Patrząc w jej ziemską piękność z Nieba wziętą, I wdzięk ten, który cały świat niewoli, O którym dumać cieszy mię i boli. Bowiem przyśnioną zda się być ponętą —
Widzę, jak łzami blaski gwiazd odjęto Jej oczom, słońcu zazdrosnemu gwoli — I skargi słyszę, których smutnej doli Przyroda cala tkliwe sprawia święto.
Gdyż tam żal, miłość, mądrość, wraz się splecie W tak dziwną zgodę, jaką w pozaświecie Wśród sfer harmonii duch usłyszeć życzy.
Więc też i niebo milczy uroczyście, Bo nawet w gajach nie zadrżały liście — Tyle w powietrzu stało się słodyczy! —