Płakał Lew stary, widząc, że kiedy śmierć blizka, On, niegdyś wszechwładca puszczy, Stał się celem pośmiewiska Trwożliwej wprzódy, a dziś hardej tłuszczy,
Co pastwiąc się nad starcem, zdwajała bezkarnie Króla swojego męczarnie.
Przybiegł Wilk, szarpnął zębem; Koń trącił Lwa nogą;
Bawół rogiem uderzył, a w ich ślad czerń podła
Deptała, gryzła i bodła.
Znękany Lew w milczeniu znosił krzywdę srogą;
Alić, kiedy przykładem innych ośmielony,
Głupi Osioł kopytem zmierzył weń zuchwałem,
Jęknął z bólem: «O hańbo! szczerze umrzeć chciałem;
Lecz po dwakroć umieram, od ciebie zelżony.»