Któż mnie pocieszy w biedzie i frasunku!
Kto w utrapieniu doda mi ratunku; Wszakże twa tylko miłosierny Boże, Najświętsza dobroć mnie ratować może, I dodać pomocy.
Za nic światowe ukontentowania,
Które częstokroć czynią narzekania; Za nic rozkoszy i uciechy świata, Na których ludzie trawią dni i lata, A te są ich zgubą.
Ludzka się przyjaźń częstokroć rozdziela,
W nieszczęściu trudno znaleść przyjaciela; W szczęściu się każdy przyjacielem staje, W nieszczęściu żaden pomocy nie daje, Jeszcze się naśmiewa.
Więc ja mój Jezu do nóg twych upadam,
W tobie nadzieję jedyną pokładam; Chciej mnie pocieszyć w utrapieniu mojem, Albowiem ufam w miłosierdziu twojem, Litościwy Jezu.
O Matko Boska ty najwięcej możesz
Po Bogu, komu zechcesz dopomożesz; Dopomóż i mnie nim zawrę powieki, Nie daj zaginąć duszy mej na wieki: Ratuj mnie Maryja!
Tekst lub tłumaczenie polskie jest własnością publiczną (public domain), ponieważ prawa autorskie do niego wygasły (expired copyright).