Porządek

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Leo Belmont
Tytuł Porządek
Pochodzenie Rymy i Rytmy. Tom I
cykl Na nutę satyry
Wydawca Jan Fiszer
Data wyd. 1900
Druk Warszawska Drukarnia i Litografja
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały cykl
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Porządek.

Monotonią w przemianach wszechświata
Fatalnie się nużę:
Pedantyczny, okropny porządek
Panuje w naturze.

Noc po dniu, a dzień znowu po nocy
Nadchodzi z kolei;
Rok po roku, jak każe kalendarz,
Wybornie się klei.

Rankiem słońce się zjawia na wschodzie,
Z uśmiechem półgłówka;
Wieczór gwiazd swych brylanty wystawia,
Jak stara żydówka.

Zmiana ciepła i zimna dostarcza
Uciechy dość błahej, —

A godziny luzują się zwolna,
Jak czujne szyldwachy.

Zjesz śniadanie, zjesz obiad, kolacyją,
I leziesz do łóżka;
Ten sam system powtórzy się jutro;
Powiadam, jak wróżka!

Kiedyś bębnem, zazwyczaj cię ciastko
Najmocniej zachwyca,
Później bajka zajmuje cię mocno,
A później spódnica.

Z niejednego wprzód pieca kosztujesz
O woców miłości;
I sterawszy już siły się żenisz, —
A żona się złości.

Kiedy-ś młody, o szczęściu ludzkości
Rozprawiasz z zapałem,
Starszy — myślisz jedynie o sobie:
Przestajesz na „małem“!

W szkolnych latach z religią wojujesz
I jesteś jej wrogiem;
Czekasz życia ostatniej godziny,
By jednać się z Bogiem.


Pókiś żywy, w szerokim fotelu
Rozpierasz się dumny,
A gdyś umarł, wyciągasz się sztywnie
I w łazisz do trumny.

Tam cię zaraz czereda robaków
Na własność zagarnie…
I to w świata porządku się zowie,
Żeś żył regularnie!



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Leopold Blumental.