Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
201

jestem stary, ale pełen sił jeszcze. Mam najmniej dwa dzieścia lat przed sobą; będziesz zupełnie szczęśliwą, na niczem ci zbywać nie będzie nic ci nie potrafię od mówić, pieniędzy ile zechcesz będziesz mogła wydawać: na wypadek śmierci zostawię ci dożywocie prawnie za pewnione. No, czy jeszcze się pani wahasz?
To mówiąc baronet upadł do nóg Rebeki.
Natura obdarzyła Rebekę, jak to już nieraz widzieliśmy, dobrym zasobem zimnej krwi i rozwagi; ale w tym wypadku straciła ona zwykłą przytomność umysłu i łzy tym razem prawdziwie obficie się polały.
— Ah! sir Pitt — rzekła nakoniec — jestem już... niestety!... mężatka!

XV.
Niewyraźna postać małżonka Rebeki ukazuje się z daleka.

Czułego serca czytelnik, a takich chcielibyśmy mieć jak najwięcej, będzie nam wdzięczny zapewne za obraz, którym zamknęliśmy rozdział poprzedzający. Boć w samej rzeczy cóż może być piękniejszego nad widok amorka klęczącego u stóp bogini piękności?
Odebrawszy jednak straszne wyznanie, Kupidyn zmienił nagle skromną postawę, zajmowaną na dywanie i ciskał groźne spojrzenia. Wenus drżała jak liść.
— Mężatka! — powtórzył baronet, którego oczy iskrzyły się z gniewu. — To są niezręczne żarty! Któż wziąłby kobietę bez grosza posagu?
— Mężatka! tak, mężatka! — wołała Rebeka zalewając się łzami i zakrywając twarz chustką.
Z głową wspartą o marmurowy kominek, Rebeka