[194]WŁADZA.
DO JERZEGO BARANOWSKIEGO.
(Przy objęciu przezeń wysokiego urzędu).
Za władzą goni szlachetna dusza,
By dobro szerzyć lub stwarzać;
Lecz jakże często, Prometeusza
Los musi tylko powtarzać!
Onaby chciała, słońcem na niebie,
Przez światło budzić ku życiu;
Ciepłem swém wszystko ogrzać wkrąg siebie,
Cnotę dopatrzyć w ukryciu.
A oto ledwie błyśnie na ziemi,
Wnet jak ćmy nocnéj gromady,
Zewsząd się ku niéj, skrzydły czarnemi,
Zlatują duchy–owady.
Nikczemność przed nią czołem w proch pada,
Pochlebstwo bieży, by służyć;
Próżność na klęczkach w blask się jéj wkrada,
Duma za szczebel chce użyć.
[195]
Chciwość w niéj widzi źródło korzyści,
Nienawiść zemsty narzędzie;
A w mroku na nią tchnie jad Zawiści,
A Zdrada sidła nań przędzie.
I co ludzkości świecić miał z góry,
Musi natężyć swe siły,
Aby mgły z bagnisk ludzkiéj natury
Jego samego nie śćmiły.
I co miał miłość przyoblec czynem,
W sercu wieść musi bój twardy,
By, nie dojrzawszy ludzi za gminem,
Z miłości nie przejść do wzgardy:
I lub się nie stać, z poduszczeń wroga,
Biczem postrachu i kary,
Lub się samemu nie wziąć za Boga,
A wszystkich za swe ofiary.
Bo wtenczas nad nim, z progów zenitu,
Grom mocy Pańskiéj zaświeci,
I świat nań runie skałą granitu,
I sęp zgryzoty przyleci!...
Lecz nie o ciebie, mój przyjacielu!
Te straszne myśli mię trwożą.
Co wzrok twój w świętym utkwiwszy celu,
Nie w swą moc ufasz — lecz w Bożą.
[196]
I wiész, że wszelka władza na ziemi,
Gdy w niéj ma działać moc Pana,
Musi być służbą tych, nad któremi,
I tam wciąż zmierzać, zkąd dana.
I że największéj, praca jest marna,
Jeśli się tylko kłopoce,
Nie jak w czas zasiać dane jéj ziarna,
Lecz jak z nich zbierać owoce.
Bo rząd przyszłości — ludzi i świata,
Pan sobie tylko zostawił.
Nie miecz Heroda, nie sąd Piłata.
Lecz krzyż Chrystusa świat zbawił.
I Pan tym tylko da władzę cudu,
Co piérwsi w kraju lub wieku,
Cel jéj czuć będą w potrzebach ludu,
A ludzkość — w Bogu–człowieku.
1851.