Portret (Piotrowski, 1836)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Konstanty Piotrowski
Tytuł Portret
Pochodzenie Poezye Konstantego Piotrowskiego
Data wyd. 1836
Druk Drukarnia XX. Karmelitów
Miejsce wyd. Berdyczów
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Portret.

Adolf Kleony ubostwiając wdzięki,
Chciał przyrzeczenia jej ręki;

Zgadzam się na to, drząca Kleona wyrzekła,
I twarz rumieńcem powlekła.
Adolf codzień się bardziej kochał, i zapalał;
Ledwie z miłości nie szalał.
Gdy coraz, nową roskosz żąda przysposobić,
Malarzowi kochanki portret każe robić.
Pomnij rzekł mu, by w oczach miała żartkie strzały,
By czarne, włosy na barki spadały,
Usta, których tchem me serce zapala,
Odziej świeżością korala.
Wlej w piersi tę żądzę drogą....
I zastanów uwagę nad jej małą nogą.
Rób przyjacielu, zapłacę najdrożej.
Malarz przyrzeka że starań dołoży.
Nim Hymen tę parę złączył,
Malarz obraz skończył.

Zaledwie rzucił wejrzeniem,
Zawołał Adolf ze drzeniem,
Gdzież są mej Kleony wdzięki?
Gdzie ten kształtny tok jej ręki?
Gdzie lekki spływ szaty?
Gdzie uśmiech wdziękiem bogaty?
Gdzie niebieskie oczy duże?
Gdzie ust róże?
Malarz przytomny tej mowie,
S pokorą odpowie:
Panie! kiedy czas blask kolorów zmniejszy,
Znajdziesz obraz podobniejszy.
Adolf im dłużej oglądał,
Tém usilniéj popraw żądał.
Wziął Malarz portret za Pańskim roskazem.
Nie ubiegło więcej,

Nad kilka miesięcy,
Przychodzi Malarz s tym samym obrazem.
Mąż Adolf zawołał w złości,
Chciałem w portrecie wierności,
Widzę tutaj pochlebstw mnóstwo,
Odmalowałeś mą żonę jak Bóstwo,
Farba oczu nadto żywa,
Na co ta szata tak lubieżnie spływa?
Pęzel tylko mierny,
Może być niewierny.
Na to Malarz w gniewie rzecze;
Niestały człowiecze!
Nim powiesz czy mój pęzel przeniewierca,
Wprzód zajrzyj do swego serca.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Konstanty Piotrowski.