Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/251

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
231

Bo się bali, by po zgonie
Nasi wzięli znów za bronie. —
I dla tego się pastwiono
Zmarłych jeszcze poraniono!

A za niemi i Kozacy,
Co się zbiegli — jako ptacy,
Co to zdala żer już czują —
Tak i oni wras rabują. —

Zrabowanych i odartych
Trupów martwych,
Nagich — w polu zostawili
Gdy się krwią ich napoili.

A z Warszawy idą tłumnie
Chociaż łzawo — ale dumnie.
Idą Polki nasze biedne,
Sercem w świecie tylko jedne. —

Choć ból każdej pierś rozrywa
To bielizną swą nakrywa —
Trupów braci pogonionych
Ręką wroga — oszpeconych.