Oda II. Zwycięstwo wieńczy Zygmunta

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Mikołaj Smogulecki
Tytuł Oda II
Podtytuł Zwycięstwo wieńczy Zygmunta
Pochodzenie Poezye Ludwika Kondratowicza Tom VI
Wydawca Wydawnictwo Karola Miarki
Data wyd. 1908
Druk Drukarnia Karola Miarki w Mikołowie
Miejsce wyd. Mikołów-Warszawa
Tłumacz Ludwik Kondratowicz
Źródło Skany na Commons
Indeks stron

ODA II.

Zwycięstwo wieńczy Zygmunta.

Ad arma, ad arma, milites, ad arma,
Pavidis seges horreat aerea campis.

Do broni, do broni, rycerstwo, do broni!
Las ostrzów stalowych jeży się na błoni,
Połyska żelazo, nim z wrogiem się zetrze,
I kity hełmowe igrają na wietrze.
Strach obcym zastępom — a trąba miedziana
Rozdziera powietrze i hasło swe szerzy,
I dobra otucha, i siła nieznana
Kołata do serca bojowych szermierzy.
Rycerstwo do szyku! z daleka już baczę,
Jak wielki bojowy proporzec rozpięty!
I Osman odważne zastępy kozacze
Trackiemi zdradami chce skruszyć na szczęty.
Pobożna waleczność niech błyśnie wam z czoła,
Niech dusze waleczne do cudu powoła,
Niech pomstą ojczystą umocni się ramię
I hufce niezbożnych przełamie!

Do broni, do broni, rycerstwo, do broni!
Już trąba zgrzytnęła i sygnał wam dzwoni,
Zadrgało powietrze w Marsowym okrzyku,
Rycerze sarmaccy, stawajcie do szyku!
Ciemnieje, ciemnieje, i noc już zapada,
A w nocy dla zdrajców ratunek ostatni,
W obozie tureckim lękliwość i zdrada,
Gotują wam pasmo podstępów i matni;
Zdradnemi sidłami zasnuli was wszędzie,
A słońce poranne ich świadkiem nie będzie.
Lecz walkę, gdy przyjdą siepacze ohydni,
I gwiazda północna rozwidni.

Do broni, do broni, rycerstwo, do broni!
Już trąba zgrzytnęła i sygnał wam dzwoni,
Zadrgało powietrze w marsowym okrzyku,

Rycerze sarmaccy, stawajcie do szyku!
Lecz oto już pierzcha zdradziecka czereda,
Z rozpaczy, ze złości żre piasek mogiły,
Że dawna fortuna zwycięstwa im nie da,
Że dawne tryumfy ich broń opuściły.
Władysław się zgonu i klęski nie lęka,
Na dziczy rycerska zaprawia się ręka,
Na polskich proporcach z jasnością na głowie
Noszą się mściciele, orłowie.

W rozsypkę, w rozsypkę puszczajcie się drogą,
I konia do lotu spinajcie ostrogą,
Zmykajcie, Turkowie, od pomsty i kary!
W rozsypkę, Araby, w rozsypkę, Tatary!
Gwałtowny jak piorun, rycerski Sarmata
Potrząsa oszczepem i tarczą szeleszcze;
A krew niecierpliwa w piersi mu kołata,
Że chwila bojowa nie zbliża się jeszcze.
Jak rumak na trackiej dolinie obfitej,
Harcu je i ziemię rozbija kopyty,
Tak jazda sarmacka w bojowym zakresie
Do harców pośpiesza i rwie się.

W rozsypkę, w rozsypkę puszczajcie się drogą,
I konia do lotu spinajcie ostrogą,
Zmykajcie, Turkowie, od pomsty i kary!
W rozsypkę, Araby, w rozsypkę, Tatary!
Niewiele, niewiele otuchy wam doda,
Że garstka Sarmatów, a orszak wasz mnogi:
O sarny pierzchliwe! tłoczcie się jak trzoda,
Odważcie się hurmem lwa porwać na rogi!
Źle wróży wasz sztandar, choć hardo tak pływa,
Broń wasza lękliwa, odwaga kłamliwa;
Nie krew bohaterska, lecz jeno wam znana
Zawziętość szalona, pijana.

W rozsypkę, w rozsypkę puszczajcie się drogą,
I konia do lotu spinajcie ostrogą,

Zmykajcie, Turkowie, od pomsty i kary!
W rozsypkę, Araby, w rozsypkę, Tatary!
Lecz późno, już późno, o biada wam, biada!
I ciemna pieczara nie służy wam gwoli,
Noc pierzchać poczyna, i nic się nie nada
Zdradnemi wykręty próbować swej doli.
Od jasnych promieni jutrzenki iskrzatej
Kir czarnej północy już drze się na szmaty;
Nie zbawi was księżyc, nie świecić mu we dnie:
Patrzajcie! płowieje i blednie.

W rozsypkę, w rozsypkę puszczajcie się drogą,
I konia, do lotu spinajcie ostrogą,
Zmykajcie, Turkowie, od pomsty i kary!
W rozsypkę, Araby, w rozsypkę, Tatary!
Hej dwakroć, i trzykroć, do chóru! do pieni!
Cne dzieci sarmackie, do boju zrodzeni,
Zwycięstwo pod stopy uściela się wasze,
I skronie emackim wawrzynem przepasze.
Hej dwakroć, i trzykroć do chóru! do pieni!
Pobite Tatary, Turkowie zgromieni!
Złamaliście jarzmo, co na nas już kładli
Mordercze Araby, Maurowie zajadli!
Złamaliście Księżyc, ów znak Muzułmana,
I rogi na głowie Osmana.

Hej dwakroć, i trzykroć, do chóru! do pieni!
Po całej Greczyzny szerokiej przestrzeni,
Gdzie dawna Rodopa, Izmara, Kolchida,
Gdzie Wisła sarmacka, litewska Wilia,
Z imienia Zygmunta niech okrzyk się wyda
I niech się u ludów najdalszych odbija!
Hej dwakroć, i trzykroć, do chóru! do pieni!
Zwycięzca Władysław! Wołajmy zdumieni:
Niech sława ojcowska i syna zaszczyci!
Wołajmy radośni, wołajmy, Lechici!
Hej, trzykroć do chóru! do pieni!
..................


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Jan Mikołaj Smogulecki i tłumacza: Ludwik Kondratowicz.