Śpiewaj w mém sercu melodyo słowiańska
Jak rajskie ptasze z rąk Stwórcy karmione,
Słoneczne piórka i loty natchnione
Kieruj ku niebu świetlana, Chrześciańska!...
Niech ci do czasu mistrzyni Germańska
Drogę ku sferom harmonij nad ranem
Wskazuje! lecz bądź uczucia wulkanem,
Samotna, bosa — tęskna — i nieznana —
O wschodzie słońca na górach Hozanna!
Śpiewaj z ptaszęty w Stwórcy rozśpiewana!
I z łez tęczami, łez całéj ludzkości
O niewymownych uczuć powiernico!
Od ziemi w niebo lataj gołębico;
Z nieba nieś ziemi gałąź zieloności!...
Na jasnych chmurkach z modlitwami fiołków,
Bądź śnieżnéj bieli wymową miłości!...
W boleści ludzkiéj! i w himnach aniołków,
W krzyku szatana — i ludu żałości!...
I w grzmocie morza — i w majowéj nocy Wyzywaj, porywaj!... Rozpieszczaj, zniebieszczaj By niebo potrzebą Im było — i siłą!... Szturmuj! szturmuj!. Kwil!... i szlochaj!... Zdobywaj i kochaj! I śpiewaj!...
Niecha cię cudzy poucza i wspiera,
Lecz ty bądź sobą od końca do końca!...
W tobie niech lud twój żyje i wyziera
Z twych tonów, jak blask źrenicami słońca!...
Bo z nieba arfa słoneczna, kapłańska —
Śpiewaj w mém sercu melodyo słowiańska!...