Wypisy czarnoksięskie/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Julian Tuwim
Tytuł Wypisy czarnoksięskie
Rozdział Moce tajemne ziół
Pochodzenie Czary i czarty polskie oraz Wypisy czarnoksięskie
Wydawca Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“
Data wyd. 1924
Druk Zakłady Graficzne Instytutu Wydawniczego „Bibljoteka Polska“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


MOCE TAJEMNE ZIÓŁ
Dzięgiel.

Korzeń świeżo wykopany tego ziela, wyrzezać na nim (każą matematacze) Raka, pod Saturnem w Raku niebieskim będącym albo wchodzącym, i to na wrzody jadowite a ciało wyjadające i psujące każą przykładać, twierdząc, że to samo bez wszelkich maści i plastrów, bez olejku, prochu i wódek, takie złe i jadowite wrzody osobliwie goi. Ale potrzeba je pierwej moczem tegoż chorego przemywać dwakroć każdego dnia: na świtaniu i na noc. Toż dopiero ten korzeń, na którym jest Rak wyryty, przyłożyć i przywiązać. Drugi zabobon z tego korzenia dzięgielowego ci mistrzowie czynią i czynić uczą: wziąwszy świeżo kopanego na ten czas, gdyby Saturnus w swym domie t. j. w Kozorożcu był, a 5kop by następował albo wchodził, w talarki cienkie zaraz pokrajać i z niego sok wyżąć, dobrze nakryć i warzyć, ażby go dziesiąta część wywrzała, do tego arsenicum sublimatum przydać, a z tego kołaczki na wielkość talera poczynić i ambrą je potrząść a w bawełnę obwinąć i w cyndelin albo w taftę cienką zawiązać, na szyi nosić. Za doświadczoną rzecz i lekarstwo udają nietylko przeciwko morowemu powietrzu, ale przeciwko wszelakim zaraźliwym i jadowitym smrodom być ratunkiem. A nie dziwować się temu, ponieważ sam arszenik swą jadowitością wszystkie ine jady zatłumia i odbija.

(Syrenjusz[1] 97).
Misarz czyli mistrzownik.

Przypomniało się wyżej, na końcu o czasie kopania korzenia miarzowego, że nietylko do lekarstw, ale do innych, mniej przystojnych ludziom rzeczy używany bywał, a zwłaszcza od Kaldejczyków, Arabów, Medów, Żydów i od lekarzów pogańskich a mistrzów wszelakich gusł, czarów i zabobonów. I teraźniejszych czasów od złych a Pana Boga się nie bojących chrześcijan, jako wiele inych ziół, do złego i szkodzenia inym, a siebie do zatracenia i potępienia wiecznego. I powiadają, że korzeń miarzów, według pierwszego sposobu kopania na szyi zawieszony, żeby się gołego ciała dotykał, nieprzyjaźni i gniew między dwiema otrokami błaga, a do zgody i przyjaźni przywodzi; jednak ta przyjaźń niezgodą i nienawiścią się kończy, a słusznie, bo nie z Boga ani z błogosławieństwa Jego świętego pochodzi, ale z gusł od Szatana bezecnego, przeto się też tak kończy, jako się wszczęła. Tegoż ziela korzeń, według sposobu pierwszego kopania, od wierzchu, w cienkie talarki pokrajany, czerw abo i wszy zaskórne, z którejkolwiek części ciała, nawet ze wszytkiego, wypędza i traci, gdzieby jeno z tych talarków, nad samem czołem skórę przerznąwszy, był włożony i przywiązany, a to, gdyby księżyc był we dwudziestym szóstym stopniu Niedźwiadka, w domu dwudziestym trzecim. To wtóry zabobon. Ci zabobonnicy twierdzą, że tenże korzeń podług trzeciego sposobu kopania, bez naci w wiązanki powiązany, a nad stołem, nad którymby jadano, powieszony, ma potężność i moc wyciągania jadu i trucizny potrawami pokryte. I tak, że one potrawy zjadowiczone, pozbywszy z siebie przez to trucizny, mogą być bezpiecznie bez wszelakiej szkody pożywane.

(Syrenjusz 122—123).
Pokrzyk.

Jest mniemanie, a głupie, między ludem, jakoby pokrzykowe korzenie miało rość nakształt człowieczy: samiec mężczyzny a samica białejgłowy. I są tak w tym od mataczów i szalbierzów utwierdzeni, że się od tego nie dadzą odwieść, dosyć drogo te pokrzyki na czary i gusła, które im z tymże przedają, płacąc. A nie chcą prawdzie wierzyć, że to nie pokrzykowe korzenie, ale przestępowe albo mieczykowe albo wodnej trzciny albo kosaćcowe. Wyrzynają postać obojej płci człowieczej ci machlerze i oszukacze ludzi. A gdzie włosy mieć chcą, tam ziarnko prosiane albo jęczmienne kładą i do ziemie znowu albo w piasek przez dni dwadzieścia zakopują. Potem zaś, wykopawszy, obrzezują i formują postać człowieczą, włosy na głowie, na brodzie i w łonie nożykiem ostrym formując. I dają to ludziom prostym, powiadając z jaką trudnością i niebezpieczeństwem te pokrzyki wykopują, na jakich miejscach i z czego rosną: t. j. pod szubienicami, gdzie z moczu tych, które wieszą, rosną. Do tego, jako do psa czarnego i do kura czarnego ten korzeń przywiązawszy, sobie pierwej uszy woskiem zatkawszy, żeby głosu tego pokrzyku nie słyszeli, wyrywają. Który krzyk kiedyby słyszeli, zarazby pomarli, jakoż jednak pies i kur na on krzyk jego zdychają. Te i inne baśni o tym pokrzyku tych mataczy i oszustów bywają, które są wzięte z Józefa Żydowina z ksiąg 3 rozdziału 25 o zburzeniu Jerozolimskiem, od Baaras, tak rzeczonego ziela, albo korzenia, do pokrzyku. Stąd te baśni szalbierze biorą i pokrzykowi przyszywają, przypisując mu dziwne skutki około płodu, o wielkiem szczęściu i fortunnem powodzeniu i wiele innych plotek i szalbierstw. Co ludzie lekkowyślni wierząc, barzo drogo to od nich kupują z szkodą i z grzechem wielkim. Przeto zabiegając takowemu oszukaniu i szalbierstwu tych ludzi, rozumiałem przestrzec prostaki, żeby się mataczom zwodzić nie dali, koszt ważąc niepotrzebny, i w grzech nie przychodzili.

(Syrenjusz 1378).
Lubczyk.

To ziele, gdyby wcale było ze wszytkim t. j. z nacią, z korzeniem, z nasieniem i z kwieciem kopane pierwszego dnia października o szóstej godzinie na dzień, zwłaszcza, gdyby Wenus w dziewiątym stopniu Panny, znaku niebieskiego, Merkurjusz w pierwszym a dwudziestym stopniu, Mars we dwudziestym ósmym stopniu, w domu dwunastym, byli, żeby jeno Niedźwiadek nie był w ogonie smoczym albo blisko niego, wielkie i znamienite skutki czyni: w małżeństwie roztyrki i niezgody w niem równając.

(Syrenjusz 245).
Przewrotnik.

Szkoła alchimiska udaje, żeby przez to ziele mieli trztęć albo żywe srebro twardzić i skrzepiać. Ta prawda przy nich samych zostawa.

(Syrenjusz 329).
Anyż polny.

Wydworni mistrzowie powiadają tego ziela nasienie być dwojakiego przyrodzenia: abowiem które bywa obijane w jesieni około porównania dnia i nocy t. j. gdy słońce w Wagę wnidzie, a miesiąc grzbietem do niego się obróci, być go wielkim i niewymownym użytkiem białogłowskiej płci. Zaś gdyby się miesiąc rogami swemi ku słońcu obrócił, a było w ten czas obijane, mężczyznom tylko użyteczne, nie białymgłowom.

(Syrenjusz 410).
Wódka z kwiecia dziewanny.

Gdyby się kto bał czarów, pij tę wódkę a bądź przezpieczen, i tam gdzie rad siadasz, dawszy uchędożyć, pokrop tą wódką, a będą przy tobie dobrzy duchowie ku potwierdzeniu ciebie, tylko ty naprzód w Panu Bogu dufaj, a temu wierz, iż ta wódka ma tę moc a stanieć się jakom ci powiedział.

(Herbarz Siennika 237).
Ruta.

Kto się obłoży rutą, iże miejsca gołego nie będzie, tedy taki może bazyliszka zabić bez wszelkiej szkody i obrazy.

(Herbarz Siennika, 147).
Szałwja.

To zaś ziele, zgnojone pod gnojem w naczyniu szklanem, rodzi niejakiego robaka abo ptaka, mającego ogon nakształt kosa, z którego krwią gdybyś pomazał kogo na piersiach, straci zmysł przez pięć dni i więcej. A gdyby pomieniony wąż (?) był spalony, a położony był popiół w ogień, zaraz stanie się dźwięk nakształt gromu strasznego. A gdyby pomieniony proch był wsypany w lampę i zapalony, będzie się zdało, że cały dom jest wężami napełniony. I tego teraz doświadczono.

(Sekrety białogłowskie 228).




  1. Zielnik Syrenjusza (wyd. w r. 1613) zawiera wiele recept magicznych w których skuteczność autor nie wierzy, bowiem „mądrzy a rozumem się sprawujący, chocia poganie, wszelakie czary i gusła zawsze ganili i w nienawiści mieli, jednak najbardziej czary miłości, bo te same rozum i zdrowie psują i odejmują. Przeto zawierali wrota wiadomości ziół i skutków ich do takowych nieprzystojnych spraw używania, i zatem są tak od nich pokryte, że zaledwie jeden z kilkudziesięci ziołopisów może się znaleść, któryby takowych własny kształt i wyobrażenie, nietylko ich moc i skutki, poznać mógł. A mądrze i bacznie to uczynili: bo baczyli głupstwo i szaleństwo zielu temu albo owemu to przypisować albo od bab obrzydliwych, czarownic i czarowników, od szalbierzów i oszustów, od miasta do miasta biegających i tułająch się, tego szukać i sobie obiecować, co rychlej i pewniej samo przyrodzenie, uroda, spaniałość, gładkość, obyczaje cudne sprawić mogą, I te rzeczy potężniejsze są nad wszystkie zioła, nad wszystkie czary i gusła.
    Tylko takowe czary miłości są znośne, które nie z ziół, nie z obmywania od bab, nie z karakterów ani czarowników, ale z szlachetnego przyrodzenia i obyczajów ozdobnych pochodzą. Niema się tedy żaden w takowe nieprzystojne gusła i czary wdawać, które są sprawą szatańską i naczynia jego. Mamy i każdy mieć może wiele takowych przymiotów, byśmy się jeno sami o to starali i w tem się pilnie ćwiczyli, które nas mogą każdemu w miłość zalecić, nie szukając po lesiech, po górach i skałach ziela miłości, rzęsy wietrznej albo nocnego cienia“.
    (Zielnik Szymona Syrenjusza 124 — 126)





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Julian Tuwim.