Wypisy czarnoksięskie/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Julian Tuwim
Tytuł Wypisy czarnoksięskie
Rozdział O czarcie, czarowników pomocniku
Pochodzenie Czary i czarty polskie oraz Wypisy czarnoksięskie
Wydawca Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“
Data wyd. 1924
Druk Zakłady Graficzne Instytutu Wydawniczego „Bibljoteka Polska“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


O CZARCIE, CZAROWNIKÓW POMOCNIKU.

Ten tedy czart (mówi Paweł S. w liście II do Koryntian, w rozdz. II) transfigurat se in Angelum Lucis, aby pod tak świętą i piękną postacią do szpetnego grzechu prowadził duszę.
Św. Piotr także W liście swoim I, w rozdz. 5, mówi.: Adversanus vester diabolus, tamquam leo rugiens circuit quaerens quem devoret. Może czart to sprawić że się gigantes albo Olbrzymi będą rodzić, mocnego i dostatek nasienia zażywając, rosłych go porywając mężczyzn i z potężnemi mając sprawę kobitami, idem semen im applicando. Pigmejczyków także mogą płodzić similiter, jako probuje Franciscus Valesius.
Ma czart wiadomość doskonałą ziół, kwiatów, kamieni, drzewa i innych naturalnych rzeczy, wlaną od Boga przy stworzeniu jego. Dlatego, activa passivis applikując, sympatją i antypatją może cudne rzeczy wyrabiać in naturalibus.
Czart nie może żadnej substancjalnej ani akcidentalnej formy inmediate ani z niczego co stworzyć; biegów niebieskich pomieszać nie może, bo perturbaretur Ordo na świecie; stąd nie mogą księżyca zdjąć z nieba, elementu całego z miejsca swego przenieść. A święci jeżeli to czynią, tedy mocą Boża a swemi zasługami...
Bierze czart na siebie ciało z powietrza, z grubych waporów ziemskich. S. Antoniemu Pustelnikowi dawał się widzieć, strasząc go, to w postaci zwierząt strasznych, to ptaków drapieżnych. S. Pochomiuszowi w postaci koguta; S. Romualdowi w postaci jelenia; S. Hilarionowi w postaci liszki; S. Dunstanowi w postaci niedźwiedzia; Małgorzacie Świętej w figurze smoka. Innych zwodząc, jako to św. Marcina, prezentował się w osobie Chrystusa; S. Teodorze w osobie Boga; S. Juljannie w osobie anioła; S. Natanaelowi Pustelnikowi, nigdy nie wychodzić z celle niemającemu ex voto, w osobie jeźdźca na ośle, wywołując go z celle; S. Makaremu w osobie kosarza; Apellesowi Pustelnikowi jako też Wiktorowi w osobie urodziwej panny. Chcąc wiernym poufałym się komu stawić, pokazuje się w postaci pieska, kota. W Czechach był czart Rybencał,[1] który inter mirabilia i to uczynił, iż szklarzowi idącemu na targ i zmordowanemu, prezentował blizko drogi siebie pieńkiem, szklarz usiadł, szkła potłukł. Powiadają, że nie bierze na się postaci gołębia, owieczki, baranka, gdyż te zwierzęta Chrystusa Pana symbolizują; w czym ja nie bardzo consentio, ponieważ samego Chrystusa bierze postać, gdyż się wielom świętym w osobie Jego prezentował, chcąc oszukać. Najbardziej się delektuje postacią kozła, który znaczy szpetność, odrzucenie, lewą rękę na dniu sądnym.
Czartowską to sprawą i mocą Apollina Delfickiego bałwan odpowiedzi dawał, owszem wszyscy owi pogan bożkowie, czy rznięci, czy lani z metalu, czy wykuci z kamienia, gadali i dziwne rzeczy czynili dla zabobonnych pogan, ale zawsze z jakim ich oszukaniem, jak princeps mendacii je nakierował, przez nie mówił.
Może czart nie samą rzeczą, ale tylko na oko, przez omamienie sprawić, że ludzie będą się zdawać końmi, osłami, może prezentować kapłana, mnicha każącego, jako świadczy książka Malleus Maleficarum, a to tylko w immaginacyi, jako naucza Albertus Magnus w książce o zwierzętach.
Czart częstokroć, choć nie ma gęby, języka, przecież uformowawszy sobie ciało z powietrza i waporów grubych ziemskich, mówi w tym ciele mową artyficjalną, która się zdaje mieć voces articulatas, a nie są takie. Drugi ma sposób gadania, gdy wstąpi w jakie bydlę, jego organum, alias jego instrument ryczenia, rżenia, kwiczenia obraca na organum mowy ludzkiej; że owe bydlę gada, a nie wie co, i to złą wymową, jak szpak, sroka, kruk, papuga. Tak uczynił ten zwodziciel z Ewą, przez usta węża mówiąc z nią w Raju...
Czart nieraz się czyni incubum albo succubum, alias (jak tu zowią na Rusi) latawcem albo latawicą, do takiej przywodząc ludzi lubieżnych, niepowściągliwych amoratów, niecnoty, że albo białogłowę uformuje z powietrza dla nich urodziwą miłosną, a czasem ścirw skąd porwawszy, przy nim układa, pokrywszy pięknej amazyi postacią; albo też dla białogłowy naturalnej, uwikłanej amorami lub cielesności appetycznej, reprezentują mężczyznę, wtedy się czyniąc incubum, actum z nią czyni venereum, z czego może białogłowa vere impraegnari, semine virili calido aliunde allato et debite applicato: z której konjunkcji człek się urodzi naturalny, duszę mający i ciało jak wszyscy mamy. Ale takowa niezbożna akcja jest grzechem ciężkim, apostazją od wiary. Mnie samego na dziekańskiej kongregacji przed lat kilkunastu radzono się o remedium, co z tym Czynić, że do pewnej nabożnej staruszki, przed obrazem, reprezentującym Chrystusa Pana ukrzyżowanego, modlącej się, czart brał speciem istius Crucifixi i do niej zstępował, carnaliter coeundo przez lat kilka; aż czasu jednego na spowiedzi casualiter wyznała, (bo z prostoty nie wiedziała), że to grzech i że sanctus sanctorum tego czynić, nie mógłby (co absit et cogitare); podane sposoby, malum sopitum, a ona bono fine quievit. Dawniejszy cudny przykład tu kładę ci, czytelniku. Magdalenie Krucyi, czyli de Cruz, hiszpance, zakonnicy w Kordubie mieście, czart przeklęty, w postaci murzynka prezentując się, lubieżne, niej wzniecił ognie i amory, i dokazał tego swemi czartowskiemi sztukami, że z nim mieszkała lat 30, W posagu mu swoją sakryfikowawszy cnotę, w leciech jeszcze czart wzajemnie deklarował się jej u wszystkich sprawić jej wielką świętobliwości opinię, u książąt i królów. Tych uciech cielesnych aby spokojnie wżywał, oblubieniec jej czart innego subordynował czarta, któryby Magdaleny Krucyi osobę w chórze, w refentarzu, często i u forty reprezentował. Cokolwiek w świecie wtedy stało się awantur, wszytkie jej reportował djabeł, a ona jak cudem boskim wiedziała, wszytkim komunikowała; co ją i ksienią uczyniło w klasztorze. Nie raz od ziemi podniesiona bywała, cuda czyniła, choć

zmyślone. Do świętej komunii gdy przystępowała, zawsze komunikant jeden przed komunią zniknął, żeby się jej nie dostał; a ona twierdziła, że z rąk ją przyjmowała, anielskich. Króle, cesarze, papieże listownie jej się modlitwom polecali. Nakoniec około roku 1546 ku sobie Magdalena przychodzić poczęła; podczas wizyty klasztoru na siebie zeznała tę nieprawość; dana do karceresu. Czart jej osobę tymczasem w chórze reprezentował; czym obruszone zakonnice. o jej wygnanie z klasztoru usilnie starały się. Ale gdy Magdalena surową uczyniła pokutę, do takiej boskiej przyszła łaski, że, co przedtem. zmyślone, potym prawdziwe czyniła cuda.
(Nowe Ateny).




  1. Rybencał = Rübenzahl, Rzepior górnośląski. (J. Praetorius. „Daemonologia Rubinzalii Silesii“, Arnstadt 1662).





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Julian Tuwim.