Przewodnik w wycieczkach na Babią Górę, do Tatr i Pienin/Przewodnik

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Eugeniusz Janota
Tytuł Przewodnik w wycieczkach na Babią Górę, do Tatr i Pienin
Wydawca Juliusz Wildt
Data wyd. 1860
Druk Czcionkami „Czasu“
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Droga z Krakowa do Zakopanego, wsi u samych stóp Tatr nowotarskich położonéj i od wschodniego i zachodniego ich krańca niemal równo oddalonéj, wynosi 14½ mili. Tylko na niewielkiéj przestrzeni między Głogoczowem a Jawornikiem powyżéj Myślenic wynoszącéj milę, potem między Lubniem a Krzeczowem 68 mili, jest ona w czasie słoty niewygodna, tam oślizła i błotna, tu potokami górskiemi przerzynana, zresztą wszędzie dobra.
Po téj drodze mija się następujące miejsca.
Podgórze, miasteczko powstałe dopiero po rozbiorze Polski, a od ces. Józefa II dla podźwignienia go przywilejem wolnego handlu obdarzone. Kościołek ś. Benedykta na Krzemionkach czyli na górze Lasocie (dawniéj Lasotni) ma być tak stary, jak ś. Wojciecha w Krakowie. Pod Lasotą w listopadzie 1370 r. przybywającego na objęcie tronu polskiego Ludwika, króla węgierskiego, witały duchowieństwo, cechy krakowskie i magistrat, oddając klucze miasta. Tu witała także królowa Zofija, czwarta żona Władysława Jagiełły, przybywającego na jéj koronacyją ces. Zygmunta z żoną Barbarą (w lutym 1424). Parafija utworzona 1782. Do r. 1810 kościołem parafijalnym była kaplica ś. Bartłomieja we wsi Ludwinowie tuż przy Podgórzu.
Za kopcem Krakusa (847 st. wied. n. p. m.) kopalnie gipsu, pod którym w głębi pokłady soli.
Borek Fałęcki. Dobre pół mili od Podgórza na zachodniéj stronie drogi z wyrobnią świec stearynowych.
Swoszowice, ćwierć mili daléj na wschodniéj stronie gościńca, z obfitemi kopalniami siarki, będącemi własnością rządu, obejmującemi 526,848 sążni kwadrat. a wydającemi rocznie 120,000 do 125,000 cet. rudy, z któréj 15,000 do 15,600 cet. siarki. Włość ta należała niegdyś do kościoła Bożego Ciała w Krakowie. 19 maja 1860 spółka zdrojowisk krajowych zaczęła budowę nowych łazienek siarczanych.
Minąwszy Libiertów (dwór 914 st. Z.) na zachodniéj, a nieco daléj Gaj (kościół fund. 1440) po wschodniéj stronie gościńca dojeżdża się do Mogilan, wsi odległéj od Krakowa 168 mili, z pięknym widokiem na Kraków, a ku południowemu zachodowi na Kalwaryją Zebrzydowską i rozwaliny zamku Lanckorońskiego. Najwyższy punkt grzbietu mogilańskiego wynosi 1273 st., wzniesienie Mogilan (dwór) 1144 st. Z. Kościół fund. 1440.
Pół mili za Mogilanami zjeżdża się na drogę boczną, za nią do Głogoczowa (kościół fund. 1400, do r. 1812 drewniany; wzniesienie n. p. m. 900 st.), a daléj do Jawornika, wsi położonéj tuż przy gościńcu tak zwanym podgórskim. Kościół w Jaworniku fund. 1303. Wzniesienie n. p. m. 929 st.
Między włościami, jakie z téj drogi na wschód widać, odznaczają się Świątniki górne, zawdzięczające powstanie swoje królowéj Jadwidze, która rozdawszy między osadników role ustanowiła, aby po czterech po czternaście dni w katedrze krakowskiéj odbywali straż, co się dotąd za małą opłatą katedry utrzymuje. Swiątniczanie zajmują się głównie ślusarstwem. Dawniéj wywyrabiano tu szable i pancerze.
Pół mili od Jawornika leży miasteczko Myślenice (dawniéj Myślimice) nad Bysinką (tak zwaną od wsi Bysiny, zpoza któréj płynie, ) w dolinie Raby. Powstanie miasteczka odnosi się do 14 wieku. 1342 Kazimierz W. sołtystwo we wsi Myślenicach sprzedał dwom mieszczanom z Wieliczki, imieniem Hinek, wraz z domem rzeźniczym, jatkami rzeźniczemi, stołami szewskiemi i piekarskiemi, komorami, kramicami i chlebnemi ławy, ogrodami, domem myśliwczym a drugim rybitwy z myśliwstwem ptaków, barćmi pszczół, z żołędzią i bukwią (więc były w pobliżu lasy dębowe i bukowe) i jeziorem Borzętą[1] pod górą; przeniosłszy zarazem nowych posiadaczy z prawa polskiego na niemieckie, dał im moc kopania lasów i osadzania po obu stronach rzek Raby i Bysiny; nowych mieszczan uwolnił od płacenia czynszu na pewien czas; miasto gdyby budowano, ma ono mieć wszystkie prawa miejskie, kupieckie i skład z targiem; kmiecie wsi wyjęci zpod sądu wojewodów i kasztelanów mają być sądzeni od sołtysów według prawa niemieckiego, a kasztelan krakowski trzy razy do roku na sądy wielkie ma przysłać delegata. Do tegoż samego roku (1342) odnosi się fundacyja kościoła. 1365 miasteczko już istniało. 1424 zaproszony na koronacyją Zofii, księżniczki kijowskiéj a żony Władysława Jagiełły, cesarz Zygmunt z żoną swą Barbarą zbliżając się do miasta od króla na czele świetnego orszaku był witany. R. 1457 zgraja ludzi rozmaitego narodu, z Czechów, Polaków i Szlązaków złożona, iż im nie było wypłacono służby w Prusiech na wojnie z Krzyżakami, pod przewództwem jakiegoś Kawki, człowieka nizkiego urodzenia, i dwóch braci Świeborowskich, rodem Polaków, ale krajowi nieprzyjaznych z powodu jakichś długów, które im jeszcze Władysław król był przyrzekł wypłacić, dokazywała, jak już we dwa lata przedtem, w ziemi oświęcimskiéj, a potem, gdy im nikt nie przeszkadzał, Myślenice osadzili, opanowawszy zarazem i obwarowawszy górę Wapienną blisko Dobczyc Należał do nich także Janusz, książę oświęcimski, aby sprzedany już królowi Kazimierzowi Oświęcim znowu opanować. W sierpniu 1457 wyruszono przeciwko tym rozbójnikom. Lecz iż między oblegającymi nie było rządu, nadto iż niektórzy nibyto z polecenia pierwszych senatorów kazali zaprzestać dalszego dobywania miasta, we wrześniu nic nie wskórawszy do domu wszyscy się rozeszli, chociaż oblężeni już nie mieli się czém bronić i nawet kamieni im nie stawało do ciskania, a z oblegających do czterdziestu szlachty prócz kilkunastu ludzi pospolitych było ciężko rannych. Wtedy oblężeni zburzyli kościół, aby się w kamienie zaopatrzyć. Miasto jednak wałem tylko jak się zdaje, umocnioném było. R. 1458 w zimie koło Bożego Narodzenia zbójcy z zamków swych na górze Wapiennéj i Zebraczéj pod Oświęcimiem ukrytemi drogami podstąpiwszy pod Myślenice miasto spalili. Gdy wiadomość o tém doszła do Krakowa, natychmiast wysłano dworzan królewskich, którzy odebrawszy łupy kilku z rozbójników pochwytali, innych zabili; reszta rozprószyła się po kryjówkach leśnych. Wreszcie na sejmie piotrkowskim (w maju 1459) uchwalono wypłatę zaległego tym zgrajom rozbójniczym żołdu, poczem swe zamki (na górze Wapiennéj i Żebraczéj) poddali królowi, który je zburzyć kazał. Nie mało ucierpiało także miasto przez Szwedów. Wtedy poniszczone zostały akta kościelne (1658). Wraz z 13 wsiami należały Myślenice dawniéj do dóbr stołowych kasztelanów krakowskich. R. 1772 stało się miasto własnością Franciszki z Krasińskich, żony księcia Karola, syna Augusta III. Obraz Matki Boskiéj w kościele farnym jest darem księcia Jerzego Zbaraskiego, przywiezionym z Wenecyi 1590. W kościele farnym ma on być od r. 1633. Dawniejszemi wieki leżały Myślenice nieco daléj na południe i bliżéj Raby; lecz dla wylewów téj rzeki zaczęto z czasem budować się na północnym brzegu Bysinki, już w dokumencie erekcyjnym miasta wspominanéj i Bysiną zwanéj. Zdaje się zatem, że wieś Bysina w pierwszéj połowie 14 wieku także już istniała. Myślenice oddalone od Krakowa mil 368; wzniesienie nad poziom morza 950 st. Z.
Myślenice leżą u samych stóp lesistego Beskidu[2]. Wzgórza między Beskidem, u którego stóp od Białéj do Myślenic poprowadzony główny gościniec podgórski, a doliną Wisły, docierające na zachód od Krakowa miejscami aż do saméj Wisły, stanowią tak zwane Podgórze karpackie. Najznaczniejszém wzniesieniem jego jest góra mogilańska.
Naprzeciw Myślenic na wschodnim brzegu rzeki Raby wznosi się góra Uklejna. Na niéj w lesie szczątki dawnego zamczyska.
Na zachód od Myślenic a na północ od potoku Bysinki wznosi się groń[3] Dalin (1601 st.). Najwyższe wzniesienie tego działu jest tak zwana Barnasiówka (1790 st.). Ta grupa gór najpiękniéj przedstawia się z wzgórz krzyżkowickich między Głogoczowem a Jawornikiem.
Minąwszy przedmieście Stradom i cmentarz myślenicki zjeżdża się w kierunku południowym nad sam brzeg i w piękną międzygórską dolinę Raby, należącą do walnych dolin poprzecznych na północnym stoku Beskidów, dosięgających głównego grzbietu pasma tych gór.
Pół mili za Myślenicami leży nad Rabą niemal ¾ mili długa wieś Stróża. W jéj obrębie wpada do Raby od zachodu potok Trzebuńka, tworzący milę długą dolinę podłużną. W niéj wieś Trzebunia.
Najwyższy punkt działu między Bysinką, Rabą a Trzebuńką jest miejsce Sularzową zwane (1954 st.). Na przeciwnym (wschodnim) brzegu Raby leży góra Chełm, a najwyższy w téj grupie punkt jest Stróża (2048 st.).
Na południe od Stróży wznosi się góra Kotoń. Z jéj szczytu piękny widok na Podgórze karpackie, dolinę Wisły i Kraków. Najwyższy punkt Pękalówka 2656 st.
Na wschodnim brzegu ¾ mili od Raby wznosi się góra Kamiennik 2815 st.
Z Stróżą styka się wieś Pcim, od Myślenic odległa o 1½ mili. Kościół parafijalny fundowany 1338 r. Wzniesienie (poniżéj kościoła) n. p. m. 1076 st. Ma tu być źródło słone.
Ćwierć mili za kościołem przejeżdża się potok Łętówkę, płynący od wsi Łętowni, tworzący dość znaczną dolinę boczną. W niéj wioski Krzeczonów, Tokarnia, Więcierza i Łętownia. W czasie nawalniejszych deszczów zalewa ten potok dość obszerne kamieniste błonie rozciągające się na południe od jego ujścia nad Rabą.
Pół mili za Pcimiem leży wieś Lubień już w bocznéj dolinie potoku Krzeczówki, wpadającéj poniżéj kościoła (fund. r. 1363) do Raby. Wzniesienie n. p. m. 1122 (według Z. tylko 1032 st). W karczmie tuż przy kościele znaleść można wygodne umieszczenie, gdyby tutaj nocować wypadło. Tu opuszcza droga dolinę Raby, zwracając się nieco na zachód, najprzód kamieńcem, potem ponad potokiem zachodnim krańcem ogołoconego z drzew wzgórza ku wiosce Krzeczowu.
Najwyższy punkt między Łętówką a Krzeczówką na zachód od Lubnia jest Zębałowa (2713 st); na wschodnim brzegu Raby naprzeciw Lubnia wznosi się Kicora (2293 st), na południe od Lubnia między Rabą od wschodu a Krzeczówką od zachodu piękna, lasem okryta piramidalna góra Strzebel (3087 st). Widać ją zaraz od Myślenic, skąd w prostym kierunku odległa jest 2¼ mili, a nawet z wzgórz od Krakowa. W boku zachodnim wyborne źródło, zwane Rżąca woda (+8⋅4° C. Z.); drugie prawie pod szczytem zwane na Krzynowisku (+8⋅2° C. Z.). Pod szczytem dwie szczelinowate jamy w piaskowcu, w których wyobraźnia ludu umieściła zaklęte skarby.
Poza Lubniem okolica dzika i mało powabna.
68 mili od kościoła w Lubniu leży na wzgórzu nad Krzeczówką kościołek filijalny krzeczowski, a nad potokiem biedna wioszczyna Krzeczów. Zaraz za potokiem wspina się droga, odtąd znowu lepsza, niż między Lubniem a Krzeczowem, dosyć stromo na zachodnie ramię Małego Lubonia (2746 st.). Dobre pół mili na wschód wznosi się Wielki Luboń (3233 st.), najwyższy punkt na téj drodze od Krakowa.
Na samym wierzchu Lubonia licha żydowska karczma należąca do poblizkiéj, na zachód pod Luboniem położonéj wioseczki Naprawy, gdzie ma być źródło wody słonéj. Stąd zachwycający widok od zachodu na Jordanów miasteczko i przyległe wioski, a za niemi na Babią Górę, odległą stąd w prostym kierunku (szczyt) 3¾ mil, od południa na Orawę i na cały łańcuch Tatr[4], które się stąd, w prostym kierunku jeszcze 6 mil odlegle, pierwszy raz w całéj okazują wspaniałości. Od Myślenic do rzeczonéj karczmy jest 348 mili, zatem od Krakowa 7¼. Z Lubonia prowadzi wyborny gościniec z pięknemi na wszystkie strony widokami przez Skomielnę Białą do Habówki w dolinie Raby, przecinając przed Skomielną główny gościniec tak zwany karpacki, prowadzący od Białéj na granicy szląskiéj przez Maków, Suchą, Jordanów, Limanową do Sącza i daléj.
Komu czas pozwala, a pogoda sprzyja, stąd zboczyć winien na zachód dla zwiedzenia Babiéj Góry. Jest to najwyższy szczyt w Beskidach (5448 st.), a widok z niego daleko rozleglejszy, mianowicie na zachód, północ i wschód, aniżeli z szczytów tatrzańskich. Zbliżyć można się do niéj albo od północy gościńcem przez Malejową, Jordanów miasteczko i Osielec aż do mostu na Skawicy we wsi Białéj przy Makowie, a stąd doliną Skawicy aż do Zawoji, ostatniéj z téj strony wsi pod samą Babią Górą; albo téż od południa, udawszy się gościńcem prowadzącym przez Skomielnę Białą i Spytkowice na Podwilk do Orawy, a stąd do Dólnéj i Górnéj Zubrzycy; albo wreszcie od wschodu, udając się przez Jordanów i Bystrą do Sidziny. Do Zawoji, Zubrzycy i Sidziny można dojechać. Droga ostatnia jest najkrótsza; do Sidziny bowiem od krzyżowania się dróg między karczmą na Luboniu i Skomielną jest mil 2, do Zawoji i Górnéj Zubrzycy mil 4. Sama wycieczka na Babią Górę z któregokolwiek z tych trzech miejsc wymaga niemal całego dnia, i tak należy urządzić się, aby wyruszywszy wczas do dnia, przed wschodem słońca być na szczycie. Widok wschodzącego słońca i oświecenie szczytów tatrzańskich i Babiéj Góry, podczas gdy do wiosek w przyległych dolinach promienie słoneczne zazierają nieraz o całe 30 minut późniéj, chce być widzianym, nie opisanym. Z Zawoji i Sidziny jeszcze tego samego dnia na wieczór wrócić można, rozumie się jadąc, do Habówki. Ktoby zaś z Zubrzycy przedsięwziął tę wycieczkę, nie potrzebuje wracać do Habówki, ale wprost z Dólnéj Zubrzycy na Jabłonkę udać się może do Czarnego Dunajca, odległego od Zubrzycy Dolnéj 2½ mili.
Jordanów, uboga mieścina już w porzeczu Skawy. Kościół drewniany fund. 1576. Był tu dawniéj także kościół szpitalny z osobnym księdzem fund. 1648, zniesiony 1775, i dom misyjny jezuicki fund, około r. 1726, zniesiony 1773.
Sidzina wioska ma dwa słone źródła, na rozkaz rządu zawalone i od strażników skarbowych strzeżone.
Droga prowadząca od karczmy na Luboniu przez Skomielnę Białą i Spytkowice do Orawy to ma także uwagi godnego, iż na wzgórza koło niéj przypada dział wodny rzek Raby i Skawy, między wsiami Skawą (nad Skawą) a Habówką nad Rabą ledwie ćwierć mili od siebie oddalonych.
Dobre ćwierć mili od karczmy na Luboniu leży na wschodniéj stronie drogi nad potokiem, także Skomielną zwanym a płynącym do Raby, wieś Skomielna Biała. Cystersi, 1231 czy 1234 przez Teodora Cedrę, hrabię na Ruszczy (w Krakowskiém) w Ludźmierzu przy Nowym Targu fundowani, a kilka lat późniéj dla bezpieczeństwa od opryszków do Szczyrzyca przeniesieni, nie dosyć dbali o karczowanie lasów i osadzanie wsi. Spytek, Jordan kaszt, krakowski osadził zatem 1550 r. nieopodal wsi swojéj Łętowni wieś Skomielnę i kościołek w niéj zbudował, najprzód jako filiją do Łętowni, a po wybudowaniu przez niego koło r. 1557 kościoła w poblizkiéj Rabce jako filiją do Rabki. Kościołek ten pod wezwaniem ś. Sobestyana tuż obok drogi na wzgórzu odbudował 1776 Wojciech Olechowski organista, rajca nowotarski, swoim i parafijan kosztem. Znajdująca się w ołtarzu figura ś. Sobestyana ma być pozostałością z pierwotnego kościołka.
⅝ mili od kościołka ś. Sobestyana leży nad Rabą wieś Rabka z kościołem parafijalnym fundowanym około roku 1557 podobno także przez wspomnionego wyżéj Wawrzyńca z Melsztyna Spytka Jordana (zm. 1568). Przed r. 1634 kościół ten spłonął. Wzniesienie n. p. m. 1547 st. Na wschód od téj wsi ku wiosce Słoném zwanéj, leżącéj nad potokiem Słonką jest sześć źródeł wody słonéj, jodowobromowéj żelezistéj, od niepamiętnych czasów od górali Beskidowych na gubienie woli używanéj, lecz za doniesieniem jakiegoś lekarza 1813 z rozkazu rządu kamieniami zawalonych i strzeżonych, by wody nie brano. Z nazwy jednego z tych źródeł (na polu dworskiém) na szybisku wnosić wypada, że tu kiedyś były kopalnie, niezawodnie soli. Według poszukiwań, przez prof. Dra Skobla i A. Alexandrowicza w r. 1858 przedsięwziętych, ciepłota tych źródeł wynosi +12°C., ciężar gatunkowy niejednakowy; funt wody jednego źródła okazał 126⋅41, drugiego 177⋅6 ziarn pierwiastków leczniczych (chloru, jodu i bromu, węglanów alkalowych, żelaza i trochę wapna, prócz kwasu węglowego).
Naprzeciw Rabki, gdzie się droga dzieli, na południe do Habówki i ku Nowemu Targu, na zachód przez Spytkowice do Orawy, na północny wschód przez Rabkę ku gościńcowi karpackiemu, jest karczma tak zwana Zabornia, i poniżéj jeszcze dwie inne, oprócz karczmy w Lubniu na całéj przestrzeni od Krakowa do Zakopanego jedyne miejsce wygodne na popas lub nocleg.
Od Habówki nad Rabą pnie się droga w górę aż do wysokości najmniéj 2200 st. z zachwycającym na doliny ku zachodowi i na Tatry widokiem. 48 mili od Zaborni już znacznie wysoko przy drodze opustoszały kościołek ś. Krzyża, niewiadomo kiedy i przez kogo zbudowany, 1775 roku (napis na chórze) odnawiany. Naprzeciwko kościoła karczma, gdzie w razie potrzeby jakie takie znaleść można umieszczenie. Wzniesienie n. p. m. 1953—80 Z. Szczyt za karczmą (Piątkowa) 2255 st.
Z południowowschodniego końca tego potężnego garbu zjeżdża się ponad wsią Klikuszową z Beskidów do doliny nowotarskiéj i na Podhale, w odmienny świat górski.
Podhalem[5] nazywa się pogórkowata, potokami i górskiemi rzekami poprzerzynana wysoczyzna, rozciągająca się od północnych stóp Tatr do południowych stóp Beskidów, a od brzegów Czarnéj Orawy do Białki. Szerokość jego od południa na północ wynosi mil 2½, długość od zachodu na wschód od Twardoszyna na Orawie do Białéj (Beli) nad Popradem na Spiżu mil 8. Podhale nowotarskie odgranicza na zachodzie od Podhala orawskiego czyli doliny orawskiéj nieznaczny, niezpełna 2 mile długi garb, ciągnący się zpoza Odrowąża od stóp Beskidów przez tak zwane Bory[6] między Czarnym Dunajcem a Jabłonką (na Orawie) ku Suchéj Horze na granicy orawskiéj. Najwyższe wzniesienie jego nad drogą z Czarnego Dunajca do Jabłonki 2059 st. Znikając zupełnie, gdy się nań patrzy z jakiegobądź z poblizkich wzgórz, należy ono do głównych działów wodnych europejskich; rzeki bowiem biorące swój początek na zachodniéj jego stronie, w Orawie, zlewają swe wody do Dunaju, więc do morza Czarnego; przeciwnie rzeki na wschodniéj stronie tego działu na Podhalu nowotarskiém i spizkiém źródła swe mające płyną ku północy i należą do wodnego obszaru Bałtyku.
Północną granicę Podhala stanowi od Długopola począwszy Dunajec, płynący u samego południowego podnóża Beskidów, zaś od granicy orawskiéj aż do Długopola potoczek Piekielnik; wschodnią stanowią wzgórza po wschodnim brzegu Białki.
Czarny i Biały Dunajec i Białka rzeki, płynące w kierunku od południa na północ, zatem prostopadle do osi Tatr, tworzą trzy głębokie, na północ coraz więcéj rozszerzające się wyżłobienia, sięgające górnym końcem swoim wnętrza Tatr, skąd te rzeki wypływają. Potoki Rogoźnik, Ciche, Ratułowski, Międzyczerwienny, Skrzypne i Leśnica nazwane od wsi, przez które płyną, tworzą doliny drugiego rzędu, nie wypływając z samych Tatr, ale na Podhalu początek swój biorąc.
Jako średnie wyniesienie dolin Podhala nowotarskiego n. p. m. przyjąć można 1875 st. (Ludźmierz 1737, 1746, 1767 Z., Zakopane, dwór, 3020—3055 Z., kościeliska dolina, leśniczówka, 2930 Z.); zaś jako średnie wzniesienie Podhala w ogóle 2825 st. (Nowy Targ 1869, Palenica nad Kościeliskiem wsią 3780 st.).
Wzgórza Podhala im bliżéj Tatr, tém wyższe, składające się z piaskowca karpackiego, koło Szaflar, Zaskala i Rogoźnika z wapienia amonitowego, nie przypierają do Tatr, lecz podłużnemi dolinami od nich są oddzielone. Te doliny tworzą na Podhalu nowotarskiém od zachodu na wschód potok Podgórkówka, wzdłuż którego rozłożona wieś Kościelisko, Cicha w Zakopaném pod Gubałówką, od Poronina przez Mur ku Bukowinie Poroniec.
Klikuszowa, 68 mili od Nowego Targu, ma kościołek filijalny, który 1579 r. już istniał, w tym roku przynajmniéj ulano większy dzwon, 1787 (rok nade drzwiami zakrystyi) naprawiany[7].
Nad połączeniem się Białego z Czarnym Dunajcem leży Nowy Targ, miasteczko zupełnie wiejskiego wejrzenia; domy (530) po największéj części drewniane; 3560 mieszkańców. Niegdyś starostwo niegrodowe Nowy Targ istniał już 1238, tego bowiem roku Teodor Cedro hrabia na Ruszczy założywszy 1234 r. klasztor Cystersów w Ludźmierzu, nadał im Nowy Targ, Dębno, Ostrowsko, Wilczepole[8], Waxmund, Długopole, Klikuszową, Szaflary, Porębę, Niedźwiedź, Podobin[9], Olszówkę, Mszanę, Kasinę, Ogonówkę(?) i dochód z słonego źródła w Rabie. Miastem stał się Nowy Targ dopiero za czasów Kazimierza W., albowiem 1345 roku pozwolił ten król niejakiemu Dytrychowi Sija na gruntach królewskich między Białym a Czarnym Dunajcem założyć miasto Nowy Targ, mianując go wójtem dziedzicznym i pozwalając mu stawiać sukiennice, zakładać szynki, wagi sukiennicze i szewieckie, jatki rzeźnicze, łaźnią, rzeźnicę, młyny po obu stronach rzek, wreszcie za pozwoleniem królewskiém sprzedać także wójtostwo. Mieszkańców jadących do Krakowa z własnemi towarami, uwolnił król Kazimierz od płacenia ceł. Tego samego roku (1346) fundowany kościół parafijalny. Zygmunt I polecił 1535 roku, ażeby prowadzący towary z Węgier lub do Węgier przejeżdżali przez Nowy Targ. Zygmunt August 1549 r. pozwolił na pobieranie cła od towarów do Węgier lub z Węgier prowadzonych, które 1559 r. urządził. R. 1593 ustanowiono tu skład wina i innych towarów, a 1630 r. Zygmunt III nadał przywiléj na skład soli i ołowiu. Tenże król 20 maja 1619 r. z powodu odkrycia w starostwie nowotarskiém miedzi, srebra i innych kruszców w znacznéj obfitości, osobnemu towarzystwu, do którego należeli Tomasz Oborski, sufragan, Stanisław Skarszewski, scholastyk krakowski, Stanisław Witowski, wielkorządca zamku krakowskiego, Piotr Koniecki, Jan Vizemberger, Krzysztof Słowikowski, syndykowie krakowscy, i inni, nadał wyłączne prawo dobywania kruszców w starostwie nowotarskiém i czorsztyńskiém, bez uszkodzenia atoli pól i łąk włościańskich, zakładania hut i kuźnic, budowania domów dla górników, którym te same, co w kopalniach olkuskich i innych służyć mają prawa i wolności, dozwalając oraz wolnego wrębu w lasach i w miejscach wskazanych przez starostów. Roku 1647 Władysław IV pozwolił każdemu poszukiwanie kruszców w nowych i dawnych górach. Szwedzi i tu zajrzeli (1655) z szkodą miasta, które 1664 tylko 64, 1765 r. 160 domów liczyło. Wyparci (13 grud. 1655) z Sącza pod komendą Forgela pustosząc po Podgórzu karpackiém, spalili w Nowym Targu farę. Jan III 1680 r. ustanowił znowu składy soli, gleity, ołowiu i innych towarów w Nowym Targu. Roku 1794 miasto i kościół powtórnym uległy pożarom. W kościele obraz ś. Katarzyny na zasuwie wielkiego ołtarza uważają niektórzy za dzieło znakomitego Franciszka Lexyckiego. Wieża zegarowa murowana 1766, dzwonnica 1794.
Kościołek ś. Anny modrzewiowy na wzgórzu po lewéj (północnéj) stronie drogi od Klikuszowéj według podania mieli wybudować jacyś rozbójnicy 1219 r. (napis na tęczy), a obraz w wielkim ołtarzu ma być skradziony w Węgrzech. R. 1772 kościołek ten odnowiono.
Nowy Targ wzniesiony n. p. m. 1869 (1735 Z.). Kto Podhale dokładniéj chce zwiedzić, z Nowego Targu udać się winien gościńcem do Czarnego Dunajca, a stąd przez Podczerwone, Koniówkę i Chochołów do Witowa lub Dzianisza, skąd najwygodniéj zwiedzić obszerną i bogatą w piękne widoki dolinę chochołowską lub otaczające ją szczyty, pierwszą od zachodu w Tatrach nowotarskich. Można wprawdzie i od razu Zakopane (wieś) obrać za miejsce dłuższego pobytu, i stąd wracając się po kolei lub według upodobania zwiedzać doliny i wierzchy na zachód od Zakopanego położone, co jednak połączone z stratą czasu, w Tatrach nie zawsze pogodnego, a zatem tém droższego.
W czas pogodny szkoda tracić piękny widok z grzbietu między ś. Krzyżem a Klikuszową; gdyby atoli pora była mglista, od Zaborni zamiast do Habówki udać się można bliższą, ale miejscami nieco kamienistą drogą przez Rabę wyżnią, Bielankę i Pieniążkowice wprost do Czarnego Dunajca i stąd daléj, jak już wskazano. W czas niesłotny także z Kilkuszowéj wzdłuż potoku wprost udać się można do Ludźmierza, a stąd do Czarnego Dunajca. W obu razach Nowy Targ zostaje na wschów, a zwiedza się go powrotem z Tatr.
68 mili na zachód od Nowego Targu na północnym brzegu Czarnego Dunajca nad ujściem doń dwóch potoków, Klikuszówki od północy zponad Klikuszowéj, i połączonego z Rogoźnikiem Skrzypnego od południa przybywającego, 1751 st. n. p. m. Z. leży niezawodnie najdawniejsza osada na Podhalu, Ludźmierz. Tutaj 1234 r. Teodor Cedro hr. na Ruszczy fundował klasztor dla Cystersów, z Włoch i Jędrzejowa sprowadzonych. Fundacyją zatwierdził Wiesław z Kościelca, biskup krakowski. R. 1245 przeniósł fundator zakonników do Szczyrzyca, ponieważ w Ludźmierzu od napadów rozbójników nie byli bezpieczni. Zdaje się jednak, że tu już przedtem istniał kościół, na tak zwanéj sygnaturce bowiem odczytano r. 1229. Według kopii aktu oryginalnego w Rabie przechowującéj się Cedro 1204 r. otrzymał przywiléj na wykarczowanie lasów i osadzenie kolonij. Osadził zatem Nowy Targ i Ludźmierz. Nazwy niemieckie niektórych z tych osad Neumarkt, Waxmund, Szaflary[10] dowodzą, że między pierwszymi na Podhalu osadnikami byli także Niemcy, co tém mniéj ulega wątpliwości, iż po spustoszeniu Polski i Węgier przez Tatarów do sąsiedniego Spiżu sprowadzono osadników niemieckich. Kościół i plebanią ludźmierską posiadali Cystersi aż do niedawnych czasów. Już w piętnastym wieku istniała tutaj szkoła, wspominana także 1608 roku. Wzniesienie Ludźmierza n. p. m. 1756 st. Stąd do Czarnego Dunajca ma się po prawéj ręce poza Dunajcem Krauszów, Dział, Pieniążkowice i Odrowąż, na południowo wschodnim brzegu Dunajca Długopole i Wróblówkę, po lewéj stronie drogi Rogoźnik z ważnemi w względzie geologicznym skałkami wapienia amonitowego.
Rozległa i zamożna wieś Czarny Dunajec leży na zachodnim brzegu Czarnego Dunajca 2 mile od Nowego Targu, 2131 st. n. p. m. (2005 Z.). Kościół parafijalny fundowali Zofija z Bohusławic Pieniążkowa wraz z mężem Janem Pieniążkiem, podczaszym krakowskim, starostą nowotarskim i posłem na sejm 1589, Tomasz Miętus, sołtys tameczny, i pierwszy pleban tameczny Szymon Bukowiński. Fundacyją zatwierdził Zygmunt III 1605 r. Dzisiejszy kościół wymurowano 1787 po spaleniu dawnego drewnianego, sklepienie spadło 1818 r., a dzisiejszy z większą częścią wsi spłonął z 22 na 23 kwietnia 1857 r. Probostwo tutejsze jako najposażniejsze na Podhalu dzierżeli także Teodor Hawel, archidyakon, infułat kamieniecki, kan. gnieźnień. 1744, i Gabryjel Junosza Podoski, referendarz koronny, proboszcz kapituły krakowskiéj, kanon, gnieźnień., opat miechowski, potem arcybiskup gnieźń. i prymas (um. 1777; prob. Czarno-Dunajeckie posiadał do r. 1756). W Czarnym Dunajcu odbywają się znaczne targi, mianowicie na płótno. Wzniesienie n. p. m. 2131 st. K. 2005 Z. Na północ i zachód od Czarnego Dunajca są wyżéj wspomniane Bory.
O dobrą milę daléj na południe na wschodnim brzegu Czarnego Dunajca po drodze do Chochołowa mija się wioski Podczerwone i Koniówkę.
⅝ mili daléj na południe, na zachodnim brzegu Dunajca i na wstępie gęstych lasów, okrywających podnóże Tatr leży Witów, a ćwierć mili na wschód naprzeciwko w potoku Dzianisz.
Z Witowa najwygodniéj zwiedzić dolinę chochołowską.
Doliny tatrzańskie są główne albo uboczne, czyli doliny pierwszego i drugiego rzędu.
Doliny główne czyli pierwszego rzędu są dolinami poprzecznemi, to jest sięgającemi głównego grzbietu Tatr i przypierającemi prostopadle do ich osi podłużnéj. Niemal każdéj dolinie głównéj z przeciwległéj strony Tatr odpowiada znowu dolina główna przeciwny mająca kierunek.
Doliny uboczne czyli drugiego rzędu nie dosięgają już głównego grzbietu Tatr, lecz poniżéj i przed nim położonych szczytów i odnóg głównego pasma wierchów tatrzańskich. Tego rodzaju doliny uboczne mają w ogóle ten sam kierunek, co główne, więc w Tatrach nowotarskich od północy ku południu. Do dolin ubocznych należą także rozgałęzienia dolin głównych czyli ich boczne odnogi, w ogóle równoległe do głównéj osi Tatr. Są to zatem doliny podłużne. Doliny uboczne są znacznie krótsze od głównych. Rozumie się, iż wyrazów prostopadły, równoległy i t. p. nie należy brać w znaczeniu ściśle matematyczném. W Tatrach nowotarskich z każdéj doliny, mianowicie głównéj, z łatwością dostać się można do doliny sąsiedniéj.
Doliny, mianowicie główne, to jeszcze mają właściwego sobie, iż się nie podnoszą nakształt nieprzerwanéj płaszczyzny pochyłéj, lecz stopniami czyli progami, niekiedy znacznie wysokiemi. Takich progów jest zwykle dwa. Trzecia i najwyższa część dolin jest zawsze najkrótsza, zwykle bez wody, już powyżéj górnéj granicy lasów położona, większemi odłamami skał otaczających dolinę lub drobniejszym rumem (piargami, jak go tam zowią,) zasypana. To bezustanne kruszenie skał otaczających doliny sprawia także, że się dno dolin coraz więcéj podnosi. W drugiéj czyli pośredniéj części dolin nastają potoki, wypływając zwykle u podnóża lub z boku onego kamiennego wału, co napoprzek jakby próg zalega dolinę. Spód i boki nąjniższéj części dolin zajmują lasy. W pierwszéj i drugiéj części dolin leżą polany, tojest łąki alpejskie z bujną roślinnością, przeznaczone do koszenia, odbywającego się na północnéj stronie Tatr przy końcu lipca lub na początku sierpnia. Trzecia i najwyższa część dolin należy do hal, tojest do pastwisk alpejskich, wypasanych latem owcami, krowami i końmi. Każda dolina ma swój potok; ale niektóre z tych potoków nie zasilane stałemi źródłami, lecz uprowadzające jedynie wody deszczowe i z topnienia śniegów powstające, w lecie wysychają.
Doliny nie są jednakiéj szerokości; u wnijścia zwykle najwęższe, tak dalece, że obok potoku częstokroć dla najwęższéj ścieżki, perci[11], nie stało miejsca, i takowa po stromym boku i skałach w górę piąć się musi, rozszerzają się takowe, tworząc polany i znowu się zwężają, co w jednéj dolinie nieraz kilka razy się powtarza. Przypatrzywszy się takim kotlinom i zamykającym je u dołu skałom nasuwa się myśl, iż te kotliny przed wieki były stawami czyli jeziorami górskiemi, aż woda przeżarłszy ściany zamykające doliny, do czego burze zimowe i mrozy nie mało się przyczyniały, utworzyła sobie odpływ.
Kształt doliny kościeliskiéj, środkowéj części doliny Miętusiéj, Małéj Łąki, Strążysk i t. d., dostarczają najwidoczniejszych na to dowodów. Gwałtowne kruszenie się i rozpadanie skał przez zwietrzenie i pod wpływem zaciekającéj, marznącéj i topniejącéj wody najlepiéj widać na Krzesanicy.
Nie jedno z takich jezior mogło także zniknąć przez powolne zasypanie. Złomy i ciągle powiększające się piargi zalegające brzegi i dno jezior tatrzańskich przemawiają za tém przypuszczeniem. Płytkość niektórych jezior tylko takiemu zasypywaniu przypisać należy. Stawy Gąsienicowe, a przedewszystkiém staw pod Żółtą Turnią w dolinie Pańszczycy służą tu za dobitny przykład. Potok powstający tuż powyż nadmienionego stawu i zasilający staw, znika poniżéj stawu pod ogromnemi złomami skał, zdradzając się tylko szumem swoim.
Wreszcie kształt i wejrzenie dolin zależą od gatunku skały, w któréj się takowe utworzyły. Najłagodniejsze wejrzenie mają doliny między gnejzami; dziksze, ale najwięcéj malownicze doliny między wapieniami, jak np. dolina kościeliska, Strążysk i inne; najdziksze doliny w granitach.
Niemal 68 powyżéj Witowa trzy potężne potoki w jedno zlewając się koryto tworzą Czarny Dunajec. Nazwa ta pochodzi stąd, iż rzeka ta od Czarnego Dunajca płynąc przez torfiska nie ma aż do Nowego Targu ani brzegów skalistych, lecz więcéj drobnym żwirem zasypane i torfiaste, jak to dojeżdżając od Niwy do Nowego Targu z gościńca bardzo dobrze spostrzedz można, ani téż dla mniejszego spadu łożyska zawalonego większemi odłamami skał tatrzańskich, mianowicie granitowemi, w których skład wchodzi kwarzec i błyszczyk, jak wschodnie ramię czyli Biały Dunajec. Dla wymienionych przyczyn woda Czarnego Dunajcu ma barwę daleko ciemniejszą, aniżeli Dunajec Biały.
Ponad połączeniem się zwyż wymienionych trzech potoków zbacza się z drogi prowadzącéj z Witowa ku Kościelisku na południowy zachód do doliny chochołowskiéj. Polana tuż nad połączeniem się wspominanych potoków nazywa się Roztokami. Nieco wyżéj po wschodniéj stronie Czarnego Dunajca jest polana Siwa. Tu sprostować wypada ów powszechny błąd, jakoby potok płynący doliną kościeliską był właściwym Czarnym Dunajcem. Każdy z podróżujących z łatwością przekonać się może, że niemal wszystkie doliny i polany tatrzańskie nazwy swoje biorą od swych posiadaczy, a to albo od pojedynczych właścicieli albo całych wsi, do których należą. Od polan zaś i hal, z których, tudzież od wsi, przez które płyną, potoki mają swoje nazwiska. Kiedy powstały osady Białego i Czarnego Dunajca, nie wiadomo; ale niezawodnie te dwie osady od rzek, nad któremi zostały założone, a nie rzeki od nich nazwę wzięły, a to dla tego, iż już koło samego Nowego Targu widziano różnicę wód tych dwóch odnóg Dunajca. Co do innych pomniejszych potoków na Podhalu i w Tatrach, te niezawodnie nie miały pierwotnie żadnych nazw, ale brały je od osad nad niemi zakładanych lub właścicieli polan nad niemi leżących. Jeżeli zatem koniecznie jeden z trzech potoków tatrzańskich zlewających się powyżéj Witowa w jedno koryto ma być uważany za Czarny Dunajec, zaszczyt ten wypada przyznać potokowi płynącemu z doliny chochołowskiéj, a to od połączenia się potoków Jarzębczéj i Starorobociańskiego poniżéj tak zwanych Kominów Dudowych, albowiem w téj dolinie Czarno-Dunajczanie mają swe polany. Że zresztą osada Czarnego Dunajca dawniejsza jest, aniżeli Chochołów, Witów i Kościelisko (wieś), najmniejszemu nie podlega powątpiewaniu, gdyż w trzynastym wieku, kiedy już istniały Ludźmierz, Nowy Targ, Szaflary i Długopole, jeszcze śladu nie ma osad daléj ku Tatrom posunionych, a trzebienie lasów, które w 13 wieku powyż Rogoźnika, Zaskala i Szaflar okrywały całe Podhale aż do podnóża Tatr, i osadzanie kolonij posuwało się od północy ku południu, czyli od Nowego Targu ku Tatrom. Więc téż i dolina, teraz chochołowską zwana, pierwéj, niż daléj na wschód położona i mniéj przystępna kościeliska, znaną być musiała. Jakoż i na mapach katastralnych potok płynący doliną chochołowską od Rostok aż powyż Hut wciąż oznaczony jest jako Czarny Dunajec.
Od czasów zaś, gdzie Tatry zwiedzać poczęto, podróżujący przybywają zwykle od Nowego Targu, i zajrzawszy ku hutom zakopiańskim i tak zwanemu źródłu Białego Dunajca (właściwie źródłu pod Kalatówką), przypatrzywszy się Morskiemu Oku i dolinie kościeliskiéj aż do Pisanéj, wracają na łeb i na szyję. Tacy tedy podróżujący, co na pospiesznych przejażdżkach swych nie mieli czasu, ani dokładniéj rozpatrzyć się ani rozpytać, upodobało się, potok płynący z doliny kościeliskiéj uważać za właściwy Czarny Dunajec, lub potok płynący od kuźnic zakopiańskich za Biały Dunajec, choć ten ostatni lud tameczny zwie Bystrą. Od podróżujących nie rozważających rzeczy dostatecznie, przechodzą takie pomyłki do ludu, a najprzód do przewodników.
Górale jako lud ciekawy z łatwością przyswajają sobie takie nowostki, więc i nazwy potoku, niewłaściwe poprawki lub przekręcania nazw pierwotnych, tudzież przypuszczenie, że tu lub owdzie jest źródło potoku lub rzeki, bo się im w ich prostocie zdaje, że tacy przybysze z dalekiego świata więcéj wiedzą, niż oni sami. Zresztą żaden przewodnik nie zna dokładnie nazw wszystkich potoków, polan, części lasów, pomniejszych szczytów i siodeł, a młodsi mianowicie, zagadnieni od podróżnych, u których widzą, iż są nieświadomi rzeczy, o nazwę jaką, bez skrupułu takową zmyślają, by się nie wydać nieświadomymi i nie tracić na przyszłość opinii i zarobku. Tak rozchodzą się mylne lub nowe nazwy potoków, skał z źródeł między ludem i ustalają się wreszcie. Tak należy sobie wytłumaczyć, dla czego potok w dolinie kościeliskiéj dziś już powszechnie także Czarnym Dunajcem bywa nazywany i nawet na mapach katastralnych tak jest zapisany.
W ogóle niekiedy dosyć trudno dowiedzieć się dokładnie nazw w Tatrach; wiedzą je najlepiéj starzy leśni i sami właściciele polan i hal, ale tylko w obrębie swego dozoru lub własności. Na objaśnienia juhasów[12] spuszczać się nie można, bo mianowicie młodsi zwykle sami nic nie wiedzą, albo bardzo mało.
Wracamy do doliny chochołowskiéj. Przeszło ¾ mili od połączenia się dwóch ramion Czarnego Dunajca dolina i potok dzielą się na dwa ramiona. Potok zwracający się ku południowemu zachodowi nazywa się Jarzębczą. Nad nim poniżéj ujścia potoku chochołowskiego, płynącego z hali chochołowskiéj rozciągającéj się na południowym boku Bobrowca, którego ramię wschodnie zwie się Czołem chochołowskiém, leży polana chochołowska. Hala chochołowska rozciąga się od Bobrowca na południowschód aż poza Wołowiec (6533 st.). Jest to najdaléj na południowy zachód wysuniony szczyt Tatr nowotarskich. Obok niego na zachód sterczą Rohacze (Zadni Rohacz, granit, 6405 st. Z.), należące już do hal liptowskoorawskich. Nad doliną chochołowską wznosi się Hruby Wierch (łupek talkowy, 6501 st. Z.). Sałasz w dolinie chochołowskiéj (lias) 3308 st. Z. Poniżéj polany chochołowskiéj wpada do Jarzębczéj od południa potok Trzydniowiański. Dolina nad tym potokiem nazywa się także Trzydniowiańską albo Trzydniówką. Nad nią wznosi się Kopa trzydniowiańska (granit, 5386 st. Z).
Naprzeciw i trochę powyżéj polany chochołowskiéj są dwie mniejsze polany, zwane Jarzębczą niżnią i wyżnią. Daléj w górę leży hala jarzębcza. Nad doliną jarzębczą wznosi się Upłaz (granit, 6132 st. Z.).
Na wschód i obok doliny trzydniowiańskiéj i jarzębczéj leży ⅝ mil długa dolina starorobociańska. Potok tego samego nazwiska łączy się z potokiem jarzębczym poniżéj polany chochołowskiéj. Nad nią od południa wznosi się pyramidalny Szczyt starorobociański (łupek chlorytowy ze śladami rudy miedzianéj w miejscach niedostępnych, c. 7000 st. Z.). Wschodni bok stanowi góra Baniste. W niéj zarzucone znaczne kopalnie (4850 st. Z.) w gnejzie. Wydobywano tutaj tak zwany panabaz zawierający miedź i srebro. R. 1847 zaczęto wydobywać rudę żelazną. Z hali starorobociańskiéj można przejść na Ornak i do doliny kościeliskiéj. Szczyt starorobociański łączy się przełęczami czyli siodłami z Pyszną i Ornakiem.
Między Banistém a Kominami leży niewielka dolina, Iwanówka. Przełęcz Iwanówki między Banistém a Kominami z zachodniéj, Ornakiem a Smytnią z wschodniéj strony ma 4400 st. Z. wysokości. Tędy przejście do doliny kościeliskiéj. Sałasz nad ujściem Iwanówki do potoku starorobociańskiego leży 3394 st. Z. wysoko.
Między dolną częścią dolin chochołowskiéj i kościeliskiéj leży dolina drugiego rzędu, zwana Lejową. Nad nią poniżéj Kominów wznosi się hala wapienna zwana Stołami. Wnijście do téj doliny stanowią skały dolomitowe z rozrzuconemi w nich płaskiemi numulitami. Potok tą doliną płynący zwie się także Lejowym.
Dokładne zwiedzenie doliny chochołowskiéj, jarzębczéj i starorobociańskiéj wraz z głównemi szczytami otaczającemi je, wymaga całego dnia przy dobréj pogodzie, przybywszy wczas rano na polanę chochołowską.
Druga z kolei walna dolina jest dolina kościeliska, najpiękniejsza ze wszystkich na północnej stronie Tatr. Długość jéj w prostym kierunku od wnijścia aż do Pysznéj wynosi przeszło milę. Nazwa jéj nie pochodzi bynajmniéj od kości ludzkich, mianowicie Tatarów, którzy tu niby klęskę ponieśli, ale od poblizkiéj wsi Kościeliska. Skądby zaś ta miała swą nazwę, nie wiadomo. Najpodobniejszy do prawdy domysł, iż dawniejszemi czasy, gdy w dolinie chochołowskiéj i kościeliskiéj zajmowano się robotami górniczemi na wielkie rozmiary, we wsi Kościelisku istniał kościół, który po zaniedbaniu i zarzuceniu kopalń przeniesiono do Chochołowa. Akt erekcyjny kościoła w Chochołowie okazałby prawdziwość lub mylność tego zdania, gdyby ten akt gdzie odszukano. Co się zaś tyczy Tatarów, tedy podczas pierwszego ich napadu na Polskę (1241) Podhale poza Rogoźnikiem, Zaskalem i Szaflarami aż po same Tatry odwiecznemi okryte było lasami, a do wnętrza Tatr pewnie nie tak łatwy jak dziś był przystęp. Mogli się więc mieszkańcy doliny nowotarskiéj ukrywać w tych lasach, ale Tatarzy pewnie nie zapędzali się daleko za nimi po bezdrożach i parowach skalistych.
Zaraz przy wnijściu do doliny kościeliskiéj po wschodniéj stronie przy domku leśnego skała z lasu wystająca składa się z samych skamieniałych numulitów, które lud tameczny dla ich podobieństwa do ziarn jęczmienia nazywa jarcem, to jest jęczmieniem. Niemal ćwierć mili od wnijścia znajdowały się dawniej piece do topienia rudy żelaznej w pobliżu wydobywanéj, i kuźnie, domki robotników, karczma i leśniczówka (2928 st. n. p. m. Z.). Tamtych już dawno nie ma, a karczma i leśniczówka od dwóch lat opuszczone i opustoszałe. Potok poniżéj leśniczówki wpadający do Czarnego Dunajca na wschodnim jego brzegu, płynie z doliny sąsiedniéj, tak zwanéj Miętusiéj. Droga wzdłuż tego potoku prowadzi do rzeczonéj doliny; drugą zaś zaraz powyżéj ujścia przez potok i przez las wyjdzie się na Upłaz, ramię zachodnio-północne Czerwonego Wierchu. Inna daleko bliższa, ale mniéj wygodna, bo spadzistsza ścieżka na Upłaz ku sałaszom skręca się w las tuż poza karczmą na wschód czyli na lewo, stojąc twarzą ku południu.
Zaraz powyż karczmy na wschodnim brzegu Dunajca przy dawnym piecu wapiennym bije największe w Tatrach źródło. Zajmuje ono przeszło sążeń kwadratowy, odpływa na dwie przeciwne strony, na północ i południe do Dunajca; ciepłota jego wynosi 4,27° C.
Ćwierć milki powyż karczmy z jednéj i drugiéj strony Dunajca na usypach skał polany i sałasze. Nad sałaszem po wschodniéj stronie Dunajca sterczy okazała skała, Saturnusem zwana. Nazwa niezawodnie przez jakiegoś podróżnego nadana i od górali przyswojona. Saturnus jest zakończeniem potężnego grzbietu, stanowiącego ramię Czerwonego Wierchu; składa się z marglowego łupka.
Tuż pod Saturnem między nim a halą Pisaną od południa jest widzenia godna kręta szczelina, u wnijścia i spory kawał do góry ledwie kilka stóp szeroka, miejscami znowu rozszerzająca się, przez wodę wypłókana. Szczeliną tą dójdzie na Czerwony Wierch. Zagłębienia szersze były niegdyś niezawodnie małemi, ale bardzo głębokiemi stawami. Ta szczelina zowie się Krakowem, skąd, nie wiadomo.
Naprzeciw Saturnusa poza rzeką dolina, a w jéj bokach kopalnie rudy. Tu także przejście wygodne do doliny Lejowéj. W skałach z jednéj i drugiéj strony Dunajca znajdują się jaskinie, dawniejszemi wieki kryjówki opryszków. Nieco wyżéj po wschodnim brzegu Dunajca widać dość spory strumień wody wypływający z niskiéj pieczary w skale wapiennéj. Równa, wciąż mokra ściana dość miękkiego wapienia okryta jest napisami, i stąd ją górale zowią Pisaną, a on przepływ części Dunajca źródłem w Pisanéj. Jest to jednak przywidzeniem, jakoby ten przepływ był źródłem; niejednostajna ciepłota wody (5,10° C. do 7,40° C. według Z.), ubywanie wody w czas pogodny i suchy, przybywanie i zamącenie podczas słoty, wreszcie zupełne ustanie w zimie, gdy rzeka zamarza, są tego dowodem. Nadto trochę wyżéj widzieć można, jak część Dunajca ginie w przedziurawionych skałach wapiennych wschodniego brzegu. Trzeba także bujnéj wyobraźni, aby ten przepływ, tudzież źródło pówyżéj karczmy brać za główne źródła Dunajca.
Powyżéj Pisanéj rozszerza się dolina, a potok dzieląc się na kilka, od wschodu, południa i zachodu z hal przybywających potoków traci swą nazwę. Po wschodniéj stronie na pagórku jest kilka sałaszów. Miejsce to zwie się Uwozisko. Naprzeciw tych sałaszów łączą się od zachodu dwa potoki z Dunajcem; jeden płynie zpod Smytni, drugi od przełęczy Iwanowskiéj (4400 st. Z). Tędy wygodne przejście do doliny starorobociańskiéj. Potoki przybywające od wschodu płyną z pod Tomanowéj i z hal smreczyńskich.
Nieco wyżéj pod Ornakiem na obszernéj polanie jest kilka sałaszów. Tu najstósowniejsze miejsce do odpoczynku dla chcących zwiedzić Pyszną. Na Ornaku w pobliżu przełęczy Iwanowskiéj w gnejzie opuszczone kopalnie, zwane dziewiątą i czarną Banią[13]. Wydobywano tutaj panabaz zawierający miedź. Obecnie kopią w Ornaku rudę żelazną (gruboziarnisty węglan żelaza). Długi grzbiet Ornaku łączy się siodłami z Szczytem starorobociańskim i Pyszną. Pod Pyszną jeszcze na początku tego wieku istniały obszerne kopalnie, zwane na kunsztach, iż za pomocą kół obracanych przez wodę z głębokich szybów wydobywano rudę (panabaz). Powyżéj kunsztów jest sałasz pyszniański, jeden z najlichszych w Tatrach, chociaż sery tutaj wyrabiane (tak zwane bruski) należą do najlepszych.
Dosyć znaczną wydeptaną ścieżką prowadzącą aż na przełęcz między Pyszną od zachodu a Babiemi Nogami od wschodu przechodzi się w tych stronach zwykle do Liptowa. Wzniesienie rzeczonéj przełęczy wynosi 5457 st. Z. Sama Pyszna składająca się z łupku talkowego wysoka jest 6943 st. Z. i aż na sam szczyt pokryta halskim trawnikiem. Wyjście wygodne, widok bardzo piękny, mianowicie na dolinę liptowską.
Na zwiedzenie saméj doliny kościeliskiéj aż ku sałaszom pod Ornakiem wystarczy pół dnia. Aż do źródła powyżéj karczmy i dawnéj leśniczówki wygodna prowadzi droga. Na dokładniejsze jéj zwiedzenie, mianowicie znaczniejszych szczytów otaczających ją od południa i wschodu, potrzeba całego dnia przybywszy wczas do sałaszów pod Ornakiem.
Z Pysznéj po wspomnionéj przełęczy przechodzi się na inny znaczny szczyt, położony na wschód od Pysznéj, nazywany od strony Podhala Babiemi Nogami, od Liptowa Bystrą (gnejz, 6642 st. Z)
Z rzeczonym wierchem łączy się daléj na północny wschód położony Szczyt smreczyńśki (gnejz, 6380 st. Z.) Przejście z poprzedniego trudne. Łatwiéj nań dostać się od stawu smreczyńskiego, zajmującego 1 morg 74 sążni kwadr. a wzniesionego n. p. m. na 3892 st. Z.
Z północnowschodniéj strony łączy się z Szczytem smreczyńskim Tomanowa polska (gnejz, 6080 st. Z.)
Między nią a Smreczynami (wierchem) wznosi się już na Liptowie Hlinik (gnejz, 5828 st. Z.).
W zachodnim boku Tomanowéj są kopalnie rudy w liasie 4973 st. Z. wysoko. Sałasz poniżéj 3640 st. Z.
Z Tomanowéj przejście na tak zwane Rzędy, piątrami wznoszące się skały wapienne liasowe. Przełęcz między Tomanową a Rzędami ma 5019 st. Z. wysokości. Z niéj przejście do największéj doliny podłużnéj, należącéj już do Liptowa, a zwánéj Wiercicha[14], ważnéj w względzie geologicznym, iż w niéj granit i gnejz leży na wapienia liasowym. Około 300 stóp niżéj od wspomnianéj przełęczy z wapienia liczne wydobywają się źródła (temp. +2,35° C. do +3,6° C. według Z.).
Z Rzędów przejście na Upłaz (gnejz, 6250 st. Z.), północnozachodnie ramię Czerwonych Wierchów i zachodni bok doliny Miętusiéj, przez Gładkie upłaziańskie (wapień, 5525 st. Z.) ku sałaszowi upłaziańskiemu (lias, 3796 st. Z.), a stąd zejście albo na zachód ku leśniczówce i karczmie w dolinie kościeliskiéj, albo przez Miętusią ku Zakopanemu (wsi).
Trzecia główna dolina od zachodu ku wschodowi jest Miętusia, tak zwana od Miętusów sołtysów z Cichego parafii Czarnego Dunajca. Przystęp do niéj albo z doliny kościeliskiéj (p. str. 28) albo od Zakopanego najprzód drogą ku Kościelisku, aż gdzie się takowa w potoku skręca na prawo i w las, stąd wzdłuż potoku płynącego zpod lesistego grzbietu dzielącego dolinę Małéj Łąki od Miętusiéj, wciąż drogą prowadzącą ku kopalniom w Miętusiéj, naprzód w kierunku południowym, potem zachodnim, albo téż omijając skręty drogi ścieżką przez las na polanę pod wierchem Przysłop (dolomit, 4107 st. Z.), zamykającym dolinę od północy. Od zachodu zamyka ją bok Upłazu, od południa Krzesanica, od wschodu ramię Czerwonego Wierchu. Najwyższa i najdziksza część téj doliny pod samą Krzesanicą nazywa się Litworową, od obficie tam rosnącego arcydzięgla lekarskiego (Archangelica officinalis Hoffm.), u górali litworem zwanego. Pod Opaloném (dolomit, 4110 st. Z.) kopalnie rudy, w któréj znajdują się amonity. Na wygodne zwiedzenie téj doliny potrzeba niemal całego dnia.
Czwarta główna dolina i sąsiednia Miętusiéj jest tak zwana Mała Łąka, najpiękniejsza polana w Tatrach nowotarskich. Utworzyła się ona na usypisku, z otaczających wierchów przez deszcze spłókaném. W tém usypisku ginie także potoczek sączący się powyżéj polany głębokim, w skalistym progu wypłókanym żłobem i pokazuje się znowu poniżéj polany w lesie obok drogi prowadzącéj do Małéj Łąki. Wierchy otaczające dolinę Maléj Łąki są: Od południowego wschodu Kopa Kondracka (także Mały Czerwony Wierch, od Liptowa Wysoką zwany, gnejz, 6115 st. Z.); daléj na północ od Kodratowéj i na wschód od Małéj Łąki Giewont (lias, szczyt 5746 st. Z.), przełęczą z Kondratową połączony, którędy przejście do doliny Kondratowéj. Skały skrajne Giewontu od Małéj Łąki nazywają się Małym Giewontem czyli Giewoncikiem. Skałki ciągnące się od Giewontu ponad Małą Łąką zowią Ździarami, a lesisty grzbiet poniżéj nich Grzybowcem, przez który przejście do sąsiedniéj doliny Strążysk. Regiel w stronie północnéj nad Grzybowcem zwą Łysankami. Od zachodu wznosi się nad Małą Łąką i naprzeciw Wierchu Kondratowego Czerwony Wierch Małołączniak (feldspat, 6410 stóp Z.). Z Kondrackiego bardzo wygodne nań przejście; mniéj wygodne, mianowicie dla kobiet, od Małéj Łąki. Długi i rozłożysty upłaz czyli łagodno pochyły grzbiet ciągnący się od Małołączniaka na północny zachód stanowi dział między Małą Łąką a Miętusią. Prostopadłą ścianę tego upłazu ponad Małą Łąką zowią Wielką Turnią, a lesisty grzbiet przypierający do niéj po zachodniéj stronie Małéj Łąki Skoruśniakiem. Tędy przejście do Miętusiéj. Na rzeczonym upłazie Małołączniaka tryszczy w małém zagłębieniu trawą nieporosłém od strony Miętusiéj w gnejzie źródełko wybornéj wody, ginącéj w głębokiéj rozpadlinie a wydobywającéj się dopiero w wschodnim boku Miętusiéj. Dla zwiedzających Czerwony Wierch dobrze o tém wiedzieć, a idąc ze szczytu rzeczonym upłazem trzymając się trochę na lewo łatwo je znaleść. Na południe od skał Ździarami zwanych nad źlebem[15], między niemi czyli Giewontem i przełęczą Kondracką i naprzeciw Wielkiéj Turni sterczącą ostrą skałę zowią Mnichem.
Z Małéj Łąki udać się można przez Grzybowiec do sąsiedniéj doliny Strążysk. Jest to najpiękniejsza zpomiędzy dolin drugiego rzędu dla dziwacznych kształtów skał wapiennych stanowiących jéj boki. Wschodni bok stanowią Mała Świnnica i Suchy Wierch, przełęczami z sobą i z Giewontem połączone, przez które przejście do doliny Białéj. Niegdyś w téj dolinie rudę kopano i topiono. Świadczą o tém nietylko trawą zarosłe kupy żuzlów niemal w środku doliny, ale i nazwa potoku téj doliny, Młyniczna. Powyżéj sałaszu potok dzieli się widełkowato na dwa ramiona; jedno zwraca się na wschód pod Giewont, pomiędzy którym a Suchym Wierchem kamienista znajduje się dolinka, zwana Wielką Rówienką (Równinką) z piękném echem. Pod Suchym Wierchem były kopalnie rudy. Ramię przeciwne, tojest zachodnie tworzy powyż sałaszu wodospad do 40 stóp wysoki, zwany Siklawicą. Woda jest bardzo zimna (4,65°C. Z.). Powyżéj wodospadu ginie potok między odłamami skał. Odnoga doliny Strążysk powyżéj Siklawicy aż popod sam Giewont rozciągająca się, a mianowicie jéj bok zachodni zwie się Świstówką, od świstaków (Arctomys Marmotta), które się tu dawniéj znajdować miały, żleb popod samym Giewontem ku Małéj Łące Warzechą, las poniżéj Bacugiem. W téj stronie w r. 1859 zaczęto szukać rudy. Pod Giewontem leżą tu dość znaczne płaty śniegu aż do sierpnia.
Pomijając dwie mniejsze dolinki, jednę zwaną do Bramy zaraz obok i na zachód od Strążysk, drugą ku Dziurzę pod Małą Świnnicą i na wschód od Strążysk, zwracamy się do doliny większéj, dochodzącéj także pod Giewont, na wschód od Strążysk położonéj, lecz daleko dzikszéj, niż poprzedzająca, zwanéj Białą. Boki jéj stanowią od zachodu ramię Małéj Świnnicy i Suchy Wierch, od południa Giewont, od wschodu Krokiew. Potok Biała czyli Biała Woda ma bardzo spadziste i wązkie łożysko, spadając w ciągłych kaskadach po dosyć wysokich progach wapienia dolomitowego, mianowicie wschodnie jego ramię w pobliżu Giewontu. Nad odnogą zachodnią pod Giewontem sałasz. Na zwiedzenie obu tych dolin, Białéj i Strążysk, wystarcza po pół dnia.
Następna dolina główna, zwana pospolicie doliną Białego Dunajca, właściwie doliną Bystréj zwać się powinna[16]. Tak przynajmniéj u ludu zwie się główny i znaczny potok tą doliną płynący, i tak téż na mapach katastralnych, acz nie wszystkich, jest zapisany. Dopiero po połączeniu się tego potoku z Cichą, płynącą wsią Zakopaném popod wzgórzem Gubałówką zwaném nastaje wspólna nazwa Dunajca Białego. Boki téj doliny stanowią od zachodu regiel Krokiew i Giewont, od wschodu Nosal (wapień dolomitowy, 3584 st. Z.) przy wnijściu do doliny i Boczań (także wapień) powyżéj dworu i przy wstępie do bocznéj doliny Jaworzynki. Dwór zakopiański leży 3033 st. wysoko. Huty tutejsze istniały już na początku minionego stulecia. Zasługuje na wspomnienie, iż drewniany model do żelaznego popiersia arcyksiążęcia Franciszka Karola w ogrodzie dworskim zrobił góral z Gliczarowa przy Poroninie, Wawrzyniec Kułak, według małego kilka cali wysokiego popiersia porcelanowego. Koło pieca wapiennego powyżéj dworu przy drodze liczne źródła, których temperatura wynosi +5,4° do +5,6° C. Z.
Ćwierć mili powyżéj dworu po zachodniéj stronie potoku jest piękna polana, od właścicieli Kalatów, sołtysów z Szaflar, Kalatówką zwana. Pochyłość Giewontu, u którego stóp ta polana położona, nazywa się Kalackim Upłazem. Tędy przez tak zwane Wrotka czyli Szklanną Bramę wyjść można na bok wschodni Giewontu i do Kondratowéj.
Pod polaną Kalatówką jest mniemane źródło Białego Dunajca. Zpomiędzy łomów wapienia liasowego wydobywa się z szumem do 12 stóp szeroki strumień, u ludu potokiem Kondrackim zwany. Średnia temperatura wody wynosi +4,07°C. Z. Źródło to leży 3481 st. Z. wysoko. Przypatrzywszy się dokładniéj licznym potokom, ściekającym z południowego boku Giewontu do doliny Kondratowéj, mianowicie w czasie posuch, z łatwością wytłumaczyć sobie można powstanie rzeczonego źródła. Dno doliny Kondratowéj stanowi drobny żwir, przez liczne potoki z wierchów otaczających dolinę na dół spłókiwany. W latach suchych potok powstający w hali Kondratowéj całkiem wysycha, jak to w lipcu minionego roku (1859) było można widzieć, chociaż z otaczających wierchów, a mianowicie z Giewontu obfite ściekają strugi. Lecz te giną w żwirze, dno hali stanowiącym, i płynąc spodem doliny i w żłobie skalnym, wydobywają się razem z stromego wschodniego brzegu polany Kalatówki. Podczas deszczów nie wszystka woda spływająca nawalnie z stromych boków doliny może wsiąknąć w jéj dno; tworzy zatem potok. A że i podczas deszczów woda wydobywająca się pod Kalatówką jest czysta, stąd pochodzi, iż sącząc się niemal pól mili przez żwir, nietylko zupełnie się oczyszcza, ale i ochładza. Zresztą co bądź, źródło to jest ze wszech miar wspaniałém i godném widzenia.
Ponad źródłem wprost z polany Kalatów ścieżka daleko krótsza i wygodniejsza, niż droga leśna, prowadzi na polanę i halę Kondratową i do sałaszów tamże znajdujących się. Cały północny bok téj hali stanowi Giewont, stanowiący przedział miedzy tą doliną i na północ położonemi dolinami Strążysk i Białéj. Przez wschodnią grań Giewontu przejść można bez niebezpieczeństwa, ale niewygodnie do doliny Białéj; do Strążysk niepodobna przejść.
Bok zachodni hali Kondratowéj stanowi szczyt Giewontu (5746) w rogu północnym, Mały Czerwony Wierch czyli Kopa Kondracka (6115 st. Z.) w rogu południowym i przełęcz między temi dwoma wierchami. Tylko z téj przełęczy dostać się można na szczyt Giewontu. Podłużna grań, ogromną szczerbą od szczytu przedzielona, jest zupełnie niedostępną. Zato tém łatwiejsze i przyjemniejsze wejście na Mały Czerwony Wierch, z niego daléj na Czerwony Wierch Małołączniak, Krzesanicę i Czerwony Wierch upłaziański, skąd, jak to już wyżéj wskazano, zejść można do doliny kościeliskiéj. Wyszedłszy wczas rano z Zakopanego, Kalatówkę, Kondratową, całą grupę Czerwonych Wierchów w jednym dniu wygodnie zwiedzić można, wracając pieszo przez Miętusią lub dolinę kościeliską, gdzie jednak dobrze jest mieć zamówione z Zakopanego wózki. Ponieważ Czerwone Wierchy nie są strome a okryte darniem, więc i od kobiet wygodnie i z przyjemnością zwiedzane być mogą. Kto wybrawszy się wczas do doliny kościeliskiéj nie chciałby wyjść na Pyszną, od Tomanowéj w odwrotnym kierunku przez Czerwone Wierchy zejść może do Kondratowéj. W tym razie do doliny kościeliskiéj dla oszczędzenia nóg i czasu należy podjechać.
Na wschód od Kopy Kondrackiéj leży w południowym boku Kondratowéj Suchy Wierch (gnejz, 5724 st. Z).
Od źródła pod Kalatówką zbacza się na zachód do Kondratowéj i na Czerwony Wierch. Idąc prosto przez las na południe przychodzi się do doliny goryczkowéj, nazwanéj tak od obficie tam rosnącéj goryczki (Gentiana punctata L.) Nad nią wznoszą się trzy szczyty, połogiemi połączone przełęczami. Środkowy szczyt, zwany pośrednim Wierchem Goryczkowéj (5564 st. Z.), wystającym na północ grzbietem dzieli dolinę na dwie odnogi, zachodnią Świńską i wschodnią, zwaną pod Zakosy. Wznoszące się naprzeciw siebie w wschodnim i zachodnim rogu doliny wierchy zowią się Czubami goryczkowemi. Czuba pod Zakosy jest 6031 st. Z. wysoką. Tędy zwykle przejście do Liptowa. Jest podanie, że oddział konfederatów barskich przez Goryczkową przeprawiał się do Węgier i nawet armatki z sobą przeprowadzał. Niektórzy z nich ukrywali się na Podhalu, mianowicie w Zakopaném, między ludem, co w one czasy nie było rzeczą trudną[17].
Na wschód od doliny goryczkowéj leży dolina Kasprowa, w wyższéj części swojéj najdziksza ze wszystkich dolin w Tatrach nowotarskich dla nagich złomów skał zaścielających całemi pagórkami jej dno. Boki jéj stanowią od zachodu położysty grzbiet ciągnący się od Czuby goryczkowéj na północ, zwany Upłazem, od południa Beskid (granit, 6116 st. Z.), od wschodu wierch zwany Uhrociem czyli Hurkociem Kasprowém (5341 st. Z.)[18] i długi grzbiet zwany Gładkiém. Wszystkie te wierchy i grzbiety od doliny Kasprowéj są dziko poszarpane, strome i przepaściste. Powyżéj sałaszu wydobywa się z skały wapiennéj strumień, o którym lud utrzymuje, że się łączy z tak zwanym Suczym stawem, jednym z stawów Gąsienicowych, o których będzie niżej.
Na północ od poprzedzającéj leży dolina Jaworzynka. Boki jej stanowią od południa przepaścisty grzbiet Gładkiém zwany, poza którym dolina Kasprowa, od wschodu Kopa Magóry (także Kopą jaworzyńską zwana, wapień liasowy, 5206 st. Z.) i dwie Kopy Królowe, od północnego wschodu położysty grzbiet, którego koniec tuż nad dworem zakopiańskim zowie się Boczaniem. Przeszedłszy poza dworem zakopiańskim przez most na Bystréj widać dosyć wygodną drogę tuż za potokiem na dwa rozszczepiającą się ramiona. Jedno na lewo (więcéj na północ) prowadzi lasem popod Kopy Królowe a daléj pomiędzy niemi na halę Królową i ku stawom Gąsienicowym. Niegdyś drogą tą wygodnie było można dojechać aż na halę Królową. Z Kop Królowych, tudzież z Kopy Magóry bardzo piękny widok na północ na całe Podhale aż poza Nowy Targ i na Pieniny, na Zakopane, na huty i kuźnice zakopiańskie; na zachód na Giewont, polanę Kalatówkę, na Kondratową i Czerwone Wierchy aż ku Pysznéj i ku Rohaczom; na południe na wierchy nad doliną goryczkową i Kasprową, na dolinę stawów Gąsienicowych i wznoszące się ponad niemi turnie, Świnnicę mianowicie i Kościelec, na Czarny staw pod Kościelcem, na turnie Granatu, Żółtą Turnią a za nią na Wielką Koszystą. Żałować wypada, ze obojętność, nie dająca się niczem usprawiedliwić, tych, którychby to rzeczą było, nie dbała o utrzymanie téj drogi w dobrym stanie, dziś bowiem wody ściekające z góry pozrywały mostki, podziurawiły i miejscami skalem[19] drogę zasypały. Zwiedzający więc tę część Tatr nowotarskich zwracają się ścieżką obok małego potoku nieco na prawo w las. Kawałeczek w las tuż przy rzeczonéj ścieżce tryszczy wyborne i obfite źródło.
Drugie daléj na południe i popod Boczań zbaczające ramię powyżéj wspomnionéj drogi prowadzi dołem doliny Jaworzynki naprzód ku sałaszom a daléj pod Magórę do znajdujących się tam bogatych kopalń wybornéj rudy żelaznéj. W boku południowym Jaworzynki w skale wapiennéj jaskinia.
Z Czuby goryczkowéj wygodnie przejść można na Beskid, a stąd według upodobania przez Lilijowe, Skrajnią i Pośrednią Turnią na Świnnicę, lub wprost ku stawom Gąsienicowym, lub wreszcie przez Uhrocie Kasprowe i Magórę do doliny Jaworzynki lub granią północnego jej boku ku hutom zakopiańskim. Drogę z Zakopanego przez Goryczkową na Świnnicę i na powrót przez Magórę w jednym dniu odbyć można.
Doliny Kondratowa, Goryczkowa, Kasprowa i Jaworzynka są odnogami doliny Bystréj, a potoki z pierwszych dwóch dolin płynące, mające te same nazwy, co i doliny, połączywszy się ponad źródłem pod Kalatówką tworzą potok zwany Bystrą. Do niego wpadają poniżéj źródła od południowego wschodu potoki z Kasprowéj i Jaworzynki.
Udawszy się przez Bystrą popod Nosal na wschód przychodzi się ku dolinie drugiego rzędu, zwanéj Olczyskiem, sięgającéj aż popod halę Królową. Lesiste grzbiety zamykające tę dolinę od wschodu i zachodu stanowią oraz przedział między nią a doliną Brystréj (Białego Dunajca) i stawów Gąsienicowych. W połowie doliny dwie piękne polany, Skupniowa pod Kopieńcem wierchem, powyżéj niéj Olczysko. Nazwę swą wzięła ta dolina wraz z potokiem od kilku zabudowań położonych powyżéj jego ujścia do Białego Dunajca, należących do Zakopanego a Olczą zwanych. Tuż przy wnijściu do téj doliny o ćwierć mili od kuźnic zakopiańskich poniżéj polany, zwanéj Jaszczurówką, wydobywa się na wysokości 2750 st. n. p. m. z wapienia liasowego obfite źródło, jedyna w Polsce dotąd odkryta cieplica. Powierzchnia źródła zajmuje 35 st. kwadr., głębokość największa wynosi 15 cali, ciepłota +21°C. Woda potoku powyżéj źródła +7°C. Według uczynionych w roku minionym (1859) badań prof. Dra Skobla i A. Alexandrowicza zawiera woda tego źródła w 1 funcie tylko 2,3 ziarna części stałych, składających się przeważnie z węglanu i chlorku sodu. Lud źródło to nazwał Jaszczurówką od żyjących około niego pod kamieniami salamander (Salamandra maculosa). Lud używa kąpieli w Jaszczurówce przeciw darciu i łamaniu w członkach i puchnieniu takowych. Jakkolwiek rzeczone źródło należy do tego samego rzędu, co Gostyń Iwoński (Gastein), i uwagę lekarzy na siebie zwróciło, a dla położenia swego na znacznéj wysokości obszerniejsze znalazłoby zastósowanie lecznicze, aniżeli wiele innych cieplic tego rodzaju, dotąd nietylko nie zanosi się na powstanie zakładu leczniczego przy Jaszczurówce, ale właściciele źródła i przyległego gruntu mieli się wręcz oświadczyć przeciw każdemu tego rodzaju przedsięwzięciu.
Szóstą z kolei główną doliną w Tatrach polskich, licząc je od zachodu na wschód, jest dolina stawów Gąsienicowych, tak zwanych od rodziny górali zakopiańskich Gąsieniców. Boki téj doliny szerszéj od wszystkich poprzedzających stanowią od zachodu Kopy Królowe, Kopa Magóry, wierch nad Kasprową doliną (Uhrocie Kasprowe), a w południowozachodnim rogu Beskid; od południa rozłożyste siodło łączące Beskid z Skrajnią Turnią, a od obficie tam rosnącego zawilca alpejskiego (Anemone alpina L.) Lilijowém zwane (granit na wapieniu, 5910 st. Z.), Skrajnia Turnia (granit na wapieniu, 6490 st. Z.), Pośrednia Turnia, wyższa od poprzedzającéj, wreszcie w rogu południowo-wschodnim Świnnica (granit 7001 Z.), najwyższy szczyt w Tatrach nowotarskich; od wschodu Kościelec. Wszystkie te szczyty, jak już powyżéj nadmieniono, wygodnie obejść można, przechodząc z jednego na drugi. Z skrajnią Turnią rozpoczynają się coraz to wyższe, mniéj lub zupełnie niedostępne granitowe turnie[20] daléj na wschód i południe położonéj części Tatr.
Najwygodniéj wnijść na Świnnicę z Lilijowego południowym bokiem Skrajniéj i Pośredniéj Turni. Tędy żadnego nie ma niebezpieczeństwa mimo spadzistości tego szczytu. Zejść można szczerbiną między zachodnim szczytem Świnnicy a Pośrednią Turnią ku stawom Gąsienicowym. Nieporadną atoli rzeczą, puścić się od stawów Gąsienicowysh bokiem Pośredniéj Turni, bo chociaż takowy wysoką zarosły jest trawą, zbyt wielka stromość jego i wystające skały czynią tę drogę niebezpieczną.
Na rzeczonych turniach uderzy każdego zwiedzającego mnóstwo złomów granitowych, któremi nietylko boki ale i same ich wierzchołki zawalone. Geologowie utrzymują, że przy tworzeniu się tych szczytów występujący z wnętrza ziemi rozpalony granit zetknąwszy się z stósunkowo zimném powietrzem, może nawet z wodą, popękał po wierzchu. Widok z szczytu Świnnicy jest bardzo dziki a nawet dreszczem przejmie każdego, który pierwszy raz staje w takiéj wysokości na stósunkowo maléj przestrzeni zewsząd przepaściami otoczony.
U stóp Skrajniéj i Pośredniéj Turni, Świnnicy i Kościelca leży ośm stawów także Gąsienicowemi zwanych, nie jednéj wielkości i nie na jednéj płaszczyźnie. Największy i najgłębszy z nich w południowozachodniéj stronie doliny zowie się Suczym, iż w nim juhasy z sałaszów Gąsienicowych utopili złą sukę. Powierzchnia jego wynosi 5 morgów 1797 sążni kwadr. wied. Lód na nim taje dopiero koło ś. Jana.
Na wschód od tego stawu leży drugi zwany w Roztoce, zajmujący 3 morgi 36 sążni kwadr.
Nad nim są dwa małe stawki. Wschodni, oznaczony na mapie l. 146, ma 509, zachodni, l. 145 oznaczony, 751 sążni kwadr, wied.
Popod samym Kościelcem i najwyżéj ze wszystkich leży staw Zielony, zajmujący 2 morgi 1021 sążni kwadr. Ten nawet w gorące lata jeszcze w drugiéj połowie lipca bywa lodem okryty.
Poniżéj stawu w Roztoce także pod Kościelcem są jeszcze dwa stawy. Wschodni na mapie l. 142 oznaczony, zajmuje 2 morgi 134 sążni kwadr.; zachodni l. 141 oznaczony, 1 mórg 799 sążni.
Najniżéj i najdaléj na północny zachód od stawów dotąd wymienionych leży staw Sobków. Powierzchnia jego obejmuje 1320 sążni kwadr.
Sałasz poniżéj rzeczonych stawów Gąsienicowych leży 4973 st. Z. wysoko.
Kościelec dzieli dolinę stawów Gąsienicowych na dwa ramiona. W szerszéj odnodze zachodniéj leżą wspomnione stawy. Węższa, lecz daleko piękniejsza jest odnoga wschodnia. Boki jéj stanowią od zachodu Kościelec i ramię Świnnicy, od południa szczelina między Świnnicą a Kozim Wierchem, zwana Zawratem, od wschodu turnia Granatu i Żółta Turnia. W południowym końcu téj doliny za wysokim progiem leży bardzo malowniczo między rzeczonemi turniami 4888 st. Z. n. p. m. staw zwany Czarnym, obejmujący 31 morgów 1168 sążni kwadr., zatem przeszło cztery razy większy, aniżeli rynek krakowski, zajmujący 7 m. 200 sążni kwadr.
Około 800 st. wyżéj pod Zawratem jest lejkowate zagłębienie, zwykle śniegiem i lodem napełnione i stąd zwane do Zmarzłego.
Od sałaszu Gąsienicowego koło stawu Czarnego przez Zawrat przejście ku pięciu stawom i Morskiemu Oku. Z Zawratu prześliczny widok na turnie koło pięciu stawów, ponad Morskiém Okiem, tudzież na turnie spiskie i Krywań (już w Liptowie).
Potok ze stawów Gąsienicowych płynący zowie się Suchą Wodą, łączy się z potężnym potokiem, płynącym z Czarnego stawu w głębokiém, granitowemi głazami zwaloném korycie.
Od stawu Czarnego popod Żółtą Turnią, tak nazwaną od jasnożółtego porostu (Lecidea geographica Schaer.), okrywającego gładkie ściany czerwonego piaskowca, przejście do doliny Pańszczycy. Bok zachodni tworzą turnie Granatu, Żółta Turnia i daléj na północ ciągnący się od niéj grzbiet lesisty, Dubrowiskiem zwany; bok południowy turnie nad doliną Buczynową; wschodni od południa ku północy Krzyżne, Wielka (granit, 6935 st. Kat.) i Mała Koszysta (granit, 6737 st. Z., granica drzew na niéj 4528, st. Z.), Waxmundzka, Kopy (Zadnia, lias, 4303 st. Z), Średnia (lias, 4127 st. Z.) i Skalnite. Z boku ostatniego wierchu obfite tryszczą źródła, od wywierania wody Wywierzyskami zwane. Z szczytu Wielkiéj Koszystéj schodzi się ku południu na dość wielką równinkę Krzyżném zwaną, iż tutaj krzyżują się pasma turni. Miejsca tego podróżujący dotąd nie zwiedzali, a przecież w Tatrach nowotarskich z żadnego nie przedstawia się piękniejszy widok. Na zachód turnie nad Buczynową, Granatu i Świnnicy zasłaniają wprawdzie widok; tém rozleglejszy jest on na północ, wschód i południe, mianowicie na dolinę pięciu stawów, wodospad pod Wielkim stawem, zwany Siklawą Wodą, na turnie poza pięcią stawami, zwane Miedzianemi, ponad i poza Morskiém Okiem, wreszcie na turnie spiskie, dolinę Koperszadów[21] powyżéj Jaworzyny, tak zwaną od zarzuconych kopalń rudy miedzianéj. Z Krzyżnego zejść można do Roztoki i ku dolinie Buczynowéj, lub na wschód do doliny Waxmundzkiéj, lub idąc granią na Wołoszyn.
Powyżéj górnéj granicy lasów w części doliny Pańszczycy zwanéj ku Jaworom leży pod Żółtą Turnią 4976 st. Z. wysoko Zielony staw. Czerwonawa barwa wody po brzegach pochodzi jak tutaj, tak w innych stawach tatrzańskich, mających stąd nazwę czerwonych, od wodorostu, zwanego krążnicą zsiadłą (Lecidea confluens Ach.). Zaś czerwona barwa głazów granitowych koło potoków dolin tatrzańskich pochodzi od wodorostu zwanego bisiorkiem fijoletowym (Chroolepus Jolithus Ag.), wydającego przyjemną woń fijołkową.
Potok z stawu Zielonego wpada do potoku Sucha Woda płynącego od stawów Gąsienicowych. Ten ostatni zaś we wsi Mur wpada do potoku Cicha Woda, mającego swe źródła w lesie zwanym Wiktorówką. Cicha Woda wreszcie wpada do Porońca we wsi Mur. Poroniec zasię nastaje na polanie téjże saméj nazwy nieopodal drogi z Bukowiny ku Morskiemu Oku, powyżéj i na zachód od polany Klimkówki.
Dolinę stawów Gąsienicowych i Czarnego stawu uważać można za zachodnie odnogi doliny Pańszczycy. Prawie na samym początku téj doliny jest mały stawek z błotnistemi brzegami, zwany Toporowym, 3259 st. Z. n. p. m.
Droga na Koszystą i Krzyżne z Zakopanego przez halę Królową, koło sałaszu Gąsienicowego, popod Żółtą Turnią i przez dolinę Pańszczycy jest wprawdzie, idąc od Zakopanego, najbliższą, ale niewygodną. Lepiéj puścić się podnóżem regli popod Nosal ku stawkowi Toporowemu, lub wózkiem na Poronin i Mur, a stąd do Cichego i na polanę Waxmundzką, lub wreszcie drogą wiodącą z wsi Bukowiny do Morskiego Oka aż na polanę Klimkówkę, stąd przez Goły Wierch i polanę Jaworzynę na Waxmundzką.
Między Koszystą, Krzyżném a Wołoszynem leży dolina Waxmundzka. Potok biorący w niéj początek zwraca się na wschód i wpada do Białki.
Przedostatnią główną doliną idąc od zachodu, a drugą od wschodu jest dolina Roztoki. Tę i następną dolinę Morskiego Oka zwykle za jednym zwiedza się zachodem. Kogo nie zraża przebycie dwóch grzbietów, ten niechaj się uda przez halę Królową ku Czarnemu stawu i przez Zawrat ku pięciu stawom. Od trzeciego stawu należy się nieco spuścić dla obejrzenia wodospadu Siklawéj Wody, poczem przez Świstówkę przybywa się do Morskiego Oka. Drogę tę odbywa się w przeciągu dnia. Nocleg przy Morskiém Oku. Wygodniejsza, bo dająca się wózkiem odbyć, jest droga z Zakopanego na Poronin, Mur i Bukowinę, wieś odległą od Zakopanego 2⅛ mili. Stąd do Roztoki jest 1⅝ mili, do Morskiego Oka 2½ mili.
Dolina Roztoki jest ¾ mili długa. Boki jéj u spodu głazami i żwirem do znacznéj zasypane wysokości stanowią od północy strome ściany Wołoszyna i turni nad Buczynową, od południa długi skalisty grzbiet ciągnący się od Świstówki ku północnemu wschodowi. Wodospad Siklawą Wodą zwany jest 150 st. wysoki i należy do najznaczniejszych spadów alpejskich. Poniżéj niego na północny zachód ku Krzyżnemu dolinka Buczynowa. Nad nim rozległa lecz bardzo dzika i najwyższa w Tatrach dolina pięciu stawów, 6121 st. Z. n. p. m. Okalają takową od północy turnie nad Buczynową, Kozi Wierch, turnie Świnnicy; między turniami od zachodu są Kotelnica i Gładkie, od południa turnie zwane Miedzianemi.
Najwyżéj położony staw nazywa się Zadnim, Zmarzłym, także pod Kół. Obejmuje 11 m. 1149 sążni kwad.
Drugi Czarny ma 22 m. 1077 s. powierzchni.
Trzeci a największy w Tatrach polskich zwie się téż Wielkim. Powierzchnia jego 60 m. 840 s. Potok wypływający z tego stawu tworzy powyżéj wspomniany wodospad.
Czwarty a najmniejszy stawek ma 716 s. kwadr. powierzchni. Ostatni zwie się Przednim. Powierzchnia jego wynosi 13 m. 595 s. kwadr. wied.
Od pięciu stawów do Morskiego Oka przejście od północnego wschodu przez grzbiety zwane Kopą i Świstówką, lub od południowego zachodu popod skałę Mnichem zwaną. Za Mnichem zarzucone kopalnie antymonu.
Morskie Oko, najpiękniejsze zpomiędzy jezior w Tatrach polskich, leży 4212 st. Z. wysoko. Powierzchnia jego zajmuje 57 morgów 534 sążni kwadr. Nazwę swoję zawdzięcza to jezioro mniemaniu górali, jakoby miało związek z morzem. Zowią je także Rybiém, jedyny to bowiem staw tatrzański, w którym się znajdują pstrągi, mniejsze od zwykłych pstrągów (Salmo Furio), a prawdopodobnie osobny stanowiące gatunek, tudzież inne ryby znacznéj wielkości (4 do 6 st.), dotąd nierozpoznawane bliżéj. Białka płynąca z Morskiego Oka, połączywszy się z innemi potokami tatrzańskiemi, tworzy znamienitą rzekę górską, zlewającą swe wody do Dunajca między Dębnem a Frydmanem. O trafności téj nazwy przekonać się można przypatrzywszy się téj rzece z wierchu jakiego, np. z Krzyżnego; wtedy wydaje się ona, mianowicie w słońcu, jak pas najbielszego śniegu na ciemnozieloném tle.
Na północnym brzegu Morskiego Oka znajdował się żelazny pomnik z popiersiem Ludwika hr. Taaffe, niegdyś gubernatora Galicyi. Pomnik ten w roku 1848 strącono do Morskiego Oka. Na południe od Morskiego Oka i najmniéj 500 stóp wyżéj leży między stromemi turniami, tak zwanemi Rysami, jeszcze jedno jezioro, także Czarném zwane. Jest to najposępniejszy ze wszystkich stawów Tatr polskich. Powierzchnia jego zajmuje 37 m. 66 sążni kwadr. wied. W zachodniéj stronie tego stawu postawiono żelazny krzyż na pamiątkę bytności tamże Grzegorza Zieglera, biskupa tynieckiego i tarnowskiego (zm. w Lincu 1852). Na żelaznéj płycie znajdował się napis: Hic non plus ultra non supra nisi in cruce D. N. J. Christi. 1823. Tędy przejście do Żabiego jeziora na Spiżu. Ktoby się z Bukowiny wprost udał do Morskiego Oka, a po zwiedzeniu Czarnego stawu zanocował w sałaszu nad Morskiém Okiem, w powrocie zwiedzić może dolinę pięciu stawów, Siklawą Wodę i dolinę Roztoki. Wtedy udać się można do pięciu stawów koło Mnicha. Odbywający całą drogę tam i napowrót pieszo i przez Zawrat, przejść mogą dla rozmaitości widoków od pięciu stawów koło Mnicha do Morskiego Oka, a nazajutrz przez Świstówkę i Kopę ku Siklawéj Wodzie i do Roztoki, wracając stąd lasami i polanami do Zakopanego.
Cały obszar Tatr nowotarskich należy do sześciu wsi u ich podnóża rozłożonych i obejmuje przeszło 6 mil kwadratowych.

Witów Kościelisko Zakopane Poronin Mur Zasisłe Bukowina Brzegi Razem
  morg. sążni
kwa
mor. sążni mor. sążni mor. sążni morg. sążni mor. sążni mor. sążni morg. sążni
Pola ornego ....... 1409 516 564 1353 2078 997 1425 1383 356 719 2176 982 826 909 8838 459
Łąk, ogrodów i sadów ... 578 1052 243 32 473 513 205 1107 138 608 210 953 157 287 2007 202
Pastwisk i hal ...... 2960 1502 3550 1253 1383 1253 367 376 8334 1310 422 456 734 418 12754 168
Lasu grubego ...... 5989 1403 4343 477 3520 1391 305 364 5913 929 2256 1166 3537 737 25867 67
Lasu drobnego i zarośli ... 26 1126 32 679 7 832 66 1037
Stawów ........ 1 74 50 63 202 1577 254 114
Gruntu nieużytego (pustek, bagień, torfisk, rzek, potoków i dróg) .... 316 220 78 1146 233 1588 106 170 110 162 129 694 152 1398 1127 578
Gruntu pod zabudowaniami 12 1217 6 792 22 507 11 893 3 801 8 1569 3 924 69 303
Skał ......... 543 288 275 567 1020 263 3579 445 5417 1563
  Razem  .. 11294 1086 9331 615 8020 1095 2429 325 10927 55 5204 1020 9194 295 56401 1291


Piękny widok na Tatry przedstawia się z Gubałówki (piaskowiec, koniec wschodni ponad Zakopaném 3542 st., koniec zachodni Palenica, ponad wsią Kościeliskiem 3780 st.), z góry Koślowéj naprzeciw młotu w Murze nad Porońcem (2965 st. Z.), tudzież od Bukowiny.
Ludność tych wiosek wynosi około 6290 dusz. Szczegółowo przypada na Witów 720, Kościelisko 800, Zakopane 3000, Mur Zasichłe 410, Bukowinę 1000, Brzegi 360, prócz żydów, których będzie do 80.
Podhalanin ma swoje zalety, ale i wady; nie zasługuje zatem na przesadzone pochwały. Jest on ruchliwy, zwinny, zapobiegliwy, trzeźwy, praktyki religijne ściśle zachowuje, jest ciekawy, rozmowny (gwarny), do nauki ochoczy i w ogóle lepiéj usposobiony, aniżeli wieśniacy z Nadwiśla; z drugiéj strony podejrzliwy i niedowierzający, nie lubi obcych, przybywających z dołu, których zwie Lachami; w domu nie przestrzega ochędóstwa; chciwy nie zna miary w żądaniach swoich, ale to za wpływem i naprawą innych. Słabym przybyłym dla leczenia się, bez najmniejszego skrupułu w sałaszach do żentycy dolewają wody. To samo dzieje się z nabiałem i masłem. Również przewodnicy, także nauczeni, pięć i dziesięć razy więcéj żądają, aniżeliby przez ten czas byli w stanie zarobić. Z przewodników zakopiańskich Jędrzeja Walę przed wszystkimi innymi polecić można. Wreszcie lud ten bywa także rozmaicie uciskany, a roboty miejscowe lub dla miejscowych zwykle licho płacą
Na całém Podhalu nie znajdzie podróżujący wygodnego umieszczenia, jeżeli znaczenia tego wyrazu nie ograniczymy li do izby w domu góralskim, o którą nie trudno, chyba żeby komu osobista znajomość przyszła w pomoc. Mięsa, tojest ochłapów, których nie chcą do dworu, dostać można u żyda przy chucie zakopiańskiéj; chleb dosyć dobry bywał także u żyda pod kościołem zakopiańskim. Wszystko inne (n. p. kawę, cukier, herbatę, trochę wędlin, ryż i t. p.) trzeba z sobą przywieść. I o nabiał trudno. Nadto góralki prócz ziemniaków, których w lipcu i sierpniu jako na przednówku tam nie dostanie, nic nie umieją ugotować. Te atoli niedogodności nie powinny nikogo wstrzymywać od zwiedzenia tak pięknych gór, jakiemi są Tatry, wiedząc bowiem o nich tak urządzić się można, aby się mniéj dały uczuć.
Przybywszy do Tatr doliną Czarnego Dunajca, wraca się doliną Białego Dunajca. Ponad ujściem Porońca do Białego Dunajca milę od Zakopanego leży wieś Bańkówka, 2233 st. Z. Kościół parafijalny fund. dopiero 1806 r.; do r. 1833 filiją do Nowego Targu. Na torfiastych łąkach téj wsi obfite i liczne tryszczą źródła. Źródło tuż przy kościele ma +7,4° C. Z.
Z Bańkówką styka się na wschód i nad Porońcem położony Poronin. Kuźnice na wschodnim końcu wsi, zwanym Mur, leżą 2283 st. Z. wysoko.
Na północ styka się z Bańkówką ¾ mili długa wieś Biały Dunajec. Wzniesienie n. p. m. 2033 st. Z.
Ostatnią na téj drodze wsią przed Nowym Targiem są Szaflary, u kronikarzy polskich Szeflary (dwór, wapień amonitowy, 1858 st. Z.), jedna z najpierwszych osad na Podhalu, od r. 1234 do 1380 własność Cystersów ludźmierskich, potem szczyrzyckich, którzy tutaj dla zabezpieczenia posiadłości klasztornych od rozbojów zbudowali zamek. Istniał on już 1251 r., a leżał, jak się zdaje, na skalistém wzgórzu na zachód od dzisiejszego dworu. Za Ludwika, króla polskiego i węgierskiego, opat Begis wypuścił zamek w posiadanie jakiemuś przechrzcie, który tam fałszywą bił monetę. Król przebywając naonczas w Węgrzech, polecił opatowi osadzenie fałszerza w więzieniu. Opat zrazu zwlekał wykonanie tego rozkazu, a gdy się wreszcie zabrał do spełnienia onegoż, dzierżawca stawił opór. Zatem Sędziwój z Szubina, wojew. kaliski, star. krakowski (zm. 1401) z rozkazu królewskiego z wojskiem pod zamek podstąpił, zdobył i do szczętu zniszczył, a fałszerza żywcem spalić kazał. Z powodu udziału, jaki klasztor miał w tém zajściu, 1380 r. dobra klasztorne na skarb zajęto. Wrócono tylko Krauszów i Ludźmierz. Resztę rozdał Władysław Jagiełło rycerstwu polskiemu. Za Kazimierza Jagiellończyka zamek w Szaflarach (prócz Żywca i Berwałdu) posiadał Mikołaj Komorowski[22], brat stryjeczny Piotra Komorowskiego, hrabi na Orawie i Liptowie, który, iż sprzyjał wybranemu (1471) na tron węgierski Kazimierzowi królewiczowi polskiemu, a zmuszonemu do Polski powrócić ustąpił zamków swoich, za to przez Macieja Korwina króla węgierskiego sam do ustąpienia do Polski zmuszony, 1474 r. dostał Żywiec, a jak się zdaje, także już i Szaflary z Berwałdem. Maciéj król węgierski nakłaniał Mikołaja, aby mu puścił zamki swe w Polsce, Szaflary, Berwałd i Żywiec, obiecując mu powrócić zamki na Orawie i Liptowie, bratu jego zabrane. Gdy się o tém Kazimierz król polski dowiedział, przez posłów Komorowskiego do odstąpienia sobie rzeczonych zamków skłaniał, wartość pieniężną, w któréj te zamki trzymał, obiecując wypłacić. Gdy Komorowski na to nie przystawał, a o porozumiewaniu jego z nieprzyjaznym Polsce Maciejem Korwinem nie było wątpliwości, kazał król Jakóbowi z Dębian Dębińskiemu, woj. sandomirskiemu i star. krakowskiemu, ruszyć się przeciwko niemu, który zamki one obiegł, w siedmiu tygodniach ich dobył, a że się rozeszła pogłoska o nadciągających posiłkach węgierskich, z rozkazu królewskiego Żywiec spalono, Berwałd do szczętu zniszczono, Szaflary zwrócono Markowi Ratułdowi (1477) po okazaniu do nich prawa zastawu. Po Ratułdzie dostały się Szaflary Janowi Pieniążkowi Odrowążowi, sędzi krakowskiemu, star. sądeckiemu i nowotarskiemu, który córkę Ratułda jedynaczkę za żonę był pojął. O dalszych losach zamku szaflarskiego nic dotąd nie wyśledzono. Pod Szaflarami Szwedzi zostali porażeni, a od półkownika ich, tutaj poległego, najwyższe z piramidalnych wzgórz (2165 st. Z.), wznoszących się na zachód od Szaflar, ma mieć nazwę Raniszberg.
Kościół istniał tu już w 15 wieku, do r. 1519 jako parafijalny, potem do r. 1823 jako filijalny do Nowego Targu. Teraz jest on znowu parafijalnym. Dzisiejszy kościół wybudował proboszcz nowotarski, Szymon Zamojski.
Od Nowego Targu Dunajec zwraca się na wschód, a z nim i gościniec. Aż do Czorsztyna odległego 268 mil od Nowego Targu mija się wsie Waxmund, Ostrowsko, Łopuszną, Harklową, Dębno i Maniowy.
Waxmund, Ostrowsko i Dębno istniały już na początku 13 wieku. Kościół w Ostrowsku do r. 1519 parafijalny, potem do r. 1746 filija do Nowego Targu. Kościół dzisiejszy wystawił 1746 r. Cieszkowski, dzierżawca Ostrowska. Kościołek w Łopusznéj, należący jako tak zwana excurrenda do kościoła parafijalnego w Ostrowsku, fundowany 1634, pogorzał 1756 r. Kościołek w Harklowéj fundowany 1354. Pod Dębnem wpada Białka do Dunajca. Kościół parafijalny w Maniowach fundowany 1526 r. Pierwotną świątynię modrzewiową i inną murowaną z 17 wieku zabrał Dunajec. Kaplicę na cmentarzu, poświęconą 1723, wzniesiono na pamiątkę moru.
Naprzeciwko Maniów leży na Spiżu Frydman z rozwalinami zamku Paloczajów. Kościoł tameczny według podania najdawniejszy w onych stronach. Od r. 1587 do r. 1620 posiadali go protestanci. 1708 r. pogorzał. 1751 odbudowany staraniem ówczesnego plebana Michała Lorenza. Pół mili daléj na wstępie do Pienin na skale czerwonego wapienia amonitowego wznoszą się malownicze rozwaliny zamku Czorsztyna[23]. Istniał on już na początku 13 wieku. R. 1241 Bolesław Wstydliwy chroniąc się przed Tatarami naprzód do Węgier, gdy ci z pod Lignicy ku Węgrom się zwrócili, do Polski powrócił i w Czorsztynie się ukrywał (w wieży południowéj, Zieleńcem dotąd zwanéj), aż usłyszał, że szlachta mniemając, że zginął, nowego chce obierać króla. R. 1246 posiadał ten zamek niejaki Widga (Wydżga), szlachcic z ziemi krakowskiéj herbu Janina, który stąd zboża i pieniędzy Dunajcem dosyłał Krzyżakom, aż i sam do nich wstąpił. Miał on kopalnie (złota?), gdzie teraz wieś Łącko (w 16 wieku Ławsko). R. 1257 Bolesław Wstydliwy zapisał na zamku czorsztyńskim żonie Kindze ziemię sandecką za utratę posagu na obronę kraju obróconego. Około r. 1400 Grot Słupecki herbu Rawicz i Jan Rogala kaszt. włocławski, wywołany z kraju za zabicie Jana Ossolińskiego kasztel. wiślickiego,[24] z Czorsztyna rozbijali, aż 1402 r. z polecenia Władysława Jagiełły zamek zdobyto. Słupecki uszedł; Rogala pojmany i długo w więzieniu trzymany, wreszcie za przyczyną Zawiszy Czarnego uwolniony. Tędy przejeżdżał Kazimierz W. do Węgier (1335, 1339, 1369) w celu umówienia następstwa tronu dla siostrzeńca swego Ludwika. Tędy przejeżdżał Ludwik do Polski, tędy jechała Jadwiga w towarzystwie kardynała Dymitra i najpierwszych panów węgierskich. Władysław Jagiełło, mając częste zjazdy z Zygmuntem, cesarzem i królem węgierskim, iż tenże potajemnie wspierał Krzyżaków, 1410 w Kezmarku, 1412 w Lubowni, 1423 w Sromowcach, często bywał w Czorsztynie. R. 1423 dla ułatwienia porozumienia Zygmunta cesarza z Jagiełłą panowie węgierscy zjechali się najprzód do Czorsztyna, potem do Kiezmarku, gdzie postanowiono, aby król Jagiełło zjechał się z cesarzem na wtóre półpostu do Starego Sioła (Staréj Wsi) na Spiżu milę od Czorsztyna. Przybył téż Jagiełło, a w czwartą niedzielę postu wyruszywszy, pół mili od Czorsztyna na polach wsi Sromowiec nad Dunajcem spotkał się z cesarzem. Stąd pojechali do Kiezmarku, a potem do Lewoczy na święta wielkanocne. Wonczas należał Czorsztyn do Zawiszy Czarnego, pierwszego po zastawieniu Spiża przez ces. Zygmunta starosty spiskiego. Niepowodzenie cesarza w wojnie z Hussytami i zabiegi Krzyżaków spowodowały on zjazd w Sromowcach. R. 1424 koronacyja królowéj Anny sprowadziła znowu cesarza wraz z żoną do Sromowiec, skąd przez Nowy Targ i Myślenice udali się do Krakowa. R. 1433 oddział Hussytów pod dowództwem Biedrzyca kapłana od Gliwic na Częstochową, Lanckoronę, Myślenice i Czorsztyn poszedł na Biecz. Zrabowawszy Czerwony Klasztor zdobyli i spalili Kiezmark. Po ich odejściu pojedyncze oddziały łupiły po górach. Jeden taki oddział składający się z Czechów i Rusinów pod dowództwem jakiegoś Fryca Rusina, co się w Czechach był chował, obrąbawszy się gdzieś koło Czorsztyna napadał Polaków i Węgrów, aż Władysław Jagiełło przez dworzan swoich tych łupieżców rozegnać kazał. R. 1440 Władysław Warneńczyk jadąc do Węgier dla objęcia tronu, w Czorsztynie pożegnał się z matką Zofiją i bratem Kazimierzem. R. 1651 Alexander Napierski dla większéj wziętości przybrawszy imię Kostki z Siedlec czy z Sternbergu, przez jakiegoś Gocłaskiego w imieniu Chmielnickiego burzył górali, obiecując im większe swobody. Ubiegł Czorsztyn nie mający straży, aż Piotr Gembicki biskup krakowski zebrawszy własnym kosztem wojsko, Napierskiego w Czorsztynie obiegł i schwytał. R. 1655 Jan Kazimierz uchodząc przed Szwedami przybył do Czorsztyna, gdzie go Jerzy Lubomirski marszałek w. kor. daremnie nakłaniał, aby nie wyjeżdżając z Polski pozostał w Lubowni na Spiżu. Król powierzywszy mu skarb koronny i archiwum, rady jego nie przyjął. Stąd téż wysłał król list do Karola Gustawa, dodawszy posłańcowi za towarzysza jeńca szwedzkiego pułkownika Forgwella, puszczonego na wolność, aby się wstawił za Sączem, któremu król poddać się radził. W zamieszkach za Stanisława Leszczyńskiego i Fryderyka Augusta okolica Czorsztyna wiele ucierpiała, mianowicie przez Moskali, ściągnionych w one strony przez Teodora Lubomirskiego, starostę spiskiego i wojewodę krakowskiego, przeciwnika Stanisława Leszczyńskiego. Oddział moskiewski składający się z 2000 ludzi pod dowództwem jakiegoś Kominka i Darowskiego, szlachcica polskiego w Moskwie wychowanego, 16 lutego 1734 r. od Mszany udał się przez Nowy Targ, zabierając z drogi i domów bydło i żywność. Przyszedłszy do Czorsztyna, iż starosta czorsztyński trzymał stronę Leszczyńskiego, stodoły pod zamkiem zapalili, przy czém i inne blizkie zabudowania zgorzały, bydło do lasów powyprowadzane zabierali, a na starostwo 50000 tynfów kontrybucyi nałożyli. Poczem poszli do Lubowni. 1735 r. posłali do Czorsztyna po one pieniądze, a gdy tylko 5000 tynfów dostali, Darowski ruszył do starostwa czorsztyńskiego. Przechodząc przez Krościenko 1 listopada podczas odpustu, ludzi rozpędził, Nosa rządcę zamku z kościoła wziął i powiązanego do Czorsztyna zaprowadził, gdzie uwięziony musiał wydawać asygnacyje do wsi na pieniądze, siano, obroki i żywność dla ludzi. Prócz tego Moskale czyniąc wycieczki z Czorsztyna wszędzie wielkie zrządzali szkody. Ucierpiały wtedy Krościenko, Szczawnica, Tylmanowa, Ochotnica, Kamienica, Łącko, Jazowsko, Stary Sącz, Olszanica, Pisarzowa, Limanowa. Dopiero 2 lutego 1736 opuścili Moskale te strony.
Za czasów konfederacyi barskiéj zamek już był bardzo podupadł R. 1811 posiadłości starostwa czorsztyńskiego rząd rozprzedał. Jeden z pierwszych nowych właścicieli Czorsztyna zniszczył do szczętu zamek, obracając materyjał wzięty z niego na wystawienie zabudowań gospodarczych.
Naprzeciwko Czorsztyna nad Dunajcem wznosi się daleko lepiéj zachowany zamek Dunajec czyli Niedzica (Niedzedza u Bielskiego) w pobliżu wioski Niedzicy (Nedecy), jak się zdaje, stawiany równocześnie z lubowelskim i muszyńskim. Jako hrabiowie dunajeccy wspominani są 1325 Rykolf z domu Berzewickich, którzy także zamek w Muszynie wystawili, 1330 Wilhelm (Villermus) Drugeth, star. spiski, a po nim brat jego Mikołaj, 1425 Piotr Szwarc z Łomnicy, 1439 Jan Szwarc z Berzewicy, 1470 Emeryk Zapolja, hr. spiski i namiestnik królestwa węgierskiego. On umocnił ten zamek, w którym według ugody w Lubowni zawartéj złożono pieniądze, za które zostawiono Spiż. Jan Zapolja hr. spiski, woj. siedmiogrodzki, a 1526 król węgierski, zmuszony do ustąpienia przed cesarzem Ferdynandem bawił u Jana Tarnowskiego. Tu poznał się z Hieronimem Łaskim, woj. sieradzkim, który przyrzekł mu wyjednać pomoc u Turków, a wróciwszy z poselstwa w nagrodę wziął hrabstwo spiskie, Kiezmark, Rychnów, Gielnicę i Niedzicę r. 1528. Zamek niedzicki dzierżał wtedy Stefan Poturnicki, podstarości spiski. Po wkroczeniu Turków Zapolja i Łaski udali się także do Węgier. Łaski prócz szlachty zebrawszy zaciężnych pieszych pomiędzy Wołochami, zamieszkującymi góry, dowództwo oddał Piotrowi Kostce z Siedlec. Ten z Wołochami przeszedł Pieninami nocą ponad Dunajcem i wziął Niedzicę[25], poczem obiegł Kiezmark. Zapolja obwarował Niedzicę. Od Kiezmarku odegnał Kostkę Kasper Seredy z Makowicy[26], stronnik cesarza Ferdynanda; Poturnickiego, który się do tego przyczynił, kazał Kostka ściąć. Ale Kiezmark poddał się cesarzowi. Niedzicę zasię, iż Zapolja nie miał pieniędzy, Łaski zastawił za 6000 zł. Mikołajowi Minkowiczowi. Kostka tymczasem i Seredy z Lewoczy pustoszyli Spiż, aż wreszcie Spiżanie zastraszeni groźnemi listami Kostki poddali się Zapolji. Stanęła wreszcie zgoda za wdaniem się Zygmunta, króla polskiego, a Zapolja osiadł na tronie węgierskim. Łaski nie wynagrodzony od Zapolji według obietnic, nie dostał bowiem Siedmiogrodu, a nawet uwięziony i dopiero za wdaniem się Zygmunta I uwolniony, przeszedł na stronę cesarza i wziął Niedzicę. Dowództwo w niéj oddał Boboli. Minkowicz obiegł Niedzicę (1533 po Wielkanocy). Odparty wezwał na pomoc Koszyce, Preszów, Sobinów, Bardyjów i Lewoczę. Ale i te posiłki rozprószył Łaski. Niedobitki zamknęły się w Czerwonym Klasztorze. Minkowicza uchwycono i w Niedzicy osadzono. Wypuścił go Łaski. W dwóch wielkich mogiłach nad potokiem pod Niedzicą, gdzie potem i dwie kapliczki wzniesiono, spoczywają wonczas polegli. Łaski zapisawszy żonie Dunajec zamek, Kiezmark, Szczawnik i Dobrucz, wrócił z nią i córką do Krakowa, gdzie umarł 1542 r. Żona jego Anna z Kurozwęk puściła Niedzicę synowi Albertowi, który po śmierci matki Niedzicę sprzedał oficyjałowi spiskiemu, ks. Janowi Horwatowi z Łomnicy[27] za 4000 zł. Syn tegoż Jerzy Horwat z Pławiec (Paloczy) upiększył i rozszerzył zamek niedzicki 1601 r. Rodzina ta niedawno wymarła.
Naprzeciwko Sromowiec wyżnich na Spiżu miasteczko Stara Wieś. Pokojem 1474 r. tutaj zawartym ukończono spory o korony czeską i węgierską, synom Kazimierza IV ofiarowane.
W Sromowcach niżnich słaba szczawa.
Na przeciwnym (południowym) brzegu Dunajca w tak zwanéj dolinie św. Antoniego leży Czerwony Klasztor. R. 1241 Sasi spiscy okopali się przed Tatarami na górze Hledon (mons Lethon) zwanéj stąd górą schronienia (lapis refugii, Landok), i tam z dobytkiem swym trzy lata przesiedzieli. Póżniéj zaczęli tam pustelnicy chatki swe stawiać. Wreszcie 1303 r. stanął tam klasztor za wspólném staraniem wszystkich 24 parafij kapituły spiskiéj. Berzewiccy hrabiowie na Niedzicy darowali klasztorowi prócz innych wieś Lechnicę wraz z rybołówstwem w Dunajcu i połowę młyna we wsi Heynburg, a Kokosz syn Rykolfa z Berzewicy r. 1319 założył klasztor lechnicki, od pokrycia dachówkami od ludu czerwonym zwany. Wilhelm Drugeth, star. spiski i wojewoda Kumanów, uposażył go Starą Wsią 1335 r., gdzie 1344 legat papiezki Guido zaczął budowę kościoła, a 1352 r. Jan przeor Kartuzów w Landok darował wieś Relów. R. 1381 Ludwik król polski i węgierski nakazał Bolkowi, księciu opolskiemu i staroście czorsztyńskiemu, by nie wzbraniał kartuzom lechnickim łowienia ryb na polskim brzegu Dunajca. R. 1393 Jadwiga królowa uposażyła klasztor stałym dochodem soli z żup bocheńskich, tudzież młynem na polskiéj stronie. Władysław Jagiełło zatwierdził to nadanie we Lwowie 1425 r. Tego samego roku polscy Hussyci pod wodzą Wierzbięty z Przyszowéj, Zawiszy, Wrzaszowskiego i Wornickiego, pustosząc ojczystą ziemię napadli także klasztor lechnicki i złupili, zakonników pozabijali, przeora Mikołaja, iż im skarbów klasztornych nie chciał pokazać, z sprzętami zabranemi uprowadzili do Gliwic, skąd byli wyszli. R. 1433 Hussyci pod wodzą Biedrzyca powtórnie zrabowali klasztor. A gdy także wspomniany już wyżéj Fryc Rusin klasztoru nie zostawiał w pokoju, więc pozostali zakonnicy musieli opuścić klasztor. Za wojen Zapoljego z cesarzem Ferdynandem klasztorne włości téż nie mało ucierpiały, a zakonnicy drogo okupywać się musieli. Za czasów szerzenia się reformy Luterskiéj na Spiżu zburzono klasztor hledoński, pustelnicy schronili się do Czerwonego Klasztoru, który 1545 r. napadniono, złupiono i spustoszono. R. 1563 Grzegorz Bornemissa oficyjał spiski na rozkaz cesarza Ferdynanda zabrał archiwa i dobra klasztorne, iż różne niedobre osoby w nim przebywają, a wielu zakonników uciekło z niego okradłszy klasztor[28]. R. 1565 klasztor zniesiono, młodszych kartuzów rozpuszczono; starsi umarli w klasztorze. R. 1569 klasztor i dobra klasztorne przeszły w ręce świeckie. Za Jana Kazimierza posiadał je Rakocy. Stąd wojsko jego ruszyło ku Krakowu. R. 1699 d. 3 maja nabył te dobra Władysław Matyaszowski biskup nitrzański i oddał klasztor Kamedułom, nazwany odtąd eremus montis coronae[29]. Założyli oni tam szpital dla chorych. R. 1782 zniesiono klasztor. Ołtarze sprzedano do Muszyny. Dobra wcielono do funduszu religijnego. R. 1820 klasztor wraz z dobrami przysądzono kapitule greckiéj w Preszowie. W kilku zamieszkałych pokojach odbywają się zgromadzenia księży grecko-katolickich.
Ćwierć mili na południe nad potokiem kąpiele siarczane, Śmierdzonką zwane. Własność kapituły grecko-katolickiéj w Preszowie.
Pół mili od Śmierdzonki jest wioska Haligowce. W czasie długoletnich zamieszek wojennych po śmierci cesarza Albrechta przez wdowę jego wzniecanych, jeden z przewodców Hussytów, przez nię na pomoc wezwanych, Axamit, osiadłszy w jaskini w Haligowcach r. 1453, Spiż niepokoił.
Spod Czerwonego Klasztoru zwiedzający te strony[30] zwykli na Dunajcu środkiem Pienin płynąć aż do ujścia potoku szczawnickiego, gdzie Dunajec przerznąwszy się przez Pieniny zwraca się ku północnemu zachodowi.
Nazwę Pienin ograniczają zwykle do malowniczéj grupy przepaścistych i głębokiemi jarami poprzerzynanych wapiennych skał między Czorsztynem a Szczawnicą, chociaż to pasmo ciągnie się daléj, bo aż ku Lubowni, w prostym kierunku od północnego zachodu ku południowemu wschodowi mil pięć. Szerokość tego pasma nie przenosi nigdzie mili. Najwyższym szczytem jest Wysoka Skałka ponad Jaworkami i Folwarkiem (3318 st.). Zaś w właściwych Pieninach najwyższa iglica Grabczychy wznosi się na 3101 st. Na północ od Pienin położony Lubań, należący już do pasma Beskidów, jest od Pienin wyższy (3825 st.). Jakkolwiek Czorsztyn w prostym kierunku od kościoła w Krościenku tylko 1⅛ m. jest odległy, znaczne zakręty Dunajca na téj saméj przestrzeni wynoszą przeszło trzy razy tyle, bo przynajmniéj 3 i pół mili.
Najwygodniéj zwiedzić Pieniny od Krościenka, lubo i potokiem Słobczanym od Sromowiec niżnich, tudzież potokiem Pieńskim od Dunajca są przystępne. Najznamienitsze szczyty a raczéj iglice w téj grupie są Grabczycha wyżna i niżnia w szczycie trzech koron, Ligarki, Sokolica i Facimiech z jaskinią nad leniwém plosem[31], Berestek i Golica, tak zwana, iż przed kilkadziesiąt lat las na niéj zgorzał, także nad Dunajcem, Sosnowe, Ostra, Biała, Czerwona, Bystra Skałka i Ociemne. Pod Golicą nad Dunajcem źródło zwane studzienkami. Z Grabczychy zachwycający widok na zakręty Dunajca między Pieninami, na Czerwony Klasztor i poblizkie wioski nad Dunajcem ku zachodowi, na południe na spiskie i nowotarskie Tatry.
Najznakomitszém miejscem w Pieninach jest tak zwane zamczysko, tojest szczątki zamku ś. Kunegundy czyli Kingi, żony Bolesława Wstydliwego. Wznoszą się one na stroméj i tylko od południowego zachodu wązką ścieżką przystępnéj skale ponad potokiem Pieńskim. Kto ten zamek wystawił, nie wiadomo. Dla trudnego, a dla wojska zupełnie niepodobnego przystępu służył on za bezpieczne schronienie Bolesławowi Wstydliwemu i żonie jego Kunegundzie w czasie napadów tatarskich. R. 1286 schroniła się tu Kunegunda z dwiema siostrami swemi, Jolentą i Konstancyją, żoną Daniela księcia halickiego, i z 70 pannami z klasztoru sądeckiego. Również nie wiadomo, kiedy upadł ten zameczek. Z rozwalin widać, że nie był wielkim. Może go zniszczyli Hussyci, którzy około roku 1433 także zamek w Lubowni spustoszyli.
Co do zwiedzenia Pienin najwygodniéj będzie, iść naprzód na Grabczychę, z niéj do zamczyska, stąd zejść potokiem Pieńskim ku Dunajcowi, a wrócić przez Pieninki (na wschód od Pieńskiego potoku) do Krościenka.
Krościenko, mała mieścina, raczéj wieś, u stóp Pienin i nad Dunajcem. Kościoł istniał już 1644 r. niegdyś ruski. Na wschodnim brzegu Dunajca dwa źródła mineralne (ciepł. +10° C., przypływ wody na dobę z obu źródeł 1588 garncy), należące do szczaw sodowych, zawierające przeważnie węglan sody i chlorek sodu, w ilości miernéj węglan wapna i węglan magnezyi, tudzież maleńką ilość jodu i bromu według rozbioru A. Alexandrowicza z r. 1859.
Milkę od Krościenka na wschód nad potokiem zwanym Ruską wodą, iż nastaje we wsiach jeszcze daléj na wschód położonych, a przez Rusinów zamieszkanych, nad ujściem do niego na północnym brzegu potoków Szczawnego i Zdziarskiego, leży ludna wieś Szczawnica niżnia i wyżnia z znamienitemi źródłami mineralnemi, należącemi do szczaw alkaliczno-sodowych, a zbliżającemi się najwięcéj do wód selterskich. Rozbioru chemicznego trzech źródeł (Józefiny, Szczepana i Magdaleny) dokonał T. Torosiewicz 1840 r., dwóch innych (Waleryi i Szymona) A. Alexandrowicz w roku 1857. Wody tutejsze już w 16 wieku były znane. Nad zakładem leczniczym wznosi się góra trachitowa Światkówka. Kościół pierwotnie obrządku greckiego, jak tego dowodzą nazwy rol Popówka i Żakówka, założony r. 1491. W górze Jarmucie nad Szlachtową zarzucona kopalnia. Za czasów Maryi Teresy szukano tam złota.
Z Szczawnicy udać się można do Sącza drogą bliższą, lecz mniéj wygodną przez górę Obidzę, wygodniéj piękną doliną Dunajca przez Krościenko, Kłodne, Tylmanową, Czerniec, Łącko, Maszkowice, Jazowsko, Kadczę, Gółkowice i Mosty.
Kościół w Łącku fundowany około r. 1320 spłonął r. 1802. Dzisiejszy kościół wymurowano 1818 r. Ważna w nim chrzcielnica z piaskowca z r. 1423. W 13 wieku wsi téj zdaje się jeszcze nie było. Kościół w Jazowsku fund. 1605. Dzisiejszy wymurowano 1717.
Stary Sącz, także Starém Miastem zwany, między Dunajem a Popradem, nad strugą moszczańską, 995 stóp n. p. m., wspominany już za Kazimierza II (1173–1194), który r. 1186 trzy zamki Sandesch, Oświecim i Sewer (Siewierz) nadał jakiemuś Wichfrydowi, synowi Borgozyusza. R. 1257 Bolesław Wstydliwy obróciwszy posag swéj żony Kunegundy na potrzeby kraju, darował jéj natomiast ziemię sądecką obejmującą prócz miasta więcéj niż sto wsi, z wszystkiemi prawami, przywilejami i dochodami bez ograniczenia wiecznemi czasy, z tém jedynie zastrzeżeniem, aby królowa darowizny téj nie puszczała w posiadanie ludziom obcego narodu. Roku 1259 Tatarzy napadli miasto, które przez dzielny odpór mieszczan i wezwanych na pomoc górali uszło zniszczenia. Roku 1329 miasto z mieszczanami krakowskimi zawarło umowę, aby Krakowianie towary do Węgier i napowrót prowadzili przez Sącz, Sądeczanie do Torunia przez Kraków. R. 1357 Kazimierz W. nadał miastu prawo magdeburskie, wolność łowienia ryb w Dunajcu i Popradzie i polowania w obrębie miasta. R. 1411 Zygmunt król węgierski uchodząc stąd przed wojskiem polskiém, spalił miasto. Wiele ucierpiało miasto przez Szwedów. Ci wyparci z Nowego Sącza (13 grudnia 1655) rabowali Stary Sącz niewarowny i zewsząd otwarty. Gościli oni tutaj do września 1656 r. Od spalenia ocalił miasto wójt miejski Szablik, który cały swój majątek oddał Szwedom, prosząc, aby nie palili miasta i kościołów. R. 1709 pożar, a 1710 morowe powietrze nawiedziły miasto. Kościół famy fundowany r. 1350. Na tém samém miejscu stał dawniéj kościół (pewnie drewniany) ś. Krzyża, który 1251 r. spłonął. Klasztor Franciszkański przerobiono na ratusz, dzwon wielki (lany 1643) przeniesiono do Czarnego Dunajca, ołtarze do Szaflar. Klasztor Klarysek fundowała święta Kunegunda 1249 r., w którym po śmierci męża 13 lat przepędziła (1279–1292). Do tego klasztoru wstąpiła także siostra jéj Helena czyli Jolenta, wdowa po Bolesławie książeciu kaliskim, potem Jadwiga, córka Władysława księcia pomorskiego i żona Władysława Łokietka, po śmierci męża. Umarła tamże 1340 r. R. 1280 Kunegunda zapisała klasztorowi Stary Sącz ze wszystkiemi od Bolesława Wstydliwego jéj darowanemi dobrami. R. 1381 król Ludwik uwolnił klasztor od wszelkich danin i ciężarów, poleciwszy jedynie dla uznania swéj władzy dawać rocznie do skarbu po 4 gr. z łanu[32], miarkę żyta, dwie owsa. R. 1782 dobra klasztorne, a r. 1811 srebra zabrano. Klasztor, który po śmierci ś. Kunegundy spłonął, był niegdyś obronny. Wielki ołtarz wzniosła ksieni Konstancyja Jordanówna r. 1696, jak świadczy napis na stopniach. W kaplicy ś. Kunegundy, przerobionéj z jéj celi, spoczywały zwłoki téj świętéj, teraz na ołtarzu umieszczone. Piękna kazalnica zbudowana 1671 r. Pamiątki przechowujące się po ś. Kunegundzie w klasztorze są klęcznik, szlanka, łyżka, pierścień, relikwiarz, który jéj zawsze towarzyszył. Głowę jéj w złoto oprawną zabrano z srebrami, ale ją póżniéj zwrócono. Zabrano także ornat złotem tkany jéj roboty. Kapliczka ś. Rocha murowana na cmentarzu stanęła r. 1664 na pamiątkę morowego powietrza.
Po drodze do Nowego Sącza mija się Biegonice, wieś bardzo starą, w r. 1269 bowiem ś. Kunegunda za zezwoleniem Pawła z Przemankowa, biskupa krakowskiego, dała jeden łan na wybudowanie kościoła, który r. 1646 po zniszczeniu dawnego odmurowano.
W zamku starosądeckim wychowani byli synowie Kazimierza Jagiellończyka przez Jana Długosza dziejopisa i Filipa Kalimacha.
Na zachód od Biegonic nad Popradem leży tak zwana winna góra starosądecka (1109 st. n. p. m.). Z Lubowni do Piwnicznéj spuszczano dawniejszemi czasy wino węgierskie pojedynczemi beczkami; stamtąd do Starego Sącza po kilka, a pod winną górą starosądecką złączywszy tratwy podzielone, już po kilkanaście bez przeszkody prowadzono.
Przeszło milę od Starego Sącza nad ujściem Kamionki do Dunajca leży Nowy Sącz (876 st. n. p. m.), niegdyś kasztelania mniejsza i starostwo grodowe. Założenie miasta sięga końca 13 wieku, albowiem przywilejem z r. 1294 Wacław król czeski, książę krakowski i sandomirski, pozwolił, aby wójt Bartold i Arnold z bracią na 72 łanach założyli miasto na prawie niemieckiém w miejscu królewskiéj wsi Kamienicy.
Wieś ta należała dawniéj do kapituły krakowskiéj. Wacław król zamienił ją na Biecz. Nadto otrzymało nowe miasto powyższym przywilejem 100 łanów lasu, który w przeciągu 15 lat miano wykarczować. Osadzono dwie wsie, Paszyn i Piątkową. Kazimierz W. ustanawiając r. 1365 najwyższy sąd prawa niemieckiego na zamku krakowskim, policzył Sącz do rzędu sześciu miast, z których wyznaczeni przez króla rajcy, wchodzili w skład rzeczonego sądu. R. 1370 witali tutaj obywatele polscy Ludwika króla węgierskiego, na tron polski obranego, a 1376 Elżbietę, matkę Ludwika, obejmującą w miejscu syna rządy. R. 1383 w maju zjechali się tu znakomitsi panowie koronni na przyjęcie Jadwigi, skąd zaproszeni przez przybyłego z Węgier Sędziwoja woj. kaliskiego z niektórymi panami węgierskimi w imieniu królowéj matki, udali się do Koszyc. Następnego r. 1384 w maju zebrani tu senatorowie czekali powtórnie odwlekanego przybycia Jadwigi. R. 1410 Władysław stąd wyprawił Witolda do Zygmunta króla węg. z upomnieniem o dotrzymanie przymierza. R. 1412 przyjmował tu Jagiełło posłów cesarskich uniewinniających pana swego z nieprzyjaznych względem Polski postępków, prosząc oraz o ponowienie przymierza. Przybyli wtedy z królem do Sącza Ziemowit książę mazowiecki z żoną i synem, książę litewski Zygmunt Korybut i księżna raciborska Helena. R. 1419 zjechał się tu Jagiełło z ces. Zygmuntem na naradę celem podniesienia wojny przeciw Turcyi. R. 1471 Kazimierz Jagiellończyk pożegnał się tutaj z synem swoim Kazimierzem, wezwanym na tron węgierski. R. 1554 otrzymało miasto przywiléj na skład soli z żup bocheńskich, potem żelaza, miedzi i spiżu z Węgier sprowadzanych. R. 1611 miasto razem z kolegijatą powtórnie (już raz przed r. 1522) zgorzało, a r. 1651 wyludniło je morowe powietrze, (umarło do półtora tysiąca ludzi). R. 1655 po odjeździe Jana Kazimierza do Czorsztyna, poddało się miasto za radą króla Szwedom, których jednak 13 grudnia 1655 wyparto. R. 1682 Jan Sobieski za zgodą mieszczan pozwolił żydom tu mieszkać, nabywać i budować domy i handlem trudnić się. R. 1753 nowy pożar zniszczył miasto, kościół i kaplicę Franciszkanów. Kościół famy ś. Małgorzaty, od założenia swego do r. 1791 kolegijacki, fund. 1448 Zbigniew Oleśnicki bisk. krak. i kardynał. Znacznéj wielkości dzwon (14 łokci obwodu), ulany 1617, pękł. Dzwonnica zbudowana r. 1631. Kościół niegdyś Franciszkański, obecnie protestancki, ma być fund. 1297 r. przez Wacława króla czeskiego i polskiego (od r. 1300). Dzisiejszy kościół był dawniéj tylko kaplicą, po spaleniu kościoła 1611 r. przez Konstantego księcia Lubomirskiego, podczaszego w. kor. i star. sądeckiego 1654 r. na nowo wystawioną. Dawny kościół nie istnieje więcéj. Starożytny obraz przemienienia Pańskiego przeniesiono do kościoła farnego. Kościół przemienienia Pańskiego, od r. 1831 jezuicki, założył Władysław Jagiełło 1410 r. pierwotnie na szpital, potem (1410) za namową kaznodziei swego, Jana z Czech, oddany Norbertanom i hojnie uposażony. Ostatnim opatem Norbertańskim był Jan Paweł Lasota Sczkowski, zmarły 1781. On odnowił kościół 1746. Obrazy zdobiące stale w kościele farnym przeniesione z kościoła Norbertańskiego po zniesieniu zakonu. Dawne dzwony dostały się do Szczyrku i Łodygowic przy Żywcu. Kościołek ś. Heleny na cmentarzu za Dunajcem fundowany nakładem ksieni starosądeckiéj Heleny Marchockiéj r. 1686. Obok drogi do Starego Sącza był starożytny drewniany kościół ś. Krzyża obrządku greckiego, o którym jest podanie, że ś. Wojciech odprawiał w nim nabożeństwo. Ostatnią liturgiją słowiańską miał w nim odprawiać r. 1440 Izydor kard. i metropolita kijowski i carogrodzki, w przejeździć swoim na Ruś. Na przedmieściu był kościołek ś. Walentego. Istniał on w 17 wieku (1678). W miejscu, gdzie dziś dom pocztowy, był kościół ś. Wojciecha; naprzeciwko w miejscu, gdzie dawniéj wykonywano karę śmierci, jest kapliczka wystawiona 1771 r.; w ulicy, gdzie teraz cmentarz miejski, stał kościół ś. Ducha fund. przez Władysława Jagiełłę 1414 r. Zamek założył Kazimierz Wielki. Miasto niegdyś warowne.
Z Starego Sącza zwiedzić można jadąc na Nawojową, gdzie piękny zamek, i Tylicz znamienite wodami mineralnemi Bardyjów, Wysową, Krynicę, Żegiestów, Sulin, stąd Lubownią z okazałym zamkiem niegdyś Lubomirskich, a powrotem przez Piwniczną rozwaliny zamku w Suchéj Górze nad Popradem, wreszcie wracając z Sącza doliną Dunajca na Tarnów szczątki zamku w Melsztynie; wracając zasię na Limanową i Bochnią zamek w Wiśniczu, wreszcie Niepołomice i Staniątki.
Umieszczenie bliższych szczegółów o tych miejscach przechodzi zakres niniejszego przewodnika.








  1. Wioska Borzęta należąca do parafii myślenickiéj, leży na północ od Myślenic.
  2. Tak nazwali jeografowie polscy, a za nimi nowsi niemieccy lesiste pasma wielkiego łuku gór karpackich położone między źródłami Beczwy w Morawii i Sanu, składające się głównie z piaskowca karpackiego. Jest to atoli nazwa książkowa; lud jéj nie zna.
  3. U górali Beskidowych tyle co góra, krawędź lub bok góry. Wyraz czeski hron, wzięty od Słowaków węgierskich.
  4. U wielu pisarzy znajdujące się formy Tatrów zamiast Tatr, Tatrowy zamiast Tatrzański są mylne; nie zna ich lud.
  5. Halami zowią mieszkańcy tameczni pastwiska powyż górnéj granicy lasów dochodzące miejscami do najwyższych szczytów, np. na Kasprowéj, Kondratowéj, Czerwonym Wierchu, Pysznéj. Stąd wyżyną nowotarska przypierająca do Tatr nazywa się Podhalem, a zamieszkujący ją górale zowią się Podhalanami. Sam wyraz niemieckiego pochodzenia. Gockie hallus, kamień, skała; staroniem. hâla, halda (stąd dzisiejsze halde, kupa kamieni), pagórek, przepaścista pochyłość; hâli gładki, spadzisty.
  6. Są to ogromne mokrawe torfiska, rozciągające się od stóp Beskidów nad Czarnym Dunajcem aż ku Jabłonce na Orawie, przeszło milę szerokie, a półtoréj mili długie, powstałe z zbutwiałych pni i drzew sosnowych. Resztki tych lasów przeważnie sosnowych, które przed wieki całą tę przestrzeń okrywały, widać między Nowym Targiem i Zaskalem a Ludźmierzem, tudzież za Czarnym Dunajcem na granicy orawskiéj. Lud używa tego torfu do palenia i do robienia nawozu.
  7. Szematyzm dyjecezalny tarnowski podaje rok 1153(?) jako erekcyjny.
  8. Czy dzisiejsze Wilczyce przy Mszanie?
  9. Niedaleko Niedźwiedzia.
  10. Pierwotnie Schäflar, jak Wetzlar, Gosslar i inne w Niemczech. Pierwsi osadnicy przeważnie chowem owiec zajmować się musieli.
  11. Tak nazywają się wązkie ścieżki po stromych bokach gór.
  12. Tak nazywają się w Tatrach pasterze owiec.
  13. Wyraz ten u Słowian węgierskich i Węgrów oznacza dół, kopalnią.
  14. Cichą zowie się potok tą doliną płynący. Wier może to samo co wir zakręt. Jeżeli to przypuszczenie nie jest mylne, tedy wyraz Wiercicha mógłby tyle znaczyć, co dolina zakrętów Cichéj.
  15. Może to samo, co żłób lub zlew. Tak nazywają się w Tatrach odłamami skał zawalone, zwykle strome i częstokroć głębokie wcięcia czyli zlewiska, któremi ściekają wody źródlane, deszczowe i śniegowe.
  16. Zejszner zwie ją doliną wielkiego pieca Zakopanego, w niéj bowiem są piece do wytapiania rudy żelaznéj i kuźnice.
  17. Od jednego z nich Zakopianie poczęli się uczyć czytać.
  18. Może od hurkotu czyli łoskotu spadających skał, a Uhrocie może od czeskiego i słowackiego hrot, grot, dla ostrych skał.
  19. Imię zbiorowe u górali pospolite, z czeskiego i słowackiego skali.
  20. Tak nazywają się najwyższe, strome i przepaściste szczyty tatrzańskie. Bardzo do prawdy podobném, że ta nazwa jest niemieckiego pochodzenia (od turm, w wieku 12 i dziś jeszcze jako powiatowczyzna turn, wieża). Stąd w Tatrach spiskich liczne nazwy niemieckie złożone z turm. Że Spiż i Liptów i zachodnia część Orawy wcześniéj były zaludniono, niż dolina nowotarska, nie podlega wątpliwości. A jakkolwiek najdawniejszymi mieszkańcami tych okolic byli Słowianie, przybyli w 12 wieku osadnicy niemieccy pierwsi, jak się zdaje, w widokach górniczych w Tatry zapuszczać się zaczęli. Najpierwszymi mieszkańcami na północnym Podhalu byli częścią słowiańscy, częścią niemieccy osadnicy (Szaflary, Waxmund, Nowy Targ w najdawniejszych dokumentach z 13 wieku Neumarkt zwany), przybyli z południowego wschodu, może i od zachodu. Z czasem wszyscy się spolszczyli, ale pozostałe dotąd nazwy i wyrazy czesko-słowackie, węgierskie i niemieckie przypominają pochodzenie mieszkańców tych stron. Wspomniany powyżéj wyraz hala używany jest u Słowaków tatrzańskich (hola); groń jest wyraz czeski; Uhrocie tego samego zdaje się być pochodzenia; inne są węgierskiego pochodzenia, mianowicie juhas, węg. juhász, owczarczyk, od juh, owca; baca, węg. bács, owczarz; sałasz, węg. szállás, mieszkanie, gospoda; koszar, z węg. kos, baran; pérć, wąziutka ścieżka na pochylisku góry, węg. bértz, góry. Nadmieniamy, że węg. sz jest polskie s, węg. s polskie sz, węg. cs polskie cz. Zatem nie należy się mówić i pisać szałas, baca, lecz sałasz, bacza. Co do wyrazu Tatry, to tylko z pewnością wiadomo, że już w 10 wieku był używany. Wspomina go kronikarz czeski Kozmas (Scriptorum rerum Bohemicarum Tomus 1. Cosmae Chronicon Bohemorum. Pragae, 1783. Tam czytamy na str. 66 p. r. 998: Talibus nequam artibus coangustabunt hujus regni terminos, quos ego (Boleslaus) dilatavi usque ad montes, qui sunt ultra Kraków nomine Tryn (cod. Prag. Tryn; cod. Vind. et Dresden. Tritri; Freh. Triti; Brzew. Tryti, corr. Trnin); a w przywileju cesarza Henryka III z r. 1086 na str. 170, zawierającym zatwierdzenie dawnych granic biskupstwa praskiego: Inde ad orientem hos fluvios habet terminos, Bug scilicet et Ztir cum Cracovia civitate provinciaque, cui Wag nomen est. Inde Ungarorum limitibus additis usque ad montes, quibus nomen est Tritri (edit. Hanov. 1607 Ieitri) dilatata procedit. Deinde in ea parte, quae meridiem respicit, addita regione Moravia usque fluvium, cui nomen est Wag. Szafarzyk (Słowiańskie starożytności. Tłum. Dr. H. N. Bańkowski. Poznań, 1842. T. 1. str. 632, przyp. 9) przywodząc te same miejsca, zamiast Tryn, Tritri lub Triti ma Tatri, co ma także rękopis Rudnicki. W dawniejszych wydaniach Kozmasa wyraz ten w rękopiśmie źle odczytano. Jakie jest pochodzenie i właściwe wyrazu Tatry znaczenie, dotąd nie docieczono. Do sanskrytu, jak chciano, odnieść go nie można.
  21. z niem. (kupferschächte).
  22. Komorowscy kwitnęli w krakowskiém, sandomirskiém i innych województwach. Za Władysława Warneńczyka przenieśli się wraz z nim do Węgier i znacznych tam dóbr nabyli.
  23. Nazwa pierwotnie niemiecka, Schauerstein.
  24. Stało się to w zwadzie o granice wsi Dwukłos, należącéj do prebendy sandomierskiéj, którą natenczas syn Ossolińskiego trzymał.
  25. Na pamiątkę dał z drogiego kamienia zrobić oko i oddał do kościoła w Frydmanie. Jest ono tam nad wielkim ołtarzem.
  26. Nieopodal Bardyjowa.
  27. Przeszedł na Aryjanizm.
  28. Przechodzili na wyznanie Lutra.
  29. Ponad klasztorem i Dunajcem wznoszący się szczyt Pienin.
  30. Najlepiéj uczynią podróżni, jeżeli wyjechawszy zrana z Zakopanego na noc zajadą do Śmierdzonki, gdzie dość wygodny mieć można nocleg. Nazajutrz zwiedzić można Haligowce i Czerwony Klasztor; wózki odsyła się napowrót przez Czorsztyn do Krościenka i Szczawnicy. Od Śmierdzonki przez Lipnik i Leśnicę wprawdzie daleko bliżéj do Szczawnicy, lecz droga bardzo wywrotna. Czółna zamawia się dniem, przedtem, aby nie czekać, w Sromowcach niżnich.
  31. Głębina w Dunajcu.
  32. 3 włoki czyli 90 morgów. W królewszczyznach liczono na morgi chełmińskie, mające 225 łokci długości, 175 szerokości.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Eugeniusz Janota.