Słysz mnie ty, co nad dziecięciem Wicią chłodząc skroń
Przed much bronisz je muśnięciem, —
Odrzuć gałąź, opuść dłoń!
Nauczę cię kołysanki,
Którą winne znać poddanki, Tylko ucho skłoń:
„Lecz ty nie znasz, nie wiesz jeszcze,
„Że i ciebie chwycą w kleszcze, „W kajdan zamkną krąg.“
„Moim jesteś przez ból ciąży „A przecie-ś nie mój!
„Bo nad tobą już gdzieś krąży
„Głodnym sępem siepacz twój,
„Co na piersi twojej, wprzódzi
„Nim się w tobie myśl obudzi, „Skrwawi pazur swój.“
„Przemoc zmusi cię zbójecka, „Byś w proch przed nią padł, —
„W duszę wszczepią ci od dziecka
„Niewolniczej wzgardy jad,
„Że w udrękach twego jeństwa
„Ledwo w tobie z człowieczeństwa „Pozostanie ślad.“
„A gdy postać twa junacka „Serce-ć zjedna dziew,
„Jarzm nie zdjąwszy pan znienacka,
„Iżeś mężny jako lew —
„Pogna cię śród surm i wrzawy,
„Byś dla jego czci i sławy „Lał twą młodą krew.“
„Panu łan się będzie kłosić „Skąpan w twym mozole, —
„Zdobną orderami nosić
„Będziesz pierś w służalców kole,
„Gorzej!... będziesz własną bracię
„Gnał ku większej wciąż zatracie, „W sroższą wciąż niewolę.“
„Nad palmami lśnią przestwory „Gwiazdą wszerz i wzdłuż,
„Czarnem skrzydłem nocnej zmory
„Rozpacz wkrada się do dusz.
„Zamknij oczka, lube dziecię —
„Wolej niż na raba życie, „Na wieki je zmruż!“