[249]POD BUDĄ ZABOROWSKĄ.
Kilka gwiazdek zaświeciło,
Plac nam boju odsłoniło. —
Kilkadziesiąt trupów leży
Każden ciepły — każden świeży.
Syny polskiej to ziemicy,
Posiekani — od konnicy;
Od tej Moskwy! od etjtej dziczy,
Zrabowani — dla zdobyczy.
[250]
Wyszli, wyszli — dzisiaj rano,
«JelszczeJeszcze Polska» zaśpiewano —
«Dla Ojczyzny lepiej zginiem
Albo wroga my pobijem!»
Ledwie uszli milę drogi,
Usłyszeli krzyki trwogi —
«Moskwa, Moskwa już czwałuje,
Porąbie was — potratuje!» —
I walczyli — jak rycerze,
I zginęli — wierni wierze!
Aż dziesięciu każden zrąbał,
Ale żaden się nie poddał!
Moskwa wściekła — gdy ginęła,
Armatami aż ryknęła.
Kartaczami obsypała
Grób, któren im wykopała!
A gdy wszyscy już polegli,
Więc Moskale wnet się zbiegli. —
Broń i swoich pozbierano
I daleko — zakopano.
[251]
Bo się bali, by po zgonie
Nasi wzięli znów za bronie. —
I dla tego się pastwiono
Zmarłych jeszcze poraniono!
A za niemi i Kozacy,
Co się zbiegli — jako ptacy,
Co to zdala żer już czują —
Tak i oni wraswraz rabują. —
Zrabowanych i odartych
Trupów martwych,
Nagich — w polu zostawili
Gdy się krwią ich napoili.
A z Warszawy idą tłumnie
Chociaż łzawo — ale dumnie.
Idą Polki nasze biedne,
Sercem w świecie tylko jedne. —
Choć ból każdej pierś rozrywa
To bielizną swą nakrywa —
Trupów braci pogonionych
Ręką wroga — oszpeconych.
[252]
Niejedna brata poznała,
Zwłoki syna uściskała. —
Jedna tylko — jękła, zbladła,
I na trupa martwa padła!
Trup ten cały krwią zalany,
Piką skłuty — stratowany —
Jedna tylko ręka biała
Krzyż na piersi mu wciskała.
Krzyż ten dany mu na drogę,
Przez zmartwiałą tę niebogę — !
Ksawery Saryusz.