Prawo wyborcze kobiet/II

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Zofia Daszyńska-Golińska
Tytuł Prawo wyborcze kobiet
Wydawca Związek Polskich Stowarzyszeń Kobiecych
Data wyd. 1918
Druk St. Niemira
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
II.

Przyszła Republika, oto forma w jakiej ogół nasz chciałby widzieć praworządne państwo polskie.
Prawo rządzić będzie naszem życiem publicznem, stanowiąc ciąg dalszy dawnej Rzeczypospolitej, w której Obywatele słuchali tylko tych praw, które sami uchwalali.
Dziś liczba tych prawodawców-obywateli musi objąć nie tylko szlachtę i inteligencję oraz zamożne mieszczaństwo, ale ogół. Sejmu ustawodawczego domaga się lud wiejski i miejski, który raz uchwaliwszy prawo, chętnie mu się poddać powinien.
Władza w państwach współczesnych od czasów wielkiej rewolucji francuskiej dzieli się na władzę prawodawczą, sprawowaną przez parlamenty czyli sejmy, oraz wykonawczą, rząd mianowany przez naczelnika państwa lub monarchę.
Przedstawicielstwo narodu w większości państw składa się z 2 izb. Izbę niższą czyli właściwy parlament stanowią wybrani przez naród posłowie, jest to parlament lub sejm. Izba wyższa, która zowie się również Izbą Panów (w Austrji) Izbą Parów (w Anglji) Senatem (we Francji) składa się z członków zasiadających w niej dziedzicznie, jak np. członkowie domów panujących, oraz ludzi powołanych na podstawie wybitnego stanowiska, jakie w społeczeństwie zajmują, a zatem rektorów uniwersytetu czy politechniki, arcybiskupów, biskupów. Obok nich panujący ma prawo mianować do izby wyższej osoby, które chce wyróżnić, z pośród członków arystokracji i posiadaczy wielkich majątków bankierów, kupców. Powoływani są to najczęściej ludzie starsi i chętni do popierania władzy monarchy przez uchwalenie ustawy w myśl zamierzeń panującego, czy rządu. We wszystkich państwach monarchicznych panujący ma prawo veto, to znaczy, że może nie dopuścić do uchwalenia niedogodnych dla niego ustaw.
Nie zawsze monarchowie czynią użytek z tego prawa. W Anglji np. przez lat 200 król nie sprzeciwiał się parlamentowi, a nawet popierał go przeciw izbie parów, jak np. przy rozszerzeniu prawa wyborczego. Na ogół przecież monarchowie wolą rządzić sami, a izby wyższe dopomagają im do przeprowadzenia ich zamierzeń.
To też gdzie lud dojdzie do głosu, a zatem gdzie zapanuje demokracja (ludowładztwo) zaczyna się opór przeciw izbie wyższej, która jest instytucją arystokratyczną.
W Anglji np. parlament przed wojną uzyskał prawo uchwalania ustaw wbrew woli izby parów, gdy ta izba wzbraniała się uchwalić rozszerzenie praw gnębionej Irlandji. Demokratyczna Norwegja izby wyższej nie posiada tylko Storthing, złożony z dwu obradujących współcześnie części Lagthingu i Odelthingu.
Obie zaś republiki europejskie Francja i Szwajcarja mają izbę wyższą, tak samo jak niższą z wyborów.
We Francji Senat wybierany jest przez rady departamentalne i rady miejskie, a w Szwajcarji do Sejmu Związkowego (Bundestag) każdy kanton, zarówno mały Uri, gdzie liczba mieszkańców wynosi 22 tysiące, jak i Bern, zamieszkały przez 646 tysięcy osób posyła po 2 posłów.
Każdy kanton bowiem chce mieć swoją autonomię (samorząd) i być niejako równym z innemi państewkami. Jest to zasada samostanowienia drobnych całostek politycznych, która w Szwajcarji nie opiera się na narodowości, ale na prawach historycznych.
Polska otrzymując konstytucję w dobie rewolucji i ludowładztwa będzie ją miała demokratyczną, nie jest zatem prawdopodobnem powstanie izby wyższej, bo przecież nie będziemy stwarzali przedstawicielstwa dla poszczególnych zaborów i prowincji, które nie z woli własnej, ale przez gwałt i zabór przez lat sto kilkadziesiąt odrębnem żyły życiem, a dziś gorąco pragną połączyć się w jednolitem państwie.
Powstałe z wyborów parlamenty i sejmy opierają się przeważnie na zasadzie powszechności i równości wszystkich uprawnionych wyborców, którzy głosują osobiście przy zachowaniu tajemnicy głosowania. Ztąd te cztery, znane jako hasła, warunki demokratycznych ordynacji wyborczych: powszechność, równość, bezpośredniość i tajność:
Głosowanie dotychczasowe nigdy nie było powszechnem, ponieważ wykluczone były kobiety.
Polska ustawa wyborcza zaś urzeczywistnia je całkowicie, ponieważ art. 1 orzeka, „że wyborcą do Sejmu jest każdy obywatel państwa bez różnicy płci, który w dniu ogłoszenia wyborów ukończył lat 21“. Urzeczywistnione zostały przeto w pełni zasady powszechności i równości, oraz długoletnie dążenia kobiecego świata.
Wiek 21 lat jest najniższym i zbiega się z pełnoletnością. Francja i Szwajcarja, a obecnie i Anglja wymagają od wyborców tak samo lat 21 skończonych. Inne państwa oznaczają przeważnie wiek wyborców na lat 24 albo 25, posłów wybranych na 25 lub 30 lat.
Od wyborów wykluczeni są wszędzie przestępcy, umysłowo chorzy, osoby pobierające wsparcie lub żyjące z jałmużny, sądowo ubezwłasnowolnieni, oraz wojskowi w czynnej służbie. Wojsko bowiem musi być karne i posłuszne, a wprowadzenie polityki i walk partyjnych, towarzyszących wyborom mogłoby oddziałać rozkładowo.
Do przestępstw pociągających za sobą utratę praw wyborczych aż na lat 7 należą w Anglji, która zawsze będzie nam wzorem parlamentaryzmu, fałszowanie głosów i wszelkie nadużycia wyborcze. Jest to stwierdzeniem doniosłości aktu wyborczego i potępieniem nieobywatelskiego lub lekkomyślnego w obec niego stanowiska.
Osobiste oddawanie głosu jest niezbędnem tam, gdzie wola ludu wyrażać się ma w całej czystości. Gdziekolwiek istniało głosowanie przez zastępców np. dla kobiet do rad miejskich w Galicji, zdarzało się nader często wyłudzanie lub skupowanie głosów, a zatem liczne nadużycia.
Do czystości wyborów niezbędną jest tajność, aby nie narażać ludzi zależnych na prześladowanie, gdy wbrew życzeniu zwierzchników oddadzą głos na niepożądanego kandydata.
Przy uwzględnieniu wymienionych tu demokratycznych postulatów wybory dokonywały się większością głosów. Większość ta mogła być nawet przewyżką 1 głosu ponad połowę. Ogromna część społeczeństwa pozostawała przeto bez przedstawicieli i słusznie czuć się mogła pokrzywdzoną.
Szukano tedy oddawna, bo we Francji już w XVIII stuleciu, sposobu uwzględniania mniejszości. Dziś w Belgji, Finlandji, Serbji i we wszystkich niemal kantonach szwajcarskich poprawia błędy powszechnego głosowania zasada proporcjonalności. Dzięki wyborom proporcjonalnym każde stronnictwo polityczne otrzymuje tyle głosów ile, na nie przypada w stosunku do jego liczebności.
Przy wyborach kraj cały podzielony zostaje na okręgi, które obejmują mniej więcej te same liczby mieszkańców.
W naszej ordynacji wyborczej do sejmu ustawodawczego 1 poseł przypada na 50 tysięcy wyborców. Warszawa zatem wysełać ma 16 posłów, a Łódź 10. Nie wszyscy jednak uprawnieni do głosowania skorzystają z tego prawa, nie mówiąc już o tem, że liczba wyborców, ludzi dorosłych nie równa się ludności.
Przy głosowaniu proporcjonalnym zlicza się przeto wszystkie głosy prawomocnie oddane w danym okręgu. Przed zliczaniem dokonać trzeba sprawdzania, ponieważ każdy obywatel może głosować tylko jeden raz i to w swoim okręgu t. j. w tym, w którym mieszka. Ogół głosów oddanych dzieli się przez liczbę mandatów, t. j. upełnomocnień przyznanych danemu okręgowi.
Przypuśćmy np., że w Warszawie będzie 500000 osób uprawnionych do głosowania, a z tego odda głosy 70% t. z. 350000. Wybranych może być 16 posłów. Z podzielenia wypada, że jeden poseł zgromadzić na sobie powinien najmniej 21875 głosów. Liczba ta zowie się ilorazem wyborczym. Listy kandydatów postawiły 4 stronnictwa. Na pierwszą listę padło 200000 głosów, na drugą 97000, na trzecią 45000, a na czwartą tylko 8000.
Przy głosowaniu powszechnem bez proporcjonalności wszystkie mandaty przypadłyby pierwszemu stronnictwu, a 3 inne byłyby pozbawione przedstawicieli. Tymczasem przy głosowaniu proporcjonalnem najliczniejsze stronnictwo otrzyma 9 mandatów, drugie z rzędu 5, trzecie 2 a tylko ostatnie, które na swoją listę nie umiało zgromadzić nawet połowy głosów wymaganych, nie będzie miało swego posła. Podział przeprowadzony przeto został sprawiedliwie, a stronnictwa nie potrzebują czynić sobie ustępstw, ani zawierać niepożądanych sojuszów, bo i tak wola wyborców wyraża się jasno, z małem tylko pominięciem najmniej licznej grupy.
Po rozdzieleniu mandatów między stronnictwa następuje z każdej listy wybór posłów. Z pierwszej wchodzi do sejmu 9, którzy mieli najwięcej głosów na swojej liście, z drugiej 5 i t. d.
Głosowanie proporcjonalne usunęło niesprawiedliwość.
Podałam przykład szematyczny dla jaśniejszego wytłomaczenia systemu. W rzeczywistości małe stronnictwa nie wystawią tak wielkiej liczby kandydatów, a nawet przypuszczalnie żadne nie łudziłoby się, że pozyska wszystkie mandaty w Warszawie. Ale rozdział proporcjonalny jest niezbędnym, zwłaszcza u nas, gdzie stronnictw jest bardzo wiele, a żadne zrzec się głosu nie chce.
Wybieralnymi na posłów mogą być wszyscy ci, którzy mają prawo wyboru, o ile ustawa nie przewiduje ograniczeń, co do wieku.
Nasza ordynacja wyborcza przyjmuje tę samą granicę wieku, art. 7 powiada nawet że poseł może mieszkać w innymi okręgu, niż jest wybrany, a urzędnik nie może być wybranym z okręgu swej działalności; dopuszcza też do obieralności wojskowych.
Natomiast art. 7 stawia zastrzeżenia co do płatnych urzędników państwowych, którzy na czas trwania mandatu muszą się zwalniać ze swoich obowiązków.
Powszechnie przyjętemi są dziś t. z. djety poselskie to zn. dzienna lub roczna kwota, wypłacana posłowi przez czas jego mandatu. Niewątpliwie byłoby pożądanem, aby wybrańcy ludu nie korzystali z jego pieniędzy podatkowych, ale uniemożliwiłoby to ludziom niezamożnym wykonywanie służby publicznej. Kadencja parlamentarna bowiem, czyli okres obradowania sejmu, wynosi przeważnie więcej niż pół roku, a przez ten czas nietylko trudnem ale niepożądanem nawet jest, aby poseł oddawał się swoim zajęciom zawodowym. To też stronnictwa demokratyczne żądają wszędzie djet poselskich, aby umożliwić swoim posłom gorliwy udział w ustawodawczej pracy.
Imiona i nazwiska kandydatów, na których wyborca chce głosować powinny być wypisane na kartkach bez podpisu.
Dla niepiśmiennych powinien być zamianowany mąż zaufania, który nazwiska wpisze. Kartki tak dopełnione wkłada się do kopert i wrzuca je do urny wyborczej.
W razie zgłoszenia tylko jednej listy, jak również paru list z ogólną listą kandydatów nie wyższą od przypadającej na dany okręg, kandydaci ogłoszeni zostają jako posłowie, a głosowanie się nie odbywa. Artykuł ten (53) przeniesiony został do naszej ordynacji wyborczej z ustawy obowiązującej w Anglji. Grupy wyborców mogą tworzyć związki wyborcze. O ile oświadczą to najpóźniej 27 dnia od ogłoszenia wyborów przez upoważnionych pełnomocników i podadzą wspólną listę kandydatów otrzymują prawo jednej grupy (art. 47).
Ażeby umożliwić przeprowadzenie wyborów kraj podzielony zostaje na okręgi. Osoby uprawnione do głosowania, wybierają w oznaczonej miejscowości, gdzie znajduje się lokal wyborczy i urzęduje komisja.
Wobec dotychczasowego nieustalenia granic Polski okręgi wyborcze objęły tylko bezspornie polskie kraje, a zatem Królestwo wraz z okręgiem sokolskim i białostockim, Ślązk Cieszyński, Galicję i zabór pruski. I na tem terytorjum jednak dokonanie wyborów nie wszędzie jest możebne. Ustalono zatem, że część Galicji leżąca na wschód od Przemyśla, gdzie wrą dotąd walki z Rusinami, wyszle na sejm ustawodawczy dawniejszych przedstawicieli swoich do byłego parlamentu wiedeńskiego. Miejsce zaś posłów, którzy już nie żyją zastąpią inni wybrani w dniu ogólnych wyborów wyborem uzupełniającym. O osobach posłów z zaboru pruskiego i sposobie ich wyboru lub delegowania postanowi samo społeczeństwo tego terytorjum.
Również powołani zostaną do Sejmu Ustawodawczego w porozumieniu z miejscowem społeczeństwem polskiem przedstawiciele Polaków na Litwie i Rusi.










Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Zofia Emilia Daszyńska-Golińska.