Gdzie czoło, które chmurą i pogodą Pierś mą wzruszało tak, że wiecznie drżała? Gdzie z pod brwi ciemnych gwiazd świetlana chwała, Co mi złociła drogę życia młodą?
Gdzieś ty przedziwna duszy jej urodo: Dostojne myśli, mowo doskonała, Skromności wzorze? Gdzie te wdzięki ciała, Co mię, bywało, jak na pasku wiodą?
Gdzie ten rozkoszny urok jej postaci, Z którego stratą, kto sam siebie straci, To choć swój spokój w jej wspomnienie chroni?
Gdzie ta, co życie moje miała w dłoni? Której śmierć tyleż światu jest rozpaczą, Co i mym oczom, które wiecznie płaczą! —