may be done by the Parliament of England, which representeth, and hath the power of the whole realm, both the head and the body“. The Commonwealth of England, 1589, book II, przedrukowane u Prothero, Select Statutes and Documents of Elizabeth and James I. Oxford 1894, s. 178.
  2. 4 Inst. s. 36.
  3. Art. 63, Stubbs s. 306.
  4. Art. XI Stubbs s. 527.
  5. Jahrelang schon bedien’ich mich meiner Nase zum Riechen;
    Hab’ich denn wirklich an sie auch ein erweisliches Recht?
  6. Różne są w toku historji poglądy na treść wolności. Przy jednobrzmiących prawach różne ludy i różne epoki wyrabiają sobie rozliczne pojęcia o znaczeniu wolności i swobód. Tak np. purytańska wolność religijna inna jest niż amerykańska XX wieku. Również poglądy na powoływanie narodu do udziału w rządach tak się zmieniły z biegiem czasu, że demokratyczne przedstawicielstwo narodowe, oparte pierwotnie na ograniczonem prawie wyborczem, wobec współczesnego, na powszechnem prawie wyborczem opartego, wydaje się nam urządzeniem arystokratycznem. Niezmienną pozostała tylko zasada i dlatego może nanowo wykazywać swą potęgę przy zupełnie innych stosunkach społecznych. Boutmy to właśnie zupełnie zapoznaje, gdy na str. 424, ze zdumiewającem lekceważeniem historycznego związku idej politycznych, chce wykazać, że francuska wolność i równość jest czemś zupełnie rożnem od odpowiednich pojęć amerykańskich.
  7. Bliżej o tem Jellinek, System s. 43, 89 i d.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Georg Jellinek i tłumacza: Zofia Lubodziecka.