[57]2.
ODRODZENIE POLSKI.
Długo jarzmem ciemiężców nękana, spodlona,
Nieświadoma swych losów na zbojeckim targu,
Wyrwałaś się już Polsko z zapomnienia łona,
Jużeś się z hańbiącego zbudziła letargu.
Ojczyzno! młodaś! pięknaś! otworzyłaś oczy!
Już cię hydra dwugłowa swą piersią nie tłoczy.
[58]
Gdzież tyran, który twe zwłoki
Żelaznem berłem przygniatał?
Który pijąc krwi potoki,
Twojemi dziećmi jak prochem pomiatał?
Runął, jak dąb ogromny swą potęgą stary,
Kiedy ognistym ciosem piorun go rozstrzeli:
Dumny! niskiemi pogardzał konary,
Nieraz przed jego czołem przechodnie zadrzeli;
Dziś zwalony, na groźby siląc się zuchwały,
Padł! a niskie krzewiny które zaległ cieniem
Wolne od nocy, same pozostały,
I w koło się słoneczném rozśmiały spojrzeniem.
[59]
Ziemio święta! ziemio droga!
Długoś jęczała żywcem zakopana w grobie:
Dzikość nienapasłego krwią twych synów wroga,
Miała za zbrodnię, jeśli kto westchnął po tobie!
Zemścić się twej zniewagi nikt niesmiał, niezdołał.
Któż dziś twe stargał kajdany,
Azyatyckie wypędził tyrany,
Kto ciebie z grobu wywołał?
Polsko! twe dzieci! oręż zabłysnął w ich dłoni,
A jeden okrzyk do broni!
Był grzmiącem hasłem twego zmartwychwstania;
I zmartwychwstałaś silna, z zadumieniem świata,
Jak ów karzeł, pysznego waląc Goliata.
[60]
Zbójcy! jużeśmy syci dumy panowania!
Jużeście dosyć dóbr naszych nassali:
Drzyjcie! wasza potęga kres ostatni bierze!
Już się chwieje, już się wali
Piekielne święte przymierze!
Witaj ziemio droga, święta!
Czegóż ci życzyć w nowym dziś dla ciebie roku?
Oby długim snem ujęta
Jskra życia płonąca w twojém młodém oku
Rozżarżyła się w płomienie!
Oby jéj zwycięska siła
Wrogóm twoim zapłaciła
Pętami niegodne pęta,
Pohańbieniem pohańbienie!
[61]
Powstań! niech sobie przypomną
Twój miecz, twą postać ogromną:
Niechaj sobie przypomną jak przed nami drżeli,
Jak przed naszém wejrzeniem czoła wznieść nie śmieli;
Jakeśmy Carów gnali i brali z Kremlina,
Kiedy pić z Wisły dzikie mieli chęci:
Niech im staną na pamięci
Grunwald, Psie pole, Łuki, Klużyn i Byczyna!