Przy pomniku ks. Józefa Poniatowskiego (w Lipsku)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ernest Buława
Tytuł Przy pomniku ks. Józefa Poniatowskiego (w Lipsku)
Podtytuł Wiersz dodatkowy
Pochodzenie Krople czary. Część druga
Wydawca Paweł Rhode
Data wyd. 1865
Druk A. Th. Engelhardt
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cała część druga
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Przy pomniku ks. Józefa Poniatowskiego
(w Lipsku).
(WIERSZ DODATKOWY.)

O zerwijcie się orły! lećcie! Tam nad Wisłą
Znowu szumią sztandary! tysiąc szabel błysło,
I krwi płyną potoki, krwi świętéj co znaczy,
Drogę w przyszłość narodom walczącym w rozpaczy!..
Spojrzyj duchem po ziemi twojéj wodzu dzielny!
I bądź dumny, bo żyją polskie pokolenia,
Dokąd pierś jedna żywa — i duch nieśmiertelny,
Żyje naród uświęcon — w posród upodlenia!
Ha! wyście mieli armie, na wroga kolosy,
Nim dziś wstrzęsła garść — Polski apostołów bosej!..[1]
Lecz i dziś wśród przemocy, naród oszukany,
Już wszystkie o łby wroga potrzaskał kajdany —
Co były jego bronią — i idąc na wroga
Nieczeka już na ludzi — on czeka — na Boga!
Opatrz tam po olbrzymiéj trupów piramidzie,
Bóg dziejów znów przez Polskę ku ludzkości idzie,
Ona krzyż swój dźwignęła i wszystkim przebaczy,
Prócz tym, co oszukali zdradą lud tułaczy....
Przekleństwo tobie wieczne! kłamny władco świata.
Coś najdroższe w narodzie, wyzyskał i zdradził,
A potem, oddał naród w ręce jego kata,
I nowe klęsk potoki, na ten lud sprowadził....
Jeżeli duch twój dzisiaj z wściekłością Goliata
Targa się, do swéj wyspy przykuty wspomnieniem,
Polska jest sępem, co ci wieczności nasieniem
Pierś pyszną będzie szarpać — boś dziejów bluźnierca!
O! nie jak Prometeja!... bo odleci głodny —
Orzeł od twojéj piersi, — bo nieznajdzie serca!...

Jest tylko przepaść dumy — i wulkan bezpłodny —
Przekleństwo tobie wieczne! do końca! bez końca!
Wielkie jako twój geniusz co się zaparł ludu,
Jak samolubstwo twoje, otchłanne — bez cudu,
Jak pycha twa potworne! nad pioruny! słońca,
Niechaj cię żre i pali, choć bólu połową,
Tego, którym dziś naród rozdarty rozpacza,
I pierś rozdarłszy — Bogu w twarz ciska swe rany!..
Smutny i w opuszczeniu wiecznego tułacza,
Nad którym się rozpłakać, mogłyby — szatany!
Kiedy mu kraj pustoszą i hańbią tyrany —
Kiedy ci, którym oddał zapał — krew i życie,
Zaprzedali go wrogom! powstań zemsty dziecię!..
Niechaj w upokorzenie popadną bez końca,
I niech śniegiem swych czaszek — przerażą wschód słońca!...


(1864 w Styczniu.)






  1. Te słowa głównie dotyczą garstki Bosaka, która — ostatnia — cudem utrzymywała ruch zbrojny i skruchy swéj stali posiała na ziarna przyszłego powstania! cześć im, cześć!!





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Tarnowski.