Śpiewy historyczne (Niemcewicz)/Przydatki do Karola Chodkiewicza

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Julian Ursyn Niemcewicz
Tytuł Przydatki do Śpiewu o Karolu Chodkiewiczu
Pochodzenie Śpiewy historyczne
Data wyd. 1816
Druk Drukarnia nro 646
przy Nowolipiu
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Artykuł w Wikipedii Artykuł w Wikipedii
Galeria grafik w Wikimedia Commons Galeria grafik w Wikimedia Commons

Przydatki do Śpiewu o Karolu Chodkiewiczu.



Jedno z naydokładnieyszych dzieiow które w oyczystym czytamy języku, iest życie Chodkiewicza przez ś. p. Biskupa Naruszewicza pisane, z tych to dla porządku zachowywanego w tych śpiewach, o wielkim tym mężu namieniemy pokrótce. Jan Karol Chodkiewicz syn Jana Kasztelana Wileńskiego rządcy Inflant i Krystyny Zborowskiéy urodził się w r. 1560. Pierwsze wychowanie wziął w szkole głownéy Witeńskiéy. W dziecinnym ieszcze wieku widać było na twarzy Chodkiewicza wyraz żywości i męztwa, cechą niepospolitego geniuszu: gdy z innemi panięty witał króla Stefana z woyskiem na Moskwę ciągnącego przez Wilno, patrzącna niego rzekł ten król bohatyr: zaiste ten będzie wielkim rycerzem. Skończywszy nauki zwiedził przednieysze Europy krainy, a uczestnikiem będąc woien miedzy Filipem II. i Niderlandczykami, zasłużył sobie na szacunek i przyiaźn sławnych wieku owego wodzów, iako to xiażęcia Alby, Alexandra z Farnezy, Maurycego Nassau i innych. Chciwy sławy rycerskiéy, pierwszéy, z powrotem do Polski chwycił sie pory, gdzie męztwa swego mógł okazać dowody, pierwsze iego pole było pod Wielkim Zamoyskim przeciw Wołochom, daley gdy Nalewayko bunt na Ukrainie podniosł, Żółkiewski dał Chodkiewiczowi dowodztwo, pomyślnie młody rycerz do ukończenia wyprawy téy przyczynił się, wzięty Nalewayko, w Warszawie dał pod miecz głowę. Wkrótce w Siedmiogrodzkiéy woynie towarzyszył Chodkiewicz Kardynałowi Batoremu przeciw Mohile i Rakuzkiemu domowi. Spory z przemożnym w xięstwie Litewskim domem, bieg dzieł Rycerskich przerwały.
Zofiia Olelkowiczowna ostatnia z domu xiążąt Słuckich, obszernego maiątku dziedziczka, chowała się pod opieka wuia swego Hieronima Chodkiewicza Kaszt: Wileńskiego, Krzysztof xiążę Radziwiłł Woiewoda Wileń: i Hetman W. Litt: chcąc tak bogatą dziedziczkę w ród swoy wprowadzić, w dzieciństwie ieszcze Zamawiał ią. u opiekuna dla syna. Janusza Radziwiłła, sławnego potem podniesionym przeciw Zygmuntowi III. rokoszem: otrzymał był nawet od Chodkiewicza przyrzeczenie na piśmie, poźniey atoli gdy Radziwiłłowie dawnych z domem Chodkiewiczów sporów, długo utłumić nie mogąc, processami zaczęli ich kłócić, urażony Chodkiewicz, z przyczyny blizkiego między Radziwiłłami i Olelkiewiczami pokrewieństwa, trudnić spełnienie przyrzeczeń zaczął. Długie były z obustron kłótnie i sprzeczki, nakoniec gdy się zbliżał dzień umową naznaczony do ślubu, iak gdyby prawo nie dość było silnym, by spory możnych rozstrzygnąć, obiedwie strony porwały się do broni. Ściągnął Hetman swe pułki, rozpisał do przyjaciół listy, i na czele 6000. ludu do Wilna przyciągnął; przeciwnie Chodkiewicz tysiącem wybornéy iazdy, 600 piechoty, 24 działami i szmigownicami pod sprawą synowca swego Karola, dom swóy w Wilnie i przystępy do niego warownie osadził. Długo były próżnemi przyiacioł, samego nawet króla o zgodę wdania się, iuż szturm zaczynać, iuż krew braterska wylewać się miała, gdy oyczyzna przemówiła do serc zwaśnionych: rozeszły się oba woyska, wkrótce xiężniczka Słucka zaślubioną Radziwiłłowi w Brześciu Litewskim: została atoli między dwoma domami pamięć niechęci i urazy, a raczey Radziwiłł odnowił ią poźniéy ze szkodą rzeczy powszechnéy.
Znane iuż w oyczyznie i męztwo i zdatność Chodkiewicza w woynie Inflantskiey, gdy mu król buławę polną Lit: powierzył, w naywiększym okazały się blasku: tam pod dowodztwem starszych Hetmanów Zamoyskiego i Krzysztofa Radziwiłła, do zwycięstw ich osobliwie pod Kokenhauzem i Rewlem znacznie się walecznością swoią przyczynił. Gdy Zamoyski po świetnéy dwóch lat wyprawie, dla wieku i słabości zdrowia przymuszony był oddalić się od Inflant, Chodkiewiczowi władzę nad woyskiem powierzył.
Opieszały Zygmunt, niechętny woynie Szwedzkiéy naród, nic na seymie 1603. do poparcia woyny téy nie przedsięwzięli, zostawiony Chodkiewicz z 1300 ludzi, na wstrzymanie całéy Szwedzkiéy potęgi, mniéy zrażony małością swoich iak ufny wieli męztwie i swoim, pod Rewlem i Derptem do 5000. Szwedów wycina, Derpt szturmem bierze a do odwagi łącząc szlachetność, mieszkańców przy życiu i maiątku zostawia. Skoro zima zwolniła swą tegość, po dwakroć Szwedów pod Weisenszteinem gromi, 6000 kładzie na placu, i oboz i działa zabiera. W ten czas za wstawieniem się wszystkich Woiewodztw i Zamoyskiego, król wielką buławę Litt: Chodkiewiczowi oddaie. Mąż ten prawdziwie wielki, bo nad urazy wyższy, w własnym nieprzyjacielu zdatnego oyczyznie uważaiąc obrońcę, silnie się wstawiał do Zygmunta, by buława polna Januszowi Radziwiłłowi oddaną była.
Powtórne ożenienie Zygmunta z Konstancyą Arcyxiężniczką Austryacką, kiedy w kraiu silne mnoży niechęci, gdy obrady publiczne na próżnych schodzą kłótniach, Xżę Sudermanii (iuż ogłoszony w Szwecyi królem) z potężnym woyskiem i siłą morską do Inflant przybywa. Oblega Dyament warowną twierdzę pod Rygą. Białozor dzielny daie mu odpór. Siedemnaście tysięcy Szwedów chcąc otdczyć szczupłe Chodkiewicza siły, na różne dzieli się hufy. Hetman liczył tylko 3,400 ludzi, któżby rzekł, że naród 16 milionow liczący mieszkańców takie tylko woyska na obronę swą wysyłać będzie, z temi pole nieprzyiacielowi stawić, z temi osadzać twierdze, z temi tylko strzedz morza brzegów! do tylu ciężkich trudności, przystąpił bunt w woysku 7, przyczyny niedostatku żywności i wstrzymania należnego żołdu; na próżno hetman gońca po gońcu o posiłki wysyła, nieczuły Zygmunt, niechętne mu stany, nieprzysyłały żadnych; nieraz Chodkiewicz widząc niepodobieństwo oparcia się tak silnemu nieprzyiacielowi, zamki Inflantskie prochem na powietrze wysadzić, i opuszcone od króla i narodu prowincyie, zburzone Szwedom porzucić zamyślał; lecz wkrótce szlachetnieysze postanowienie wzięło mieysce rozpaczy, niewiele spodziewał się zwyciężyć, lecz pewien, że nie zginie bez sławy, zdolnego tylko szukał mieysca do spotkania się z nieprzyjacielem, stanął pod Kircholmem: Sudenman złączony z Lindersonem i xiążęciem Brunświckim na Luneburgu, w 17,000 okazał się przed szczupłą garstka naszych, tu Chodkiewicz dowiodł niepospolitéy w sztuce woiennéy biegłości, woysko nie tylko męztwa, lecz rzadkiéy w obrotach sprawności i szybkości; czytając opisanie téy bitwy widać, że dzisiéysze kupienie siei rozwijanie hufów czyli kolumn, odmienionie czoła czyli frontu, zaczynanie bitwy od harcówników dzisiay woltyżerami zwanych, doskonale przez przodków naszych znane i wykonywane były. Potęga Szwedzka zakładała się naywiecéy na ciężkiéy piechocie, rusznicami i długiemi uzbroionéy spisami. Chodkiewicz miał 2,400 jazdy i tysiąc tylko piechoty: te zbite w hufy mnieyszą ieszcze okazywały liczbę, rozstawił ie wódz z naywiększą przezornością i sztuką, iuż nieprzyjaciel pokazywać się zaczynał, gdy Chodkiewicz objeżdżając roty i zachecaiac ie do męztwa, wspominał o wielkiéy Szwedów potędze, towarzysz ieden przerwał mu słowy: Policzém Szwedów gdy ich pobiiem, na co Hetman: day Boże żeby się te Waszmości spełniły słowa, biorę ie za dobry znak ochoty Waszmościow, i mani nadzieię w ich męztwie, że się nam dobrze powiedzie. Przed samém zaczęciem bitwy, przyszedł na pomoc naszym Fryderyk Xżę Kurlandzki ze trzemaset raytary, tych Hetman z tyłu w posiłek pułkowi swoiemu postawił, a nietylko ten huf, ale każdy inny miał swoie wsparcie: to gdy się dzieie, pokazały ię w odległości nieznaiome iakieś pułki; byli to Ciurowie czyli czeladź obozowa, która Hetman pomimo wiedzy towarzystwa z obozu wywiódł, i uszykowawszy pod znakami iakoby do boiu, nadał iéy woyska postać, wkrótce gruchnęła wieść, że Krzysztof Radziwiłł z nowém woyskiem Litt: nadszedł, to w naszych nowa ufność, w Szwedach trwożliwe zadziwienie wznieciło. Zaczęła się bitwa od utarczek harcowników, ci nauczeni wprzódy od wodza, przez cztery godziny drażnią nieprzyiaciela, udaiąc iak gdyby potęgi Szwedzkiéy wstrzymać dłużéy nie mogli, cofać się zaczęli, co widząc zuchwały Suderman, albożem nic mówił zawołał, że Polacy uciekaią, i natychmiast całemu woysku dał rozkaz do zstąpienia z pagórków, na których stało, téy tylko chwili czekał Chodkiewicz, harcownicy w momencie w mieyscach swoich stanęli, a za uderzeniem w trąby i kotły, rozwinęły się ciężkie hufy husarzów, i zniżywszy kopiie w całym konia zawodzie rzuciły się na Szwedzką piechotę, powstała rzeź okropna, Szwedzi długiemi spisy konie naszych ranili, husarzy odcinali drzewca, bodli kopiiami, w samym zapale bitwy Chodkiewicz puścił świeżą iazdę Kurlandzką: złamana nakoniec Szwedzka piechota, tysiące iéy legło w rozsypce, tam poległ Linderson dowodca piechoty, ten zwalony z nóg ranami, klęcząc kilku ieszcze zabił Polaków. Stygel przywodzący Węgierskiéy piechocie schronił się do kościoła, wysadzili nasi drzwi i iednych wysiekli, drugich w niewolą zabrali. Gdy tak czoło złamane i rozproszone, Tomasz Dombrowa przywodzący skrzydłu lewemu, korzystając z powstającego od morza wiatru który piaskiem i dymem oczy nieprzyjaciołom zaciemniał, uderzył i zniósł raytary Mansfelda, pod iego szablą poległ Fryderyk xiążę Luneburski, znaleziono ciało iego z rozplataną głowa, zranioną twarzą i ręką uciętą. Tu Brandt wódz Szwedzki zachodząc naszym z tyłu napadł na półk Sapiehy, wszczęła się uporczywa bitwa: Szwedzi dwakroć złamani dwakroć powracali do szyku i boiu, iuż przez godzin trzy sieczono się z zajadłością naywiększą. Chodkiewicz gdy wszędzie biega, walczy i serca swoim dodaie, przypadł znagla Raytar Szwedzki, i zamiast Chodkiewicza, młodzieńca przy boku iego ubił z pistoletu, obruszony hetman poskoczył za nim na koniu, i szablą głowę mu uciął. Zmordowani nakoniec Szwedzi, wszędzie tył podawać zaczęli; wten czas iuż nie bitwa lecz nastąpiła rzeź krwawa, bito uciekaiących aż do nocy, goniąc ich aż o ćwierć mili od Rygi do wsi Blumenthal. Naleziono na poboiowisku dziewięć tysięcy trupów prócz tych co poginęli w Dzwinie i lasach, wzięto 60 chorągwi i dział dziewięć. Raniony Mansfeld, Brant jako zmiennik odesłany do Krakowa i ścięty. Forbes dowodzący Szkotom utonął, sam Suderman straciwszy dwa konie byłby wpadł w ręce naszych, gdyby mu Wrede konia swego nie podał, rozsiekała go pogoń nasza na sztuki, pozniéy Krystyna krolowa w potomkach nagradzając męstwo oyca, znaczne nadała mu imiona. Chodkiewicz w kościele Ryskim składał Bogu dzięki za odniesione zwycieztwo, i ciało poległego xiążęcia Bruświckiego z nayokazaiszym wojennym przepychem pogrzebać rozkazał. Sam Jana Sapiehę Łuckiego i Dombrowę wysłał z doniesieniem do króla: przybyli gońcy dnia 6 Października właśnie, gdy Zygmunt w kościele S. Jana słuchał każącego Piotra Skargę. Przerwał natychmiast kapłan naukę Pańską ogłosił ludowi zwycięztwo, w ten czas i król i kapłani i lud cały padłszy na kolana, łzami radości dziękowali Bogu zastępów, że pobłogosławił orężowi Polskiemu, i świetne dat mu zwycięztwo.
Rozciągnąłem się nad bitwrą Kircholmską więcéy może niż krótkość dzieła tego dozwalać była powinna, lecz zważywszy z iednéy strony przewagę nieprzyiacielskiéy potęgi, wybór woysk iego, z drugiéy szczupłość sił Litewskiego hetmana, doskonałość obrotu i szyku, odwagę w rycerstwie i wodzu, bitwę i zwycięstwo Kircholmskie, iak iedne z nayświetniéyszych w dzieiach naszych, szczególniéyszego wspomnienia osądziłem bydź godną.
Pisał Chodkiewicz przez wysłanych do króla gońców o koniecznéy potrzebie zapłacenia woysku winnego żołdu, o potrzebie pomnożenia go, by korzystać z zwycięstwa i Inflanty wolne od napaści, bezpieczne i wierne koronie Polskiéy zachować. Przyrzekł Zygmunt i zapomniał, naród zamiast pomszczenia się krzywd królewskich na Szwedach, domową gotował mu woynę, powstały w Moskwie z przyczyny samozwańca Dimitra rozruchy, schodziły seymy na skargach i gwarach, zaniedbane woysko porzuciło Chodkiewicza w Inflanciech, i uczyniwszy związek rozłozyło się w Brześciu Litt:, długo Chodkiewicz prywatnemi zaciągi napaści Szwedów odpędzał, wkrótce i sam na pogromienie rokoszu z resztą Rycerstwa ściągniony, a gdy a gdy i ten się zaspokoił w Litwie, nieprzyjazny mu oddawna Radziwiłł, długo ieszcze trapił Chodkiewicza i mieszał spokoyność publiczną. Tym czasem Karol Sudermański z niezgod domowych, z wplątania się naszego w woynę Moskiewska, i z niegotowości w Inflanciech korzystaiąc, mimo rozeymu Dyament, Białykamień i inne opanował zamki. Chodkiewicz z wielką trudnością zebrawszy pułków kilka mianowicie przez Radziwiłłów przystawionych, w naytęższe mrozy ruszył na obronę prowincyi, a ciągnąc lasami Wśród narzekań i szemrań żołnierza, W nocy podstąpił pod Parnawę, i gorącą mową zachęciwszy rycerstwo, zsiadł z konia dobywszy pałasza, rzucił się pierwszy do szturmu. Troskliwi o całość wodza żołnierze, porwali go gwałtem i na bezpieczniejszym postawili mieyscu, czyn atoli wodza zapalił serce wszystkich, rzucili się do murów, Szwedzi wyrzucaią klucze i poddaią się zwycięzcom. Chodkiewicz ciągnie pod Rygę, pali nieprzyiacielskie okręta, i miasto to od oblężenia uwalnia, nakoniec uspokoiwszy szemranie niepłatnego żołnierza, w kilku potyczkach poraża Szwedów i Dyament odbiera.
Już wspolność użvtków, Szwedów z Moskalami związała, wysłali pierwsi na pomoc Carowi 6000 woyska pod komendą Ponte de la Gardie, odmiennym boiem walczyli nasi z tym ludem: Zygmunt z wyborem woyska uporozywie Smoleńska dobywał, wieść przyszła, że Szuyski z ogromnemi siły na odsiecz mu ciągnie. Żółkiewski i akeśmy iuż powiedzieli, wziąwszy część woysk królewskich, pod Kluzynem zachodzi im drogę, znosi zeszezętem sprzymierzone woyska, ciągnie do stolicy, osadza ią pułkami Polskiemi, dowodztwo Gąsiewskiemu oddaiąc. Moskale słusznie zdzierstwem i rozpusta woysk naszych roziątrzeni, bunt w stolicy podnoszą, Gąsiewski uśmierza go, kładzie na placu sześć tysięcy Moskwy, zapala miasto i w perzynę obraca. Żółkiewski widząc przyrzeczenie swoie Boiarom dane, że im Władysława przywiedzie, zawiedzionym przez króla, iuż więcéy części swéy narażać nie chciał, i od dowództwa nad woyskiem naszym w Moskwie wymówił się. Zygmunt, drugi iuż rok dobywaiący Smoleńska, przymuszony był na mieysce iego Chodkiewicza zaprosić. Wieść ta przez woyska nasze na stolicy będące, z nadzwyczayną przyięta radością, iuż też i Smoleńsk po 20 miesięczni oblężeniu Zygmuntowi się poddał, lecz król zamiast ciągnienia do stolicy, powrócił do Wilna, a niepłatne woyska wiązać się i do domów rozchodzić zaczęły. Na Moskwie taż żołdu zaległość, zawód posiłków, a więcéy nad wszystko niezgoda między Sapieha i Gąsiewskim, gorsząc stan rzeczy naszych, pokrzepiały Moskiewskie.
Chodkiewicz za przybyciem swoim pod Moskwę zastaie rycerstwo Polskie zepsute zbytkiem, niesforne w karności, między sobą i Wodzami niezgodne. Napróżno dzielny hetman porządek usiłuie wprowadzić, wzięło gorę zuchwalstwo nad wszystkiemi względami: wypowiedziane posłuszeństwo, zawarty związek pod Marszałkiem Jozefem Cieklińskim: zuchwali porzucaią chorągwie hetmańskie, przechodząc przez stolice, osadę tam Gąsiewskiego do wspolnictwa zbrodni usiłuią namówić, złupiwszy nakoniec skarby Carskie uchodzą, w ciągnieniu nieraz w odwodzie od Moskwy napadani i trapieni, często od niepomnego występku ich hetmana, posiłkowani i bronieni byli. Wrócili nakoniec do Polski, swewole i zdzierstwa po niewinnych szerzyć rolnikach.
Tym czasem nieszczęsny hetman napróżno przed narodem i królem o nieposłuszeństwo się skarżąc, napróżno posiłków wołaiąc, z garstką ludu wiernego czuwał nad Gosiewskim będącym ieszcze w stolicy, ucierał się z nieprzyjacielem, zasilał osadę żywnością. Nadchodzi nakoniec Struś, którego Jan Potocki Wwda Bracławski z trzema tysiącami wybornego ludu na Moskwę przysyła.
Był to czyn piękny obywatelskiéy gorliwości, lecz zplamiła go Zazdrość. Zlecił Woiewoda siostrzeńcowi swemu Strusiowi, by stolicę Moskwę do nadeyścia króla zachował, lecz chwałę dzieła tęga wyłącznie zachowuiąc przy sobie, iak o przewyższający silą nie szedł ni pod hetmana ni pod Gąsiewskiego rozkazy. Ustąpić Więc musiał Gąsiewski z małą swą garstką licznym Strusia pułkom, ten zaiął stolice, lecz wkrótce głodem Uciśniona do srogiéy ostateczności przywiedzionym się widział. Chodkiewicz w którego szlachetnym sercu żadna podia namiętność nie znalazła przystępu, tknięty cierpieniem współziomków, troskliwy o ich całość, otrzymawszy cokolwiek posiłków, ciągnie w głąb kraiu po żywność, i z tą wśród woysk Moskiewskich do stolicy się zbliża, zwodzi liczne i krwawe utarczki, iuż wozy z zbożem zbliżały się pod bramy miasta, niezostawało Strusiowi iak uczynić wycieczkę, lecz on suchym okiem patrząc na krwawe Chodkiewicza zapasy, nie ruszył siei kroku, i wołał okropność głodu ponosić dlużéy, niż chwałę zachowania miasta Chodkiewiczowi zostawić. Moskale korzystaiąc z téy między wodzami niezgody podwoili usiłowań, uderzyli na Wozy, i z tylą trudami sprowadzoną żywność zabrali.
Po téy nieszczęśliwcy przygodzie, nie był Chodkiewicz w stanie nic ważnego przedsięwziąć. Umarł waleczny Jan Sapieha starosta Uświacki w Krymgrodzie, woysko iego dotąd strony Maryny trzymaiące się, poszło na czas pod hetmańskie chorągwie, lecz w krotce sprzykrzywszy sobie oczekiwanie zaległego żołdu, udało się za przykładem Cieklińskiego, i porzuciwszy wodza, pociągnęło do Brześcia Litt: by pieniądze wybierać.
Opuszczony Chodkiewicz, z garstką iazdy udał się do Wiaźmy, gdzie iuż ku jesieni Zygmunt z żoną, dworem i woyskiem po większéy części Niemieckim przyciągnął. Tym czasem Struś wytrzymawszy w ciężkim oblężeniu co tylko naturze ludzkiéy wytrzymać iest dano, poddał się nakoniec, pod zaprzysiężonemi warunkami, że honor, życie, wolność wyiścia zachowanemi ma będą, zaledwie miasto oddał Moskalom, wraz haniebnym wiary zgwałceniem sam wtrącony do turmy, żołnierze pozabiiani, lub potopieni.
Przyciągnął nakoniec Zygmunt pod stolice w ten czas, gdy iuż ią trzymali Moskale, gdy ją ogromne ich otaczały woyska, wysłani posłowie z uwiadomieniem, że Władysław przybył, przyiętemi nie byli, iuż Boiary słusznie znienawidziwszy i niewiarę Zygmunta i woysk naszych rozpustę, Michała Fiedorowicza na tron wynieśli. Zygmunt bez korzyści i chwały powrócił do Polski.
Rozjątrzeni tylu urazami Moskale, świadomi i maléy liczby i nieposłuszeństwa woysk naszych nie chcieli do pokoiu skłonić się, i owszem nie tylko kusili się o Smoleńsk, lecz częste w granice królestwa czynili naiazdy. Niezrażony Chodkiewicz doznanemi przeciwnościami, gorszącą woyska bezkarnością, z nielicznym niesfornego ludu hufcem, wsparty dzielnością Gąsiewskiego, poraziwszy kilkakroć nieprzyiaciela, Smoleńsk od oblężenia uwolnił. Poprzestał nakoniec Zygmunt życzyć sobie Carskiéy korony, poprzestał zazdrościć iéy synowi, i w r. 1617 otrzymał od stanów posiłki. Ciągnął z niemi miody królewicz Władysław, pożegnawszy się z rodzicami iak gdyby na zawsze iuż miał zostać na Moskwie. Wiek i niedoświadczenie młodego pana, wymagały doświadczonego poradcy woiownika, żądano by Żółkiewski podiął się wodztwa nad woyskiem, wymówił się ostrożny starzec, pozorem czuwania nad wiszącą od Turków woyną, lecz bardziéy podobno przekonaniem o zwykłéy na Moskwie niekarności ludu naszego, i opieszałości w radach i czynach Zygmunta. Znał ie równie dobrze Chodkiewicz, długim i smutnym doświadczeniem, cierpiał przez nie więcéy nad innych, przewidywał, że zazdrość możnych, buntowniczy duch w woysku, zaniedbanie od króla czekały go i dzisiay: przecież taka była w tym cnotliwym mężu wielkość duszy, takie przekonanie o powinnościach obywatela i wodza, iż wzgardził pewnemi przeszkodami i trudy, i na pełną przykrości podiął się wyprawę. Pośpieszył więc do Litwy dla zbierania pułków, Królewicz ciągnąc przez Wołyń część woyska koronnego przeciw Tatarom i Turkom Żółkiewskiemu dać musiał. Na samym wstępie wziął Chodkiewicz Drohobusz, i Wiaźmę, Mozaysk, sama stolica byłaby wpadła w ręce iego, gdyby niesforności nieposłuszeństwo rycerstwa, podniecane przez zawiść możnieyszych przeciw sławnemu wodzowi, zapędom iego nie położyły tamy. Przymuszony więc był hetman rozłożyć woyska pod Wiaźmą na stanowiska zimowe, mocnemi od napaści obwarowawszy ie grodkami, z tych nayważnieyszy Carów blisko Mozayska powierzył Rzeczyckiemu, lecz gdy ten zaniechawszy ostrożność i czaty czas trawi u kufla, Łyków wodz Moskiewski wpada z 11,000 ludu, gromi nieostrożne chorągwie nasze, samego Rzeczyckiego i posiłkuiącego go Oporowskiego bierze w niewoli. Chciał Chodkiewicz pomścić na Łykowie téy kieski, wybierał się i z letkim oddziałem napaść na nieostrożne hufce iego, lecz i téy korzysci niedopuścili mu zawiśni, namawiaiac krolewicza, żeby się koniecznie na tę wyprawę napierał. Hetman nie ważąc się powierzonego sobie Władysława zbyt lekce narażać, powiększyć musiał wyprawę działami i piechotą, przygotowania te zabrały czas, nieprzyjaciel dowiedział się o nich. Chodkiewicz znalazłszy Łyków, przygotowanym i potężnie zmocnionym, przedsięwzięcia zaniechał.
Skłonność młodego królewicza dla pochlebiaiacych mu Kazanowskich, niezgody ztad i nieprzyzwoitość w obozie, powodem były ciężkiego dla hetmana strapienia i szkodliwéy w wyprawie téy zwłoki. Po zaspokoieniu tych burzy, postały nowe nieszczęścia z niezaplaty woyska wynikaiące. Żołnierze ciężką zimę spędziwszy na twardych trudach i walkach, nie widząc przyrzeczonéy nagrody, hurmami z obozu oddalać się zaczęli, nie pozostało prócz Lisowczyków iak tysiąc iazdy i trochę piechoty. W smutnéy hetman widział się ostateczności, gdy nadeszła wiadomość, że waleczny Konasewicz hetman Zaporowców z 20,000 wybranego ludu wielkie w pochodzie zadawszy Moskalom kieski, naszym ciągnie na pomoc. Za przyjściem Kozaków pokrzepiły się naszych i umysły i siły. Podstąpiono pod Tuszyn, zkąd wysiano posłów do Moskwy z upomnieniem mieszkańców, by do posłuszeństwa powrócili. Odpisali oni, że próżno Władysław tytułu Cara żąda, gdy go dla łgarstwa i dumy oyca (te były ich wyrazy) sprawiedliwie utracił. Chodkiewicz podstępuie pod stolice, i w nocy szturm przypuszcza. Nowodworski iak przy wszystkich oblężeniach tak i tu, wysadza bramę petardą, i dokazuie cudów męztwa, lecz Moskale przez dwóch zbiegów Niemców z piechoty naszéy, o szturmie tym wcześnie ostrzeżeni, całe swe siły obrocili w te strony i naszych nie bez straty odparli. Rozpoczęły się znowu umowy o zgodę, lecz gdy Moskale zbyt zuchwale zakładaią warunki, Chodkiewicz odciągnąwszy od stolicy huty Kozakow na pustoszenie wgłąb kraiu wysyła, sam zaś do leż zimowych przygotowania czyni. Moskale trapieni napaścią, zagrożeni dłuższym przeciągnieniem woyny, skłaniaią się do zgody. Stanął pokoy Dziwileński na lat 14. zrzekł się Władysław tronu, zdobyte prowincye zatrzymał, Chodkiewicz woysko odprowadził do Polski.

Niedługo po woynie Moskiewskiéy oręż Polski spoczywał, gromadzące się oddawna na wschodzie chmury iuż nawałnicą groziły. Turcy obrażeni wycieczkami Kozaków, którzy nieraz w zagonach swoich ocierali się o same grodu mury, chciwi nie dzielnego nad Wołoszczyzną panowania, roziątrzeni ustawnym Zygmuta Austryaków posiłkowaniem, gotowali na Polskę swą zemste. Wysłany Żółkiewski z dosyć licznym woyskiem; wodz ten zgięty ciężarem lat, więcéy iuż był ostrożnym, niż śmiałym.

Wkrótce ośmieleni tym Turcy napadaią nań w Multanach, gdzie wodz ten sędziwy i pełen chwały w odwodzie pod Cecora popłochu hałastry obozowéy staie się ofiarą, i pada z orężem w ręku. Muzułman żadnego nieznayduiąc oporu, szeroko kraie nasze pustoszy. Uchwalono na seymie nowe zaciągi i pospolite ruszenie, oczy całego narodu znowu zwróciły się na Chodkiewicza. Wieść wyboru iego na naywyższego wodza, zastała go w Ostrogu. Przed kilko laty stracił był Chodkiewicz i żonę i iednego syna swego Hieronima, wrodzona w sercu ludzkim chęć przedłużenia iestectwa swego potomstwem, za same grobu szranki, skłoniła sędziwego męża do wniyścia wpowtorne związki małżeństwa. Właśnie był poiął Annę xiężniczkę Ostrogską, ledwie z oblubienicą od świętych odchodził ołtarzy, gdy mu oddano rozkaz udania się czymprędzéy do woyska. Pod Repnicą złączył się z Stanisławem Lubomirskim hetmanem Pol: koron: acz woyska ściągały się leniwie, uchwalono wkroczyć na Wołoszczyznę, tam blisko Chocimia, z iednéy strony broniony Dniestrem, z drugiéy wąwozami i skałami oboz swoy obwarował szańcami, 35,000 liczono regularnego woyska, ledwie nie tyle przyciągnęło Zaporowców pod walecznym swym wodzem Konasewiczem, pospolite ruszenie po skończonéy dopiero wyprawie ściągać się zaczęło. Niektórzy woysk Koronnych wodzowie nie chcieli iść pod rozkazy Chodkiewicza dla tego, że byt tylko Litew: hetmanem. Tu królewicz Władysław i hetman Pol: Koron: Stanisław Lubomirski, chwalebny przykład dali woysku całemu, poddaiąc się publicznie pod Chodkiewicza rozkazy.
Dnia 2go Września nadciągnęło woysko Tureckie rozwlekłą obławą, zalegaiąc nieścignione okiem pagórki i doliny, uyrzano podnoszący się namiot Sułtana, obszernością postać ogromnego zamku noszący, stanęły przed nim cztery słonie, dzwigaiąc na grzbietach swych wieże z dzwonami, któremi ogłaszano woienne rozkazy. Namioty Baszów lskniły się purpurą i złotem, liczono 300,000 Turków nie rachuiąc Tatarów, młody Sułtan Osman patrząc na nieprzeliczone woysk swoich mnóstwo, pewien był, że łatwo zgniecie nieliczne siły nasze, i uciążliwy haracz włoży na Polskę. Jakoż niedawszy czasu i wytchnąć swoim, ciągnął do boiu. Chodkiewicz także uszykował swe woysko, i gorącą mową zachęciwszy swe rycerstwo, i chwyciwszy od orężnika szyszak i pałasz, bitwę rozpoczął, po dwunastogodzinnym boiu zegnani Turcy z pola, tył podać musieli. We dwa dni potym przypuścił Osman szturm do całego obozu naszego, odegnan zewsząd, a działa nasze i strzelba piechoty, rzeź okropną w Muzułmanach sprawiły: ustąpić Turcy musieli, tu z iednéy strony Stanisław Lubomirski, z drugiéy Kozacy Lisowczycy, czeladź obozowa, wysypawszy się za niemi, gonili ich i do samego wpadli obozu, iuż poźno w nocy z bogatemi powrócili łupami, trwały codziennie te krwawe zapasy, z okropną zawsze Muzułmanów stratą. Chodkiewicz acz chory i na silach stargany, sam dnia iednego wywiódł część hufców swych z obozu, i z szablą w ręku mniéy może roztropnie iak na hetmana przystało, rzucił się w tłumy Turków, siekł, zwyciężał i gonił. Ośmieleni nasi tym szczęściem, bez względu na sił swych szczupłość i mnóstwo woysk Ottomańskich, przedsięwzięli uderzyć w nocy na oboz Turecki, już woysko ruszało do szturmu, gdy gęsta nawałnica wstrzymała, zbyt może przedsięwzięcie zuchwałe. Dnia 15 Września Turcy sroższą ieszcze klęskę ponieśli, poległ naywalecznieyszy z ich Baszów Korakasz, wzięta chorągiew Mahometa, i wszystkie obozu Archiwa. Śmierć iego zraziła więcéy niż kiedy natarczywość zuchwałych. U nas też sędziwy Chodkiewicz długo hetmana i rycerza pełniąc obowiązki, codziennie na koniu, codziennie w boiu, bez odpoczynku iak żołnierz, bez snu iak wódz troskliwy, na trudów choroby i wieku, ostatnią uczuł iuż niemoc. Baczny na ów czas na upadaiący iuż duch rycerstwa, na pokątne namowy, odkazy wania się, żenienie zostaie iak za Dniestr odciągnąć, chciwy, by i po zgonie swoim w tak ciężkich razach w męztwie swoich utwierdzić, starszyznę woyskową do namiotu swoiego przywołać rozkazał. Zeszli się Pułkownicy, Rotmistrze i Konasewicz wódz Zaporowców. Hetman podniosłszy się na łożu, śmiertelnym iuż prawie głosem, temi słowy chciał ieszcze doświadczyć męztwa Polskiego. »Wiadomo wam o towarzysze w iakiéy iuż znayduiemy się ostateczności, w chwalebnych lecz częstych i krwawych z nieprzyiacielem boiach, poległ kwiat rycerstwa naszego, innych ciężkie trapią choroby, trapi iuż głód, przeraża rozpaczą kończący się zapas i kul i prochów, obawiać się należy, by niesmak w obozie, szemrania i spiski do iawnego nie przyszły buntu, czas iest uprzedzić tę hańbę, to nieszczęście, oddaleniem się z mieysc tych fatalnych, mnie iuż dusza odbiega, wkrótce pomnożę ciałem moim te ziemię, w któréy tyle iuż kości przodków naszych spoczywa. Wy, póki czas, radźcie o sobie, unoście życia wasze, i drogie królewica zdrowie.« Tu przenikającym wzrokiem na przytomnych poglądał. Stali wodzowie w zadziwieniu, że ten co pierwszym zwykł bywać, gdy szły szyki, pierwszym do wstępnego prowadzić ie boiu, dzisiay odwód doradzał: mniemając, że rada ta pochodziła z z wątlonego iuż chorobą umysłu, chcąc pokrzepić mdleiące wodza nadzieie, krzyknęli wszyscy, iż lepiéy iest uczciwie za oyczyznę umierać, niż do zelżywéy dla żołnierza brać się ucieczki: prosili, by hetman me frasował się o nich, i by go więcéy zabezpieczyć, przysięgli umieraiącemu wodzowi, że z pola niezeydą. Tego tylko czekał Chodkiewicz, roziaśnialy raz ieszcze oczy iego. Chwalił te serc szlachetnych wspaniałość, zachęcał do wytrwałości, i uprzejmie ściskając wszystkich za rekę, dobréy myśli bydź kazał. Już się też zbliżył koniec dni iego, znikały rzeczy ziemskie, i wieczność w oczach stawała. W ten czas kazał się złożyć na wozie, i do Chocima prowadzić, gdziekolwiek ten wóz fatalny przechodził, cisnęło się do niego żołnierstwo z niewymowném narzekaniem i płaczem, przywieziony do zamku, przywołać kazał Stanisława Lubomirskiego Het: Pol: Koron. Tam raz ostatni udzielaiąc mu uwag i przestróg swoich, na znak zrzeczenia się władzy naywyższéy, buławę mu w ręce oddał. Nazaiutrz 23. Września 1621. maż ten wielki żyć przestał.
Przez pięć dni ieszcze po śmierci hetmana, trwały Turków natarczywe szturmy, z ciężka ich stratą odpierane przez naszych, nakoniec obiedwie strony krwawym znużone boiem, rozpoczęły umowę, i pokóy na dniu 8. Października zawarły. Nigdy oyczyzna nasza w większym iak w czasie owym nie znaydowała się niebezpieczeństwie, szło bowiem o niepodległość lub wieczna niewolę, na próżno szukała pomocy od tych których nie raz wyratowała od zguby, zostawiona sama sobie, z małemi siły lecz nieustraszonym męztwem, odparła chmury niezliczonego ludu, z ciężką dla nieprzyiaciela stratą, z wiekuistą sławą dla siebie. Wszystko to było dziełem biegłości i odwagi męża, który nie uyrzał nawet szczęśliwego prac swoich skutku.




Pa: 313. № 26
E. X. Sułkowska del: I. G. A. Frenzel sc Dresd.
K. Chodkiewicz oddaie przy Smierci buławę Lubomierskiemu H. P. K.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Julian Ursyn Niemcewicz.