Przejdź do zawartości

Targowisko próżności/Tom I/XV

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor William Makepeace Thackeray
Tytuł Targowisko próżności
Tom I
Rozdział Niewyraźna postać małżonka Rebeki ukazuje się z daleka
Wydawca J. Czaiński
Data wyd. 1914
Druk J. Czaiński
Miejsce wyd. Gródek Jagielloński
Tłumacz Brunon Dobrowolski
Tytuł orygin. Vanity Fair: A Novel without a Hero
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

XV.
Niewyraźna postać małżonka Rebeki ukazuje się z daleka.

Czułego serca czytelnik, a takich chcielibyśmy mieć jak najwięcej, będzie nam wdzięczny zapewne za obraz, którym zamknęliśmy rozdział poprzedzający. Boć w samej rzeczy cóż może być piękniejszego nad widok amorka klęczącego u stóp bogini piękności?
Odebrawszy jednak straszne wyznanie, Kupidyn zmienił nagle skromną postawę, zajmowaną na dywanie i ciskał groźne spojrzenia. Wenus drżała jak liść.
— Mężatka! — powtórzył baronet, którego oczy iskrzyły się z gniewu. — To są niezręczne żarty! Któż wziąłby kobietę bez grosza posagu?
— Mężatka! tak, mężatka! — wołała Rebeka zalewając się łzami i zakrywając twarz chustką.
Z głową wspartą o marmurowy kominek, Rebeka była widomą boleści postacią, zdolną zmiękczyć zakamieniałe serce.
— O! sir Pitt, oh! drogi panie, nie obwiniaj mnie o niewdzięczność. Nie jestem nieczułą na tyle dowodów dobroci, jakie od pana doznałam: ale właśnie ta dobroć i wspaniałomyślność nakazuje mi wyznać ci tę tajemnicę.
— Niech djabli biorą wspaniałomyślność — krzyknął sir Pitt. — Gdzież jest ten mąż? Kiedyż i gdzie to się stało?
— Dozwól mi, panie, powrócić na wieś! Nie wzbraniaj mi czuwać nad sobą z prawdziwem jak zawsze poświęceniem! Błagam cię, panie, nie oddalaj mnie ze swego domu!
— Więc ten nikczemnik uwiódł cię i opuścił? — zapytał baronet przekonany że przeniknął całą tajemnicę. Ha! cóż robić, Becky — kiedy nie możesz przyjąć korzystnej jaką ci robiłem propozycji, to wracaj w roli guwernantki. Zapomnij o tym nędzniku, ja będę pamiętać o tobie.
— Ach, panie! będzie to dla mnie największe szczęście powrócić do Crawley-la-Reine, otaczać staraniem te kochane dzieci, i być jak dawniej użyteczną panu. Na samą myśl postępku pańskiego czuję się przejęta wdzięcznością bez granic. Ale kiedy nie mogę być żoną pana, niechże mi wolno będzie być... jego córką!
Tu Rebeka upadła tragicznie na kolana, cisnąc czarną i kościstą rękę baroneta i patrząc mu w oczy z zaufaniem i czułością. Wtem drzwi się otworzyły i miss Crawley ukazała się na progu.
Kiedy sir Pitt i Rebeka wchodzili do sali, misstress Firkin i miss Briggs znalazły się przypadkiem podedrzwiami, zkąd przez dziurkę od klucza mogły widzieć i słyszeć — zawsze przypadkiem — całą scenę którąśmy dopiero opisali. Na widok baroneta wyciągniętego na dywanie u nóg Rebeki, obie pobiegły na górę uwiadomić miss Crawley o tem co się stało. Jeżeli zważymy ile czasu zajęło pierwsze zdziwienie miss Crawley, upuszczenie z ręki romansu ulubionego jej pisarza Pigault-Lebrun i zejście na dół, zrozumiemy łatwo że miss Crawley zastała obraz zmieniony, i weszła w chwili gdy Rebeka klęczała przed baronetem w błagalnej postawie.
— To nie pan, ale panna klęczy jak widzę, powiedziała miss Crawley z pogardą: Sir Pitt, mówiono mi że klęczałeś dopiero, chciałabym ten piękny obraz zobaczyć z bliska; czy nie mógłbyś go dla mnie powtórzyć?
— Dziękowałam za wielki zaszczyt jaki mnie spotkał — mówiła Rebeka podnosząc się — i oświadczyłam że nie mogę nigdy zostać lady Crawley.
— Jakto, odmówiłaś? rzekła miss Crawley nie mogąc wyjść z podziwienia.
Briggs i Firkin, stojące we drzwiach z otwartemi ustami nie wierzyły swoim oczom.
— Tak, odmówiłam; odrzekła Rebeka płaczliwym głosem.
— Czy mogę wierzyć własnym uszom, sir Pitt? Czy oświadczyłeś się w istocie? zapytała miss Crawley ze wzrastającem zdumieniem.
— Tak jest — odrzekł sir Pitt — to wszystko prawda.
— I ona ci odmówiła rzeczywiście?
— A tak — odpowiedział baronet śmiejąc się głośno.
— Ta odmowa, jak widzę, nie bardzo cię zasmuca, dodała miss Crawley.
— Ani trochę — odpowiedział wesoło baronet.
Miss Crawley nie umiała sobie zdać sprawy z tego co widziała: Szlachcic starożytnego rodu klęka przed biedną guwernantką i wybucha śmiechem odebrawszy odmowną odpowiedź; z drugiej strony, uboga dziewczyna odrzuca rękę baroneta i cztery tysiące funtów szterlingów dochodu; w tem wszystkiem było coś nie pojętego dla miss Crawley; musiała to ostatecznie być jakaś intryga, przechodząca wszystko co tylko genjalny Pigault Lebrun mógł w swojej wyobraźni ułożyć.
— Bardzo mi przyjemnie widzieć cię tak wesołym — mówiła znowu do brata — ale nic a nic tego nie rozumiem.
— To rzecz wyśmienita! Ktoby się mógł tego spodziewać? mówił sir Pitt śmiejąc się.
— Czego się spodziewać? — zawołała niecierpliwie miss Crawley, uderzając nogą o posadzkę. — Cóż to znaczy, miss Sharp, czy miałabyś czekać na rozwód księcia regenta? Czy może uważasz że nasza rodzina nie jest dosyć świetną ażebyś mogła wejść do niej?
— Postawa, w jakiej mnie pani tu zastałaś, dowodzi jak wysoko cenię zaszczyt, jaki mnie spotkał przed chwilą. Biedna sierota, od wszystkich opuszczona doznałam tyle w domu państwa dobrodziejstw, że potrzebaby zimnym być głazem, potworem bez serca, żeby nie czuć najżywszej dla was wdzięczności. Nie, moje serce, moje życie, wszystko dla was na zawsze należy! O! miss Crawley! czyżbyś pani o mojej wdzięczności wątpiła? Ach! to za wiele! Moje zbolałe serce upada pod ciężarem tylu wzruszeń!...
Rebeka kończąc te słowa upadła na krzesło tak dramatycznie, że wszyscy obecni tej scenie byli rozczuleni widokiem jej boleści, a sir Pitt kładąc kapelusz z krepą na głowę, powiedział:
— Czy wyjdziesz za mnie lub nie, jesteś dobra dziewczyna, Becky; pamiętaj że możesz na mnie zawsze liczyć.
Baronet wyszedł, a Rebeka odetchnęła swobodniej widząc że będzie mogła jakiś czas przynajmniej ukryć przed miss Crawley swoją tajemnicę.
Otarłszy chustką oczy, miss Sharp odeszła do swego pokoju. Miss Briggs miała niezmyśloną chęć iść za nią ale powstrzymana przez Rebekę, weszła do sali jadalnej i zaczęła się kręcić około ukochanej Matyldy. Firkin, niemniej wzruszona, pobiegła czem prędzej do kuchni uwiadomić o tem co się stało wszystkich domowników męskiej i żeńskiej płci. Nakarmiwszy się do woli zdumieniem i ciekawością wywołaną w suteranach, wysłała wieczorną pocztą list do mistress Bute Crawley pastorowej, opisując wielki wypadek, którego była naocznym świadkiem.
Któż potrafi sobie wyobrazić roskosz, jakiej doznawała zapomniana dotąd Arabella, widząc się znowu przypuszczoną do poufnej z miss Matyldą rozmowy? Obie usiłowały zgłębić tę niepojętą dla nich odmowę Rebeki. Nakouiec miss Briggs wpadła na wniosek że tylko dawniejszy jakiś pociąg sercowy, mógł według niej, skłonić młodą dziewczynę do odrzucenia tak świetnego losu.
— Ty nigdybyś nie odmówiła, nie prawdaż, moja Briggs? — rzekła miss Crawley z dobrocią.
— Czyżby mogło być dla mnie większe szczęście jak zostać bratową miss Matyldy Crawley?
— Otóż ja ci powiadam że Becky potrafiłaby zachować się dobrze na stanowisku lady Crawley.
Miss Orawley była zwykle bardzo liberalną tam, gdzie ją nie czekała żadna strata, żadna ofiara.
— Rebeka ma bardzo dobrą głowę — mówiła Matylda — ręczę ci że ona w małym palcu ma więcej rozumu aniżeli ty w całej twojej osobie, moja Briggs. Cóż można zarzucić naprzykład manjerom Rebeki, szczegolnie od czasu kiedy ja uformowałam ją prawie? Można zaraz poznać w niej rasę Montmorensy’ch; to daremna, moja kochana Briggs, dobra krew coś znaczy przecie. Chociaż co do mnie, zawsze jestem wyższą od tych przesądów; ale muszę przyznać że rola lady Crawley byłaby stosowniejszą dla Rebeki jak dla tej biednej córki kramarza.
Briggs broniła zawzięcie swego wniosku i ciągle mówiła o silnem uczuciu, które musiało wstrząsnąć gwałtownie sercem Rebeki.
— Wszystkie ubogie i opuszczone dziewczęta — mówiła miss Crawley — mają zawsze w głowie jakiś głupi ramans; i cóż ci dała twoja miłość dla tego nauczyciela kaligrafii? Nie ma czego szlochać, uspokój się Briggs; bo na co ci się te łzy przydadzą kiedy go już nie wskrzesisz twoim płaczem? Nie dziwiłabym się żeby i ta nieszczęśliwa Becky była podobnie sentymentalną i głupią jak... Musi tam być na prawdę jakiś aptekarz albo kupczyk, jakiś malarz albo młody pastor, jednem słowem coś w tym rodzaju.
— Biedna dziewczyna, biedna dziewczyna! powtarzała miss Briggs cofając się myślą o dwadzieścia cztery lat wstecz i przypominając sobie suchotnika, którego żółte włosy i liczne listy z wykrętasami kaligraficznemi chowała jak relikwie w swoim stoliku.
— Bądź co bądź, po takim postępku Rebeki — rzekła miss Crawley z zapałem — nasza familja powinna coś dla niej zrobić. Poszukaj no w twojej głowie jakiego kawalera, moja kochana; ja mu natychmiast sklepik urządzę, albo portret zamówię, albo też polecę go opiece mego kuzyna biskupa. Becky dostanie posag odemnie, ty urządzisz śniadanie, będziesz jej drużką i będziemy mieli wesele.
Briggs przejęta uwielbieniem dla nieporównanej wspaniałomyślności miss Crawley, poszła do Rebeki żeby ją pocieszyć, pomówić o przyczynie niepojetej odmowy, uwiadomić ją o szlachetnych zamiarach miss Matyldy, i nakoniec dowiedzieć się, jeżeli można, komu miss Sharp serce swoje oddała. Te zabiegi nie były uwieńczone pożądanym skutkiem, bo nie udało się wyciągnąć od Rebeki nic więcej nad to, co już miss Briggs w swojej przenikliwości była sama odgadła. Miss Crawley zniecierpliwiona oczekiwaniem panny Briggs, mającej zdać sprawę z poselstwa, przyszła sama do pokoju Rebeki, czego dotąd nigdy jeszcze nie bywało. Najpierw odesłała pannę Briggs, a potem pochwaliwszy postępek Rebeki, kazała opowiedzieć sobie całą rozmowę, która poprzedziła oświadczenie miłości baroneta.
Miss Sharp mówiła że otwarty charakter baroneta i swoboda z jaką sir Pitt zwykł objawiać swoje wrażenia dozwoliły jej przewidzieć to, co w danych okolicznościach nastąpić mogło i co w samej rzeczy nastąpiło. Ale według niej wiek, stanowisko i zwyczaje baroneta czyniły ten związek niemożebnym. Nakoniec uczucie przyzwoitości i godność osobista nie pozwalają kobiecie szanującej siebie przyjąć podobnej propozycji w tak niestosownej chwili jak ta, kiedy zwłoki pierwszej żony (właściwiej tu powiedzieć drugiej) jeszcze nie pochowane. Takie było przekonanie Rebeki, a raczej taka odpowiedź na zapytanie nalegające miss Crawley.
— Ale musi być ktoś, komubyś nie odmówiła może w takich samych nawet okolicznościach; nie prawdaż? Co? Przyznaj no się! rzekła łaskawie miss Crawley.
— Pani potrafiłaś odgadnąć — odpowiedziała nieśmiało Rebeka spuszczając oczy. Nie jednemu może dziwnem się to wyda że uboga sierota oddaje wszystko co posiada robiąc ofiarę ze swego serca. Oh! czemuż ubóstwo nie może temu zapobiedz? Stokroć lepiejby było!
— Biedne dziecko! zawołała miss Crawley skłonna coraz więcej do rozczulenia się. Więc kochasz bez wzajemności? Opowiedz mi wszystko w zaufaniu; może choć płacząc razem z tobą potrafię cię pocieszyć!
— Oh! gdyby to było możliwe! Wielką, wielką czuję ulgi potrzebę!
Rebeka oparła głowę na ramieniu miss Crawley, która ją ściskała z macierzyńską czułością, zapewniając że kocha ją jak córkę i że wszystko dla niej zrobić gotowa.
— A teraz, moja droga Becky, powiedz mi jego imię; po co ci się taić przedemną? Czy nie jest to brat tej miłej Amelji Sedley? Przypominam sobie że mi coś o nim mówiłaś... Zarazbym go do siebie zaprosiła i wszystko dobrzeby się ułożyło. Wyznaj otwarcie, moja Becky: wszak wiesz że możesz liczyć na mnie.
— O! droga kochana pani! Nie wymagaj tego odemnie — mówiła szlochając Rebeka. — Przyjdzie czas kiedy się dowiesz o wszystkiem, moja dobra, nieporównana przyjaciółko!... Ale czyż mi wolno nazwać cię tem imieniem?
— Owszem, moje dziecko, nawet cię o to proszę — odrzekła miss Crawley ściskając płaczącą miss Sharp.
— Dziś jeszcze nie mogę nic powiedzieć: Ach! jakże jestem nieszczęśliwa!... mówiła, a raczej jęczała Rebeka — ale daj mi słowo, najdroższa pani, że mnie nigdy kochać nie przestaniesz... nigdy...
Miss Crawley przyrzekła to uroczyście, wylała nawet kilka łez — bo wzruszenie łatwo się udziela kobietom bez względu na różnicę wieku — i odeszła pełna uwielbienia dla tej czułej, kochającej i nieodgadnionej istoty.
Żal Rebeki nie był wcale udany. — Mogłabym zostać wielką panią — myślała sobie — miałabym dom w mieście na zimę, lożę w operze, powóz i konie na rozkazy, na przyszły rok najdalej byłabym przedstawiona na dworze, pan domu byłby moim najniższym sługą i mogłabym obejść się bez protekcji pani pastorowej. To wszystko mogło było się urzeczywistnić i byłabym zupełnie szczęśliwą, kiedy tymczasem widzę teraz przed sobą przyszłość niepewną, zakrytą, a może groźną nawet.
Te uwagi napełniały Rebekę szczerym, jak powiedzieliśmy smutkiem, ale nasza bohaterka nie lubiła długo utyskiwać nad tem, co raz się stało i jest już nieodwołalne. Zaczęła więc gotować się do nowej pracy żeby sobie przyszłość zapewnić. Wiemy już dobrze na czem Rebeka szczęście i przyszłość budowała.
Wyznając baronetowi że jest mężatką, Rebeka wiedziała że sir Pitt zachowa tajemnicę w nadziei że sam się z nią ożeni. Ale jak przyjmie tę wiadomość miss Crawley? Odpowiedź na to pytanie była bardzo wątpliwą, a jednak łatwo było przewidzieć że zwierzenie się przed tą, która pozwoliła nazwać się przyjaciółką, może sprowadzić bardzo stanowcze następstwa. Wprawdzie zasady liberalne tak często przez miss Crawley wygłaszane, lekceważenie przywilejów rodowych, usposobienia romantyczne, przywiązanie do Rawdona, wszystko to dodawało Rebece nie mało otuchy.
— Ona tak jest mną oczarowana — myślała sobie Rebeka — że wszystko mnie przebaczy. Zresztą przyzwyczaiła się już do mnie, i wątpię żeby się bezemnie obejść potrafiła. Kiedy się dowie o wszystkiem, nastąpi potem scena mniej lub więcej tragiczna: spazmy, napady nerwowe i gorzkie wymówki, ale ostatecznie pojednanie przyjść musi. Prędzej lub później, zawsze przez to przejść potrzeba, lepiej więc raz skończyć i męczącą niepewność rozstrzygnąć.
Tak postawiwszy kwestję Rebeka usiadła do stolika i napisała list następujący:
„Drogi mój przyjacielu!
„Chwila stanowcza, o której tyle razy mówiliśmy, nadchodzi. Moja tajemnica już w części wyjawiona; po długim namyśle przyszłam do tego przekonania że czas już odkryć wszystko. Sir Pitt był tu dziś rano; chcesz wiedzieć w jakim celu? Oto nie w innym jak tylko żeby o moją rękę prosić. Jak ci się to podoba? Co za szkoda! Mogłabym była zostać lady Crawley. Co powiedziałaby na to mistress Bute, albo nasza poczciwa ciotka, gdyby musiała mi pierwszeństwa ustąpić i zająć drugie miejsce po mnie? Zostałabym mamą pewnej osoby, zamiast być jej... Oh! drżę na samą myśl że wkrótce będzie potrzeba wyznać wszystko!
„Sir Pitt wie że nie jestem wolna, tylko nie domyśla się wcale do kogo należę. Nasza ciotka nie jest zadowolona z tego że odrzuciłam propozycję baroneta; raczyła nawet przyznać że sir Pitt miałby we mnie najlepszą żonę. Pomimo tego jest ona dla mnie pełna czułości i oświadcza że zastąpi miejsce matki twej małej Becky. Wyobrażam sobie że na pierwszą wiadomość o naszym związku będzie jak piorunem rażona. Ale czyż mamy się obawiać chwilowego oburzenia? Ona cię nadto ubóstwia ażeby nie chciała ci przebaczyć; a po tobie, jeśli się nie mylę, ja pierwsze miejsce w jej sercu zajmuję, i kto wie czy potrafiłaby się obejść bezemnie? Coś mi mówi, mój drogi że wyjdziemy zwycięsko z tego trudnego położenia. Raz na zawsze porzucisz tę służbę wojskową, której nienawidzę, zarzekniesz się gry i wyścigów, i będziemy błogie dni pędzić w Park Lane, a w końcu odziedziczymy cały majątek naszej ciotki.
„Jutro będę się przechadzać jak zwykle w tem samem miejscu. Jeżeli nie będę mogła się uwolnić od towarzystwa miss Briggs, to przyjdź na objad i przynieś mi odpowiedź którą włożysz w trzeci tom Kazań Porteusza. Twoja na zawsze  
R...

Powyższy list był zaadresowany tak następuje: Miss Eliza Styles, u p. Barnet, siodlarza. Knights Brigde.
Każdy z czytelników domyślił się niewątpliwie że owa miss Styles, dawna przyjaciółka z pensji, z którą Rebeka prowadziła od pewnego czasu żywą korespodeneję — nosiła duże wąsy, mosiężne ostrogi i mundur wojskowy, pod którym łatwo poznać kapitana Rawdona Crawley.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: William Makepeace Thackeray i tłumacza: Brunon Dobrowolski.