Solura

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ernest Buława
Tytuł Solura
Pochodzenie Szkice helweckie i Talia
Wydawca Księgarnia Pawła Rhode
Data wyd. 1868
Druk A. Th. Engelhardt
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Solura



Lubię te dzikie drogi chaotycznych światów,
Kedy muł stąpa we mgle nad otchłań krawędzie,
Gdzie wśród urwisk pustelnik, orzeł tylko
                                 siędzie,
A w dole się rumienią w łzach girlandy
                                 kwiatów
Alpejskich, róż samotnie, gdy w górze u szczytu
Mignie gemza, jak wichrów córa i błękitu….
Czasami zdrój zakipi przy krzyżu pamiątki,
Gdzie wiosna wygrzebuje z z śniegów ludzkie
                                 szczątki….
Ale nic nie wstrząsnęło mi namiętnym łonem
Choć Tetenoire i Chamony okiem zdziwionem
Witałem, nie tak nawet w podziemiach Chillonu
Biło serce wzburzone, jak o piersi dzwonu,
Gdy u twego pomnika, wielki nasz tułaczu!
Stanąłem, gdzie znów młodzi zbiegli się rodacy
Szukać pociech wśród zgrzytu, zwątpienia i
                                 płaczu,
Padając tu jak ranni od piorunu ptacy!..
O cześć ci ! cześć Kościuszko! W tułactwa si-
                                 wiźnie

Wzorze polskich tułaczy! jak łza czysty, święty,
Duchem święciłeś miecz, co oddałeś ojczyźnie,
Tu niech wiarę odzyska, kto w zwątpień prze-
                                 klęty
Zdrój tonie i bluźnierstwem na tę przyszłość
                                 bryźnie!...
Orężowi dziś twemu młodej Polski plemię
Wierne wraca opłakać raz jeszcze swą ziemię,
Tu na nowo tułactwa węzeł niechaj splącze
W splot gordyjski, co przetnie tylko ręka
                                 Boga,
On rzekł: ja po za krajem, z krajem was po-
                                 łączę,
I nierozłączny z nim was dłoń żadnego wroga - !
O emigracyo! znicza ty smętna strażnico!
Co się rodzisz na krzyżu, umierasz na
                                 krzyżu,
Czuwaj jak orzeł biały nad cichą łzawicą
Z Nemeą w szponach orlich – lecz bądź go-
                                 łębicą!
Z gromnicami, co gromy zapalą w pobliżu
Stóp bożych! – czuwaj biała w stóp krwa-
wych pochodzie!
Byś kapłanką się stała w kapłańskim Naro-
                                 dzie!
Biada ci, jeśli mała, w waśni i szkaradzie
Zmarniejesz i Tytanów skarlisz powołanie,
I tysiąc z jednego niech stanie! - - i stanie!
Byle czuł co na barki „Polska” jemu kładzie!
O emigracjo: dumna żebraczko ojczy-
                                 zny!

Nakarm duchem i sercem skupczone plemiona
Niech im życia i ciepła dadzą twoje blizny!...
A gdy grom uderzy On! W tarczę słońc
                                 dzwona,
Poznasz, zę grom co pali – to grom odrodzenia!
Każda walka to tryumf, więc każda zwy-
                                 cięstwo –
W tobie cierpi i rodzi całe człowieczeństwo,
Boś rozsiana po świecie dla cnoty nasienia!....
Północ i zachód zbawisz, zbawiając ojczyznę,
A dzieje ci oddadzą z lichwą każdą bliznę,
Że poznasz mrącą nicość z rozpaczy zdziczałej,
Że się Polak w kajdanach rodzi – lecz do
                                 chwały –
Choćby ci świat Alpami orlą pierś przywalił,
Zrzuć Alpy! i zerwij się w lot orła wspaniały,
Orłem co strzeże ziemi – i pogonią chwały –
Czuwaj! by czuwającą dzień jutra ocalił!...

1865


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Tarnowski.