Oda I. Zastęp cnót walczy pod sztandarami Zygmunta

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Mikołaj Smogulecki
Tytuł Oda I
Podtytuł Zastęp cnót walczy pod sztandarami Zygmunta
Pochodzenie Poezye Ludwika Kondratowicza Tom VI
Wydawca Wydawnictwo Karola Miarki
Data wyd. 1908
Druk Drukarnia Karola Miarki w Mikołowie
Miejsce wyd. Mikołów-Warszawa
Tłumacz Ludwik Kondratowicz
Źródło Skany na Commons
Indeks stron

ODA I.

Zastęp cnót walczy pod sztandarami Zygmunta.

Diva subjectas domina coronas
Quae manu spargis...

Bóstwo! którego prawica łaskawa
Sieje korony i berła rozdawa,
Co z tronów świato uchylonych nizko
Czynisz igrzysko!

Bóstwo, przed którem potężni mocarze
Drżący przestrachem, padają na twarze,
I zawścieklonych żołnierzy gromada
Na twarz upada!

Co ulatując nad naszemi głowy,
Łaskawie czynisz przegląd obozowy,
Liczysz szeregi i z pełnego łona
Żegnasz znamiona!

Oto wrogowie pierzchają w tej chwili!
Jeno tarczami głowy zasłonili;
Z naszych proporców ku pohańczej stronie
Postrachem wionie.


Duch nowy wstąpił i w duszę, i w ciało,
Czujemy w piersiach siłę niebywałą,
Pogarda śmierci i rycerska sława
W oczach nam stawa.

Niechże znów serce umocni drużyna!
Wszakże Sarmatom obóz nie nowina,
Nie po raz pierwszy idą nasze roty
Pod sztandar cnoty.

Niechaj zwycięstwo na tureckiej dziczy
I znowu chwała Sarmatom zaliczy,
Niech piękny wawrzyn za tryumfy nasze
Skronie przepasze!

Gdy wróg Zygmuntów zbrojnemi szeregi
Donu obadwa opanował brzegi,
A broń zelżywą czereda bydlęca
We krwi poświęca;

Przy boku króla rycerze jak ściana,
Drga na ich hełmach kita rozczochrana,
Znak świetnych trudów, a na całej twarzy
Przyszłość się żarzy.

Od porankowej do wieczornej chwili
Patrzało słońce, jako bój toczyli;
I słońce zaszło — rzeź jeszcze się sroży
Przy blasku zorzy.

Gdy zgasły zorzy promienie ostatnie,
Księżyc po słońcu zajął miejsce bratnie,
Huf bohaterski jeszcze nie przerywa
Swojego żniwa.

A Zygmunt czuwa, bo dusza ojcowska
W bojowym gwarze zwycięstwem się troska;
Snem wypoczynku, jak sternik wśród burzy,
Oka nie zmruży.


Krwie bohaterskiej rodowitość stara,
Słuszność i pomsta, pobożność i wiara,
To jego orszak, to straż jego głowy,
Huf obozowy.

Szyki sarmackie! gdy na waszem czele
Stoi odwaga i cnoty tak wiele,
Wróg Europy przed wami bezwładnie
Na twarz upadnie.

Już wam nie straszny miecz Tatara krzywy,
Ni strzała, pchnięta z tatarskiej cięciwy;
Gnuśny morderca co się błąka w lesie,
Klęsk nie przyniesie.

Przeszła jak zamieć, stopniała jak piana
Siła zwycięska trackiego tyrana,
Pohańbion wraca z orężnego sporu
Na brzeg Bosforu.

Na wiosnę Dunaj rozlany, szeroki,
Z takim łoskotem uderza w opoki,
Z jakim szedł Turczyn i zagrażał z dali,
Że świat rozwali.

Lecz Zygmunt, silny męstwem znakomitem,
Zatrzymał powódź olbrzymim granitem,
Ugiął i złamał pod swojemi stopy
Strach Europy.

Gdzie siła idzie przeciw równej sile,
Mniejsza obawa i chwały nietyle;
Godniejszy laurów, kto z sercem rycerza
W ciżbę uderza.

Królu! ów tryumf pod twą pańską wodzą
W dolinach Dniestru radośnie obchodzą,
Na brzegach Bugu i w sławnej Kolchidzie
Rozgłos twój idzie.


Zwycięzco Turka! gdy z dalekiej strony
Wracasz, chwalebnym łupem obciążony,
W radosnym, kraju jakaż wdzięczność słodka
Ciebie napotka!

Czy pomnik dla cię wydźwignać do nieba?
Czy na to greckich marmurów potrzeba?
Czy chcesz na Scytów granitowej skale
Wiekować trwale?

Twe imię, w naszej obecne pamięci,
Uroczystemi hymny się uświęci,
A twoje cnoty na wieczność potomną
Prawnuki wspomną.

Ta twojej pracy niech będzie nagroda,
Że grób twój sławny prochom się nie poda;
Wdzięczen wiek przyszły, stawiać go przed oczy,
Cześcią otoczy.

Książę Władysław wśród gromu i burzy
Niemniej od ojca na chwałę zasłuży;
On ściśle spełniał, narażając głowę,
Myśli ojcowe.

Tak gdy na niebie Oryon zabłyska,
Drobne się gwiazdki zlękną dziwowiska,
A on, obleczon jasnością, w oddali
Ogniem się pali.

Na obchód mężnych swoją dziatwę woła
Pod szczęsnem berłem kraina wesoła;
Rusińscy męże rzucili na stronę
Groty stalone.

Świetnie twa, książę, młodość zasłynęła!
Na wzorach ojca gotuj się do dzieła,
Od przodków ucz się w cnocie i odwadze
Piastować władzę.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Jan Mikołaj Smogulecki i tłumacza: Ludwik Kondratowicz.