Psalm opamiętania

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Włodzimierz Zagórski
Tytuł Psalm opamiętania
Pochodzenie Z teki Chochlika. O zmierzchu i świcie
Wydawca F. H. Richter
Data wyd. 1881
Druk Drukarnia Ludowa
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


PSALM OPAMIĘTANIA.
Nie wytępiajcie ducha...... gdzie
zakonu nie masz, tam ani przestępstwa.
Ś. Paweł do Rzym. IV w. 15.

Wielcyśmy byli, choć śmieszniśmy byli,
Gyśmy się duchem powstańczym popili;
Szumiała w głowach ambrozja nam Boża,
Więc krzycząc: „Polska od morza do morza:“
Szliśmy na działa bez broni i boso;
Rzekłbyś, to duchy anielskie nas niosą!

Nektar wyszumiał! skarleli Tytani!
Dziś — rezolucyą jesteśmy pijani; —
W kuchni niemieckiej czyhając czy snadnie
Kość jakaś chuda nam z stołu nie spadnie,
Tańczym przed lada kuchtą najpocieszniej;
— O jak my mali! o jacy my śmieszni!

∗             ∗

Azaż myślicie męże rezolucyi,
Że Niemiec dawną nam Polskę przywróci?
Ze „swoją“ wschodnią rozbroi granicę,
Starą nam Piastów oddając ziemicę?

Lub, że „okręgląc się wciąż militarnie“
Niemna, ni Wisły nam już nie zagarnie“?
Azaż myślicie, że „zrządzeniem Bożem“
Wyprze się myśli zawładnięcia morzem,
I że się nigdy w nim myśl nie obudzi
Wydrzeć nam nowy szmat Litwy i Żmudzi,
By sięgnąć — wsparty na nasze wybrzeża,
Po mieczowego spuściznę Rycerza?...

O nie! Wy nie tak głupi! Ale skory
Duch wasz się zgodził już z temi rozbiory.
On taki „trzeźwy“, — on taki wytrawny,
Że już wziął rozbrat z gwiazdą Polski dawnej,
Że mu nie wstrętną już myśl zdrady jawnej!
— Nim jeszcze wbije wróg nóż w matki’ ciało.
Serce je wasze już rozćwiertowało!

∗             ∗

Mówicie: Nie śnić nam już o całości,
O dawnej sławie i dawnej wielkości,
Dość, niech rulety dziejowej nam gałka
Wróci kawałek — kawałek kawałka
Spuścizny ojców! Niech nam zszyją Prusy
Z kilku szmat Połski kaftan jakiś kusy,
Fetusik jakiś z ciałkiem zwiędłem, chorem,
Coby nie Polską był — lecz jej upiorem!

O jak Wy głupi! Azaż Wam nie widno,
Że Niemce zdradą Was łudzą ohydną?

Ażaliż one wskrzesić Polskę mogą,
One, co Słowian zbrojną depczą nogą?
Wszak one wiedzą, że choćby najmniejsza,
Polska od Rosyi nie niebezpieczniejsza,
Bo niezależna, nie chcąc być germańską,
Myśl by musiała podnieść wszechsłowiańską,
A głosząc hasło po szerokiej ziemi:
„Wolni z wolnymi i równi z równymi“,
Więcej u Słowian by znalazła miru,
Niżeli orły mroźnego Sybiru!

∗             ∗

Więc, jeślić prawdą, że własnemi siły,
Już nam się nie wznieść ninie z pod mogiły,
Przecz-że, gdy fałszem stare „Nie zginęła“,
Zrywacie z duchem lubelskiego dzieła,
I gdy Czech ku nam wyciąga dłoń bratnią,
Rwiecie zbawienia tę nić — tę ostatnią?

Tak jest: ostatnią! Jeśli ją zerwiecie,
Burza jak zwiędłe liście nas rozmiecie;
I niechaj wtedy groby, polskie jękną,
I niechaj wszystkie serca polskie pękną,
I niechaj wszystkie matki polskie ronią,
Bo Polska Waszą już zabita dłonią!

∗             ∗

O! wy nie myślcie, że można bezkarnie
Gasić ludowi duchową latarnię!

Czyście widzieli jak się niebo chmurzy?
Czyście słyszeli ryk pędzącej burzy?
O któż pod gmachu rwącem się sklepieniem
Stanie z potężnem Samsona ramieniem?
O któż podtrzyma pękające mury,
Jeśli duch Polski pójdzie w Niemiec ciury?

O! wy nie myślcie, że można bezkarnie
Gasić ludowi duchową latarnię?
Czyście widzieli jak się niebo chmurzy?
Czyście słyszeli ryk pędzącej burzy?
Więc gdy w nas gromem luną nieba wrogie,
Jakiż nam dacie wijatyk na drogę?
Jakąż przewodnią gwiazdę wpośród nocy?
I jakąż tarczę przeciwko przemocy?

∗             ∗

Mówicie: „Twierdzą naszą będzie wiara!“
Patrzcie: wżdy, z knutem łączy się tyara.
Mówicie: „Zbawi nas oświata ludu!“
O że się wiecznie spodziewacie cudu:
Ażaliż ugor ziarnem nie zasiany
Rozrunić może kłosem deszcz wiośniany?
Jakąż myśl dacie ludowi w przychowek,
Z nasienia chleby upiekłszy w przednowek?
Czyż tę „ideję państwa“, której w życie
Nie możem wcielić sami“, jak mówicie?
Czyliż te „hasła“ co dzień jeden żyją,
A jak psy głodne w prasie waszej wyją?

Juanctwa wasze, czy wasze zwątpienia?
— Zkądżeż wy, zkądże weźmiecie nasienia?

∗             ∗

Ledwie lat kilka waszej gospodarki,
A wżdy, co stało się z narodu arki?
Ledwie lat kilka, a wżdy już sromotą
W salonach waszych zwać się patryotą.
I Was już samych — samych Was już owo
Przeraża każde szczero-polskie słowo:
Z powątpiewaniem, z uśmiechem niewiary
Pytacie: „Ruble-ż mówią? czy talary?
A ten-że czego chce? do czego zmierza,
Jeżeli w strunę tyrtejską uderza?

∗             ∗

Ani się dziwcie że niektórzy z braci
Piszą dziś „temu, który nią zapłaci“.
Dawny ideał tęczowy, świetlany
Rozmienialiście na drobne liczmany,
Które lud wziąć ma za dawny skarb w zamian,
Codzień innemi „hasłami“ omamian.
I któż dziś powie kędy prawda leży?
Czy w tych dogmatach, w które nikt nie wierzy?
Czyli w tych hasłach, co jeden dzień żyją,
I jak psy głodne w prasie waszej wyją,
A których wyciem ich panowie tyją?
— Rozhartowaliście w narodzie ducha;
Krzykniecie, Polska? — Nikt was nie posłucha!
Więc nie zrywajcie tej struny anielskiej,
Co wydzwoniła hymn unii lubelskiej,

A której jakby brzęk jakiś daleki,
W lechickich dziejach brzmi przez wszystkie wieki
Harmonią słodką jak Cherubów pienie,
Bo ztamtąd jeno czeka nas zbawienie.

1872.


Wiersz ten napisany z powodu konszachtów poznańskiej magnateryi, knowanych pod egidą arcybiskupa Ledóchowskiego w spółce z Bismarkiem, jakoteż z powodu prądów podówczas w Galicyi panujących, stał się dla autora powodem prześladowania. Posądzenia tromtadratów wietrzących w pieśni tej panslawistyczne tendencye, a niemal i zdradę, skłoniły mnie po zawieszeniu Chochlika do kilkoletniego milczenia.







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Włodzimierz Zagórski.