Przejdź do zawartości

O tytułach cesarza i króla

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
>>> Dane tekstu >>>
Autor Józef Birkenmajer
Tytuł O tytułach cesarza i króla
Wydawca Przegląd Klasyczny
Data wyd. 1939
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
JÓZEF BIRKENMAJER
O TYTUŁACH CESARZA I KRÓLA

Coraz to bardziej w mgłę niepamięci odchodzą od nas wspomnienia dawnej ‘cesarsko-królewskiej monarchii austriackiej’, zwanej w skróceniu ‘c. k. monarchią’, oraz przeróżnych cesarsko-królewskich tytułów czy urzędów: ledwo ożyją czasem w jakimś koncepcie dziennikarskim lub w wskrzeszonych powieściach Jana Lama. I w ogóle coraz mniej dziś w Europie i na całym świecie różnych królów i cesarzy. Od dość dawna kursujący dowcip głosi, że wkrótce pozostanie na świecie tylko czterech królów: król pik, trefl, karo, kier i... król angielski. O losach cesarzy już ten koncept milczy, jakby tym samym skazując ich na śmierć naturalną.
Jakikolwiek jednak będzie los samych instytucji, które określać zwykliśmy nazwami cesarstwa i królestwa, pamięć o nich pozostać musi jeszcze choćby na kartach historii, w której obie instytucje i związane z nimi tytuły różnymi czasy poważną odgrywały rolę. Co się tyczy królów, to prócz kart historii długo zapewne tradycję ich utrzymają... karty do gry, a także i gra w szachy; zresztą może nadal utrzymają się takie ‘poetyckie’ przenośnie, jak ‘król przestworza’ (bohater jednej z powieści Juliusza Verne’a), ‘król ptaków’ (orzeł), ‘król zwierząt’ (lew), ‘król tonów’ (znakomity wirtuoz) lub takie wyrażenia, jak ‘król bawełny’, ‘król żelaza’ itp. Więc niezależnie od wszelkich przemian politycznych nieprędko chyba tytuły cesarza i króla przejdą do rzędu archaizmów.
Prof. Łoś niegdyś (w Języku Polskim 1922 r.) nakreślił bardzo ciekawą historię (również monarszych w swym początku) tytułów ‘księdza’, ‘książęcia’, i jego krewniaków. Podobne rozważania pragnąłbym poświęcić obecnie rodowodowi i przekształceniom tytułów ‘cesarza’ i ‘króla’. Temat chciałbym przedstawić wedle możności zasadniczo i wszechstronnie, jednak nie wiem, czy uda mi się go wyczerpać, a także czy zdołałbym osiągnąć w niektórych wypadkach wyniki zupełnie pewne. Dlatego pragnąłbym, żeby niniejszy mój artykuł raczej uznano za zebranie materiałów, zestawienie cudzych i własnych poglądów i przypuszczeń, oraz za podnietę do dyskusji co do kilku spraw dotąd jeszcze nierozstrzygniętych.
Na zapytanie, skąd się wziął tytuł ‘cesarza’, nietrudna będzie odpowiedź. Każdy, kto choćby w szkole średniej uczył się łaciny czy historii starożytnej, rzuci nazwisko Caesar. Wychowanek szkoły polskiej wymówi przy tym zazwyczaj to nazwisko na sposób ‘z polska niemiecki’ Cezar, gdzie na karb wpływu niemieckiego położyć niewątpliwie należy przede wszystkim udźwięcznienie spółgłoski -s- (czytanej jako -z-), a także wymowę nagłosowego c-; natomiast samogłoskę -e- w tym imieniu czy nazwisku wymawiamy zupełnie na sposób polski, gdy niemiecki jej odpowiednik brzmi tu inaczej, jest samogłoską bardziej ścieśnioną.
Ostatnimi czasy próbowano w niektórych szkołach warszawskich wprowadzić nieco inną wymowę imienia Caesar, a mianowicie Cesar (bez udźwięczniania spółgłoski -s-). O ile wiem, to usiłowania te, choć popierane autorytetem szkolnych gramatyk, nie stały się jeszcze zjawiskiem powszechnym. Pochodzi to może stąd, że brzmienie (i pisownia) Cezar już się utarło w naszej literaturze od lat wielu. Dość wspomnieć, że używali go pisarze tak ważni, jak Krasiński (w Irydionie: „Cezar i motłoch, oto Rzym cały“) lub autor Quo vadis, Sienkiewicz.
Ta chwiejna wymowa nazwiska Caesar na gruncie polskim jest tylko jedną próbką tych przekształceń, jakim to nazwisko uległo w językach europejskich. Francuzi piszą je César (czyt. Sézar), Włosi przerobili na Cesare (Czezare). Anglicy piszą Caesar, ale czytają Sizer. Słowem, każdy naród urobił je na swoją modłę.
Ale ten człowiek, od którego wyszedł ciągnący się przez wieki tytuł cesarza, słynny C. Iulius Caesar, sam swoje nazwisko wymawiał zupełnie inaczej, nie tak jak zwykli je wymawiać różni dzisiejsi Europejczycy.
Przede wszystkim zwrócić należy uwagę, że w alfabecie łacińskim litera C, będąca transformacją greckiej γ i zajmująca jej miejsce porządkowe, była początkowo wspólnym znakiem na tylno-językową samogłoskę dźwięczną (-g-) i bezdźwięczną -k- jak -F- (digamma), była w łacińskim alfabecie wspólnym znakiem na -f- i -v-, gdy natomiast litera -υ- (greckie ypsilon), było, jak w greczyźnie, wspólnym znakiem na samogłoskę -u- i na dwuwargowe -w-. Potem poczęto odróżniać dźwięczną od bezdźwięcznej i wprowadzono G (dźwięczna tylnojęzykowa) i C (bezdźwięczna = K). Po wtóre wbrew temu, do czego nas wdrożyły gimnazjalne podręczniki gramatyki łacińskiej, dwugłoska -ae- wcale nie miała tego samego dźwięku, co samogłoska -e-, ale stanowiła przejście od samogłoski -a- do ścieśnionego -e-, a może nawet -i-. Stąd to nazwisko Caesar wymawiano za czasów wspomnianego bohatera dziejowego: Kaisăr. Taką wymowę, powracającą do tradycji Rzymu republikańskiego, (więc Kikĕrō, nie Cycero ani Sisero; Maikenas, nie Mecenas), wprowadza się dziś w wielu uniwersytetach, a także w szkołach średnich (high schools) angielskich i amerykańskich. Ma to tę dobrą stronę, że wymowa ta, ujednostajniana i niezmienna, niezależna od wpływów żadnego języka nowoczesnego, nie tylko daje większe wrażenie autentycznej starożytności, ale ponadto może być zrozumiała wszędzie i przez wszystkich uczących się języka łacińskiego (u nas wymowę tę propaguje kilku uczonych i wśród nich prof. Ganszyniec).
Że nazwisko Caesar było w czasach starożytnych czytane Kaisar, a w najgorszym razie Kaesar, dowód daje jego transkrypcja w greczyźnie, mianowicie Καῖσαρ. Ta postać utrzymała się na Wschodzie nawet i wtedy, gdy w późnej łacinie nagłosowe k- przed samogłoskami -e-, -i- uległo przemianom w -c-, -č- lub -s-. Jedyną zmianą fonetyczną nazwiska Καῖσαρ na gruncie greckim było przejście -αι- w -e-, dość starej daty, bo już występujące na przełomie wieków starożytnych i średniowiecza. Stąd więc Grecy średniowieczni i nowożytni nazwisko wspomniane czytają Kesar.
Jakie jest pochodzenie tego nazwiska, które miało taką sławę zdobyć sobie w świecie i stać się jednym z najdostojniejszych i w dziejach świata najbardziej znaczących tytułów panującego?
Odpowiedź na to jest bardzo trudna i może dopiero żmudne badania lingwistów zagadnienie to rozświetlą. Nie kusząc się bynajmniej o rozstrzygnięcie kwestii, która mogłaby być wdzięcznym tematem niejednej dyskusji, wspomnę nawiasowo, że już w starożytności były trzy interpretacje etymologiczne tego nazwiska, a raczej przydomka rodu Iuliusów. Niektórzy (Paulus Fest. s. 57) wiązali ten przydomek z wyrazem caesaries ‘bujne uwłosienie’, ‘grzywa’, ‘czupryna’, związek to może nieco dziwny, skoro cechą rodzinną Caesarów była... łysina, o której tyle anegdot i śpiewek natworzyli sami nawet właśni żołnierze zdobywcy Gallii. Inni wywodzili imię Caesar od rzekomej punickiej czy mauryjskiej nazwy ‘słonia’, jeszcze inni od caesii oculi, inni zaś od caedo, cecidi, caesum ‘wycinać’, do czego dorobiono całą legendę, może mającą pewne cechy prawdopodobieństwa; iż któryś z tej rodziny został wypruty z łona matki, wobec czego miano Caesar znaczyłoby tyle, co ‘wyporek’ lub ‘wyprutek’. Grecki pisarz Malalas jeszcze w średniowieczu popiera tę ostatnią etymologię: Καῖσαρ λέγεται ῥωμαϊστὶ ἡ ἀνατομή. Tradycja jej utrzymała się po dziś dzień w medycynie: oto operacja podobna, jak ta, która miała przynieść życie Ιuliusowi Caesarowi, czy któremuś z jego przodków, nazywa się ‘cesarskim cięciem’ (Cysarskie cięcie — zatytułowała swoją powieść Antonina Sokolicz Wroczyńska). Podobne nazwy spotykamy w innych językach: Caesarian birth lub Caesarean operation nazywają wspomniany zabieg Anglicy.
Na mocy zdarzeń dziejowych oraz kombinacyj dynastycznych rodzinne nazwisko (cognomen) jednej z gałęzi rodu Iuliusów, będące pierwotnie napewno (jak w owych cognomina najczęściej bywało) humorystycznym przezwiskiem, a więc może istotnie owego ‘wyporka’ oznaczające, stało się już za lat Chrystusa niemal synonymem tytułu władcy, panującego nad całym światem cywilizowanym. W Ewangeliach raz po po raz wyraz Καῖσαρ jest użyty w takim właśnie znaczeniu, odnosząc się bądź do cesarza Augusta, bądź do jego następcy, Tiberiusa. Wspomnę choćby jedno sławne miejsce, ową opowieść o monecie czynszowej, gdzie na zapytanie: „Czyj tu jest wizerunek?“ odpowiadają Żydzi: Τοῦ Καίσαρος...
Tytułem władcy stało się nazwisko Caesara przede wszystkim we wschodniej połaci rzymskiego cesarstwa, tej która posługiwała się językiem greckim. Oczywista rzecz, znany był ten tytuł i na zachodzie, nawet był uświęcony czy zatwierdzony taką np. ustawą Diocletiana. Ale nie był to na zachodzie tytuł jedyny rzymskiego władcy: obok niego, jeżeli nie ponad nim, stał już za czasów dynastii julijsko-klaudyjskiej tytuł imperator, oznaczający pierwotnie ‘zwycięskiego wodza’. Z tego to właśnie tytułu rozwinęły się nazwy ‘cesarza’ we wszystkich językach romańskich, że wspomnę włoskie imperatore, francuskie empereur (angielskie emperor ma nież francuskie pochodzenie) czy rumuńskie împărat; z owego szeregu wywodzi się również albański tytuł króla mbret, ze znamiennym przejściem -mp- > -mb-, występującym — również na Bałkańskim półwyspie — w języku nowogreckim.
Do silniejszego zakorzenienia się imienia Caesara — jako tytułu władcy — na wschodzie przyczynić się mogło i to, że tam właśnie zakładano, już za panowania Octaviana Augusta, różne Caesareie czyli Kaisareie (Καισαρεία), znane dobrze i z Ewangelii. Od Greków ze wschodniego imperium rzymskiego przejmowały je narody bądź podległe wspomnianemu imperium, bądź wchodzące z nim w związki i podległe jego wpływom kulturalnym[1]. Do narodów takich należeli m. in. Goci, którzy nie tylko stykali się z imperium wschodniorzymskim, ale za cesarza Arcadiusa nawet okupowali przez czas dłuższy sam Konstantynopol. W zachowanych zabytkach owego języka gockiego, należącego do germańskiej grupy języków indoeuropejskich, spotykamy tytuł Kaisar na oznaczenie ‘cesarza’. W języku niemieckim dziś jeszcze cesarz nazywa się Kaiser, z czego wyrosły takie wyrazy, jak kaiserlich (‘cesarski’), Kaisertum (‘cesarstwo’) i inne podobne.
Wyraz Kaiser, na oznaczenie ‘cesarza niemieckiego’, a w zastosowaniu specjalnym przede wszystkim do b. cesarza Wilhelma II, przedostał się także i do innych języków, przybierając najczęściej zabarwienie satyryczne, uszczypliwe lub humorystyczne. W czasie wojny światowej кайзар Вильгельм był ustawicznym przedmiotem konceptów wszystkich rosyjskich pism humorystycznych, podobnie le kaiser w czasopismach francuskich; u nas, ze względu na cenzurę, tylko pokątne żarty o ‘kaizerze Wilusiu’ chadzały. Dawniejszymi czasy, na wiele lat przed wojną światową zadomowiła się w Warszawie bułka kajzerka, zapewne ku czci wiedeńskiego kaizera Franciszka Józefa tak nazwana, gdyż w Krakowie za moich lat dziecięcych nazywano ją ‘bułką wiedeńską’.
Z greckiego Καῖσαρ, wymawianego już w wieku VIII kesar, przeszła ta forma i to brzmienie także i do ksiąg liturgicznych w języku starocerkiewnosłowiańskim, gdzie (zwłaszcza w przekładach tekstów ewangelicznych) spotyka się wyraz кєсарь (kesar’). Nie potrafię powiedzieć, kiedy ta postać została tu wprowadzona, czy już w przekładach dokonywanych przez Cyryla i Metodego czy dopiero później. Także nierozstrzygniętą jeszcze ostatecznie pozostaje, pomimo wszystkiego co o tym pisano, kwestia, w jaki sposób utworzyły się inne postacie tego tytułu czy nazwiska na gruncie słowiańskim.
Prof. Brückner, obyczajem swoim nie podając żadnych objaśnień ani argumentów, jeszcze w II wydaniu swych Dziejów języka polskiego apodyktycznie głosił, że słowiańskie nazwy ‘cesarza’ pochodzą ‘z języków romańskich’, przy czym ani słowa nie napomknął, które z tych języków, włoski, portugalski, francuski czy rumuński, ma na myśli. Nie czuł się widocznie pewnym swego, skoro w następnym wydaniu Dziejów już tę informację milczkiem poprawił, czyli poprostu skasował, a w swym Słowniku etymologicznym wprost samemu sobie zaprzeczył, pisząc dla odmiany (już jaśniej i nieco trafniej): „cesarz, cesarski, cesarstwo, pożyczka z 4—5 wieku (jak wtórna przemiana gardłowej k- w c- dowodzi), z gockiego kaisar, z łacińskiego caesar, wymawianego jeszcze kaisar...“.
Wywód szeregu słowiańskich nazw ‘cesarza’ od gockiego kaisar wziął prof. Brückner milczkiem od Berneckera. A właśnie w tym samym czasie, gdy ukazał się Słownik etymologiczny, wywód Berneckera starano się podważyć.
Oto w lublańskich Razprave izdaja Znanstveno družstvo za humanistične vede z r. 1926 ukazała się rozprawa prof. Piotra Skoka Lat. Caisar = Caesar, w której zaprzeczono gotyckiemu pochodzeniu form owego tytułu w językach słowiańskich, a wysunięto zgoła odmienną hypotezę. Oto, podane przeze mnie w przekładzie polskim, wyjątki z dokonanego przezeń streszczenia francuskiego własnej pracy: „Formy słowiańskie (sc. wspomnianego tytułu) oznaczały pierwotnie cesarza byzantyńskiego. Fakt ten zgoła nie potwierdza poglądu tych, którzy źródło tego wyrazu upatrują w gockim káisar. Raczej należało by je skojarzyć z przymiotnikiem caesareus, widocznym w angielskim cásére...“.
Do takiego przypuszczenia przywiodła prof. Skoka przede wszystkim okoliczność, że forma starocerkiewnosłowiańska цѣса́рь (cěsarь) ma przycisk na sylabie -sa-, wbrew akcentowaniu gockiego kaisar (a także greckiego καῖσαρ czy łacińskiego caesar), gdzie przycisk spoczywa na sylabie pierwszej wyrazu. Tej trudności istotnie nie przedstawia przymiotnik caesareus, gdzie przyciskowana jest sylaba -sa-[2].
Jednakże teza prof. Skoka nie wszystkim wydała się przekonywającą. Przeciwko niej wystąpiła p. Bronisława Lindertówna w artykule W sprawie wyrazu słow. cěsarь (Slavia Occidentalis, t. VIII, s. 613n.). Wskazała na fakt ruchomości akcentu w języku słoweńskim i rosyjskim, właściwy tematom spółgłoskowym, oraz na szczątki odmiany spółgłoskowej w języku starocerkiewnosłowiańskim i wywnioskowała, że akcent na zgłosce -sa- wytłumaczyć należy „zasymilowaniem zapożyczonego rzeczownika w prasłow. kaisar [nb. myślę, że należało tę formę, jako niepotwierdzoną dokumentami w jęz. słowiańskim, wydrukować z asteriskiem: *kaisar — J. B.], z tematami spółgłoskowymi o ruchomym akcencie“. Zdaniem autorki cěsarь wywodzi się bezpośrednio z germ. (gockiego) kaisar, za czym przemawia „akutowa intonacja -ě- w słowiańskim zapożyczeniu (por. serbochorwackie cèsar) właściwa u Słowian zgłoskom, które nosiły na sobie akcent na gruncie germańskim“.
Uwagi p. Lindertówny, aczkolwiek wnoszą wiele spostrzeżeń, z którymi trzeba się będzie liczyć w ewentualnej dalszej dyskusji, bynajmniej jednak nie rozstrzygają sprawy. Przede wszystkim nie widzę potrzeby, dla której pojawienie się tytułu władców byzantyńskich w językach słowiańskich należałoby koniecznie tłumaczyć pośrednictwem gockim. Wszak Słowianie od dawnych wieków utrzymywali bezpośrednie związki z imperium wschodnio-rzymskim, o czym wspominają bardzo stare kroniki byzantyńskie; mogli też wprost od Greków już za lat Justiniana czy nawet wcześniej (bo kupcy greccy zapuszczali się dawno w te strony) posłyszeć i przejąć tytuł ich władcy, który następnie przekształcili wedle swych zasad fonetycznych.
Powtóre, p. Lindertówna, zaliczając rzeczownik starocerkiewnosłowiański césarь do prasłowiańskich tematów spółgłoskowych, nie wyjaśniła obecności miękkiego jeru (-ь) w zakończeniu mianownika tego wyrazu. A to zakończenie niekoniecznie świadczy na rzecz tematu spółgłoskowego: raczej przemawia za tym, że był to temat na -i- lub -io-. Analogia z rosyjskim царь (carь, nie car, jak transkrybuje p. Lindertówna) mającym w dopełniaczu car’ia, nie stanowi też silnego argumentu na rzecz przynależności do deklinacji spółgłoskowej, gdyż wyrazów tego typu, przynależnych zdawna do samogłoskowej deklinacji, można wskazać w języku rosyjskim bardzo wiele, np. конь (koń), dopełniacz коня (kon’ia).
Owo -i- tematowe, którego redukcją napewno jest miękki jer w mianowniku wyrazów cerkiewnosłowiańskich cěsarь i kesarь, znajduje się w wyrazach greckich, które tu mogły być wzorem, a mianowicie w καισάρειος i καισάριος, wymawianych zresztą jednakowo, skoro -ει- i -ι- miały to samo brzmienie już w ostatnich wiekach starożytności, a w tychże wiekach uległ zanikowi w języku greckim także iloczas. Oba wyrazy spotyka się w Corpus Inscriptionum Graecarum, Boeckh, 3902 także pisownię καισάρηος, odpowiadającą tejże wymowie, skoro -η- już na schyłku starożytności miało wymowę taką samą, jak używane są nie tylko jako przymiotniki, ale nader często mają znaczenie rzeczownikowe, np. u Diona Kassiosa: οἵ τε καισάρειοι καὶ οἱ ἄλλοι. ‘Cesarzowa’ nazywała się καισάρισσα (Codinos Cunopalates, Bonn 1839, p. 108: ἢ βασίλεσσαι ἐὰν ὦσιν ἢ σεβαστοκρατόρισσαι ἢ καισάρισσαι). Miesiąc lipiec, zwał się w greczyźnie byzantyńskiej nie tylko Ἰούλιος, ale i καισάριος. ‘Carskie’ wrota w cerkwi greckiej nazywają się καισάριον lub καισάρεια.
Z owego καισάριος utworzony został cěsarь na podstawie tych samych zasad fonetycznych, wedle których z greckiego φανάριον (czyt. fanario) powstał фона́рь (fonar’), z τροπάριον (tropario) — тропарь (tropárь).
Obok formy cěsarь (цѣсарь) jawi się, już nieco później, forma cerkiewnosłowiańska cesarь (цєсарь), będąca wedle trafnego domysłu prof. Skoka, pochodną od liturgicznego K’esar’, podyktowanego (jak przypuszczać wolno) bądź dbałością o oddanie literalne greckiego tekstu, bądź chęcią zaznaczenia, że w danym miejscu (tj. w tekscie ewangelii) chodzi nie o cesarza byzantyńskiego, lecz o Caesara, Augusta czy Tiberiusa.
Z form języka starosłowiańskiego, w znacznej mierze za pośrednictwem obrządku słowiańskiego, mającego zastosowanie w Południowej Słowiańszczyźnie, Rusi, Czechach, Morawach, a wpływ i w najdawniejszej Polsce, rozwinęły się dalsze formy na gruncie poszczególnych języków słowiańskich. W języku czeskim z cěsarь powstał cisař, przyczem jest stałym rezultatem zmiękczenia spółgłoski -r- przez następujący jer miękki lub też -i-, a starosłowiańskie jat’ (-e-), też powszednią drogą przeszło w -i-. Końcowe zmiękczenie zanikło w językach, które i w innych wyrazach zatraciły palatalizację spółgłoski -r-, a mianowicie w językach: serbochorwackim (cèsar), słoweńskim (cesar), słowackim (cisar), a także w białoruskim, o którym przyjdzie nam mówić osobno. Nadmienić warto, że od Słowian przejęli nazwę ‘cesarza’ i Węgrzy.
W polskim języku literackim przyjęła się forma cesarz i césarz; ścieśnione -é- drugiej z tych form (dziś już nie używanej przez inteligentów, ale spotykanej jeszcze w pokoleniu poprzednim) świadczyłoby o dalekim związku ze starosłowiańskim -ě- (jak st. pol. mléko z mlěko, stpol. nié ‘nié ma’ ze stsł. nětь, etc.). Z césarza utworzyła się gwarowa forma cysarz, spotykana nawet jako nazwisko; w literackiej mowie ma ona znaczenie raczej ironiczne („poczekaj cysarzu“ mówi jedna z pieśni legionowych). Górale ponad to przejęli formy słowackie; dlatego to u Tetmajera spotykamy opowieść Jak to Janosik z cisarką tańczył.
Nie potrzebuję dodawać, że na gruncie polskim (podobnie i w innych językach słowiańskich) tytuł ‘cesarza’ okazał się bardzo żywotny i że utworzono z niego wiele wyrazów pochodnych, jak przymiotniki cesarski i cysarski (drugi z nich miał też znaczenie rzeczownikowe i oznaczał ‘żołnierza austriackiego’), rzeczowniki: cesarzowa (utworzony według zasad przymiotnikowych), cesarstwo, cesarzewicz (pierwotnie cesarzewic). Zanotuję też różne zwroty, w których przechowała się tradycja cesarsko-królewskich rządów austriackich; bity gościniec (szosę) nazywano w b. Galicji ‘cesarskim’ gościńcem, a pewien rodzaj chłosty nazywano dwadzieścia pięć cesarskich oblewanych.
Z formy cěsarь powstała na gruncie cerkiewnym i w żywej mowie na obszarze wschodniej Słowiańszczyzny forma cьsarь, gdzie redukcja ě ≥ ь spowodowana była słabym wymawianiem tej samogłoski w pozycji przedakcentowej. Dalszą redukcją był zanik owego nieakcentowanego jeru miękkiego, do czego może przyczynił się i napór ze strony dwóch tak sobie pokrewnych dźwięków, jak c- i -s-. Więc w języku rosyjskim cьsarь zmienił się w carь (царь) z dopełniaczem caria (царя). Z niego rozwinęły się dalsze wyrazy, jak carica, carstwo, carskij, carstwowat’ (‘panować’), carstwowanije itd. Obok nich jednak zachował się tytuł następcy tronu: cesariewicz.
Wyraz carь w języku rosyjskim (podobnie bywało i w języku bułgarskim) oznaczał pierwotnie cesarza wschodniorzymskiego, byzantyńskiego. Stąd i stolica tych cesarzy, zwana przez Greków Κονσταντίνου Πόλισ, zaś czasami (już u Grzegorza z Nazjanzu) Καίσαρος Πόλις, Καισάρεια Πόλις, w końcu nawet (conajmniej od IX wieku) po prostu Πόλις[3]. Nazwę tę przetłumaczono w Słowiańszczyźnie na Carьi gradъ lub Carь gradъ, z czego poszedł rosyjski Carьgrad, Cariegrad, małoruski Carehrad, w ślad za czym i u nas spolszczono tę nazwę na Carogród. Niektórzy nasi poeci romantyczni, pochodzący z kresów wschodnich (Słowacki, Siemieński) wprowadzali też formę Carehrad lub Carohrad. Nawiasem wspomnę, że Słowacki w Królu Duchu, tworząc różne etymologie ludowe, zajął się też i tytułem germańskiego kaisara (kaisera) czy byzantyńskiego kaisara (kesara); oto gdy poddani obaczyli żar płonący w twarzy Popiela, ulękli się i przezwali go Kiej-zarem. Poeta skontaminował tu nazwę owego kaisara czy kiesara (znanego mu może z dziejów Karamzina, a może z języka ruskiego cerkiewnego) z niby mazurskim kiej zar ‘jakby żar’.
Ale dajmy spokój romantycznym ‘ludowym etymologiom’, bo moglibyśmy wskrzesić i Mickiewiczowskiego Ne-Boh-no-cara (‘nie Bóg, ale car’), mającego rzekomo wyjaśniać imię króla babylońskiego Nabuchodonozora. Zajmijmy się dalszymi jeszcze znaczeniami tytułu carь. Oznaczał on nie tylko władcę wschodniorzymskiego, ale następnie także i innych władców. Wyrażenie Carь niebiesnyj oznaczało w języku rosyjskim ‘Króla niebios’ czyli Boga. Królestwo Polskie Kongresowe (Kongresówkę) nazywały niektóre dokumenty rosyjskie: Carstwo Polskoje, snadź żeby tytułem Korolestwo nie budzić niebezpiecznych, niebłagonadiożnych wspomnień. W wielu podręcznikach historii czy mythologii, pisanych po rosyjsku, tytuł carь noszą różni Menelaosowie, Agamemnonowie, Dareiosowie, Ptolemaiosowie czy Tarquiniusowie. Ponieważ carstwowat’ znaczy tyle co wogóle ‘panować’ (carstwujet tiszina ‘panuje cisza’), więc i carstwo niekoniecznie znaczy tyle co imperium czy cesarstwo; dlatego bolszewicy, choć carów obalili (przenośnie mówi się jednak o czerwonych carach), śpiewają i dzisiaj:

W carstwo swobody dorogu
grudiu prołomim siebie.

W każdym razie tytuł carь z czasem stał się od wieku XVI po dziś dzień niemal synonymem władcy Rosji[4] i to nie tylko w języku rosyjskim, ale też i w innych, gdzie dostał się w najrozmaitszych przekształceniach. Tak np. w języku niemieckim pisano go Tzar, w języku francuskim tsar, w nowogreckim τσάρ lub τσάρης (forma ta przyjąć się tu mogła łatwo, skoro dźwięk c-, pisany τς, zdawna istnieje w greckim języku literackim, a jeszcze częściej występuje w dialektach, zwłaszcza jako przekształcenie dawnego ξ = ks). W języku angielskim nadano temu tytułowi władców rosyjskich osobliwą pisownię czar, odpowiadającą dość niespodzianej wymowie: zar; istnieje tu jednak i pisownia tzar wraz z wymową car; zanotuję tu też i inne transkrypcje angielskie: cesarewitch (czyt. sisariuicz), cesarevitch (czyt. sisarewicz), czarevitćh, ćzarewitch, (czyt. zariwicz), tsarevitch, czarevna, czarina itd.
W polskim języku tytuł carь oddawano pierwotnie przez carz (tak jeszcze w wieku XVII, choć nie wszędzie); końcowe -rz było tu następstwem czy odpowiednikiem zmiękczonego -ŕ (-rь). Obok tego istniał wyraz zdrobniały carzyk, używany bądź w ironicznym zastosowaniu do władcy moskiewskiego, bądź też na oznaczenie różnych pomniejszych władców wschodnich. Później utarła się forma car, używana po dziś dzień przez Polaków. Prof. Brückner podaje dwojakie uzasadnienie tej zmiany: „czy wedle ruskiej wymowy, czy za przykładem ogar i ogarz i podobnych“. Sądzę, że raczej pierwsze przypuszczenie będzie trafne, oczywista rzecz, jeżeli uczynimy przy tym małe zastrzeżenie: że termin ‘wymowa ruska’ oznacza nie język rosyjski (gdzie do dnia dzisiejszego nie mówi się car, lecz car’), ale języki małoruski (ukraiński) i białoruski, gdzie zmiękczenie końcowego r’ zanikło; dlatego, jak hospodar, używany na oznaczenie władcy wołoskiego, tak i car, tytuł władcy moskiewskiego, wskutek wpływu wspomnianych języków ma na końcu -r niezmiękczone.
W języku białoruskim proces dyspalatalizacji miękkiego -r’ posunął się jeszcze dalej, mianowicie -ria-, -rie-, -riu- przeszło tu w -ra-, -re-, -ru-. Dlatego wolno nam przypuszczać, że osłuchany z mową białoruską Mickiewicz (który, mówiąc nawiasem, dał w Świtezi jeszcze jedną etymologię ludową, wyprowadzając nazwę rośliny wodnej car od „cara z Rusi“), wymawiał i rosyjskie słowa potrosze na sposób białoruski, skoro w Ustępie Dziadów wkłada w usta nieprzytomnemu żołnierzowi rosyjskiemu taką deklinację: Car, cara, caru (coś mówił o carze).
Gdy już się u nas zadomowiła forma car, zaczęto od niej urabiać coraz to inne słowa. Więc carowa ‘żona cara’, carzątko ‘mały car’ (w znaczeniu ironicznym lub złośliwym), caryzm, carski, a w końcu (za przykładem konsulatu, dyrektoriatu) carat. Znane dzieło J. Kucharzewskiego nosi tytuł Od czerwonego do białego caratu. Jest też i sporadyczny wyraz carować (być carem) cytowany przez Żeromskiego.
Poza tym dostały się do nas, przeważnie w postaci spolszczonej, różne tytuły i wyrazy, utworzone od cara na gruncie języka rosyjskiego. Więc caryca[5], carewicz (spopularyzowany przez utwór Zapolskiej), caryna, (w znaczeniu carycy), carosławie, caropokłonnik, carstwo itd. W języku rosyjskim ich odpowiedniki brzmią: carica, cariewicz (częściej ćesariewicz), carina, cariesławije, cariepokłonnik, carstwo... Także nazwę miasta nad Donem, Caricyn przerobiona u nas na Carycyn.
Zaznaczę, że na gruncie polskim wyraz car przybrał za lat naszej niewoli znaczenie niechętne czy wzgardliwe. Tam, gdzie o carach rosyjskich pisano u nas bez niechęci czy wzgardy, jak np. w pismach dość carofilsko nastrojonego Ignacego Chodźki, nie spotykamy nazwy car, ale zawsze cesarz; podobnie cesarzem tytułowano oficjalnie władcę rosyjskiego w Królestwie Kongresowym. Mickiewicz używa obu tytułów, ale cesarzem nazwie Mikołaja tylko przez usta jego własnych zwolenników (np. Nowosilcowa), albo też w mowie bardziej uroczystej, kiedy indziej zaś woli nazwać go carem; wyraz ten w zakończeniu Wielkiej Improwizacji nosi najwyraźniejsze piętno niechęci i wzgardy. Podobnie bywa i u Słowackiego. Zadokumentowaniem tego uczuciowego zabarwienia wyrazu jest używany przez obu poetów mianownik liczby mnogiej: cary, mający postać ‘rzeczową’ czy ‘zgrubiałą’, w przeciwieństwie do zwykłej osobowej formy: carowie.
Ten długi poczet przekształceń nazwiska, a później tytułu Caesar możnaby zamknąć jeszcze imionami Caesarius i Caesaria. Dostały się one i do nas, w postaci Cezariusz i Cezary dla rodzaju męskiego a Cesaria dla żeńskiego. Zawędrowały one do literatury (w żywej mowie są dość rzadkie, bo nawet Cezary Jellenta był tylko literackim pseudonimem Napoleona Hirszbanda) i mają tu swoją historię. Pamiętamy Krasińskiego Sen Cezary (mianownik: Cezara!) oraz Cezarego Barykę, alias Czarusia, z Przedwiośnia Żeromskiego; czy ma ten Czaruś co wspólnego z drugim jeszcze podobnym imieniem stworzonym przez Żeromskiego, Czarowicem, tego już nie wiem.

III.

A teraz skąd się wziął tytuł króla?
Powszechne mniemanie przypisuje mu początek podobny, jak tytułowi ‘cesarza’ od imienia potężnego i sławnego władcy, który odegrał wielką, epokową rolę w dziejach. Monarchą tym był Karol Wielki.
Przedstawicielem głównym etymologii, wywodzącej słowiańskie nazwy ‘króla’ z imion Karola Wielkiego (niem. Karal, Karl, łac. Carolus) był Berneker, który wskazywał, że Karol Wielki kilkakrotnie walczył ze Słowianami i był przez nich znany jako wielki władca czy cesarz. Prof. Brückner pogląd niemal identyczny powtórzył takim stylem: „w dziewiątym wieku przeszło od pierwszego wielkiego pogromcy Słowian zachodnich, Karla, Karola... i rozszerzyło się po całej Słowiańszczyźnie, a przez nią Greków doszło, co swego władcę za jedynego prawnego basileusa uważali, zachodnich cesarzy krales nazywali“.
Niezależnie od tego, od czego wywodzą się słowiańskie nazwy ‘króla’, pragnę odrazu sprostować nieścisłości w informacjach prof. Brücknera dotyczących greckiego krales (a właściwie kralis lub krali, bo tak Grecy czytali, wyraz κράλης, pisany też κράλις). Tytuł ten wcale nie jest jakimś synonymem ‘cesarzy zachodnich’, ale stosowany bywa do różnych książąt i królów słowiańskich, a także do węgierskich. Już w IX wieku dokumenty byzantyńskie wspominają takiego κράλης siedzącego na obszarze Pannonii, czyli Węgier, a później ten tytuł powtarza się nieraz w źródłach odnoszących się nie tylko do Słowian bałkańskich i Węgrów, ale także i do Rusi, która bynajmniej ‘zachodnim cesarzom’ podległa nie była. Jeszcze w XV wieku Grecy nazywają κράλης króla polskiego i węgierskiego, Władysława Warneńczyka, a także i jego następcę na tronie węgierskim, Jana Hunyadego. W poemacie Zotikosa Περὶ τῆς μάχης τῆς Βάρνης (o bitwie warneńskiej) Hunyady stale nosi miano κράλης Ἰάγγος (kralis Jangos).
Grecy przyjęli wspomniany tytuł od bezpośrednich swych sąsiadów, Słowian bałkańskich. W cerkiewnosłowiańskim (starobułgarskim) języku brzmiał on κраль (kralь), tę też formę ma on w języku serbochorwackim: kralj. Podobne jest jego brzmienie (ze stwardniałym zakończeniem) w języku czeskim: král, którego żeńska forma kralka (królowa, królówka ‘dama’) zawędrowała do Polski w nazwach kart do gry; sporadycznie użył tej formy (w znaczeniu ‘królowej’ czy ‘królewny’), Stanisław Wyspiański w Legendzie. Ale polski język ma własną postać: król, od czego poszła królowa, królewna, królewic (późniejszy królewicz), królewać (dziś królować), królewstwo (później królestwo), królewski, królewszczyzna, Królewiec (Königsberg), królewięta, a wreszcie i Królewiacy (z Królestwa Kongresowego).
Ruskie języki mają formę rozszerzoną: korolь, korolewa (młr. korołewa), korolestwo. Poza słowiańskimi językami wyraz z tegoż pnia wyrosły mamy ponadto w języku węgierskim, gdzie przybrał postać király (czyt. kiral’), najbliższą cerkiewnosłowiańskiej i serbochorwackiej.
Porównanie przytoczonych form słowiańskich wykazuje, że tworzą one zwykły szereg przekształceń grupy -tolt-, czyli że wyszły z pierwotnego *korlь, (podobnie jak z prasłowiańskiego golsъ, wyszedł stbłg. glasъ, srbch. glas, czeski hlas, polski głos, ruski gołos i hołos).
Ten korlь ma wprawdzie zewnętrzne podobieństwo do różnych wariantów imienia ‘Karola’, ale są też trudności, na które od razu zwrócili uwagę przeciwnicy poglądu Bernekera i jego następców. Do przeciwników tych należą przede wszystkim Stender Petersen i Mikołaj Rudnicki.
Ich poglądy, omówione szeroko przez Rudnickiego w 13 tomie Slavia Occidentalis (s. 205—217), streszczę tutaj jak najzwięźlej. Przeciwko wywodowi słow. *korlь z imienia Karola Wielkiego przemawia: 1. wygłosowy jer miękki (), 2. pierwotne brzmienie wspomnianego imienia Karal (Charal), które powinno dać *korolъ, nie *korlь, 3. równoległość imienia czeskiego Karel, 4. pierwotna akcentuacja circumflexowa prasł. *korlь. Ja bym dodał do tego jeszcze trudność piątą, a mianowicie tę, że w wieku IX, kiedy imię Karola Wielkiego (czy innych Karolingów) dostało się do Słowian, już prasłowiańska grupa -tolt- nie istniała w swej pierwotnej postaci, ale uległa przemianom fonetycznym. Mamy dowody na to, że w czas tak niedługi od śmierci Karola Wielkiego, bo za Cyryla i Metodego, na obszarze słowiańskim istniał nie *korl, ale kralь, podobnie jak w IX wieku w Czechach czy w Bułgarii nie mówiono volsy, golsy, ale vlasy, glasy. Rozszczepienie się grupy -tort- i -tolt- w językach słowiańskich dokonało się napewno przed czasami Karola Wielkiego.
Można podnieść i tę trudność, że nie mamy żadnego dokumentu, w którym by tytuł kralь czy κράλης (κράλις) odnosił się do cesarza rzymskiego czy do króla frankońskiego z dynastii Karolingów. Grecy odnoszą go stale tylko do obszaru słowiańskiego (włącznie z węgierskim), nigdy zaś ani do Rzymu ani też do państwa Franków.
Więc wywód Bernekera i Brücknera nie ma silnej podstawy. To jest pewnik negatywny. Natomiast ustalenie ostateczne pozytywnego wywodu, jeszcze może będzie przedmiotem dyskusji. Dwaj przeciwnicy ‘karolińskiej’ etymologii tytułu króla są jeszcze z sobą w niezgodzie. Petersen wywodzi ten tytuł z pragerm. *karlja ‘freier Mann’, Rudnicki zaś z pierwiastka *kor- (występującego w ‘karać’, ‘korzyć’, ‘pokora’ itd.) z sufiksem -lj- oznaczającym nomina agentis (jak w kowa-l). Ten pierwiastek *kor- jest prasłowiański i ma związki z innymi językami indoeuropejskimi; występuje m. in. w wyrazie greckim κοίρανος z dawn. κορίανος).
Na tym kończąc relację o niedokończonej jeszcze, a tak zaciekawiającej dyskusji na temat pochodzenia ‘króla’ i jego krewniaków, nadmienię tylko mimochodem, że z greckim wyrazem κοίρανος wiązał wyrazy: węg. kiraly, czes. kral i polskiego króla, już Stanisław Orzechowski w wieku XVI. Czynił to po dyletancku i w sposób wielce naiwny; jednak może ten pierwszy, bądź co bądź, poważniejszy znawca języka greckiego w Polsce miał nieco trafnej intuicji? Przyszłość okaże.
Na razie, jak sądzę, pożądana byłaby dalsza dyskusja, zainicjowana przez Rudnickiego tak wszechstronnie i intrygująco.






  1. Nie wiem, czy drogą wspomnianą zawędrował Kaisar i do Indii. Jeżeli mam wierzyć Kiplingowi (Kim i inne utwory), to król angielski (czy królowa angielska), jako cesarz(owa) Indii zwany(a) jest przez tubylców, nie wiem tylko w którym z tamtejszych języków czy narzeczy: Kaisar i Hind. Sprawę tę wytłumaczyć powinni ludzie bardziej ode mnie kompetentni.
  2. Opuszczam dalsze zdania, w których prof. Skok niepotrzebnie wspomina o spotykanej w niektórych rękopisach łacińskich średniowiecznych sawanckiej pisowni caisar zam. Caesar; pisownia to musi być bardzo rzadka, gdyż nie spotykałem jej w żadnym z tomów Monumenta Germaniae historica, ani w żadnym z licznych wydań dokumentów czy hymnów, czy wreszcie w rękopisach, jakie wertowałem: prawie wszędzie spotyka się tam pisownię cesar, odpowiadającą mniej więcej wymowie tego wyrazu w łacinie średniowiecznej.
  3. Z miejscownikiem gwarowym (dimiotiki glossa): (εἰ)’ς τὴν Πόλιν czyt. (i)stimboli (w mieście), mającym często funkcję mianownika. Z tegο to miejscownika gwarowego, bardzo żywotnego i w dzisiejszej nowogreczyźnie, wywodzą się różne tureckie i nietureckie nazwy Stambułu (Istimboli, Istimbul etc.), nie z jakiegoś fantastycznego i nigdy w greczyźnie nieistniejącego eis tan (!!) polen, skomponowanego przez prof. Brücknera w Słowniku etymologicznym.
  4. Nie wchodzę w to, jakim prawem wielcy książęta moskiewscy tytuł ten sobie uzurpowali: czy od chanów tatarskich („jakoby nad hordą tatarską panował“), jak twierdzi w Słowniku etymologicznym prof. Brückner, czy też od władców byzantyńskich (na podstawie małżeństwa w. księcia moskiewskiego z córką ostatniego z Paleologów), od których Rosja carska przyjęła nie tylko dwugłowego czarnego orła, ale i pretensje do panowania nad Konstantynopolem, wysuwane jeszcze do r. 1917...
  5. Słusznie zaznacza Brückner, że z tą caryną czy carycą nie ma nic wspólnego dawny wyraz caryna spotykany w XV i XVI wieku na ziemiach ruskich, gdyż pochodzi z mowy pasterzy wołoskich. W objaśnieniu jednak podał tylko daleki wyraz łaciński terra, zam. rumuńskiego ţara (czyt. cara) ‘kraj’, ‘ziemia’.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Birkenmajer.