Zagadka (Krakowowa)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Zagadka |
Pochodzenie | zbiór powiastek Niespodzianka |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1890 |
Druk | St. Niemiera |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
ZAGADKA.
Zosia, Kazio i Ludwiś nabawiwszy się przez cały ranek, nie wiedzieli już co robić, gdy przyjaciółka ich Anielcia, siedząc z pończoszką w ręku pod oknem, rzekła:
— Powiem wam zagadkę.
— Powiedz! powiedz! — krzyknęły uradowane dzieci.
— Kto ją zgadnie — mówiła dalej Anielcia — ten odemnie dostanie rozwiniętą różę, a kto nie zgadnie, ten mi jaki kwiatek dać musi.
— Dobrze, dobrze! tylko powiedz.
— Słuchajcież!
Wszystkie dzieci znają ptaka,
Wielkiego zawadyaka;
Otóż ja mu zdobię głowę,
Jak w koronę purpurowę.
Oprócz tego, ja co rano
Grabię trawkę poplątaną,
Trawkę czarną, płową, ciemną;
No! zmiłujcież się nademną,
I powiedzcie me nazwisko!
Wszak ta trawka tak was blizko!
— Co to jest? Co to być może? — szeptały dzieci — korona u ptaka i grabie.
I zamyśliły się wszystkie, a Anielcia patrzyła z uśmiechem jak sobie smażyły główki, gdy Kazio przyłożywszy ręce do buzi, zawołał: «Kukuryku!»
— Kogut! kogut! grzebień u koguta.
— Prawda — rzekła Anielcia — no a grabie?
— O! — rzekła Zosia — to też grzebień, którym się codzień czeszemy.
— Ale gdzież tam! — przerwał Ludwiś — a gdzież czarna trawka?
— U Kazia na głowie — odpowie Zosia — a płowa, to moje włosy, a ciemna, to u Anielci.
— Zgadłyście zagadkę — rzekła Anielcia — ale komuż dać różę?
— Zostaw ją sobie, Anielciu, a my ci do niej uzbieramy kwiateczków i będzie wet za wet, bukiecik za zabawę.