Przejdź do zawartości

Ostatni człowiek (Campbell, tłum. Kasprowicz, 1931)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Thomas Campbell
Tytuł Ostatni człowiek
Pochodzenie Obraz poezji angielskiej — Tom IV
Wydawca Wojciech Meisels
Data wyd. 1931
Druk Drukarnia Narodowa w Krakowie
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Jan Kasprowicz
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom IV
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
OSTATNI CZŁOWIEK.

W pomrok zapada świat dokoła
I światłość słońca gaśnie,
Nim byt śmiertelny wchłonąć zdoła
Jej nieśmiertelne jaśnie.
Obrazy mi się kiedyś śniły,
Co duszę moją uskrzydliły,
Wyniosły nad Czasu wrzątek:
Stanął przedemną wid człowieczy,
Który miał widzieć kres wszechrzeczy,
Jak Adam ich początek.

Słońce spoziera niewesoło,
Ziemię zgniótł ciężar wieku,
Szkielety ludów naokoło
Przy tym ostatnim człeku.
Ci padli w bitwie — zardzewiały
Oręż piszczele ich trzymały,
Tych głód i dżuma zżarły;
Wszelaki tyniec jak zaklęty,
Z trupami toczą się okręty
Na morski brzeg wymarły.

I on, jak prorok, głos podniesie,
Bez trwogi się wynurzy,

Aż spadły zwiędłe liście w lesie,
Jakby od gonu burzy.
„Nas tu dwóch, słońce“ tak powiada,
„Pochód twój słabnie, twarz twa blada,
Iść każe ci boży goniec;
Tysiące bowiem lat, tysiące,
Widziałoś ludzkie łzy gorące,
Czas już, by był ich koniec.

Cóż, że pod tobą ludzkie plemię
Pyszniło się, tworzyło,
Że ujarzmiało morze, ziemię,
Że panem ognia było?
Lecz ja nie czuję dzisiaj bólu,
Że tracisz tron swój, dnia ty królu.
Bo jakąż to godziną
Twe tryumfalne wszystkie blaski
Przyniosły trochę zbawczej łaski
Dla serc co z nędzy giną?

Idź! Na widownię biednej ziemi
Niech spadnie już kurtyna!
Niech ze wschodami się twojemi
Prasędzia już nie wszczyna!
Niech teatr skończy się ponury,
Nie prowadź ludzi na tortury,
Nie dręcz ich męką świeżą;
Choroba zmięła ich straszliwie,
Lub jak pokosy traw, na niwie
Bitewnej ścięci leżą.

I mnie znużyły na ostatku
Gasnące twoje żary:

Nie patrz na moją śmierć, ty świadku
Skonów bez tchu i miary.
Może, mogilne dla cię pienie
Szepczące wargi, to ich drżenie
Nie są dla twego oka!
Całunem mi Przyrody tonie,
Mój zewłok Noc w swe mroki wchłonie,
Królewska Noc głęboka.

Duch mój powróci k’temu właśnie,
Który mu dał te blaski;
Ale ty nie myśl, że on zgaśnie,
Gdy braknie twojej łaski.
On będzie żył i jaśniał dalej
Ogniem, co tobą się nie pali,
A którym on obdarza,
On, co w zwycięstwa jasnej dobie
Na przemożonym stanął grobie,
Skąd Śmierć uciekła wraża.

Idź więc! Na świata dziś ruinie
Ja dzięki Niemu stoję,
Największą gorycz chłoną ninie,
Jak nigdy, usta moje.
Idź, powiedz Nocy, co cię kryje,
Że tu ostatni Adam żyje
Śród cmentarnego łanu,
Że nie istnieją takie siły,
By nieśmiertelność w nim zabiły
I jego ufność w Panu.“


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Thomas Campbell i tłumacza: Jan Kasprowicz.