Uwaga! Tekst niniejszy w języku polskim został opublikowany w 1792. Stosowane słownictwo i ortografia pochodzą z tej epoki, prosimy nie nanosić poprawek niezgodnych ze źródłem!
A ſławy, Niebo ogarnąć nie może, Potężny Boże!
Niech zliźli iako chcą Ciebie ważą ſobie,
Z ust niemowlęcych wyidzie chwała Tobie,
Ku więkſzey hańbie, i ku pognębieniu, Złemu plemieniu.
Twóy czyn ieſt Niebo! Twoich rąk robotą,
Gwiazdy te w gòrze iaśnieią nad złoto!
Ty coraz nowym światłem zdobiſz wdzięczne, Koło Mieſięczne.
A Człowiek còż ieſt? że Ty nieſtworzony,
Wſzyſtkiego twòrca i Pan nieſkończony,
Raczyſz nań wſpomnieć! Z kąd to Syn Człowieczy, Godzien twey pieczy.
Takeś go uczcił, i w dary pomnożył, ZeśŻeś go z Anioły ledwie nie położył!
Poſtawiłeś go Panem nad wſzyſtkiemi Czyny twoiemi.