Z nudów, czy też ze zwyczaju Rzuciwszy miejskie poddasze, Jaskółka, wędrowne ptaszę, Spoczęła w gaju, Gdzie skromny Słowik zawodził swe pieśni.
«Czemu, rzecze Jaskółka, przez tak długie lata Stronisz od świata? Któż cię tu słucha? tylko ptacy leśni,
Albo kmieć jaki. Porzuć tę pustynię: Leć ze mną w miasto; tam głos twój wspaniały Należne zyska pochwały I w całym świecie zasłynie.
W tym lesie — strach pomyśleć! — możesz zginąć snadnie: Chytry Kot, znany z rozlicznych bezprawi, Kiedykolwiek na cię wpadnie, Porwie i zdławi.
— Znam Kota, odparł Słowik; wiem, że się tu kręci:
Lecz, mimo twej przestrogi, miasto mnie nie znęci.
Niema tam chłodnych gajów i kwiecistych błoni,
A kotów stokroć więcej, niż w wiejskiej ustroni.»